Przyjełybyście zaproszenie? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Przyjełybyście zaproszenie?

38odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 22531
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 listopada 2011, 15:26 | ID: 682080

    Wyobraźcie sobie, że aktualnie nie jesteście w formalnym związku.
    Dostajecie zaproszenie za kawę od mężczyzny, którego znacie "na stopie zawodowej". Oczywiście on ma żonę, dzieci, ale... zawsze bardzo fajnie się Wam rozmawia, rozumiecie się i on wychodzi z propozycją wspólnej kawy na mieście.

    Przyjmujecie zaproszenie, czy raczej... proponujecie kawę w biurze.

    Użytkownik usunięty
      21
      • Zgłoś naruszenie zasad
      15 listopada 2011, 20:20 | ID: 682384

      Nie przyjęłabym. Zauroczenie to taki dziwny stan, w którym przestaje się logicznie myśleć i bałabym się rozwalić człowiekowi życie. Poza tym kawa na mieście, czy spacer po parku a nawet wypad do biblioteki.... co to za różnica. Ja bym nie chciała, żeby mój mąż wychodził gdziekolwiek w swoim czasie wolnym z inną kobietą sam na sam i nie ważne, czy ją lubi czy nienawidzi...

      Avatar użytkownika Wxxx
      WxxxPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
      • Posty: 9899
      22
      • Zgłoś naruszenie zasad
      15 listopada 2011, 20:47 | ID: 682416

      Nie przyjęłabym tego zaproszenia, wiem z doświadczenia jak taka kawka może się skończyć. Mam koleżankę, której mąż też zaprosił znajomą na kawkę, nie muszę chyba pisać czym to się skończyło...Zapomniał, że ma żonę i dwójkę dzieci...

      Avatar użytkownika kwadracik
      kwadracikPoziom:
      • Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
      • Posty: 11242
      23
      • Zgłoś naruszenie zasad
      15 listopada 2011, 21:03 | ID: 682431

      Nie przyjęłabym.Nie warto kusić losu."Tyle wiemy o sobie,na ile nas sprawdzono",tyle,że konsekwencje takich sprawdzianów moga być rózne.

      Użytkownik usunięty
        24
        • Zgłoś naruszenie zasad
        15 listopada 2011, 22:12 | ID: 682581

        On zajęty, żonaty, Ty wolna... śmierdzi na kilometr :D

        Użytkownik usunięty
          25
          • Zgłoś naruszenie zasad
          15 listopada 2011, 22:17 | ID: 682584

          Nie przyjęłabym. Najwięcej zdrad jest w pracy. Jeśli chciałby się umówić na kawę, to niech weźmie żonę i pozna mojego męża :D Kawa we czwórkę też będzie fajna.

          Avatar użytkownika asiula221
          asiula221Poziom:
          • Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
          • Posty: 2868
          26
          • Zgłoś naruszenie zasad
          16 listopada 2011, 20:31 | ID: 683407

          .... we czwórkę? ale temu Panu chyba może to przeszkadzać

          Avatar użytkownika kgmilka
          kgmilkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
          • Posty: 503
          27
          • Zgłoś naruszenie zasad
          17 listopada 2011, 07:42 | ID: 683554

          Oczywiscie, ze poszłabym  na takie spotkanie. Tak samo jak nie byloby problemu by na takie spotkanie, poszedl partner z kolezanka z pracy.  zwiazek to zaufanie, a nie wiezienie, ze przebywamy ze soba 24/7. Procz wspolnosci, powinno sie miec tez swoje jakies wyjscia indywidualne, znajomych. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takiego postepowania, odrywania się od swiata i tylko wszytsko robic z partnerem.

          Użytkownik usunięty
            28
            • Zgłoś naruszenie zasad
            17 listopada 2011, 08:56 | ID: 683606
            kgmilka (2011-11-17 08:42:27)

            Oczywiscie, ze poszłabym  na takie spotkanie. Tak samo jak nie byloby problemu by na takie spotkanie, poszedl partner z kolezanka z pracy.  zwiazek to zaufanie, a nie wiezienie, ze przebywamy ze soba 24/7. Procz wspolnosci, powinno sie miec tez swoje jakies wyjscia indywidualne, znajomych. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takiego postepowania, odrywania się od swiata i tylko wszytsko robic z partnerem.


