Jak poradzić sobie ze stratą dziecka?
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
- Zarejestrowany: 06.10.2010, 18:18
- Posty: 9
- Zarejestrowany: 13.07.2010, 22:12
- Posty: 26
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Ciocia mojej koleżanki straciła w wypadku Męża dwojkę kilkuletnich dzieci, całą swoją najbliższą rodzinę. Do dziś, mimo ,że minęło już 20 lat od tej tragedii, ona wciąż walczy z depresją...Co jakiś czas trafia na oddział psychiatryczny...
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 21:16
- Posty: 165
Za dwa dni miałabym termin porodu.
Zamierzam iść na cmetarz i zapalić znicz za Naszego Aniołka. Chciałabym zamknąć ponury rozdział w swoim życiu i zacząć nowy, radosny.
Uważam, że nic nie jest w stanie pomóc kobiecie w takiej sytuacji. Może jedynie pomoc psychologa. Ja sobie zdałam sprawę, że potrzebuję takiej pomocy 4 miesiące po stracie. Kiedy czułam, że nie daję już rady.
Teraz czuje się lepiej, ale napewno nigdy nie zapomnę.
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
znam parę ktora straciła dzidzię urodził się martwe z 8 msc temu. każdego dnia nie wazne pada śnieg czy deszcz czy jest duży mróz ona są na cmentarzu kazdego jednego dnia
- Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
- Posty: 5072
Napewno ciężko jest po stracie dziecka tego narodzonego i tego co jeszcze w brzuszku jest, nie mam pojęcia jak bym sobie poradziła, ale podziwiam kobiety które to przeszły i bardzo współczuje.
Za dwa dni miałabym termin porodu.
Zamierzam iść na cmetarz i zapalić znicz za Naszego Aniołka. Chciałabym zamknąć ponury rozdział w swoim życiu i zacząć nowy, radosny.
Uważam, że nic nie jest w stanie pomóc kobiecie w takiej sytuacji. Może jedynie pomoc psychologa. Ja sobie zdałam sprawę, że potrzebuję takiej pomocy 4 miesiące po stracie. Kiedy czułam, że nie daję już rady.
Teraz czuje się lepiej, ale napewno nigdy nie zapomnę.
Kochana rozumiem Cię doskonale...
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by zdziałały.
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by zdziałały.
napewno by zmieniły ale to zdarzenie zawsze zostanie z nią
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by zdziałały.
napewno by zmieniły ale to zdarzenie zawsze zostanie z nią
Takich rzeczy NIGDY się nie zapomnina...
Znajoma w sierpniu 2010 roku straciła dwie córeczki bliźnieczkiNie mogłam patrzec na to jak cierpi.To było coś strasznego.Do tej pory kiedy ją spotkam widze w jej oczach smutek i ból.Jedna dziewczynka zmarła zaraz po wyjęciu z brzuszka druga zmarła po tygodniu.Dla Matki jak i dla Ojca jest to straszna Tragedia.Myślę,że dopóki znajoma nie zajdzie w ciąże i nie urodzi maleństwa nie będzie szczęśliwa.Wiadomo takiej tragedii i starty nigdy się nie zapomina,ale uważam,że narodziny takiego ANIOŁKA coś by zdziałały.
napewno by zmieniły ale to zdarzenie zawsze zostanie z nią
Takich rzeczy NIGDY się nie zapomnina...
NIGDY
- Zarejestrowany: 19.05.2009, 23:36
- Posty: 473
Jest to przykre i straszne,tez poroniłam i to nie tak dawno bo 4 marca,czasami brak słów i nie wiem co pisać,mysleć.Wiem tylko,że jeszcze sie nie poddam :) spróbuje za jakiś czas:)
Jest to przykre i straszne,tez poroniłam i to nie tak dawno bo 4 marca,czasami brak słów i nie wiem co pisać,mysleć.Wiem tylko,że jeszcze sie nie poddam :) spróbuje za jakiś czas:)
Bardzo się cieszę że się nie poddajesz:)
Trzymam za Ciebie kciuki!!!
