Gdy po szarych dniach słońce śmielej zagląda do moich szarych okien, pierwszą rzeczą jaką robię jest wielkie sprzątanie. Wietrzenie wszystkiego co się da wynieść na powietrze aby ten piękny zapach wiosny trwał w ścianach domy. Oczywiście wietrzę również siebie i wygrzewam twarz w pierwszym słońcu. Ze spacerów przynoszę bazie, stokrotki pierwsze kwiatki. Bukieciki lądują na stole. Na parapecie kuchennym rośnie rzeżucha i szczypiorek w słoneczkowych jak mówią moje dzieci, doniczkach. Kolorowe motyle wplotły się w świeże firanki. Kwiaty doniczkowe dostają większe pojemniki i świeżą ziemnie.
Wiosna to przecież czas odrodzenia, przebudzenia po zimowym letargu. Najważniejsz jest chyba nasza wewnętrzna przemiana do nowej chęci działania. Bo nasza radość życia najwięcej wniesie i rozpromnieni nasze domy.