Za zdrowie zapłacimy dwa razy - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Za zdrowie zapłacimy dwa razy

23odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 4538
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
1 grudnia 2009 07:57 | ID: 85286
Prywatna ochrona zdrowia jest kryzysoodporna. Wydajemy na nią rocznie ok. 30 mld zł. Cały budżet NFZ (z naszych obowiązkowych składek) to ok. 54 mld zł. Niezależnie od spowolnienia gospodarczego, właściciele niepublicznych klinik zanotowali w 2009 r. ok. 15-procentowy wzrost zysków. - W czasach wzrostu gospodarczego prywatne leczenie rosło o 30 proc. rocznie, ale obecny wynik jest niesłychany. Nie mam wątpliwości, że w przyszłym roku będzie podobnie. NFZ o prawie 10 proc. zmniejsza środki dla szpitali, a przecież pacjenci nie przestaną chorować. Będą więc płacić z własnej kieszeni - ocenia dr Robert Mołdach, ekspert z Ogólnopolskiego Związku Prywatnych Pracodawców Służby Zdrowia. 
- System ochrony zdrowia jest coraz bardziej niesprawiedliwy. Nie ma pieniędzy, więc szpitale pustoszeją. Lekarze biorą pensje, choć nie leczą, w efekcie pacjenci za leczenie muszą płacić sami. Gdyby w państwowych szpitalach można było leczyć się legalnie za pieniądze, a nie tylko przez NFZ, dostęp do świadczeń byłby znacznie łatwiejszy - ocenia Elżbieta Hibner, wiceminister zdrowia w rządzie Jerzego Buzka.
za eMetro
Familie rządzi, Familie radzi, Familie nigdy Cię nie zdradzi
Użytkownik usunięty
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    1 grudnia 2009 10:12 | ID: 85361
    prywatna służba zdrowia to nie tylko wizyta w gabinecie kiedy wyciągamy z portfela 50 czy 150 zł za poradę. ale to też zabiegi w prywatnych klinikach za które płaci NFZ... niby nic a jednak - prywatne szpitale, kliniki, przychodnie mają lepszy sprzęt, spcjalistów i terminy niż państwowe i funkcjonują na podstawie kontraktów z funduszem (przynajmniej częściowo). i widać że się da i nawet opłaca :) osobiście wolę zapłacić 100 zł za poradę i mieć zabieg czy poród w prywatnej klinice niż nie płacić nic (teoretycznie) i się męczyć w molochu szpitalnym
    naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
    Avatar użytkownika Bartt
    BarttPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
    • Posty: 5452
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    1 grudnia 2009 10:34 | ID: 85367
    No właśnie - teoretycznie :-) Bo jednak za męczenie się w państwowym molochu płacisz co miesiąc składki ;-) Ale jak tylko chce się zreformować służbę zdrowa, sprywatyzować to, co się da - to od razu krzyki, że biedni na tym ucierpią... tak, jakby teraz mieli raj na ziemi.
    Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
    Użytkownik usunięty
      3
      • Zgłoś naruszenie zasad
      1 grudnia 2009 10:38 | ID: 85369
      Fakty mówią same za siebie, ale nasi rządzący chyba dalej nie wiedzą, co z tym fantem zrobić. A ja się pytam: - dlaczego muszę z synkiem biegać prywatnie do pediatry, bo nie mogę sobie pozwolić w godzinach pracy na siedzenie przez trzy godziny w kolejce w kichającym i kaszlącym ośrodku zdrowia? - dlaczego musiałam operować swoją nogę w prywatnej klinice za bagatela 7.500 zł??? - dlaczego muszę chodzić prywatnie do stomatologa, bo żeby dostać się na NFZ w naszym ośrodku trzeba stać w kolejce od 4 czy 5 rano? - że nie wspomnę o ginekologu i szeregu innych profesji, które opłacam z własnej kieszeni?????? Pracuję i składki na ub. zdrowotne też opłacam. Więc może niech się zdecyduje nasz rząd nad reformą służby zdrowia, bo mam wrażenie, że jestem regularnie, co miesiąc, okradana.
      Avatar użytkownika Bartt
      BarttPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
      • Posty: 5452
      4
      • Zgłoś naruszenie zasad
      1 grudnia 2009 10:45 | ID: 85373
      Ale plany prywatyzacji przynajmniej niektórych elementów służby zdrowia już były, nawet całkiem niedawno... i co? I "obrońcy uciśnionego ludu" bili na alarm, że przecież to będzie tylko dla bogatych. I mamy dalej to, co jest. W ten system, w obecnej jego postaci nie ma sensu ładować większych pieniędzy... wg mnie jest ich wystarczająca ilość, ale są źle gospodarowane.
      Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
      Użytkownik usunięty
        5
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 grudnia 2009 10:47 | ID: 85374
        Bartt napisał 2009-12-01 11:34:36
        No właśnie - teoretycznie Bo jednak za męczenie się w państwowym molochu płacisz co miesiąc składki Ale jak tylko chce się zreformować służbę zdrowa, sprywatyzować to, co się da - to od razu krzyki, że biedni na tym ucierpią... tak, jakby teraz mieli raj na ziemi.
        płacę składki a kisznie też się nadstawia
        naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
        Avatar użytkownika osa
        osaPoziom:
        • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
        • Posty: 998
        6
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 grudnia 2009 15:38 | ID: 85462
        NFZ określa sam ile czasu ma poświęcic na wizyte lekarz dla pacjenta. Tego sie nie przeskoczy i może przyjąć ich tylko tyle ile wychodzi czasowo i punktowo. Dlatego też droczy Państwo musicie chodzić prywatnie i płacić za prywatne badania. Dodam, że nie jest to winą lekarzy jaki jest system opieki zdrowotnej w Państwie a rządu, który z każdej strony próbuje zaoszczędzić na pacjencie. I jeszcze dodam, że Wy kochane Panie i Panowie spędzacie więcej czasu z rodziną, mężem, żoną. Ja natomiast, jako żona męża niosącego pomoc innym widzę go w domu przypadkiem, bo w miesiącu pracuje 400 h. I nikt z Was nie napisze o tym, że jak o 3 w nocy zaczyna boleć go wątroba to lekarz jest na baczność. Naród Polski nauczył się tylko narzekać i oskarżać, a może warto napisać coś miłego i chwalebnego. Ja życzę Państwu aby w naszym Państwie nie zabrakło lekarzy bo gdy wszyscy odjada w dalekie strony pozostanie Wam leczyć sie samemu i to napewno wyniesie taniej tylko z jakim skutkiem:). Pozdrawiam.
        Avatar użytkownika osa
        osaPoziom:
        • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
        • Posty: 998
        7
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 grudnia 2009 15:51 | ID: 85464
        Przepraszam, ale początek postu został skasowany. Zaczęłam od tego, że to NFZ dyktuje dostępność pacjenta do lekarza, nie on sam! Należy również uzmysłowić sobie jedną ważną rzecz, a mianowicie nie NFZ płaci za badania tylko lekarz ze środków które otrzyma z NFZ. Bardzo często pacjent przychodzi z listą życzeń , jakie to badania chce zrobić. I drodzy Państwo to nie lerzy w gestii pacjenta diagnoza i skierowanie na badania tylko w gestii lekarza. Często jest tak, że lekarz za diagnostyke pacjenta płaci więcej, czyli zabiera z innego pacjenta bądź sam ma mniej wynagrodzenia, żeby przebadać tego diagnozowanego. Niestety pozostaje Wam tylko droga badania prywatnego. I nie ma co miec pretensji do lekarza, bo jemu za przekroczenie limitu punktów czy wypisanych badan nikt nie zapłaci, to tak samo jak Wy mielibyście rozdawać w swojej firmie za darmo towar, bo ktoś nie ma kasy. Każdy za swoją pracę i zużyte rzeczy oraz koszty utrzymania lokalu, prądu, pracownika musi zapłacić.
        Avatar użytkownika osa
        osaPoziom:
        • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
        • Posty: 998
        8
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 grudnia 2009 15:52 | ID: 85465
        I przepraszam za błędy ale spieszyłam się:) Pozdrawiam
        Avatar użytkownika Isabelle
        IsabellePoziom:
        • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
        • Posty: 21159
        9
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 grudnia 2009 19:04 | ID: 85554
        osa napisał 2009-12-01 16:52:54
        I przepraszam za błędy ale spieszyłam się:) Pozdrawiam

        Myślę, że raczej do lekarzy nikt nic nie ma:) Chodzi o system. Niech sie Pani nie dziwi, ze ludzie się denerwują. Denerwuję się i ja. Do okulisty trzeba stać od 4 rano. Ja się pytam jak osoba chora ma stać tyle godzin?

        Nie chopdzi o lekarzy. Oni ratują sie jak mogą. Sama Pani pisze, ze pani mąż pracuje pionad siły. Zapewne prywatnie też. I pewnie nie ma wyjścia.

