Szok - porwano 6-miesięczną Magdę...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Jak można coś takiego zrobić... brak słów...
6-miesięczna Magda porwana z wózka - jest nagrodaSześciomiesięczna dziewczynka została porwana z wózka w Sosnowcu. Matka, która prowadziła wózek, została zaatakowana przez nieznanego napastnika. W akcję zaangażowanych jest ponad 30 funkcjonariuszy - poinformował Paweł Warchoł z sosnowieckiej policji. Komendant policji w Sosnowcu ustanowił nagrodę w wysokości 5 tys. zł za pomoc w odnalezieniu dziecka.
O zniknięciu małej Magdy policjanci dowiedzieli się we wtorek po godz. 18.00 od przedstawicieli pogotowia ratunkowego. Przy ul. Legionów udzielali oni pomocy kobiecie, która straciła przytomność.
Więcej TUTAJ.
A mnie martwi tylko jedno wyciekający jad z ust niektórych i teksty typu "zarżnęłabym ją" czy "su**" jak tak można? Ogromna tragedia a Wy już pozostawiliście sądy wobec tej kobiety i jej rodziny... Poczekajmy na wyniki sekcji, później komentujmy...
Jej rodziny? Rodzinę spotkała niewyobrażalna tragedia i strasznie im współczuję. Nie potrafię jednak zrozumieć zachowania tej pseudomatki. A Ty jej tak bronisz, jakby to było normalne zachowanie - pozwolić dziecku umrzeć i pochować jak psa - no bo biedna w szoku była przecież. Na wyniki sekcji czekam z niecierpliwością. A nazywając tę kobietę suką, umniejszyłam chyba jedynie wszystkim "samicom psa domowego, a także innych zwierząt z rodziny psów" (jak donosi Wikipedia). Żadna normalna matka ludzka by się tak nie zachowała. Normalnie w to nie wierzę.
Gdybyś przeczytała wcześniej co napisałam to nie byłoby wogóle dyskusji! Czy napisałam, że jej bronię?! Nikogo tu nie bronię i jej zachowanie nie jest normalne być może jest chora psychicznie. Skąd ta pewność, że żadna matka by się tak nie zachowała? Pisałam to raz napiszę poraz kolejny, nigdy nie mów, że postąpiłabyś inaczej, bo nazwyczajniej nie wiesz jak byś zareagowała w takiej sytuacji. Mówić można wiele, robić co innego. Nie oceniaj pochopnie ludzi, do końca będę wierzyć, że był to nieszczęśliwy wypadek jak pisały inne osoby, a kobieta będąc w amoku zrobiła tak a nie inaczej.
Rozumiem,że wg Ciebie przez półtora tygodnia okłamywała całą Polskę bo była w amoku? W takim k**wa amoku była,że się do kina wybrała z mężem? Ze szukała wskazówek jak oszukać wariograf? Ze na konfenrencję przyszła umalowana, z kolczykami na uszach? Ty to nazywasz amokiem?
Skąd ta pewność, że żadna matka by się tak nie zachowała?
A czy widziałaś inne takie szopki w Naszym Kraju? Bo ja do cholery nie!
Przepraszam,za ostre słowa ale szlag mnie trafia jak czytam coś takiego!
Tak, była w szoku i według mnie nie myślała racjonalnie. Stąd te jej dziwne zachowanie. A myślisz, że naszym kraju takich szopek nie ma? Są tylko nie są tak nagłośnione jak to zostalo zrobione w tej sprawie. Może Cię szlak trafiać, od tego jest to forum, by móc wygłaszać swoja opinię. Nie każdy musi się z tym zgodzić i tyle w temacie.
Zobaczymy co wykaże sekcja zwłok..
Nat, widzę że nie masz jeszcze dziecka więc nie możesz się postawić na miejscu matki. Moja córka ma 4 i pół roku i wiem,że nigdy przenigdy nie zrobiłabym czegoś takiego jak ta kobieta. Zauważ,że zdecydowana większość ludzi wypowiada się podobnie jak Ja. Zrozumiesz o czym mówię jak zostaniesz matką..
"Nie każdy musi się z tym zgodzić i tyle w temacie."
Amen.
