Być razem tylko ze względu na przysięgę małżeńską? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Być razem tylko ze względu na przysięgę małżeńską?

26odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 4602
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 listopada 2011 15:01 | ID: 688860

    Czytałam w Newsweek"u wywiad z Lechem Wałęsą i... właśnie ten wywiad skłonił mnie do takiej refleksji...
    Wokół daje się zauważyć coraz więcej małżeństw, które tak naprawdę żyją obok siebie/osobno, a nie razem.
    Sama znam małżeństwo z ponad 20-letnim stażem, w którym małżonkowie większość rzeczy robią osobno. Osobno chodzą do kościoła, osobno wyjeżdżają na wakacje, mają innych znajomych z którymi spędzają wolny czas. Tak naprawdę łączy ich tylko już dorosłe dziecko, wspólny adres zamieszkania i chyba przyzwyczajenie do bycia z sobą.

    Inne małżeństwo łączą tylko dwie córeczki i wspólne mieszkanie. Obiady jedzą osobno, mają osobne pokoje i nawet na rodzinne imprezy nie chodzą razem (on chodzi do swojej rodziny, a ona do swojej).

    Czy takie życie można jeszcze nazwać wspólnym życiem/małżeństwem?
    Czy nie lepiej się rozstać i związać z osobą, z którą będzie się dzieliło swoje pasje, zainteresowania i miłość?
    Czy w wieku 40-50-ciu paru lat, można jeszcze decydować się na zmiany w życiu osobistym?

    Co Wy o tym myślicie?

    Użytkownik usunięty
      1
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 listopada 2011 15:08 | ID: 688867

      Myśle , że można tak żyć Widocznie jest im tak dobrze skoro to akceptują u siebie i żyją obok siebie Zdecydowanie , można zacząć życie po 50 -ce

      Avatar użytkownika alanml
      alanmlPoziom:
      • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
      • Posty: 30511
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 listopada 2011 15:58 | ID: 688900

      Też czytałam ten wywaid. Wynika z niego, ze przysięga małżeńska zwalnia z dbania i kochania. 

      Avatar użytkownika Bartt
      BarttPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
      • Posty: 5452
      3
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 listopada 2011 19:12 | ID: 689018

      Jeśli dla kogoś to "tylko" przysięga małżeńska, to współczuję. 

      Jeśli w małżeństwie się źle układa, to zamiast rozważać, czy to czas na rozstanie, trzeba się zastanowić, czy to aby nie czas, żeby o miłość powalczyć i ją wywalczyć? Żeby się postarać o dobre małżeństwo?

      Użytkownik usunięty
        4
        • Zgłoś naruszenie zasad
        24 listopada 2011 19:59 | ID: 689057

        Dla mnie to bzdura i bardzo duzy bol aby zyc w takim malzenstwie. Nie potrafilabym tak zyc.

        Avatar użytkownika kgmilka
        kgmilkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
        • Posty: 503
        5
        • Zgłoś naruszenie zasad
        24 listopada 2011 20:16 | ID: 689076

        Znam takie małżeństwa i wcale nie są złymi małżeństwami.

        Nie wiem czy bym tak chciała, ... kiedyś dam znać jeśli przeżyję.

        Oni wydają się szczęsliwi i kochają się na swój sposób... To tak jak z parami, dostaję torsji jak widzę wlepione w siebie dwie osoby, bez indywidualnego życia. Na  spotkanie z koleżanka, idą z facetem, albo nie idą w ogóle, bo może biedak nie da sobie sam rady. Nie pójdą do kina ze swoimi przyjaciółkami.. to samo co w pierwszym itd... Rezygnują ze swoich pasji, zainteresowań, ubierają się, malują, włosy robią, tak jak im zarządzil król i władca .... Ludzie :)

        To samo jest z takimi małżeństwami, potrzebują swoje pokoju, czy też znajomych ... ale mają też miejsce na miłość w sercu :)

        Ostatnio edytowany: 24.11.2011, 20:18, przez: kgmilka
        Użytkownik usunięty
          6
          • Zgłoś naruszenie zasad
          25 listopada 2011 09:29 | ID: 689365
          Bartt (2011-11-24 20:12:04)

          Jeśli dla kogoś to "tylko" przysięga małżeńska, to współczuję. 

          Jeśli w małżeństwie się źle układa, to zamiast rozważać, czy to czas na rozstanie, trzeba się zastanowić, czy to aby nie czas, żeby o miłość powalczyć i ją wywalczyć? Żeby się postarać o dobre małżeństwo?