        I my chorzy też nie mamy wyjścia.Idziemy prywatnie -bo chcemy żyć. Pytanie tylko....a jak ktoś nie ma pieniędzy?

        System nie powinien tak działać...

        Słońce wstało zwariowało...
        Użytkownik usunięty
          10
          • Zgłoś naruszenie zasad
          1 grudnia 2009 21:07 | ID: 85644
          osa napisał 2009-12-01 16:38:17
          NFZ określa sam ile czasu ma poświęcic na wizyte lekarz dla pacjenta. Tego sie nie przeskoczy i może przyjąć ich tylko tyle ile wychodzi czasowo i punktowo. Dlatego też droczy Państwo musicie chodzić prywatnie i płacić za prywatne badania. Dodam, że nie jest to winą lekarzy jaki jest system opieki zdrowotnej w Państwie a rządu, który z każdej strony próbuje zaoszczędzić na pacjencie. I jeszcze dodam, że Wy kochane Panie i Panowie spędzacie więcej czasu z rodziną, mężem, żoną. Ja natomiast, jako żona męża niosącego pomoc innym widzę go w domu przypadkiem, bo w miesiącu pracuje 400 h. I nikt z Was nie napisze o tym, że jak o 3 w nocy zaczyna boleć go wątroba to lekarz jest na baczność. Naród Polski nauczył się tylko narzekać i oskarżać, a może warto napisać coś miłego i chwalebnego. Ja życzę Państwu aby w naszym Państwie nie zabrakło lekarzy bo gdy wszyscy odjada w dalekie strony pozostanie Wam leczyć sie samemu i to napewno wyniesie taniej tylko z jakim skutkiem:). Pozdrawiam.
          Droga Pani. My mamy swoje frustracje, spowodowane historiami - jak wyżej. Pani ma swoje frustracje żony lekarza, który haruje ponad siły. Doceniam i współczuję. Jak słusznie zauwazyła Iza - nikt tu do lekarzy nic nie ma. Owszem, pisaliśmy kiedyś na forum o nieuczciwych lekarzach, którzy biorą po kilka kontraktów i w tym samym czasie pracują w dwóch różnych miejscach. Wierzę, że zjawisko to ma charakter marginalny i Pani męża nie dotyczy. Narzekamy na system. Nie na lekarzy. I oby chcieli pracować w naszym kraju jeszcze przez długie lata. Niekoniecznie ku chwale Ojczyzny. To system trzeba wymienić. Nie ludzi.
          Avatar użytkownika Malgonia
          MalgoniaPoziom:
          • Zarejestrowany: 11.11.2009, 18:42
          • Posty: 319
          11
          • Zgłoś naruszenie zasad
          1 grudnia 2009 21:16 | ID: 85651
          Te składki na fundusz zdrowia to jakis koszmar. Swego czasu pracowałam i miałam działalność. Płaciłam ZUS (w tym na NFZ) składkę w pracy i prywatnie musiałam płacić w ZUSie na fundusz zdrowia jeszcze raz. I co z tego miałam? Całe zero, bo ginekolog i dentysta to podsatwa i zawsze prywatnie. Paranoja. Gdybym te same pieniądze odkładała (podwójna składka) to by mi połowa zostawała, bo przecież nie lata się co miesiąc po wszystkich lekarzach.
          Avatar użytkownika osa
          osaPoziom:
          • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
          • Posty: 998
          12
          • Zgłoś naruszenie zasad
          2 grudnia 2009 11:28 | ID: 85784
          Jak kolega wspomniał powyżej, to podobno prywatna służba zdrowia jest odporna na kryzys. A ja nie zgodzę się w żadnym stopniu z opinią przedmówcy. Bo drodzy Państwo, jeśli kryzys dotyczy społeczeństwa, to dotyka całą grupę społeczną. I wbrew dziwną dla mnie statystyką, lekarze również odczuwają brak pacjentów leczących się prywatnie. Dodać należy, że dzięki normą NFZ pacjent ma stać od 4 rano w kolejce do poradni, bo nikt tego nie normuje poza przychodnią, jak ma wyglądać rejestracja. Dla mnie osobiście jest to upokarzające i godne reakcji ze strony NFZ. Niestety ja pomime tego, że jestem żoną lekarza, czy sam mój mąż, również muszę płacić za wizyty lekarskie prywatne u innych specjalistów czy za dopłaty do leczenia zębów. Jest tylko prosty wybór albo stracić cały dzień na stanie w kolejce do rejestracji i lekarza lub udać się komfortowo do prywatnego gabinetu. I nie oszukujmy się ale te Państwowe mają wyposażenie marne, w przeciwieństwie do luksusu w prywatnym. Szczerze to tak jak u fryzjera jak pójdziesz do byle jakiego to i byle jaką farbą, szamponem i marna fryzura, a jak pójdziesz do salonu firmowego, to masz super włosy i ekstra kosmetyk na nich, zaś i zapłacisz nie 50 żł tylko 200. I na tym polega ta różnica. 
