Dziecko z gwałtu można też pokochać! - Artykuł
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Dziecko z gwałtu można też pokochać!

"To, co stało się potem, było dla mnie jak koszmarny sen. To nie byłam ja, to było jakieś inne ciało, które szarpane było przez pijanych chłopaków. Porwane jeansy, koszulka wyrzucona w pole. Chyba nawet nie krzyczałam, strach skutecznie blokował mi gardło..."

Dziecko z gwałtu można też pokochać!

Kasia to drobna kobieta. Jasne włosy, niebieskie oczy, piegowaty nosek. Nikt by jej nie dał 35 lat! Kiedy idzie ulicą ze swoją 18-letnią córką Sylwią – wygląda jak jej starsza siostra, nie jak mama.

Kasia nosi w sobie straszną historię. Minęło już wiele lat, minęła już rozpacz i złość.  I dziś,  kiedy  patrzy na swoją córkę,  jest dumna ze swoich wyborów. Oto historia Kasi…

„Nieśmiała dziewczyna z małej wioski – to ja. Byłam jedynaczką, ale rodzice nie rozpieszczali mnie zbytnio. Dużo pracy w gospodarstwie, hardy tata, który wiecznie miał pretensję do mamy, że ta nie dała mu synów. A mama po urodzeniu mnie,  miała komplikacje i już nie była w stanie urodzić następnego dziecka…

Kiedy przychodziło lato, cała nasza wioska tętniła życiem. Okoliczne pole namiotowe, jeziora, ośrodki wypoczynkowe niedaleko. Koło wiejskiego sklepu zawsze zatrzymywało się wiele dobrych samochodów, warszawskie rejestracje i zagraniczne. Moje koleżanki  wyciągały mnie pod ten sklep. Śmiały się i podrywały panów, którzy skrzynkami wnosili piwo do bagażników. Panowie żartowali, odjeżdżali. To była letnia atrakcja. A kiedy nadchodziła sobota, chodziłyśmy 4 kilometry do wioski obok na dyskotekę. Najpierw przez kilka dni musiałam wyprosić  u rodziców  pozwolenie. Udawało się.  Koleżanki przychodziły po mnie i szłyśmy razem, skrótami przez łąki. Z zapasowymi butami w torebkach.

Pamiętam, że na tę jedną dyskotekę nie miałam ochoty iść w ogóle. Nie czułam się dobrze, byłam zmęczona po sianokosach, a do tego ta awaria wody w domu.  Koleżanki przyszły jak zwykle w sobotę o 20. Nie byłam gotowa. Popędzały mnie, do wioski  ostatnio zjechali nowi letnicy, nowi chłopcy, weseli i przystojni, na pewno będzie super zabawa.  Wyszłyśmy.

Nigdy nie ubierałam się wyzywająco, byłam skromną dziewczyną. Odstawałam  ubiorem od moich koleżanek, które zwykle żartowały z moich jeansów i koszulek  ciemnych -  jako obowiązkowe moje dyskotekowe ubranie. Było mi wygodnie, czułam się dobrze, a rodzice nie mieli pretensji, kiedy tak wychodziłam  domu.

Sierpniowa sobota, pełne lato, ciepło wieczora. Wiele ludzi, tłumy przy wejściu do dyskoteki, tłumy w środku. Moje koleżanki szybko nawiązały znajomość z nowymi chłopcami. Siedzieliśmy za budynkiem dyskoteki, żartowaliśmy. Piłyśmy colę, oni piwo. Moje koleżanki siadały im na kolanach, znajomość się rozwijała. Nie wzbudzałam takiego zainteresowania  u płci przeciwnej, jak one, ale miło mi się rozmawiało z nowymi kolegami. Wśród nich był jeden, Michał. Podobny do mnie – skromny, spokojny. Już nie pamiętam skąd przyjechał. Odeszliśmy trochę od grupki, rozmawialiśmy. Od czasu do czasu wchodziliśmy do budynku i tańczyliśmy. Żadne przytulańce, tak po prostu obok siebie.  Już świtało, więc zaczęłam szukać moich koleżanek, by wrócić do domu. Odnalazłam je w uściskach z chłopakami i już wiadomo było, że raczej nie mają ochoty na powrót właśnie teraz.

Michał zaoferował się, że mnie odprowadzi. Zgodziłam się, ale postanowiłam, ze pójdziemy nie skrótem, a drogą asfaltową.  Wydawała się bezpieczniejsza. Potem bardzo tego żałowałam…

Najnowsze komentarze

  • 87.206.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    Ale świnia z tego Michała...
  • 92.201.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    nie wiem, po co ta historia zostala opisana, czy jest prawdziwa, ale autorce polecam dopisanie, dlaczego Michal nie ratowal kolezanki, kiedy sie ocknal - moze go nie bylo, bo po prostu uciekl????
  • 91.240.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    Jestem facetem, i jest mi wstyd za innych facetów szarpią reputacje tym dobrym. Mam dziewczynę i to nie pierwsza ale z każdą obchodziłem się jak z dama.. bo szacunek do drugiej osoby to podstawa.. mimo że pochodzę z miasta to ze wsi mam wiele koleżanek porządnych i mnie to właśnie boli ze mieszczuchy bez mózgu w tak perfidny sposób wykorzystują kobiety.