- Zarejestrowany: 13.07.2010, 22:12
- Posty: 26
30 KWIETNIA TEGO ROKU, ROK I DWA DNI PO STRACIE MACIUSIA, TRZYMAŁAM W OBJĘCIACH ANTOSIĘ!!! GDY DWA DNI PRZED PORODEM ZAPALAŁAM ZNICZ NA NAGROBKU SYNKA, JESZCZE NIE WIERZYŁAM, W CUD, KTÓRY BYŁ W MOIM BRZUSZKU! STRACH PRZEZ 9 MIESIĘCY, MIESZAŁ SIĘ Z NIEDOPUSZCZANIEM MYŚLI, ŻE TYM RAZEM TEŻ MOŻE BYĆ ŹLE!!! MIMO PRZESTRÓG, KRWOTOKU, KRWAWIENIA PRZEZ DWA MIESIĄCE BEZ USTANKU, BYŁAM SKRAJNĄ OPTYMISTKĄ!!! TO CHYBA UDZIAŁ "NASZEGO ANIOŁKA" I "TOROWANIE DRÓG W NIEBIOSACH" DLA MAŁEJ SIOSTRZYCZKI!!! WIEM, ŻE ZARYZYKOWAŁAM SKRAJNIE, BO ZA TYDZIEŃ SKOŃCZE 43 LATA! ZAWSZE MARZYŁAM O DUŻEJ RODZINIE, ALE WYCHODZĄC ZA MĄŻ MIAŁAM JUŻ 34 LATA! PÓŹNO ZACZĘŁAM, WIĘC NIE WIERZYŁAM, ŻE SIĘ UDA!!! UDAŁO SIĘ!!! ALE STRATY - NIGDY NIE ZAPOMNĘ!!! TEGO NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ!!! POCIESZENIA W STYLU "GDYBYŚ NIE STRACIŁA TAMTEGO DZIECKA - NIE MIAŁABYŚ TEGO!" NA NIC SIĘ NIE ZDAJĄ!!! TRZYMAM TERAZ KCIUKI ZA WSZYSTKICH STARAJĄCYCH SIĘ - TYCH PO STARCIE I TYCH, KTÓRYM NIE WYCHODZI! POWODZENIA!!!
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326

30 KWIETNIA TEGO ROKU, ROK I DWA DNI PO STRACIE MACIUSIA, TRZYMAŁAM W OBJĘCIACH ANTOSIĘ!!! GDY DWA DNI PRZED PORODEM ZAPALAŁAM ZNICZ NA NAGROBKU SYNKA, JESZCZE NIE WIERZYŁAM, W CUD, KTÓRY BYŁ W MOIM BRZUSZKU! STRACH PRZEZ 9 MIESIĘCY, MIESZAŁ SIĘ Z NIEDOPUSZCZANIEM MYŚLI, ŻE TYM RAZEM TEŻ MOŻE BYĆ ŹLE!!! MIMO PRZESTRÓG, KRWOTOKU, KRWAWIENIA PRZEZ DWA MIESIĄCE BEZ USTANKU, BYŁAM SKRAJNĄ OPTYMISTKĄ!!! TO CHYBA UDZIAŁ "NASZEGO ANIOŁKA" I "TOROWANIE DRÓG W NIEBIOSACH" DLA MAŁEJ SIOSTRZYCZKI!!! WIEM, ŻE ZARYZYKOWAŁAM SKRAJNIE, BO ZA TYDZIEŃ SKOŃCZE 43 LATA! ZAWSZE MARZYŁAM O DUŻEJ RODZINIE, ALE WYCHODZĄC ZA MĄŻ MIAŁAM JUŻ 34 LATA! PÓŹNO ZACZĘŁAM, WIĘC NIE WIERZYŁAM, ŻE SIĘ UDA!!! UDAŁO SIĘ!!! ALE STRATY - NIGDY NIE ZAPOMNĘ!!! TEGO NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ!!! POCIESZENIA W STYLU "GDYBYŚ NIE STRACIŁA TAMTEGO DZIECKA - NIE MIAŁABYŚ TEGO!" NA NIC SIĘ NIE ZDAJĄ!!! TRZYMAM TERAZ KCIUKI ZA WSZYSTKICH STARAJĄCYCH SIĘ - TYCH PO STARCIE I TYCH, KTÓRYM NIE WYCHODZI! POWODZENIA!!!
Bądz dzielna i ciesz się, aniolek czuwa.