          A jeśli miłości już nie ma, jest tylko przyzwyczajenie i przysięga małżeńska?

          Avatar użytkownika Isabelle
          IsabellePoziom:
          • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
          • Posty: 21159
          7
          • Zgłoś naruszenie zasad
          25 listopada 2011 09:31 | ID: 689369

          Znam takie małżeństwo...katastrofa dla dzieci! One wiedzą..obserwują i czują:(

          Użytkownik usunięty
            8
            • Zgłoś naruszenie zasad
            25 listopada 2011 09:34 | ID: 689373
            apis74 (2011-11-24 16:01:56)

            Czy w wieku 40-50-ciu paru lat, można jeszcze decydować się na zmiany w życiu osobistym?

            Co Wy o tym myślicie?

            Można. Moi rodzice zdecydowali się na takie zmiany jak my byliśmy już dorośli. I teraz każde ma własne życie, własnego przyjaciela/przyjaciółkę.

            Avatar użytkownika SKORPION1
            SKORPION1Poziom:
            • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
            • Posty: 2214
            9
            • Zgłoś naruszenie zasad
            25 listopada 2011 09:52 | ID: 689383

            A dlaczego tak jest (jak piszecie), że ludzie żyją "obok" siebie trwając w związku.

            Winna jest.....cywilizacja!
            Oczywiście! Kiedyś było więcej miejsca , ludzie żyli i pracowali często całymi rodzinami w jednym miejscu. Dzisiaj często rodziny żyją w oddaleniu - utraciliśmy poczucie więzi rodzinnej. 
            Czy jest to Nasza wina że tak się stało ?
            Można by tutaj dyskutować.
            Nie mamy czasu na "pierdoły", jeśli chcemy w życiu cokolwiek osiągnąć .
            Świat wiruje, spieszymy się żeby nie zostać w tyle , byle szybko, więcej ,....

            Użytkownik usunięty
              10
              • Zgłoś naruszenie zasad
              25 listopada 2011 10:00 | ID: 689386

              Znam jedno małżeństwo, które od lat mieszka pod jednych dachem, ale żyje całkowicie osobno. Mąż mieszka na dole, ma osobną kuchnię, łazienkę, itp, a żona mieszka na górze. Dzieci już dorosłe, mają swoje rodziny, swoje życie. Nigdzie nie chodzą razem, tak jakby nic, poza wspólnym adresem ich nie łączyło. Dla mnie to nie do pojęcia Przecież kiedyś na pewno się kochali...

              Avatar użytkownika Bartt
              BarttPoziom:
              • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
              • Posty: 5452
              11
              • Zgłoś naruszenie zasad
              25 listopada 2011 10:09 | ID: 689395
              apis74 (2011-11-25 10:29:04)
              Bartt (2011-11-24 20:12:04)

              Jeśli dla kogoś to "tylko" przysięga małżeńska, to współczuję. 

              Jeśli w małżeństwie się źle układa, to zamiast rozważać, czy to czas na rozstanie, trzeba się zastanowić, czy to aby nie czas, żeby o miłość powalczyć i ją wywalczyć? Żeby się postarać o dobre małżeństwo?


              A jeśli miłości już nie ma, jest tylko przyzwyczajenie i przysięga małżeńska?

              Co to znaczy "nie ma już miłości"!? To oznacza co najwyżej to, że "przestałem kochać". Czyli problem leży w tym, żeby zmienić własną postawę. Bo tym jest miłość - naszą świadomą postawą. To wygodne wytłumaczenie "nie ma już miłości, a ja siedzę i czekam, może ta miłość mi z nieba spadnie..." - nie, o miłość trzeba w życiu walczyć, trzeba ją pielęgnować i szanować. Najcieża jest walka o miłość z samym sobą i z własną dumą i egoizmem. 

              Użytkownik usunięty
                12
                • Zgłoś naruszenie zasad
                25 listopada 2011 10:14 | ID: 689407

                Można żyć na odległość, a mimo to być bardzo blisko rodziny.

                Współczuję tym, którzy nie czują bliskości do swojego męża/żony. Cóż myślę, że często (ale nie zawsze) sami są temu winni. Mówię o sytuacjach, gdzie nie ma patologii, znęcania, itp.
                O drugą osobę trzeba dbać przez całe życie. Żadne wymówki nie usprawiedliwiają braku pogłębiania więzi. Owszem, świat przyspiesza, wpadamy w jego wir, ale to nie powód, aby nie dostrzegać drugiego, najbliższego nam przecież, człowieka.

