Jak poradzić sobie ze stratą dziecka? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Jak poradzić sobie ze stratą dziecka?

68odp.
Strona 3 z 4
Odsłon wątku: 21128
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
13 maja 2010, 12:38 | ID: 209197
Zdarza się, że nie uda się donosić ciąży. Coś zadzieje się nie tak... i tracimy dziecko zanim jeszcze zdąży się narodzić.
Jak poradzić sobie z taką sytuacją i wrócić do normalności?
Avatar użytkownika Tigrina
TigrinaPoziom:
  • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
  • Posty: 4674
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 października 2010, 22:34 | ID: 304634
nowisia napisał 2010-10-06 20:40:12
Witam was moje drogie, czytam wasze posty i płaczę...dokładnie wiem, co czujecie bo sami z mężem strciliśmy swoją upragnioną córeczkę...kilka dni przed terminem udusiła się pępowiną...dopiero po porodzie okazało się co było powodem...biedulka tak się wierciła, że zawinęła się 5 razy wokół szyjki...ciąża przebiegała z małymi komplikacjami, najpierw w 12 tc wysiadł mi woreczek zółciowy, udało sie jednak zrobić zabieg ERCP i dzidzia dostała szanse rozwijac sie dalej w moim brzuszku. Cieszyliśmy sie jak nie wiem, mówiłam że skoro przeżyła to, to już na pewno nic się jej nie stanie. w 37 tc wylądowałam jednak w szpitalu z cholestazą i migotaniem przedsionków...wszystko z powodu ciąży - mój organizm sie buntował ale dalej dzidzia rosła we mnie zdrowiutka...odliczaliśmy dni do porodu...tydzień później pełni najgorszych obaw trafiliśmy do szpitala...serduszko przestało bić...pępowina nie tętniła...w domu wszystko gotowe...czekało...ciuszki w torbie...potem oksytocyna...poród....i cisza....do końca mieliśmy nadzieję usłyszeć jej pierwszy krzyk...cisza....wyglądała jak mały śpiący aniołek....ogromny ból jakby ktoś nam wyrwal serce....1000 pytań bez odpowiedzi i nie kończąca sie tęsknota....Mam tylko promyk nadziei w sercu, że może kiedyś Bóg da nam trochę szczęścia....
U nas w rodzinie też tak było :( I pokoik przygotowany, i łóżeczko, ubranka, zabawki... starsze siostrzyczki cieszyły się na dzień narodzin... Ja tez przeżyłam śmierć trzyletniego synka bliskich znajomych- do tej pory pamiętam, jak dorastał... Moi rodzice przeżyli naraz śmierć dwojga dzieci rozpoczynających dorosłe życie... Dla mnie to też ciężka historia...
Nie ma większej siły niż prawdziwa miłość
Użytkownik usunięty
    42
    • Zgłoś naruszenie zasad
    7 października 2010, 18:51 | ID: 305142
    Łza w oku się kręci...
    Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło...
    Avatar użytkownika nowisia
    nowisiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.10.2010, 18:18
    • Posty: 9
    43
    • Zgłoś naruszenie zasad
    8 października 2010, 07:40 | ID: 305333
    Serdecznie wam wszystkim współczuję... Dzięki bogu mamy jeszcze starszą córkę, ona daje nam energetycznego kopa na codzień. Są dni lepsze i gorsze...często odwiedzamy cmentarz - chociaż w taki sposób możemy ją mieć...Naszą małą Zosię, naszego Aniołka Stróża...Mamy mnustwo wspaniałych ludzi wokół siebie i tak naprawde teraz mieliśmy się okazje przekonać, że nie jesteśmy sami... Wam wszystkim życzę mnustwo siły i wspaniałych ludzi - dobrych dusz - którzy pomogą wam przebrnąć przez te najgorsze chwile. I oczywiście życzę wam - drogie Mamy - sierotki - wspaniałych, zdrowiutkich dzieci. Ja po tym wszystkim mam ochotę jeszcze na śliczną dwujeczkę i czuję, że Zosia nam to u "Szefa" załatwi:) Tylko to daje nam ogromną siłę.
    Avatar użytkownika zuzaro42
    zuzaro42Poziom:
    • Zarejestrowany: 13.07.2010, 22:12