Skąd masz takie informacje? Patrząc na suwaczek na familie? Nie wszyscy wypowiadają się podobnie do Ciebie, nie uogólniaj.
Również czekam na wyniki sekcji zwłok i wtedy dowiemy się konkretnych informacji, nie mniej i tak nie osądzam tej kobiety i tego co zrobiła, nie leży to w mojej kwesti.
Dziękuję za dyskusję.
Kobieto!
Czytaj ze zrozumieniem!
Czy gdziekolwiek napisałam,że WSZYSCY wypowiadają się podobnie do mnie?!
Co do dzieci- nigdy o żadnym nie wspomniałaś stąd wnioskuję że nie masz dzieci. Jeśli jednak się mylę to tym bardziej nie rozumiem Twojego "nieosądzania tej kobiety", twierdzenia, że " nikt nie wie jak by się zachował" itp. wypowiedzi. Ja WIEM,że czegoś takiego bym w życiu nie zrobiła.
Jeśli to wszystko co masz do powiedzenia to również dziękuję Ci za dyskusję.
- Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
- Posty: 1377
Sugeruję wyciszenie emocji...
Dokładnie bo takie napiecie powstało
Sugeruję wyciszenie emocji...
Sam rozumiesz jak mi ciężko;)
- Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
- Posty: 1377
Dziewczyny spokojnie nikt tu nie chce nikogo obrazac a kazdy ma wlasne zdanie zgadzamy sie z soba albo nie ale nie mamy prawa narzucac sobie na wzajem wlasnego zdania.
Prawdy dowiemy sie po sekcji...mam taka nadzieje
Napięcie powstało bo nie dyskutujemy o zupach, pampersach tylko o strasznej tragedii. W takich sytuacjach zawsze jest dużo silnych emocji.
- Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
- Posty: 1377
Napięcie powstało bo nie dyskutujemy o zupach, pampersach tylko o strasznej tragedii. W takich sytuacjach zawsze jest dużo silnych emocji.
Tym bardziej ze zginelo dziecko malenkie bezbronne dziecko i prawdopodobnie przez wlasna matke ktora to za wszelka cene powinna otoczyc te malenstwo troska opieka i przedewszystkim miloscia... i tu mlodym wiekiem jej tlumaczyc napewno nie mozemy (a spotkalam sie gdzies z taka opinie ze "mloda"...) bo ja jestem od niej mlodsza a tez jestem mama i w takiej sytuacji za wszelka cene bym dziecko ratowala...
Napięcie powstało bo nie dyskutujemy o zupach, pampersach tylko o strasznej tragedii. W takich sytuacjach zawsze jest dużo silnych emocji.
Tym bardziej ze zginelo dziecko malenkie bezbronne dziecko i prawdopodobnie przez wlasna matke ktora to za wszelka cene powinna otoczyc te malenstwo troska opieka i przedewszystkim miloscia...
Widzę, że się rozumiemy :)
Sugeruję wyciszenie emocji...
Sam rozumiesz jak mi ciężko;)
Rozumiem, mi też trudno.
Ale poczekajmy na całkowite wyjaśnienie tej sprawy. Bo moga być jeszcze jakieś punkty zwrotne i sie nieźle zdziwimy. Choć profesjonalne przesłuchanie (a nie amatorszczyzna Rutkowskiego) chyba jednak wyjaśnilo tę sprawę.
Poczekajmy.
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Żal ogromny niewinnego dziecka. Ale niepokój budzi to, że wielu ludzi tą historią żyło bardziej niż swoją własną.
Myślę, że analiza stanu psychologicznego matki przez osoby, które z psychologią zbyt wiele wspólnego nie mają, potrwa co najmniej jeszcze miesiąc. I niejeden jeszcze odbiorca da upust emocjom.
Na pewno była to lekcja - nie tylko dla policji. Także dla społeczeństwa - pokazała pozytyw: że społeczność szybko może się zjednoczyć i pomagać, że jest wrażliwa na krzywdę innych. Ale też odsłoniła mroczną część - nie tylko tej kobiety. Wystarczy poczytać komentarze czy posłuchac ludzi. Agresji, wulgaryzmów, złości - ma o wiele więcej osób, niż było zaangażowanych w poszukiwania żywego, zaginionego dziecka.