          Avatar użytkownika Isabelle
          IsabellePoziom:
          • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
          • Posty: 21159
          13
          • Zgłoś naruszenie zasad
          2 grudnia 2009 12:18 | ID: 85804
          osa napisał 2009-12-02 12:28:47
          Jak kolega wspomniał powyżej, to podobno prywatna służba zdrowia jest odporna na kryzys. A ja nie zgodzę się w żadnym stopniu z opinią przedmówcy. Bo drodzy Państwo, jeśli kryzys dotyczy społeczeństwa, to dotyka całą grupę społeczną. I wbrew dziwną dla mnie statystyką, lekarze również odczuwają brak pacjentów leczących się prywatnie. Dodać należy, że dzięki normą NFZ pacjent ma stać od 4 rano w kolejce do poradni, bo nikt tego nie normuje poza przychodnią, jak ma wyglądać rejestracja. Dla mnie osobiście jest to upokarzające i godne reakcji ze strony NFZ. Niestety ja pomime tego, że jestem żoną lekarza, czy sam mój mąż, również muszę płacić za wizyty lekarskie prywatne u innych specjalistów czy za dopłaty do leczenia zębów. Jest tylko prosty wybór albo stracić cały dzień na stanie w kolejce do rejestracji i lekarza lub udać się komfortowo do prywatnego gabinetu. I nie oszukujmy się ale te Państwowe mają wyposażenie marne, w przeciwieństwie do luksusu w prywatnym. Szczerze to tak jak u fryzjera jak pójdziesz do byle jakiego to i byle jaką farbą, szamponem i marna fryzura, a jak pójdziesz do salonu firmowego, to masz super włosy i ekstra kosmetyk na nich, zaś i zapłacisz nie 50 żł tylko 200. I na tym polega ta różnica. 
          Róznica jest jedna ale poważna...na wizytę u fryzjera nikt co miesiąc nie zabiera mi pieniędzy z moich poborów a na leczenie tak. Więc nie można usług lekarskich porównywać do usług fryzjerskich!
          Słońce wstało zwariowało...
          Użytkownik usunięty
            14
            • Zgłoś naruszenie zasad
            2 grudnia 2009 12:28 | ID: 85808
            Osa ma w jednym rację - kwestia kolejek i konieczności wstawania o 4 rano to nie jest wina NFZ tylko przychodni. Fakt że NFZ daje małe kontrakty i przychodnia ma na rok do jakiegoś specjalisty określony limit przyjęć. Ale przecież można (i tak jest w przychodniach do których ja chodzę) robić zapisy w terminarzu (osobiście lub na telefon), a nie uprawiać wolną amerykankę kto pierwszy ten lepszy. Faktem jest że przy takich zapisach terminy "normalnych" wizyt są za jakiś tam czas, ale jeżli sprawa jest pilna (konieczność na przykład zdjęcia szwów czy zagrożenie zdrowia) to panie w recepcji coś zawesz na to poradzą i znajdą jakąś lukę. W takim ekspresowym terminie, poza kolejnością są też u nas załatwiane skierowania z napisem PILNE, kwstie leczenia chorych na nowotwory i leczenia dzieci... hmmm - kidyś słyszałam że śląski oddział NFZ ponoć jest najlepiej poukładany... coraz bardziej podejrzewam, że jest to prawda jak Was czytam. u nas większość przychodni to spółki prywatne które mają podpisane kontrakty z NFZ.
            naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
            Avatar użytkownika osa
            osaPoziom:
            • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
            • Posty: 998
            15
            • Zgłoś naruszenie zasad
            2 grudnia 2009 13:29 | ID: 85834
            Moi drodzy prawda jest też taka, że trafiając do państwowej przychodni czy szpitala nie płacimy za nic. Natomiast jeśli wprowadzi się indywidualne ubezpieczenia zdrowotne to sprawa będzie wygladać jak na zachodzie, że po leczeniu wystawią nam dodatkowy rachunek bo okaże się, że nasze ubezpieczenie tego leczenia nie pokryje w całości, albo odmówi nam sie leczenia bo suma ubezpieczenia nie pokryje np. skomplikowanej operacji. Nie jesteśmy ludźmi bogatymi ani bogatym państwem, żeby było nas stać na drogie ubezpieczenia w firmach ubezpieczeniowych. Nie zdajemy nawet sobie sprawy jakiego rzędu będą to miesięczne składki, a już zarzekamy się, że byłoby lepiej. Ja uważam, że nie bo ludzi biednych będą leczyć ośrodki, w których dopiero naczekacie się w kolejkach, jak np. w Stanach. Tu jakby nie było to opieke ma każdy na równorzędnych warunkach, a kto chce mieć luksus to idzie do prywatnej kliniki np. chociażby na poród:)
            Avatar użytkownika ogórek
            ogórekPoziom:
            • Zarejestrowany: 02.12.2009, 07:42
            • Posty: 3
            16
            • Zgłoś naruszenie zasad
            2 grudnia 2009 15:43 | ID: 85872
            osa napisał 2009-12-01 16:51:19
            Przepraszam, ale początek postu został skasowany. Zaczęłam od tego, że to NFZ dyktuje dostępność pacjenta do lekarza, nie on sam! Należy również uzmysłowić sobie jedną ważną rzecz, a mianowicie nie NFZ płaci za badania tylko lekarz ze środków które otrzyma z NFZ. Bardzo często pacjent przychodzi z listą życzeń , jakie to badania chce zrobić. I drodzy Państwo to nie lerzy w gestii pacjenta diagnoza i skierowanie na badania tylko w gestii lekarza. Często jest tak, że lekarz za diagnostyke pacjenta płaci więcej, czyli zabiera z innego pacjenta bądź sam ma mniej wynagrodzenia, żeby przebadać tego diagnozowanego. Niestety pozostaje Wam tylko droga badania prywatnego. I nie ma co miec pretensji do lekarza, bo jemu za przekroczenie limitu punktów czy wypisanych badan nikt nie zapłaci, to tak samo jak Wy mielibyście rozdawać w swojej firmie za darmo towar, bo ktoś nie ma kasy. Każdy za swoją pracę i zużyte rzeczy oraz koszty utrzymania lokalu, prądu, pracownika musi zapłacić.
            Po pierwsze to moje badania są opłacane z moich składek. Po drugie, może mi Pani wyjaśni w jakim celu porozumienie zielonogórskie tak wywindowało stawki za jednego pacjenta? Pieniędzy ze składek wcale nie jest coraz więcej, a lekarze dostają coraz to więcej pieniędzy. Dziwnym trafem kiedy w ubiegłym roku zaczęto płacić dodatkowo za wizyty kardiologiczne i związane z cukrzycą okazało się, że strasznie dużo mamy tych schorzeń w naszym kraju. U mnie mój rodzinny także nagle wykrył nadciśnienie. Co do godzin pracy. Nie wiem kim jest pani mąż i gdzie pracuje. Wiem natomiast w jaki sposób pracuje kilka przychodni w Olsztynie. Wiem również czym w 60% czasu są tzw wizyty domowe. Jeżeli lekarzom POZ jest tak źle, to ciekawe czemu akurat oni nie strajkują. Jeśli ktoś chciałby to służę prywatnie kopiami faktur wystawianymi przez jedną z przychodni nfztowi. Widać dokładnie ile jest czego i za ile.
            Avatar użytkownika osa
            osaPoziom:
            • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
            • Posty: 998
            17
            • Zgłoś naruszenie zasad
            2 grudnia 2009 15:55 | ID: 85873
            Mój drogi Panie jest Pan w błędzie pisząc, że Pana badania są opłacane z pieniędzy, które są z opłaconych składek. Pieniądze wszystkie ida do jednego wora. NFZ dysponuje częścią tego wora i wydzielaa punktowo opłatę za procedurę medyczną. Nie wiem jak funkcjonują POZ ale wiem jedno, że nie każdy lekarz pracuje mało a bierze super ekstra kasę. Zapytam tylko Pana, czy śpi Pan co noc i chodzi do pracy na 8 h dziennie? I jeszcze jedno porozumienie zielonogórskie to elita, zaś nie dotyczy to innych lekarzy. A co do chorób cukrzycy i kardilogicznych to jest Pan w błędzie twierdząc, że teraz raptem zaczęto wykrywać choroby bo za to płacą! Tak jesli są środki na diagnostykę i leczenie oraz nastapiła większa świadomość ludzka o objawach chorób wskazanych przez Pana, to i jest tego efekt, że ludzi zaczęto leczyć. Nie rozumiem Was bo kiedy nie ma leczenia i pieniędzy źle, kiedy leczymy je też źle! Trudno temu narodowi dogodzić! A poza tym kto komu broni studiować 6 lat medycynę a kolejne 10 robić specjalizację i harować i do końca życia uczyc się by leczyć tak nie zadowolonych pacjentów! 
