Ostatni raz się poryczałam ...
Powiedzmy sobie szczerze. Nawet "twardzielki" płaczą czasem łzami wzruszenia, troski, miłości czy żalu. Łez nie należy się wstydzić, bo są naturalną reakcją organizmu na przeżycia, sytuacje, które chowają się gdzieś tam głęboko w naszych sercach.
Ja przyznaję, że dość często płaczę oglądając film, czytając książkę ... o pogrzebach już nie wspomnę ...
A jak to jest u Was? Kiedy ostatnio tak po prostu poryczałyście się?
Ja ostatnio czytając "Magiczną chwilę" Kristin Hannah
Ostatnio popłakałam sie jak mój chłopak jechał do domu po pięciu dniach spędzonych razem. jak pomysłałam , że spotkam go dopiero za tydzień to smutno mi sie zrobiło, a do tego pracuje teraz od 18 go 6 rano i prawie cały dzień przesypia, więc kontaktu telefonicznego też mamy mało, tym bardziej, że teraz potrzebuję towarzystwa - bo pare spraw i kłopotów sie namnozyło
- Zarejestrowany: 08.09.2011, 08:11
- Posty: 34
byłam w domu sama z niunią i zasnąć mi nie chciała, nie miałam siły już jej nosić:-(
- Zarejestrowany: 08.09.2011, 08:11
- Posty: 34
Chyba po tym jak dowiedziałam się że Małgorzata Dydek zmarła. Ryczałam jak bóbr przez kilka dni.
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
Na pogrzebie mojego serdecznego kolegi...miał 32 lata jak zmarł...
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
- Posty: 860
Czytając bloga Pauliny Pruskiej już po jej śmierci...
byłam w domu sama z niunią i zasnąć mi nie chciała, nie miałam siły już jej nosić:-(
Znam to. Ja chyba też ostatnio poryczałam się z podobnego powodu. Byłam wykończona, a córka nie chciała zasnąć. Płacz z bezradności.