Czy to już jest alkoholizm? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Czy to już jest alkoholizm?

22odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 11412
Avatar użytkownika Melisa
MelisaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
  • Posty: 8231
  • Zgłoś naruszenie zasad
2 stycznia 2012, 12:03 | ID: 716828

Czy uważacie, że wypicie jednego/dwóch piw dziennie lub lampki wina to już alkoholizm?


Gdzie przebiega taka granica pomiędzy degustatorem a alkoholikiem ?

Ostatnio edytowany: 02.01.2012, 12:03, przez: Melisa
Użytkownik usunięty
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2012, 12:12 | ID: 716835

    Alkoholizm to bardziej złożony stan chorobowy. Wypicie takich ilości o jakich piszesz każdego dnia, to doskonałą droga do uzależnienia ale jeszcze chyba nie alkoholizm. U typowego alkoholika występuje najbardziej specyficzny stan, w którym występuje przerwa od picia (człowiek taki próbuje sobie wmówić, że umie być trzeźwy i pokazuje rodzinie, co umie...) ale po maksymalnie 2 tygodniach abstynencji wraca do nałogu.

    Z alkoholem lepiej ostrożnie - szczególnie regularnie pitym.

    Avatar użytkownika asas
    asasPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
    • Posty: 208
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2012, 12:14 | ID: 716837

    Dla mnie codzienne picie jakiegokolwiek alkoholu, bez względu na ilość, jest problematyczne i niebezpieczne

    Avatar użytkownika Dunia
    DuniaPoziom:
    • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
    • Posty: 18894
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2012, 12:14 | ID: 716838

    Uważam , że tak. To już jest alkoholizm. Szczególnie gdy o tym marzy się przez cały dzień. Miałam koleżankę, która otwarcie przyznawała się do tego. Nie piła dużo ale codziennie jedną lub dwie lampki wina. I była bardzo od niego uzależniona. Po kilku latach takiej "codziennej degustacji" nie wyobrażała sobie dnia inaczej . I w ciągu pracy tylko o tym myślała.

    A picie przez facetów codziennie "no tylko dwóch piw" to też alkoholizm.

    I weekendowe odprężanie się przy alkoholu , to też alkoholizm. Jeżeli już nie umiemy spędzić bez alkoholu soboty i niedzieli i spotkać się w gronie rodziny lub znajomych, to jest to alkoholizm. I ma swoją nazwę- alkoholizm weekendowy!!!

    Tylko, że jest na to wszystko przyzwolenie społeczne. I tak przyzwalamy , dopóki nie stanie się komuś krzywda albo tragedia.

    Bo samo picie, to jeszcze nie jest nic groźnego. Groźnym jest to jak zachowujemy się "po spożyciu".

    I dla jednych jest to cała butelka a dla innych kieliszek lub dwa.

    Ot, i cała prawda o szkodliwości przegięcia z degustacją.

    Avatar użytkownika asas
    asasPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
    • Posty: 208
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 stycznia 2012, 12:15 | ID: 716840

    Rozmawiałam niedawno z człowiekiem, który zajmuje sie zawodowo alkoholikami i według niego granicą jest moment, do którego my kontrolujemy ile wypijemy, kiedy i jakie będą tego skutki.Czyli jeśli ktoś wypije butelkę wina, która ma w domu, to nie jest jakis problem. Natomiast jeśli po tej butelce idzie do do sklepu po jeszcze jedną, to trzeba sie zastanowić. Podobnie - jeśli planuję huczną imprezę z kumplami, z całonocnym piciem to ok, ale jeśli umawiam się tylko na jedna piwo w barze, a wracam do domu nastepnego dnia rano to znaczy, że nie kontroluje picia alkoholu  i zaczyna być to niebezpieczne

    Ostatnio edytowany: 02.01.2012, 12:16, przez: asas
    Użytkownik usunięty
      5
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2012, 12:18 | ID: 716844

      To może być alkoholizm. Pytanie czy taka osoba jest w stanie nie pić tych dwóch piw czy lampki wina. W zależności od odpowiedzi będzie wiadomo czy ma problem czy nie.

      Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
      • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
      • Posty: 7326
      6
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2012, 12:24 | ID: 716854

      Tak się właśnie zaczyna od nie winnego drinka, piwka , lampki wina a pożniej zaczyna się oszukiwanie samego siebie z paleniem jest podobnie.

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      7
      • Zgłoś naruszenie zasad
      2 stycznia 2012, 14:04 | ID: 716931

      Jesli się pije codziennie, to już chyba jest alkohiolizm., Nieważne jaka jest ilość wypitego alkoholu. Ważne jest to, że ktoś musi ten alkohol wypić. A jeśli już musi, to niestety jest już uzależniony...

      Użytkownik usunięty
        8
        • Zgłoś naruszenie zasad
        2 stycznia 2012, 15:05 | ID: 716982

        Alkoholizm jest wtedy, według mnie, gdy dana osoba nie może sobie odmówić tego jednego piwa czy kieliszka wina...gdy może, uważam że jest o.k.

        Avatar użytkownika dziecinka
        dziecinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
        • Posty: 26147
        9
        • Zgłoś naruszenie zasad
        2 stycznia 2012, 15:55 | ID: 716998

        Trzeba by było sprawdzić, co będzie, gdy się alkohol odstawi. Wtedy można stwierdzić, czy jest to uzależnienie i jaki etap.

        W przypadku, o którym piszesz, może to byc alkoholizm.

        Użytkownik usunięty
          10
          • Zgłoś naruszenie zasad
          3 stycznia 2012, 16:51 | ID: 717876

          2 piwa dziennie to już może być sygnał, że coś dzieje się niedobrego, że człowiek zaczyna się przyzwyczajać do określonej porcji alkoholu.
          Natomiast kieliszek wina 2 razy w tygodniu to jeszcze  nie alkoholizm.

          Avatar użytkownika Melisa
          MelisaPoziom:
          • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
          • Posty: 8231
          11
          • Zgłoś naruszenie zasad
          3 stycznia 2012, 16:54 | ID: 717884

          a jak wziąć pod uwagę np.:Włochów, oni zawsze piją do obiadu lub kolacji lamkę wina codziennie

          Avatar użytkownika dziecinka
          dziecinkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
          • Posty: 26147
          12
          • Zgłoś naruszenie zasad
          3 stycznia 2012, 16:56 | ID: 717887

          Alkoholizm (uzależnienie od alkoholu, toksykomania alkoholowa, choroba alkoholowa) – zaburzenie polegające na utracie kontroli nad ilością spożywanego alkoholu.

          Spożywanie zazwyczaj dużych ilości alkoholu przez alkoholika jest spowodowane przymusem o charakterze psychicznym i somatycznym, i nie podlega jego woli, jednak możliwe jest jego powstrzymanie i utrzymanie abstynencji. Mechanizm powstawania uzależnienia nie jest do końca wyjaśniony, ale ma bezpośredni związek z nadużywaniem alkoholu.

          Ryzykownie nadużywa alkoholu około 16% polskiego społeczeństwa[1].

          http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkoholizm

          Objawy uzależnienia[edytuj]

          Aby móc mówić o uzależnieniu od alkoholu muszą wystąpić minimum trzy z poniższych objawów. Do objawów należą:

          • Silna natrętna potrzeba spożywania alkoholu (głód alkoholowy)
          • Upośledzona zdolność kontrolowania picia alkoholu (trudności w unikaniu rozpoczęcia picia, trudności w zakończeniu picia albo problemy z kontrolowaniem picia do wcześniej założonego poziomu).
          • Picie alkoholu w celu złagodzenia albo zapobieżenia alkoholowemu zespołowi abstynencyjnemu oraz subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania.
          • Objawy abstynencyjne (drżenia mięśniowe, nadciśnienie tętnicze, tachykardia, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, nastrój drażliwy lub obniżony, lęk).
          • Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu (ta sama dawka alkoholu nie przynosi oczekiwanego efektu, potrzeba spożywania większych dawek alkoholu dla wywołania oczekiwanego efektu).
          • Zawężenie repertuaru zachowań związanych z piciem alkoholu do 1-2 wzorców.
          • Postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia przyjemności, zachowań i zainteresowań.
          • Picie alkoholu mimo oczywistej wiedzy o jego szczególnej szkodliwości dla zdrowia pijącego.
          Ostatnio edytowany: 03.01.2012, 16:58, przez: dziecinka
          Avatar użytkownika Dunia
          DuniaPoziom:
          • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
          • Posty: 18894
          13
          • Zgłoś naruszenie zasad
          3 stycznia 2012, 17:17 | ID: 717909
          Melisa (2012-01-03 17:54:07)

          a jak wziąć pod uwagę np.:Włochów, oni zawsze piją do obiadu lub kolacji lamkę wina codziennie

          Podobnie jak i Francuzi. Ale to jest już ich specyficzny alkoholizm narodowy. A mówi się, że Polacy pija. I to tez prawda, bo ogólnie piją duzo większe ilości i mocniejsze trunki.

          A Francuzi , ci co mają tzw"midi" zawsze są po nim na rauszu. Jest to świętość narodowa to "midi". A ponieważ w tych godzinach cała Franja pije winko, więc nikt nie wpadł na to, że jest to ogólnonarodowy alkoholizm. Bo nikomu to nie przeszkadza i nikogo nie krzywdzi. Przegięcie ilości dopiero stanowi problem.

          Użytkownik usunięty
            14
            • Zgłoś naruszenie zasad
            3 stycznia 2012, 20:23 | ID: 718074

            Taka osoba powinna spróbować nie pić przez kilka dni - jeśli nie może albo sobie i innym tłumaczy, że po co itd. to myślę, że już się zaczęło.

            Avatar użytkownika Melisa
            MelisaPoziom:
            • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
            • Posty: 8231
            15
            • Zgłoś naruszenie zasad
            5 stycznia 2012, 14:02 | ID: 719484
            JeszczeBar dziej (2012-01-03 21:23:23)

            Taka osoba powinna spróbować nie pić przez kilka dni - jeśli nie może albo sobie i innym tłumaczy, że po co itd. to myślę, że już się zaczęło.

            to by był dobry sprawdzian

            Avatar użytkownika majdosia
            majdosiaPoziom:
            • Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
            • Posty: 488
            16
            • Zgłoś naruszenie zasad
            5 stycznia 2012, 15:37 | ID: 719518

            Kiedyś na lekcji spierałam się o to z koleżanką. I profesor od biologii powiedział nam że to już jest alkoholizm.Powiedział nam także ...Człowiek który pije piwo codziennie i mówi ,że dla niego to nic,że to lubi i w każdym momencie może to przerwać,bo bto tylko jedno z wielu przyzwyczajeń to na 90-100 procent alkoholik.Ale są też ciągi u alkoholika....np pół roku bez alkoholu a potem cały miesiąc picia.


            Ja tez uważam,że picie każdego dnia to alkoholizm....A kiedy się przekracza granice,sądze że zależy to indywidualnie od każdego człowieka.Dla kogoś to może być miesiąc picia a dla innych dwa tygodnie...Tak jak z papierosami...nie wiesz kiedy się obudzisz i pierwsze co pomyslisz to,że muszę zapalić...

            Użytkownik usunięty
              17
              • Zgłoś naruszenie zasad
              5 stycznia 2012, 21:03 | ID: 719748

              Byłam kiedyś na zajęciach otwartych na terapii AA. Terapeuta prowadzący twierdził, że alkoholikiem może być nawet osoba, która raz na miesiąc napije się lampkę wina, jeśli zrobiła to z powodu smutku, problemu, czy żeby poczuć się psychicznie lepiej, bo o uzależnieniu świadczy także powód dla którego sięgamy po alkohol, a nie tylko ilość i częstotliwość. Jest w tym dużo prawdy, ale ogólnie to przesadził. Jak zjem czekoladę bo mi smutno to też jestem uzależniona, bo zjadłam ją w celu zmiany nastroju?