Ja sama zamierzam poczekać, aż sprawa się wyjaśni.
Sugeruję wyciszenie emocji...
Sam rozumiesz jak mi ciężko;)
Rozumiem, mi też trudno.
Ale poczekajmy na całkowite wyjaśnienie tej sprawy. Bo moga być jeszcze jakieś punkty zwrotne i sie nieźle zdziwimy. Choć profesjonalne przesłuchanie (a nie amatorszczyzna Rutkowskiego) chyba jednak wyjaśnilo tę sprawę.
Poczekajmy.
Czekam. Bardzo czekam. Nie umiem niestety czekać w milczeniu. A może powinnam.
Nerwy nam w niczym nie pomogą. Lepiej poczekać, aż będzie coś więcej wiadomo. Bo rzucić oskarżenie i kalumnie jest łatwo. A potem będzie głupio jak się okaże że to był wypadek.
Nerwy nam w niczym nie pomogą. Lepiej poczekać, aż będzie coś więcej wiadomo. Bo rzucić oskarżenie i kalumnie jest łatwo. A potem będzie głupio jak się okaże że to był wypadek.
Zgadzam się Kasiu i wierzę, że naprawdę był to wypadek...
- Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
- Posty: 9066
Słuchajcie, oskarżanie jej czy też bronienie nie zwróci życia Madzi. Poczekamy na wyniki sekcji i dalszy rozwój sytuacji.
Wiem że wielu z nas ponoszą emocje, ale postarajmy się wyciszyć.
Nerwy nam w niczym nie pomogą. Lepiej poczekać, aż będzie coś więcej wiadomo. Bo rzucić oskarżenie i kalumnie jest łatwo. A potem będzie głupio jak się okaże że to był wypadek.
Nawet nie wiesz jaką mam nadzieję,że to był wypadek a nie zaplanowane działanie.
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
no i ja jestem ciekawa co wykaże sekcja. ale gdyby była w szoku ta kobieta nie wymyśliłaby takiego prawie doskonałego planu, to przemyślane kroki- aj czekam poniedziałku
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
no i ja jestem ciekawa co wykaże sekcja. ale gdyby była w szoku ta kobieta nie wymyśliłaby takiego prawie doskonałego planu, to przemyślane kroki- aj czekam poniedziałku
Szkoda Madzi...Poczekajmy do wyjaśnienia.
Zaraz zapewne zostanę zjechana od góry na dół pt. "nie masz dzieci to się nie znasz". Trudno.
Matka moim zdaniem przede wszystkim nadaje się do leczenia psychiatrycznego. Przede wszystkim. Oczywiście, zakładając, że był to wypadek. Wszyscy mierzą ją i jej zachowanie pewną normą, swoją normą, społeczną, na zasadzie: ja jestem matką, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, wezwałabym pogotowie, normalna matka tak nie postępuje, wyrodna matka, kretynka i tak dalej. I to jest całkowicie zrozumiałe. Tak jak obrzezanie dziewczynek w Somalii jest dla nas okrutne i niezrozumiałe, tak dla tamtych mieszkańców jest to coś normalnego i oczywistego. Pewnie, że (zakładając, że był to nieszczęśliwy wypadek), niemal każda matka wezwałaby pogotowie i jakoś starała się dziecku pomóc. Tylko, że żadna z nich, nie wie, jak naprawdę życie Katarzyny wyglądało. Dziecko prawdopodobnie było, jak to się określa, z wpadki. Skąd wiecie, jakie Kasia miała/ma relacje ze światem, z rodziną, z mężem? Skąd wiecie, że nie słyszała codziennie 'jesteś złą matką, to, że Madzia płacze to jest Twoja wina, nie umiesz się nią zająć, nie znasz się' i milion innych rzeczy. Skąd wiecie, że nie była w opiece nad dzieckiem opuszczona? W reportażu powiedziała: mąż jest poza tym, on tylko idzie do pracy, wraca z pracy i idzie spać. Może cierpić na nieleczoną, silną depresję poporodową, z której rodzina ją leczyła na zasadzie: nie dziwacz i przestań się mazać. Upuszczając dziecko, jej instynkt samozachowawczy/macierzyński, naturalny odruch ratowania dziecka mógł zostać wyparty przez ten, który nakazywał ratować siebie, zatuszować sprawę, zrzucić winę na cokolwiek/kogokolwiek innego, żeby tylko nikt się nie dowiedział i nie powiedział o niej słowa jako o wyrodnej matce. Wiem, że to jest inna sytuacja, ale przypomnijcie sobie 'Proszę państwa do gazu' Borowskiego. Kobiety porzucały swoje dzieci, skazując je na śmierć, bo chciały ratować siebie, bez względu na wszystko, ich instynkt macierzyński i odruch ratowania dziecka został wyparty przez chęć ratowania własnego życia.