            No właśnie! Wyjście na kawę to nie kolacja w restauracji, czy wypad na weekend. A zresztą jeśliby miało do czegoś dojść, to prędzej podczas wyjazdu na szkolenie/delegację, niż na kawie w pobliskiej kawiarni :)

            Użytkownik usunięty
              29
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 listopada 2011, 10:37 | ID: 683695
              Zaufanie zaufaniem. Nawet jeśli ma się zaufanie partnera, to trzeba jeszcze na nie zasługiwać. Takie wyjście na kawę to znak dla kolegi z pracy, pewnego rodzaju przyzwolenie na zacieśnienie więzi, które jest pierwszym krokiem do tego aby chciał więcej i uważał, że kobieta też tego chce i będzie miał rację.
              Dobra, seksu w kawiarni nie będzie, ale mogą pojawić się emocje, które do tego seksu w przyszłości doprowadzą, ale po co uciekać tak daleko. Jeśli kobieta zgadza się na spotkanie towarzyskie z mężczyzną sam na sam, to daje przyzwolenie na podrywanie się i flirt. On zaś proponując takie spotkanie tylko we dwoje, przekracza pewne granice relacji kolaga z pracy - koleżanka z pracy, bo staje się kolegą poza pracą. A kim będzie później? "Mężem" poza małżeństwem?
              Ostatnio edytowany: 17.11.2011, 10:37, przez: JeszczeBardziej
              Avatar użytkownika Sylwiaws
              SylwiawsPoziom:
              • Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
              • Posty: 4215
              30
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 listopada 2011, 10:48 | ID: 683712
              JeszczeBar dziej (2011-11-17 11:37:19)
              Zaufanie zaufaniem. Nawet jeśli ma się zaufanie partnera, to trzeba jeszcze na nie zasługiwać. Takie wyjście na kawę to znak dla kolegi z pracy, pewnego rodzaju przyzwolenie na zacieśnienie więzi, które jest pierwszym krokiem do tego aby chciał więcej i uważał, że kobieta też tego chce i będzie miał rację.
              Dobra, seksu w kawiarni nie będzie, ale mogą pojawić się emocje, które do tego seksu w przyszłości doprowadzą, ale po co uciekać tak daleko. Jeśli kobieta zgadza się na spotkanie towarzyskie z mężczyzną sam na sam, to daje przyzwolenie na podrywanie się i flirt. On zaś proponując takie spotkanie tylko we dwoje, przekracza pewne granice relacji kolaga z pracy - koleżanka z pracy, bo staje się kolegą poza pracą. A kim będzie później? "Mężem" poza małżeństwem?

              Ale wszystko zalezy jaka to praca. Jak ktos czesto wyjezdza do obcego miasta lub pracuje do poźna i przydał by się ktoś kto odprowadzi do tramwaju i dobrze mieć kogoś takiego.  Wiadomo ze jak osoba z nami pracuje to ja troszke znamy i wiemy jaka jest .Jesli wspołpracownik jest kobieciarzem i słuchac o jego podbojach głośnym echem to takich ludzi sie omija nawet na oficjalnych spotkaniach.

              Użytkownik usunięty
                31
                • Zgłoś naruszenie zasad
                17 listopada 2011, 10:53 | ID: 683718

                Z tym się zgodzę i w zasadzie nie wiemy jaka to sytuacja, ale chyba raczej to nie ta. Zwykle faceci, którzy zapraszają kobietę na spotkanie we dwoje, coś w swojej głowie planują, tym bardziej ci, którzy mają żony. Szukają rozrywki przy innej. Gdyby tak nie było, to po całym dniu pracowania z koleżanką zaprosiłby na kawę żonę, bo by się za nią stęsknił, a koleżanki miałby już dość na dziś.

                Użytkownik usunięty
                  32
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  17 listopada 2011, 12:29 | ID: 683806

                  Jeśli jestesmy na stopie zawodowej, to czemu nie? jesteśmy dorośli i powinniśmyz nać swoje anstawienie, a także pzrewidzieć możliwe konsekwencje. Oczywiście poinformowałabym o tym partnera.

                  Użytkownik usunięty
                    33
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    17 listopada 2011, 13:04 | ID: 683841

                    W niniejszym wątku przedstawiłam całkowicie hipotetyczną sytuaję. Ale czytając Wasze odpowiedzi tak sobie pomyślałam, że...
                    w moim poprzednim zakładzie pracy, mój szef mieszkał na stałe w Niemczech, tam również miał firmę i rodzinę. Do Polski przyjeżdżał co 3-4 miesiące na kilka dni, aby pozałatwiać kilka spraw i ponownie wracał do domu.
                    Bardzo często z nim wyjeżdżałam - były to kilkugodzinne wyjazdy - i często chodziliśmy na kawę (a raz nawet na obiad) i ani mnie, ani jemu (tego jestem pewna), nawet na myśl nie przyszło, żeby ta "kawa" oznaczała coś więcej.
                    Nadmienię również, że był to bardzo sympatyczny i komunikatywny człowiek, z którym pewnie każdemu rozmówcy świetnie by się gadało.