                Avatar użytkownika SKORPION1
                SKORPION1Poziom:
                • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
                • Posty: 2214
                13
                • Zgłoś naruszenie zasad
                29 listopada 2011 09:43 | ID: 692308
                Odp. na: #0
                apis74 (2011-11-24 16:01:56)

                Czytałam w Newsweek"u wywiad z Lechem Wałęsą i... właśnie ten wywiad skłonił mnie do takiej refleksji...
                Wokół daje się zauważyć coraz więcej małżeństw, które tak naprawdę żyją obok siebie/osobno, a nie razem.
                 
                Czy nie lepiej się rozstać i związać z osobą, z którą będzie się dzieliło swoje pasje, zainteresowania i miłość?
                Czy w wieku 40-50-ciu paru lat, można jeszcze decydować się na zmiany w życiu osobistym?

                Co Wy o tym myślicie?

                To do tych słów tyczyła się moja wypowiedż . Chcąc w swoim życiu coś osiągnąć często decydujemy się poświęcić swoje związki . W tym (akurat) przypadku były dzieci , pewne przyzwyczajenia ...

                Jaśmina (2011-11-25 11:14:22)

                Można żyć na odległość, a mimo to być bardzo blisko rodziny.

                Współczuję tym, którzy nie czują bliskości do swojego męża/żony. Cóż myślę, że często (ale nie zawsze) sami są temu winni. Mówię o sytuacjach, gdzie nie ma patologii, znęcania, itp.
                O drugą osobę trzeba dbać przez całe życie. Żadne wymówki nie usprawiedliwiają braku pogłębiania więzi. Owszem, świat przyspiesza, wpadamy w jego wir, ale to nie powód, aby nie dostrzegać drugiego, najbliższego nam przecież, człowieka.

                Czas zaciera uczucia , częst nasze potrzeby też sprawiają że zwracamy się w stronę łatwiejszych rozwiązań .
                Uczucie to jedno , wspólny język (pasje-zainteresowania ) to drugie, walka o lepsze jutro to trzecie.  Nie da się tulić i cmokać w zimnej chałupie i z pustym-burczącym  brzuchem.
                I to jest często przyczyna rozpadu związków

                Avatar użytkownika Bartt
                BarttPoziom:
                • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                • Posty: 5452
                14
                • Zgłoś naruszenie zasad
                29 listopada 2011 09:46 | ID: 692313
                SKORPION1 (2011-11-29 10:43:32)
                Nie da się tulić i cmokać w zimnej chałupie i z pustym-burczącym  brzuchem.

                Myślę, że sporo osób mogłoby własną historią pokazać Ci, jak bardzo się mylisz :-)

                Użytkownik usunięty
                  15
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  29 listopada 2011 11:23 | ID: 692377
                  Bartt (2011-11-25 11:09:33)
                  apis74 (2011-11-25 10:29:04)
                  Bartt (2011-11-24 20:12:04)

                  Jeśli dla kogoś to "tylko" przysięga małżeńska, to współczuję. 

                  Jeśli w małżeństwie się źle układa, to zamiast rozważać, czy to czas na rozstanie, trzeba się zastanowić, czy to aby nie czas, żeby o miłość powalczyć i ją wywalczyć? Żeby się postarać o dobre małżeństwo?


                  A jeśli miłości już nie ma, jest tylko przyzwyczajenie i przysięga małżeńska?

                  Co to znaczy "nie ma już miłości"!? To oznacza co najwyżej to, że "przestałem kochać". Czyli problem leży w tym, żeby zmienić własną postawę. Bo tym jest miłość - naszą świadomą postawą. To wygodne wytłumaczenie "nie ma już miłości, a ja siedzę i czekam, może ta miłość mi z nieba spadnie..." - nie, o miłość trzeba w życiu walczyć, trzeba ją pielęgnować i szanować. Najcieża jest walka o miłość z samym sobą i z własną dumą i egoizmem. 

                  Hmmmm... Dało mi do myślenia to, co napisałeś:" Miłość jest ansza świadomą postawą". Więc co: można się zmusić, by kogoś kochać? Uczucie nie ma prawa wygasnąć?

                  Avatar użytkownika Coberka
                  CoberkaPoziom:
                  • Zarejestrowany: 25.11.2011, 21:05
                  • Posty: 30
                  16
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  29 listopada 2011 11:29 | ID: 692378

                  Uwazam za glupote takie malzenstwa, to fikcja i nie maja nic wpolnego ze szczera przysiega wzgledem drugiej osoby,ktora kochamy ponad zycie. Teraz sluby to zazwyczaj szybka nieplanowana ciaza + nacisk ze strony rodzicow a potem wychodzi albo szybki rozwod albo wlasnie takie malzenstwa gdzie kazyd sobie.