    • Posty: 26
    44
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 października 2010, 20:17 | ID: 319087
    Za 26 dni miał przyjść na świat nasz synek! Za kilka dni staniemy całą rodzinką nad JEGO mogiłą i będziemy sobie wyobrażali jak to byłoby, gdybyśmy trzymali go w objęciach! Nawet kolejna ciąża nie ukoi tej straty, bo to już nasze kolejne, inne, ale nadal z drżeniem wyczekiwane dziecko!Trzymajcie za nas kciuki, by tym razem stał się cud!!!
    Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
    • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
    • Posty: 7326
    45
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 października 2010, 20:57 | ID: 319122
    To cieżki temat, ale wyobraźcie sobie matkę ktora już wychowała dziecko, dlugo wyczekiwane i nagle odchodzi, a na drugie nie ma juz szans, pół roku później traci męża zostaje sama...... poznalam taką kobietę( byłam mloda mężatką) powiedziała dziecko jestem wegetującym wrakiem,moja psychika jest chora, pamiętaj byś nigdy nie miała jednego dziecka choćbyś miala jeść chleb ze smalcem jak jesteś w stanie dać miłość daj ją nie tylko jednemu dziecku. I te słowa jak mantra krążą w mojej głowie i pomagają podjąć decyzję o drugim dziecku, nie jest kolorowo ale pragnienie jest silne. Nowisiu u mężą w rodzinie był taki przypadek kilka dni przed porodem mały udusił się przez pępowinę, na szczęście maja teraz zdrową córkę. Napewno inaczej jest stracić dziecko na początku ciąży niż takie już urodzone.
    nowisia napisał 2010-10-06 20:40:12
    Witam was moje drogie, czytam wasze posty i płaczę...dokładnie wiem, co czujecie bo sami z mężem strciliśmy swoją upragnioną córeczkę...kilka dni przed terminem udusiła się pępowiną...dopiero po porodzie okazało się co było powodem...biedulka tak się wierciła, że zawinęła się 5 razy wokół szyjki...ciąża przebiegała z małymi komplikacjami, najpierw w 12 tc wysiadł mi woreczek zółciowy, udało sie jednak zrobić zabieg ERCP i dzidzia dostała szanse rozwijac sie dalej w moim brzuszku. Cieszyliśmy sie jak nie wiem, mówiłam że skoro przeżyła to, to już na pewno nic się jej nie stanie. w 37 tc wylądowałam jednak w szpitalu z cholestazą i migotaniem przedsionków...wszystko z powodu ciąży - mój organizm sie buntował ale dalej dzidzia rosła we mnie zdrowiutka...odliczaliśmy dni do porodu...tydzień później pełni najgorszych obaw trafiliśmy do szpitala...serduszko przestało bić...pępowina nie tętniła...w domu wszystko gotowe...czekało...ciuszki w torbie...potem oksytocyna...poród....i cisza....do końca mieliśmy nadzieję usłyszeć jej pierwszy krzyk...cisza....wyglądała jak mały śpiący aniołek....ogromny ból jakby ktoś nam wyrwal serce....1000 pytań bez odpowiedzi i nie kończąca sie tęsknota....Mam tylko promyk nadziei w sercu, że może kiedyś Bóg da nam trochę szczęścia....
    Użytkownik usunięty
      46
      • Zgłoś naruszenie zasad
      30 października 2010, 13:45 | ID: 319292
      zuzaro42 napisał 2010-10-29 22:17:24
      Za 26 dni miał przyjść na świat nasz synek! Za kilka dni staniemy całą rodzinką nad JEGO mogiłą i będziemy sobie wyobrażali jak to byłoby, gdybyśmy trzymali go w objęciach! Nawet kolejna ciąża nie ukoi tej straty, bo to już nasze kolejne, inne, ale nadal z drżeniem wyczekiwane dziecko!Trzymajcie za nas kciuki, by tym razem stał się cud!!!
      Trzymam kciuki! Co do pytanie w poście - to jest ciężko. Czas płynie a smutek i tak gości w sercu...
      Dum spiro, spero.
      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      47
      • Zgłoś naruszenie zasad
      3 marca 2011, 13:24 | ID: 437238