Chcecie dla niej kary śmierci? Ona sama wystarczająco zniszczyła sobie życie, nie udzielając pomocy dziecku i skazując je tym samym na śmierć. Gdy do niej dotrze tak naprawdę, co zrobiła, będzie miała piekło na ziemi. To jest gorsze, znacznie gorsze, niż odebranie jej życia niemal bezboleśnie.
Podkreślam: nie bronię matki. Staram się zrozumieć, co nią kierowało, jeśli to rzeczywiście był wypadek. I raczej wolałabym się powstrzymać z osądami do zakończenia sprawy.
Zaraz zapewne zostanę zjechana od góry na dół pt. "nie masz dzieci to się nie znasz". Trudno.
Matka moim zdaniem przede wszystkim nadaje się do leczenia psychiatrycznego. Przede wszystkim. Oczywiście, zakładając, że był to wypadek. Wszyscy mierzą ją i jej zachowanie pewną normą, swoją normą, społeczną, na zasadzie: ja jestem matką, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, wezwałabym pogotowie, normalna matka tak nie postępuje, wyrodna matka, kretynka i tak dalej. I to jest całkowicie zrozumiałe. Tak jak obrzezanie dziewczynek w Somalii jest dla nas okrutne i niezrozumiałe, tak dla tamtych mieszkańców jest to coś normalnego i oczywistego. Pewnie, że (zakładając, że był to nieszczęśliwy wypadek), niemal każda matka wezwałaby pogotowie i jakoś starała się dziecku pomóc. Tylko, że żadna z nich, nie wie, jak naprawdę życie Katarzyny wyglądało. Dziecko prawdopodobnie było, jak to się określa, z wpadki. Skąd wiecie, jakie Kasia miała/ma relacje ze światem, z rodziną, z mężem? Skąd wiecie, że nie słyszała codziennie 'jesteś złą matką, to, że Madzia płacze to jest Twoja wina, nie umiesz się nią zająć, nie znasz się' i milion innych rzeczy. Skąd wiecie, że nie była w opiece nad dzieckiem opuszczona? W reportażu powiedziała: mąż jest poza tym, on tylko idzie do pracy, wraca z pracy i idzie spać. Może cierpić na nieleczoną, silną depresję poporodową, z której rodzina ją leczyła na zasadzie: nie dziwacz i przestań się mazać. Upuszczając dziecko, jej instynkt samozachowawczy/macierzyński, naturalny odruch ratowania dziecka mógł zostać wyparty przez ten, który nakazywał ratować siebie, zatuszować sprawę, zrzucić winę na cokolwiek/kogokolwiek innego, żeby tylko nikt się nie dowiedział i nie powiedział o niej słowa jako o wyrodnej matce. Wiem, że to jest inna sytuacja, ale przypomnijcie sobie 'Proszę państwa do gazu' Borowskiego. Kobiety porzucały swoje dzieci, skazując je na śmierć, bo chciały ratować siebie, bez względu na wszystko, ich instynkt macierzyński i odruch ratowania dziecka został wyparty przez chęć ratowania własnego życia.
Chcecie dla niej kary śmierci? Ona sama wystarczająco zniszczyła sobie życie, nie udzielając pomocy dziecku i skazując je tym samym na śmierć. Gdy do niej dotrze tak naprawdę, co zrobiła, będzie miała piekło na ziemi. To jest gorsze, znacznie gorsze, niż odebranie jej życia niemal bezboleśnie.
Podkreślam: nie bronię matki. Staram się zrozumieć, co nią kierowało, jeśli to rzeczywiście był wypadek. I raczej wolałabym się powstrzymać z osądami do zakończenia sprawy.
