Przyjełybyście zaproszenie?
Wyobraźcie sobie, że aktualnie nie jesteście w formalnym związku.
Dostajecie zaproszenie za kawę od mężczyzny, którego znacie "na stopie zawodowej". Oczywiście on ma żonę, dzieci, ale... zawsze bardzo fajnie się Wam rozmawia, rozumiecie się i on wychodzi z propozycją wspólnej kawy na mieście.
Przyjmujecie zaproszenie, czy raczej... proponujecie kawę w biurze.
Nie przyjęłabym. Zauroczenie to taki dziwny stan, w którym przestaje się logicznie myśleć i bałabym się rozwalić człowiekowi życie. Poza tym kawa na mieście, czy spacer po parku a nawet wypad do biblioteki.... co to za różnica. Ja bym nie chciała, żeby mój mąż wychodził gdziekolwiek w swoim czasie wolnym z inną kobietą sam na sam i nie ważne, czy ją lubi czy nienawidzi...
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Nie przyjęłabym tego zaproszenia, wiem z doświadczenia jak taka kawka może się skończyć. Mam koleżankę, której mąż też zaprosił znajomą na kawkę, nie muszę chyba pisać czym to się skończyło...Zapomniał, że ma żonę i dwójkę dzieci...
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Nie przyjęłabym.Nie warto kusić losu."Tyle wiemy o sobie,na ile nas sprawdzono",tyle,że konsekwencje takich sprawdzianów moga być rózne.
On zajęty, żonaty, Ty wolna... śmierdzi na kilometr :D
Nie przyjęłabym. Najwięcej zdrad jest w pracy. Jeśli chciałby się umówić na kawę, to niech weźmie żonę i pozna mojego męża :D Kawa we czwórkę też będzie fajna.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
.... we czwórkę? ale temu Panu chyba może to przeszkadzać
- Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
- Posty: 503
Oczywiscie, ze poszłabym na takie spotkanie. Tak samo jak nie byloby problemu by na takie spotkanie, poszedl partner z kolezanka z pracy. zwiazek to zaufanie, a nie wiezienie, ze przebywamy ze soba 24/7. Procz wspolnosci, powinno sie miec tez swoje jakies wyjscia indywidualne, znajomych. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takiego postepowania, odrywania się od swiata i tylko wszytsko robic z partnerem.
Oczywiscie, ze poszłabym na takie spotkanie. Tak samo jak nie byloby problemu by na takie spotkanie, poszedl partner z kolezanka z pracy. zwiazek to zaufanie, a nie wiezienie, ze przebywamy ze soba 24/7. Procz wspolnosci, powinno sie miec tez swoje jakies wyjscia indywidualne, znajomych. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takiego postepowania, odrywania się od swiata i tylko wszytsko robic z partnerem.
No właśnie! Wyjście na kawę to nie kolacja w restauracji, czy wypad na weekend. A zresztą jeśliby miało do czegoś dojść, to prędzej podczas wyjazdu na szkolenie/delegację, niż na kawie w pobliskiej kawiarni :)
Dobra, seksu w kawiarni nie będzie, ale mogą pojawić się emocje, które do tego seksu w przyszłości doprowadzą, ale po co uciekać tak daleko. Jeśli kobieta zgadza się na spotkanie towarzyskie z mężczyzną sam na sam, to daje przyzwolenie na podrywanie się i flirt. On zaś proponując takie spotkanie tylko we dwoje, przekracza pewne granice relacji kolaga z pracy - koleżanka z pracy, bo staje się kolegą poza pracą. A kim będzie później? "Mężem" poza małżeństwem?
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Dobra, seksu w kawiarni nie będzie, ale mogą pojawić się emocje, które do tego seksu w przyszłości doprowadzą, ale po co uciekać tak daleko. Jeśli kobieta zgadza się na spotkanie towarzyskie z mężczyzną sam na sam, to daje przyzwolenie na podrywanie się i flirt. On zaś proponując takie spotkanie tylko we dwoje, przekracza pewne granice relacji kolaga z pracy - koleżanka z pracy, bo staje się kolegą poza pracą. A kim będzie później? "Mężem" poza małżeństwem?
Ale wszystko zalezy jaka to praca. Jak ktos czesto wyjezdza do obcego miasta lub pracuje do poźna i przydał by się ktoś kto odprowadzi do tramwaju i dobrze mieć kogoś takiego. Wiadomo ze jak osoba z nami pracuje to ja troszke znamy i wiemy jaka jest .Jesli wspołpracownik jest kobieciarzem i słuchac o jego podbojach głośnym echem to takich ludzi sie omija nawet na oficjalnych spotkaniach.