      Ciocia mojej koleżanki straciła w wypadku Męża dwojkę kilkuletnich dzieci, całą swoją najbliższą rodzinę. Do dziś, mimo ,że minęło już 20 lat od tej tragedii, ona wciąż walczy z depresją...Co jakiś czas trafia na oddział psychiatryczny...

      Avatar użytkownika Gizmowa
      GizmowaPoziom:
      • Zarejestrowany: 08.03.2011, 21:16
      • Posty: 165
      48
      • Zgłoś naruszenie zasad
      22 marca 2011, 11:46 | ID: 463606

      Za dwa dni miałabym termin porodu.

      Zamierzam iść na cmetarz i zapalić znicz za Naszego Aniołka. Chciałabym zamknąć ponury rozdział w swoim życiu i zacząć nowy, radosny.

      Uważam, że nic nie jest w stanie pomóc kobiecie w takiej sytuacji. Może jedynie pomoc psychologa. Ja sobie zdałam sprawę, że potrzebuję takiej pomocy 4 miesiące po stracie. Kiedy czułam, że nie daję już rady.

      Teraz czuje się lepiej, ale napewno nigdy nie zapomnę.

      Avatar użytkownika Anusia12346
      Anusia12346Poziom:
      • Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
      • Posty: 4645
      49
      • Zgłoś naruszenie zasad
      22 marca 2011, 11:50 | ID: 463613

      znam parę ktora straciła dzidzię urodził się martwe z 8 msc temu. każdego dnia nie wazne pada śnieg czy deszcz czy jest duży mróz ona są na cmentarzu kazdego jednego dnia

      Avatar użytkownika aga_8666
      aga_8666Poziom:
      • Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
      • Posty: 5072
      50
      • Zgłoś naruszenie zasad
      22 marca 2011, 13:11 | ID: 463773

      Napewno ciężko jest po stracie dziecka tego narodzonego i tego co jeszcze w brzuszku jest, nie mam pojęcia jak bym sobie poradziła, ale podziwiam kobiety które to przeszły i bardzo współczuje.

      Użytkownik usunięty
        51
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 marca 2011, 14:52 | ID: 463959
        Gizmowa (2011-03-22 12:46:29)

        Za dwa dni miałabym termin porodu.

        Zamierzam iść na cmetarz i zapalić znicz za Naszego Aniołka. Chciałabym zamknąć ponury rozdział w swoim życiu i zacząć nowy, radosny.

        Uważam, że nic nie jest w stanie pomóc kobiecie w takiej sytuacji. Może jedynie pomoc psychologa. Ja sobie zdałam sprawę, że potrzebuję takiej pomocy 4 miesiące po stracie. Kiedy czułam, że nie daję już rady.

        Teraz czuje się lepiej, ale napewno nigdy nie zapomnę.

        Kochana rozumiem Cię doskonale...

        Użytkownik usunięty
          52
          • Zgłoś naruszenie zasad
          22 marca 2011, 17:56 | ID: 464112

          współczuję :(

          Avatar użytkownika Kasiella
          KasiellaPoziom:
          • Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
          • Posty: 3823
          53
          • Zgłoś naruszenie zasad
          22 marca 2011, 18:06 | ID: 464124

          Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by  zdziałały.

          Avatar użytkownika Anusia12346
          Anusia12346Poziom:
          • Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
          • Posty: 4645
          54
          • Zgłoś naruszenie zasad
          22 marca 2011, 18:08 | ID: 464130
          Kasiella (2011-03-22 19:06:00)

          Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by  zdziałały.

          napewno by zmieniły ale to zdarzenie  zawsze zostanie z nią

          Avatar użytkownika Kasiella
          KasiellaPoziom:
          • Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
          • Posty: 3823
          55
          • Zgłoś naruszenie zasad
          22 marca 2011, 18:29 | ID: 464160
          Anusia1234 6 (2011-03-22 19:08:19)
          Kasiella (2011-03-22 19:06:00)

          Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by  zdziałały.

          napewno by zmieniły ale to zdarzenie  zawsze zostanie z nią

          Takich rzeczy NIGDY się nie zapomnina...

          Użytkownik usunięty
            56
            • Zgłoś naruszenie zasad
            22 marca 2011, 18:59 | ID: 464210
            Kasiella (2011-03-22 19:29:27)
            Anusia1234 6 (2011-03-22 19:08:19)
            Kasiella (2011-03-22 19:06:00)

            Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by  zdziałały.

            napewno by zmieniły ale to zdarzenie  zawsze zostanie z nią

            Takich rzeczy NIGDY się nie zapomnina...

            NIGDY

            Avatar użytkownika gosiul
            gosiulPoziom:
            • Zarejestrowany: 19.05.2009, 23:36
            • Posty: 473
            57
            • Zgłoś naruszenie zasad
            23 marca 2011, 00:21 | ID: 464552

            Jest to przykre i straszne,tez poroniłam i to nie tak dawno bo 4 marca,czasami brak słów i nie wiem co pisać,mysleć.Wiem tylko,że jeszcze sie nie poddam :) spróbuje za jakiś czas:)

            Użytkownik usunięty
              58
              • Zgłoś naruszenie zasad
              23 marca 2011, 08:01 | ID: 464765
              gosiul (2011-03-23 01:21:13)

              Jest to przykre i straszne,tez poroniłam i to nie tak dawno bo 4 marca,czasami brak słów i nie wiem co pisać,mysleć.Wiem tylko,że jeszcze sie nie poddam :) spróbuje za jakiś czas:)


              Bardzo się cieszę że się nie poddajesz:)
              Trzymam za Ciebie kciuki!!!