            Avatar użytkownika Isabelle
            IsabellePoziom:
            • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
            • Posty: 21159
            18
            • Zgłoś naruszenie zasad
            2 grudnia 2009 17:59 | ID: 85883
            Dlatego cały czas  twierdzę, że system jest zły! Nie powinno iść do jednego wora. Ale niestety tak się dzieje. Nie moze jednak Pani mówić, że to nie są pieniądze danej osoby, która płaci składki. Ona pracuje na te składki i nie wolno o tym zapominać! Jak najbardziej są jej i powinna ona mieć prawo do bezpłatnej opieki medycznej. Chorego człowieka nie interesuje, czy jego składki znikają gdzieś po drodze. Chory człowiek chce być leczony. I w tym juz głowa Państwa by stworzyc takie prawo, zeby mu to zagwarantować. A to obecnie kuleje... A
            co do studiów medycznych - "A poza tym kto komu broni studiować 6 lat medycynę a kolejne 10 robić specjalizację i harować i do końca życia uczyc się by leczyć tak nie zadowolonych pacjentów! " Oczywiście ze nie każdemu!  Ale wydaje mi się ze każdy kto się na to decyduje powinien być świadom - "Zapytam tylko Pana, czy śpi Pan co noc i chodzi do pracy na 8 h dziennie" - każdy , kto wybiera określony zawód powinien byc świadom tego co wybiera!  I to nie tylko lekarze...
            Słońce wstało zwariowało...
            Avatar użytkownika ogórek
            ogórekPoziom:
            • Zarejestrowany: 02.12.2009, 07:42
            • Posty: 3
            19
            • Zgłoś naruszenie zasad
            2 grudnia 2009 18:50 | ID: 85895
            Odpowiedź na #17
            Jak dla mnie absolutna bomba. Czyli fakt, że moje składki idą do wspolnego wora oznacza, że nie opłacane są z nich moje badania? Absolutnie i bezapelacyjnie fantastyczny tok myślenia. Może i porozumienie jest elitą, ale wypracowało układ dla wszystkich POZ. Nie, nie jestem w błędzie twierdząc, że nagle zaczeto wykrywać choroby bo za to płacą. Kasa za leczenie mnie co miesiąc jest taka sama. Ale w związku z tym, że za każdego diabetyka albo kardiologicznego kasa jest dodatkowa, to mój lekarz zrobił się strasznie wrażliwy w tej kwestii. I dostaje dodatkową kase także za poradę recepturową (czyli wtedy kiedy idę po przedłużenie recepty). System jest chory, zły i patologiczny. Do szewskiej pasji doprowadza mnie tłumaczenie doktorków, że to nfz nie daje pieniędzy. Jak już napisałem wczesniej - nfz ma tyle samo kasy. Tylko państwu doktorowstwu po kolejnych strajkach wciąż zachciewa się wyższych stawek za punkty. W związku z czym ilość przyznanych punktów wciąż spada. Ale to przecież nie ich wina, że pracują mniej a faktury wystawiają nfztowi coraz wyższe. A co do mojej pracy - wstaję ok 5.20, do pracy idę na 6.15, do drugiej pracy mam na 8, do 3 na 18. I ani się nad sobą nie rozczulam, ani nie wymagam od nikogo, żeby za moją pracę płacił mi coraz więcej i więcej. I niestety nie mam możliwości żeby w ciągu 8 godzin obsłużyć pracę na 2 - 3 etatach....
            Avatar użytkownika Isabelle
            IsabellePoziom:
            • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
            • Posty: 21159
            20
            • Zgłoś naruszenie zasad
            3 grudnia 2009 12:24 | ID: 86296
            I dziś mój meżulo u którego wykryto nadciśnienie tętnicze...dostał termin do poradni specjalistycznej na ....26 kwiecień 2010 roku? No niech mi ktoś powie, ze to normalne jest!
            Słońce wstało zwariowało...