              Avatar użytkownika dziecinka
              dziecinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
              • Posty: 26147
              18
              • Zgłoś naruszenie zasad
              5 stycznia 2012, 21:10 | ID: 719755
              JeszczeBar dziej (2012-01-05 22:03:42)

              Byłam kiedyś na zajęciach otwartych na terapii AA. Terapeuta prowadzący twierdził, że alkoholikiem może być nawet osoba, która raz na miesiąc napije się lampkę wina, jeśli zrobiła to z powodu smutku, problemu, czy żeby poczuć się psychicznie lepiej, bo o uzależnieniu świadczy także powód dla którego sięgamy po alkohol, a nie tylko ilość i częstotliwość. Jest w tym dużo prawdy, ale ogólnie to przesadził. Jak zjem czekoladę bo mi smutno to też jestem uzależniona, bo zjadłam ją w celu zmiany nastroju?

              Myślę, że terapeucie chodziło o taki proces myślowy: mam problem - sięgam po alkohol; mam kłopot - sięgam po alkohol. Prawidłowy proces myślowy wygląda inaczej, prawda?

               

              Avatar użytkownika Melisa
              MelisaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
              • Posty: 8231
              19
              • Zgłoś naruszenie zasad
              5 stycznia 2012, 22:28 | ID: 719788
              dziecinka (2012-01-05 22:10:45)
              JeszczeBar dziej (2012-01-05 22:03:42)

              Byłam kiedyś na zajęciach otwartych na terapii AA. Terapeuta prowadzący twierdził, że alkoholikiem może być nawet osoba, która raz na miesiąc napije się lampkę wina, jeśli zrobiła to z powodu smutku, problemu, czy żeby poczuć się psychicznie lepiej, bo o uzależnieniu świadczy także powód dla którego sięgamy po alkohol, a nie tylko ilość i częstotliwość. Jest w tym dużo prawdy, ale ogólnie to przesadził. Jak zjem czekoladę bo mi smutno to też jestem uzależniona, bo zjadłam ją w celu zmiany nastroju?

              Myślę, że terapeucie chodziło o taki proces myślowy: mam problem - sięgam po alkohol; mam kłopot - sięgam po alkohol. Prawidłowy proces myślowy wygląda inaczej, prawda?

               

              Tak, to prawda, mam problem, to myślę jak go rozwiązać.

              Użytkownik usunięty
                20
                • Zgłoś naruszenie zasad
                6 stycznia 2012, 00:42 | ID: 719805
                Ale taki proces myślowy jest moim zdaniem normalny - jestem smutna to szukam sposobu, żeby poprawić sobie nastrój. Pomysłów na to jest wiele: czekolada, lampka wina, kąpiel w pianie, komedia, rozmowa... i nie ma w nich nic złego. Problem jest chyba raczej wtedy, kiedy ktoś zawsze wybiera tę opcję, a nie jak terapeuta stwierdził - raz na miesiąc. Ja jestem smutna 20-30 razy w miesiącu i jeśli jeden raz na 20-30 wypiję lampkę wina albo kieliszek likieru to twierdzę, że nie jestem uzależniona, bo chciałam sobie sprawić przyjemność a dobry alkohol (w dodatku w takiej ilości jak jedna lampka), dobre cappuccino, dobre jedzenie, czekolada, orzeszki to rzeczy, które sprawiają przyjemność. Moim zdaniem terapeuta popadł w skrsajność, ale nie dziwię się, że gada bzdury, bo sam nadal sobie z tym nie radzi i podobnoi co jakiś czas ląduje na odwyku.