              Avatar użytkownika zuzaro42
              zuzaro42Poziom:
              • Zarejestrowany: 13.07.2010, 22:12
              • Posty: 26
              59
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 maja 2011, 21:02 | ID: 527568

              30 KWIETNIA TEGO ROKU, ROK I DWA DNI PO STRACIE MACIUSIA, TRZYMAŁAM W OBJĘCIACH ANTOSIĘ!!!  GDY DWA DNI PRZED PORODEM ZAPALAŁAM ZNICZ NA NAGROBKU SYNKA, JESZCZE NIE WIERZYŁAM, W CUD, KTÓRY  BYŁ W MOIM BRZUSZKU! STRACH PRZEZ 9 MIESIĘCY, MIESZAŁ SIĘ Z NIEDOPUSZCZANIEM MYŚLI, ŻE TYM RAZEM TEŻ MOŻE BYĆ ŹLE!!! MIMO PRZESTRÓG, KRWOTOKU, KRWAWIENIA PRZEZ DWA MIESIĄCE BEZ USTANKU,  BYŁAM SKRAJNĄ OPTYMISTKĄ!!! TO CHYBA UDZIAŁ "NASZEGO ANIOŁKA" I "TOROWANIE DRÓG W NIEBIOSACH" DLA MAŁEJ SIOSTRZYCZKI!!! WIEM, ŻE ZARYZYKOWAŁAM SKRAJNIE, BO ZA TYDZIEŃ SKOŃCZE 43 LATA! ZAWSZE MARZYŁAM O DUŻEJ RODZINIE, ALE WYCHODZĄC ZA MĄŻ MIAŁAM JUŻ 34 LATA! PÓŹNO ZACZĘŁAM, WIĘC NIE WIERZYŁAM, ŻE SIĘ UDA!!! UDAŁO SIĘ!!! ALE STRATY - NIGDY NIE ZAPOMNĘ!!! TEGO NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ!!! POCIESZENIA W STYLU "GDYBYŚ NIE STRACIŁA TAMTEGO DZIECKA - NIE MIAŁABYŚ TEGO!" NA NIC SIĘ NIE ZDAJĄ!!! TRZYMAM TERAZ KCIUKI ZA WSZYSTKICH STARAJĄCYCH SIĘ - TYCH PO STARCIE I TYCH, KTÓRYM NIE WYCHODZI! POWODZENIA!!!

              Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
              • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
              • Posty: 7326
              60
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 maja 2011, 21:53 | ID: 527627
              zuzaro42 (2011-05-17 23:02:34)

              30 KWIETNIA TEGO ROKU, ROK I DWA DNI PO STRACIE MACIUSIA, TRZYMAŁAM W OBJĘCIACH ANTOSIĘ!!!  GDY DWA DNI PRZED PORODEM ZAPALAŁAM ZNICZ NA NAGROBKU SYNKA, JESZCZE NIE WIERZYŁAM, W CUD, KTÓRY  BYŁ W MOIM BRZUSZKU! STRACH PRZEZ 9 MIESIĘCY, MIESZAŁ SIĘ Z NIEDOPUSZCZANIEM MYŚLI, ŻE TYM RAZEM TEŻ MOŻE BYĆ ŹLE!!! MIMO PRZESTRÓG, KRWOTOKU, KRWAWIENIA PRZEZ DWA MIESIĄCE BEZ USTANKU,  BYŁAM SKRAJNĄ OPTYMISTKĄ!!! TO CHYBA UDZIAŁ "NASZEGO ANIOŁKA" I "TOROWANIE DRÓG W NIEBIOSACH" DLA MAŁEJ SIOSTRZYCZKI!!! WIEM, ŻE ZARYZYKOWAŁAM SKRAJNIE, BO ZA TYDZIEŃ SKOŃCZE 43 LATA! ZAWSZE MARZYŁAM O DUŻEJ RODZINIE, ALE WYCHODZĄC ZA MĄŻ MIAŁAM JUŻ 34 LATA! PÓŹNO ZACZĘŁAM, WIĘC NIE WIERZYŁAM, ŻE SIĘ UDA!!! UDAŁO SIĘ!!! ALE STRATY - NIGDY NIE ZAPOMNĘ!!! TEGO NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ!!! POCIESZENIA W STYLU "GDYBYŚ NIE STRACIŁA TAMTEGO DZIECKA - NIE MIAŁABYŚ TEGO!" NA NIC SIĘ NIE ZDAJĄ!!! TRZYMAM TERAZ KCIUKI ZA WSZYSTKICH STARAJĄCYCH SIĘ - TYCH PO STARCIE I TYCH, KTÓRYM NIE WYCHODZI! POWODZENIA!!!

               Bądz dzielna i ciesz się, aniolek czuwa.