Obiecanki - cacanki czyli ile razy się przejechaliśmy na cudzych obietnicach
Pamiętacie może takie sytuacje w swoim życiu gdy ktoś Wam coś obiecał, ale obietnicy nie dotrzymał? Bardzo byliście rozczarowani i czego nauczyło Was te doświadczenie?
Do dzisiaj pamiętam jak w liceum byłam sekretarzem i uzupełniałam dziennik dla naszej wychowawczyni (normalnie wyzysk). Przy całej klasie padła obietnica, że dostanę od niej w podziękowaniu książkę na zakończenie roku. I nic nie dostałam. Nawet zwykłego dziękuję.
A w poprzedniej pracy oceniałam wykonane prace budowlane – na zebraniu Zarządu Prezes zapowiedział, że za każdą udokumentowaną fotograficznie wadę płaci 3,5 tyś zł (chyba był za bardzo pewny jakości wykonania). Znalazłam błędów, niedoróbek i partaniny na 70 stron prezentacji. Oczywiście o pieniądzach mogłam sobie pomarzyć. Zresztą podobnych sytuacji w tamtej firmie było ogromnie dużo.
Życie nauczyło mnie nie wierzyć w to co ktoś obiecuje. Oczywiście miło mi jest gdy słyszę taką obietnicę, ale nie nastawiam się, żeby znowu się nie rozczarować.
A jak z obietnicami jest u Was? Przejechaliście się kiedyś na jakiś „cacankach”?
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Tuz przed moim ślubem jedna Ciotka obiecała mi komplet talerzy. Och ile sie o nich osłuchałam.Jakie maja wzorki, jakiej firmy cala rodzinna słyszała o tych talerzach. Ciotka niestety nie miała jak ich przywieść wiec omówiłyśmy sie ze jak będę u niej na Kawie to Ona mi go w tedy da. Ucieszyłam sie bardzo bo jako młoda mężatka cieszyłam sie z tak reprezentacyjnego kompletu. Pech chciał ze nie miałam możliwości od razu jechania po te talerze. Ale w miedzy czasie Ciotka odwiedziła Nas niejednokrotnie a nawet na mój ślub przyjechała w dwójkę ze znajomym samochodem. Było mi głupio później nawet jechać po nie by nie wyglądało to ze tylko po talerze przyjechałam no ale pojechałam.O talerzach nie było ani słowa. Do domu wróciłam z niczym. Moja siostra spytała się mnie jakie to były talerze.Ja mówię ze białe ze złotą zdobiona obwódka. I usłyszałam ze te talerze to jeszcze przed ślubem Ciotka dała w ramach prezentu jakiejś znajomej Pani na imieniny. Przykro mi trochę bo były osoby które chciały w ramach prezentu ślubnego kupić nam zestaw obiadowy ale ja z duma odmawiałam.
- Zarejestrowany: 25.11.2011, 21:05
- Posty: 30
Ja tam nie wierzylam nigdy w obietnice bo jak to sie mowi : ''jak ktos mowi to mowi a jak obiecuje to tez mowi''. heh;) Lepiej liczyc na siebie niz na czyjes obietnice bo dzisiaj tylko swoja ciezka praca mozna do czegos dojsc.
Oj nieraz się przejechałam i dlatego w obietnice nie wierzę i zawsze liczę na siebie, a nie na kogoś :(
- Zarejestrowany: 15.01.2011, 19:28
- Posty: 8123
O rany!! Ila razy ktoś mi coś obiecywał a potem nie dotrzymał słowa.
Teraz nie uwierzę do póki tego nie zobaczę/nie dostanę.
Wiele, wiele razy przejechałam się na cudzych obietnicach!
Z takich dziecięcych rozczarowań to anjlepiej apmiętam, ajk w okresie mody na kresz (pamiętacie???:)) chrzestna obiecała kupić mi dres...
Do dziś go nie dostałam:)
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
oj jasne,że mam podobne sytuacje za sobą
Mi też wiele razy obiecano i nie dotrzymano słowa.
Jako dziecko wierzyłam w obietnice. Ojciec zawsze się dużo naobiecywał, zwłaszcza jak był "podchmielony". Teraz nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. Szczędzi mi to wielu rozczarowań ;)
Jako dziecko wierzyłam w obietnice. Ojciec zawsze się dużo naobiecywał, zwłaszcza jak był "podchmielony". Teraz nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. Szczędzi mi to wielu rozczarowań ;)
Pewnie ze nie raz sie przejechałam...
I tak jak Ania, nie uwierze poki nie zobacze...