Nic dodać, nic ująć.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Oczywiście, że nie bronię Katarzyny, oczywiście, że nie wyobrażam sobie nie zareagować właściwie gdy mojemu dziecku dzieje się krzywda.
Zastanawia mnie wciąż jednak, jak chyba każdego z nas, dlaczego stało się to co się stało.
Obserwując jednak całą sytuację uważam, że ona ewidentnie się bała. Owszem z zimną krwią brnęła w kłamstwie,jej "straszne" oczy ją zdradzały. Oznajmiono, że była poczytalna, ale nie jest to jednoznaczne z faktem, że nie ma zaburzeń natury psychicznej.
Nie popieram sposobu w jaki wyciągnął z niej przyznanie się do winy Rutkowski, ale Ona nawet wtedy nie skupiała się na tym co zrobiła, a na tym co powiedzą inni, co powie rodzina, społeczeństwo.
Dla mnie najważniejsze jest to, że ciałko teraz spocznie w spokoju, że znajdzie się wreszcie w godnym miejscu.
Życia Madzi nie przywróci już nic.
Teraz niech tylko sprawiedliwości stanie się za dość!
Zaraz zapewne zostanę zjechana od góry na dół pt. "nie masz dzieci to się nie znasz". Trudno.
Matka moim zdaniem przede wszystkim nadaje się do leczenia psychiatrycznego. Przede wszystkim. Oczywiście, zakładając, że był to wypadek. Wszyscy mierzą ją i jej zachowanie pewną normą, swoją normą, społeczną, na zasadzie: ja jestem matką, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, wezwałabym pogotowie, normalna matka tak nie postępuje, wyrodna matka, kretynka i tak dalej. I to jest całkowicie zrozumiałe. Tak jak obrzezanie dziewczynek w Somalii jest dla nas okrutne i niezrozumiałe, tak dla tamtych mieszkańców jest to coś normalnego i oczywistego. Pewnie, że (zakładając, że był to nieszczęśliwy wypadek), niemal każda matka wezwałaby pogotowie i jakoś starała się dziecku pomóc. Tylko, że żadna z nich, nie wie, jak naprawdę życie Katarzyny wyglądało. Dziecko prawdopodobnie było, jak to się określa, z wpadki. Skąd wiecie, jakie Kasia miała/ma relacje ze światem, z rodziną, z mężem? Skąd wiecie, że nie słyszała codziennie 'jesteś złą matką, to, że Madzia płacze to jest Twoja wina, nie umiesz się nią zająć, nie znasz się' i milion innych rzeczy. Skąd wiecie, że nie była w opiece nad dzieckiem opuszczona? W reportażu powiedziała: mąż jest poza tym, on tylko idzie do pracy, wraca z pracy i idzie spać. Może cierpić na nieleczoną, silną depresję poporodową, z której rodzina ją leczyła na zasadzie: nie dziwacz i przestań się mazać. Upuszczając dziecko, jej instynkt samozachowawczy/macierzyński, naturalny odruch ratowania dziecka mógł zostać wyparty przez ten, który nakazywał ratować siebie, zatuszować sprawę, zrzucić winę na cokolwiek/kogokolwiek innego, żeby tylko nikt się nie dowiedział i nie powiedział o niej słowa jako o wyrodnej matce. Wiem, że to jest inna sytuacja, ale przypomnijcie sobie 'Proszę państwa do gazu' Borowskiego. Kobiety porzucały swoje dzieci, skazując je na śmierć, bo chciały ratować siebie, bez względu na wszystko, ich instynkt macierzyński i odruch ratowania dziecka został wyparty przez chęć ratowania własnego życia.
Chcecie dla niej kary śmierci? Ona sama wystarczająco zniszczyła sobie życie, nie udzielając pomocy dziecku i skazując je tym samym na śmierć. Gdy do niej dotrze tak naprawdę, co zrobiła, będzie miała piekło na ziemi. To jest gorsze, znacznie gorsze, niż odebranie jej życia niemal bezboleśnie.
Podkreślam: nie bronię matki. Staram się zrozumieć, co nią kierowało, jeśli to rzeczywiście był wypadek. I raczej wolałabym się powstrzymać z osądami do zakończenia sprawy.
również się dopisuję - NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ !!!