Wynalazki, które zmieniły życie kobiet...




- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675

- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070







- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070




- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
U nas na tarze prało się do połowy lat 60-tych (nie było prądu na "wybudowaniu"). Pranie trwało min. 2 dni. Prała mama, siostra i przychodziła jeszcze pomoc. 5 osób-to 5 kompletów (białych,krochmalonych)pościeli, stosy męskich koszul (robocze ubrania-w żniwa wszystko jasne). Od dziecka prasowałam najpierw drobne rzeczy (żelazko było na węgiel drzewny, trzeba było uważać na żar). Oczywiście wykrochmalone pościele też. Ale jaki był zapach, jak przyjemnie było się połozyć. Acha, jeszcze zapomniałam, że do prania służył tylko "biały jeleń". Syn wychował się w pieluchach. Miałam wtedy "półautomat", podgrzewał wodę, gotował. Osobno miałam wirówkę. Ale jest co wspominać. Dzieci i wnuki słuchają tego jak bajki i nie wyobrażaja sobie, że nie było komputerów i internetu.

