"Mam na imię Marcin, pochodzę z miejscowości Nowe Przybojewo (koło Płońska). Mam 31 lat i jestem tatą 3,5 letniego Kubusia. Bycie ojcem to najwspanialsza rzecz jakiej człowiek może doświadczyć w życiu. Mój synek jest całym moim światem i wszystkim co mam. Pamiętam moment gdy się narodził, czekałem w szpitalu cały w nerwach a gdy go zobaczyłem byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, to jest nie do opisania co mężczyzna czuje w takiej chwili swojego życia.
Od pierwszych chwil życia Kubusia zajmowałem się nim, karmiłem go, przewijałem, kąpałem. Wszystko sam przy nim robiłem, bo moja żona nic nie potrafiła i nie chciała. Był taki bezbronny i delikatny i tak bardzo potrzebował miłości i opieki.
Ale jak to w życiu bywa moje szczęście nie trwało długo. Gdy Kuba miał 7 miesięcy moja żona postanowiła się wyprowadzić, zabierając synka. Zresztą od początku to nie było udane i szczęśliwe małżeństwo. Ale Kubusia kochałem nad życie i gdy go zabrała to tak jakby zabrała mi wszystko co mam.
Od tego czasu trwa moja walka o prawo do wychowywania synka, walka, która przypomina walkę z wiatrakami. Do rozwodu synka mogłem widywać tylko w obecności jego mamy i w miejscu jej zamieszkania. Na rozprawie rozwodowej Sędzia ustalił moje kontakty z synkiem w pierwszą i trzecią sobotę, w drugą i czwartą niedziele i w święta, od godz. 10 do godz. 14 w moim miejscu zamieszkania oraz poczynając od marca 2012r w każdą środę od godz. 16 do godz. 18 w miejscu zamieszkania synka. Gdy przywoziłem Kubusia do siebie do domu był taki szczęśliwy i zadowolony, cały czas się śmiał, przytulał do mnie. Tak samo zachowywał się w stosunku do moich rodziców a swoich dziadków. Bardzo ich kocha. Było tak wspaniale a czas tak szybko nam mijał. Tyle rzeczy robiliśmy razem, ja i mój synek. Byliśmy bardzo zżyci.
Inaczej było gdy jeździłem do synka do domu, tu niezależnie od pogody mogłem się z Kubusiem bawić tylko na dworze. Do domu nie mogłem wchodzić, zabronił mi tego były teść. Zresztą były teść nigdy nie zaakceptował mnie jako zięcia i zawsze miał negatywny stosunek do mnie. Zauważyłem także , że Kubuś nie chce wracać z widzeń u mnie w domu z powrotem do mamy, czasami płakał i mówił, że nie chce, że chce z tatą.