                    Dlatego dziwi mnie troszkę, że tak jakoś od razu myślicie o najgorszym :)

                    Avatar użytkownika marthakd
                    marthakdPoziom:
                    • Zarejestrowany: 06.01.2011, 19:24
                    • Posty: 3878
                    34
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    17 listopada 2011, 13:23 | ID: 683855

                    poszabym kawa to nie romans czy zauroczenie

                    Avatar użytkownika oliwka
                    oliwkaPoziom:
                    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
                    • Posty: 161880
                    35
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    17 listopada 2011, 13:30 | ID: 683859
                    marthakd (2011-11-17 14:23:06)

                    poszabym kawa to nie romans czy zauroczenie

                    Zgadzam się z tym o ile mogę mieć zaufanie do znajomego bo siebie powinnam na tyle znać, że jest to czysto towarzyskie spotkanie, chociaż inni liczą czasami na więcej.

                    Użytkownik usunięty
                      36
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      17 listopada 2011, 13:30 | ID: 683860

                      Niestety nie pisałaś o takiej ewentualności, zupelnie inaczej to przedstawilas:)

                      Avatar użytkownika Sylwiaws
                      SylwiawsPoziom:
                      • Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
                      • Posty: 4215
                      37
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      17 listopada 2011, 13:32 | ID: 683861
                      apis74 (2011-11-17 14:04:51)

                      W niniejszym wątku przedstawiłam całkowicie hipotetyczną sytuaję. Ale czytając Wasze odpowiedzi tak sobie pomyślałam, że...
                      w moim poprzednim zakładzie pracy, mój szef mieszkał na stałe w Niemczech, tam również miał firmę i rodzinę. Do Polski przyjeżdżał co 3-4 miesiące na kilka dni, aby pozałatwiać kilka spraw i ponownie wracał do domu.
                      Bardzo często z nim wyjeżdżałam - były to kilkugodzinne wyjazdy - i często chodziliśmy na kawę (a raz nawet na obiad) i ani mnie, ani jemu (tego jestem pewna), nawet na myśl nie przyszło, żeby ta "kawa" oznaczała coś więcej.
                      Nadmienię również, że był to bardzo sympatyczny i komunikatywny człowiek, z którym pewnie każdemu rozmówcy świetnie by się gadało.

                      Dlatego dziwi mnie troszkę, że tak jakoś od razu myślicie o najgorszym :)

                      Ja stanę w obronie dziewczyn bo...jak piszesz wyjeżdżałaś z szefem który zapewne zabierał cie na te kilku godzinne wyprawy w sprawach zawodowych czyli każdy ma prawo do przerwy lub  jedzenia tym bardziej ze jest to pora obiadowa a akurat macie czas.

                      Myślę ze większość założyła że jest to zaproszenie od strony kolegi z pracy z którym nie muszą spotykać się po za murami budynku pracy by załatwić służbowa sprawę. Który zaprasza na kawę po godzinach pracy lub w spólnym dniu wolnym.

                      Avatar użytkownika kgmilka
                      kgmilkaPoziom:
                      • Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
                      • Posty: 503
                      38
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      17 listopada 2011, 13:57 | ID: 683876
                      JeszczeBar dziej (2011-11-17 11:37:19)
                      Zaufanie zaufaniem. Nawet jeśli ma się zaufanie partnera, to trzeba jeszcze na nie zasługiwać. Takie wyjście na kawę to znak dla kolegi z pracy, pewnego rodzaju przyzwolenie na zacieśnienie więzi, które jest pierwszym krokiem do tego aby chciał więcej i uważał, że kobieta też tego chce i będzie miał rację.
                      Dobra, seksu w kawiarni nie będzie, ale mogą pojawić się emocje, które do tego seksu w przyszłości doprowadzą, ale po co uciekać tak daleko. Jeśli kobieta zgadza się na spotkanie towarzyskie z mężczyzną sam na sam, to daje przyzwolenie na podrywanie się i flirt. On zaś proponując takie spotkanie tylko we dwoje, przekracza pewne granice relacji kolaga z pracy - koleżanka z pracy, bo staje się kolegą poza pracą. A kim będzie później? "Mężem" poza małżeństwem?

                      Nie masz zadnych swoich znajomych, kolegów. Z dawnych lat, jeszcze przed malzenstwem, czy w ogole przed partnerem ? Czy tez nowych znajomych ? Wszedzie zabierasz facera na spotkanie ?

                      Moze po prostu nie masz zaufania do siebie i boisz sie ze zrobisz cos glupiego ? A nie, ze kolega sie zauroczy.

                      Tak samo spotkania w parach moga doprowadzic do zauroczenia ... znam sporo takich sytuacji :)