                  Avatar użytkownika Bartt
                  BarttPoziom:
                  • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                  • Posty: 5452
                  17
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  29 listopada 2011 12:10 | ID: 692388
                  Mama Julki (2011-11-29 12:23:35

                  Hmmmm... Dało mi do myślenia to, co napisałeś:" Miłość jest ansza świadomą postawą". Więc co: można się zmusić, by kogoś kochać? Uczucie nie ma prawa wygasnąć?

                  Uczucie może wygasnąć, nagle się zmienić, rozbłysnąć na nowo... miłości towarzyszą różne uczucia i często szybko się zmieniają. Ale sama miłość nie jest uczuciem - to coś znacznie głębszego - nasza postawa woli. Zmusić do miłości się nie możemy, ale pracować nad sobą, aby pokochać - tak.Tak to po mojemu wygląda. Dlatego zawsze pisałem, że "miłość od pierwszego wejrzenia" to przenośnia, a nie prawdziwa miłość. Bo na wypracowanie w sobie prawdziwej miłości potrzeba trochę czasu.

                  A przede wszystkim możemy ratować związek zanim się posypie - bo to się nie dzieje przecież z dnia na dzień.

                  Użytkownik usunięty
                    18
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    29 listopada 2011 13:29 | ID: 692428
                    Bartt (2011-11-29 13:10:17)
                    Mama Julki (2011-11-29 12:23:35

                    Hmmmm... Dało mi do myślenia to, co napisałeś:" Miłość jest ansza świadomą postawą". Więc co: można się zmusić, by kogoś kochać? Uczucie nie ma prawa wygasnąć?

                    A przede wszystkim możemy ratować związek zanim się posypie - bo to się nie dzieje przecież z dnia na dzień.


                    Zgadzam się. Nie ma co udawać,że nie widzi się ewentualnego problemu w związku i odkładać rozwiązanie tegoż na potem. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której nikt już nie chce ze sobą rozmawiać i którą bardzo trudno odwrócić. Właśnie w ten sposób ludzie zabijają miłość.

                    Użytkownik usunięty
                      19
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      29 listopada 2011 18:09 | ID: 692623
                      Jaśmina (2011-11-29 14:29:47)
                      Bartt (2011-11-29 13:10:17)
                      Mama Julki (2011-11-29 12:23:35

                      Hmmmm... Dało mi do myślenia to, co napisałeś:" Miłość jest ansza świadomą postawą". Więc co: można się zmusić, by kogoś kochać? Uczucie nie ma prawa wygasnąć?

                      A przede wszystkim możemy ratować związek zanim się posypie - bo to się nie dzieje przecież z dnia na dzień.


                      Zgadzam się. Nie ma co udawać,że nie widzi się ewentualnego problemu w związku i odkładać rozwiązanie tegoż na potem. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której nikt już nie chce ze sobą rozmawiać i którą bardzo trudno odwrócić. Właśnie w ten sposób ludzie zabijają miłość.

                      Myślę, że czasem da się związek uratować, a czasem nie... Nie ma reguły, ze każda miłość jest wieczna i do uratowania...

                      Użytkownik usunięty
                        20
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        29 listopada 2011 18:16 | ID: 692629
                        Bartt (2011-11-25 11:09:33)
                        apis74 (2011-11-25 10:29:04)
                        Bartt (2011-11-24 20:12:04)

                        Jeśli dla kogoś to "tylko" przysięga małżeńska, to współczuję. 

                        Jeśli w małżeństwie się źle układa, to zamiast rozważać, czy to czas na rozstanie, trzeba się zastanowić, czy to aby nie czas, żeby o miłość powalczyć i ją wywalczyć? Żeby się postarać o dobre małżeństwo?


                        A jeśli miłości już nie ma, jest tylko przyzwyczajenie i przysięga małżeńska?

                        Co to znaczy "nie ma już miłości"!? To oznacza co najwyżej to, że "przestałem kochać". Czyli problem leży w tym, żeby zmienić własną postawę. Bo tym jest miłość - naszą świadomą postawą. To wygodne wytłumaczenie "nie ma już miłości, a ja siedzę i czekam, może ta miłość mi z nieba spadnie..." - nie, o miłość trzeba w życiu walczyć, trzeba ją pielęgnować i szanować. Najcieża jest walka o miłość z samym sobą i z własną dumą i egoizmem. 

                        Nikogo nie można zmusić do miłości. Ona po prostu jest, albo jej nie ma.