Z tym się zgodzę i w zasadzie nie wiemy jaka to sytuacja, ale chyba raczej to nie ta. Zwykle faceci, którzy zapraszają kobietę na spotkanie we dwoje, coś w swojej głowie planują, tym bardziej ci, którzy mają żony. Szukają rozrywki przy innej. Gdyby tak nie było, to po całym dniu pracowania z koleżanką zaprosiłby na kawę żonę, bo by się za nią stęsknił, a koleżanki miałby już dość na dziś.
Jeśli jestesmy na stopie zawodowej, to czemu nie? jesteśmy dorośli i powinniśmyz nać swoje anstawienie, a także pzrewidzieć możliwe konsekwencje. Oczywiście poinformowałabym o tym partnera.
W niniejszym wątku przedstawiłam całkowicie hipotetyczną sytuaję. Ale czytając Wasze odpowiedzi tak sobie pomyślałam, że...
w moim poprzednim zakładzie pracy, mój szef mieszkał na stałe w Niemczech, tam również miał firmę i rodzinę. Do Polski przyjeżdżał co 3-4 miesiące na kilka dni, aby pozałatwiać kilka spraw i ponownie wracał do domu.
Bardzo często z nim wyjeżdżałam - były to kilkugodzinne wyjazdy - i często chodziliśmy na kawę (a raz nawet na obiad) i ani mnie, ani jemu (tego jestem pewna), nawet na myśl nie przyszło, żeby ta "kawa" oznaczała coś więcej.
Nadmienię również, że był to bardzo sympatyczny i komunikatywny człowiek, z którym pewnie każdemu rozmówcy świetnie by się gadało.
Dlatego dziwi mnie troszkę, że tak jakoś od razu myślicie o najgorszym :)
- Zarejestrowany: 06.01.2011, 19:24
- Posty: 3878
poszabym kawa to nie romans czy zauroczenie
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
poszabym kawa to nie romans czy zauroczenie
Zgadzam się z tym o ile mogę mieć zaufanie do znajomego bo siebie powinnam na tyle znać, że jest to czysto towarzyskie spotkanie, chociaż inni liczą czasami na więcej.
Niestety nie pisałaś o takiej ewentualności, zupelnie inaczej to przedstawilas:)
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
W niniejszym wątku przedstawiłam całkowicie hipotetyczną sytuaję. Ale czytając Wasze odpowiedzi tak sobie pomyślałam, że...
w moim poprzednim zakładzie pracy, mój szef mieszkał na stałe w Niemczech, tam również miał firmę i rodzinę. Do Polski przyjeżdżał co 3-4 miesiące na kilka dni, aby pozałatwiać kilka spraw i ponownie wracał do domu.
Bardzo często z nim wyjeżdżałam - były to kilkugodzinne wyjazdy - i często chodziliśmy na kawę (a raz nawet na obiad) i ani mnie, ani jemu (tego jestem pewna), nawet na myśl nie przyszło, żeby ta "kawa" oznaczała coś więcej.
Nadmienię również, że był to bardzo sympatyczny i komunikatywny człowiek, z którym pewnie każdemu rozmówcy świetnie by się gadało.
Dlatego dziwi mnie troszkę, że tak jakoś od razu myślicie o najgorszym :)
Ja stanę w obronie dziewczyn bo...jak piszesz wyjeżdżałaś z szefem który zapewne zabierał cie na te kilku godzinne wyprawy w sprawach zawodowych czyli każdy ma prawo do przerwy lub jedzenia tym bardziej ze jest to pora obiadowa a akurat macie czas.
Myślę ze większość założyła że jest to zaproszenie od strony kolegi z pracy z którym nie muszą spotykać się po za murami budynku pracy by załatwić służbowa sprawę. Który zaprasza na kawę po godzinach pracy lub w spólnym dniu wolnym.
- Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
- Posty: 503
Dobra, seksu w kawiarni nie będzie, ale mogą pojawić się emocje, które do tego seksu w przyszłości doprowadzą, ale po co uciekać tak daleko. Jeśli kobieta zgadza się na spotkanie towarzyskie z mężczyzną sam na sam, to daje przyzwolenie na podrywanie się i flirt. On zaś proponując takie spotkanie tylko we dwoje, przekracza pewne granice relacji kolaga z pracy - koleżanka z pracy, bo staje się kolegą poza pracą. A kim będzie później? "Mężem" poza małżeństwem?
Nie masz zadnych swoich znajomych, kolegów. Z dawnych lat, jeszcze przed malzenstwem, czy w ogole przed partnerem ? Czy tez nowych znajomych ? Wszedzie zabierasz facera na spotkanie ?
Moze po prostu nie masz zaufania do siebie i boisz sie ze zrobisz cos glupiego ? A nie, ze kolega sie zauroczy.
Tak samo spotkania w parach moga doprowadzic do zauroczenia ... znam sporo takich sytuacji :)