Zabiorą ci psa, jeśli nie masz dużego ogródka z wybiegiem
- Zarejestrowany: 06.08.2009, 10:50
- Posty: 2310
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Mimo wszystko odczuwałbym spory dyskomfort wiedząc, że ktoś (nie wiadomo kto) miałby prawo przyjść i sprawdzać mnie, jak dbam o swojego własnego psa.
To racja, ale pomysl, jak taki psiak przywiązuje sie do "nowego" właściciela. Ja mam miękkie serducho i napewno wzięłabym psa ze schroniska. nawet "pod groźbą" tych odwiedzin. Przecież jesli bedziesz traktować psa jak sie należy, nie mogą Ci nic zrobić. Taka wizyta to formalność. I napewno schronisko nie bedzie nalegać, zeby w razie uchybień oddać psa!!!! mają ich dość. Jedynie mogą upomieć właściciela.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Tylko widzisz - "traktować psa jak należy" to dość mgliste pojęcie. Dla niektórych pies zamknięty w kojcu czy na łańcuchu to zbrodnia albo zostawianie psa na noc na dworze to jak przestępstwo.
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Jak ja kupowałam psa to hodowca się pytał w jakich warunkach będzie trzymanyi ,więc to czy jest na łańcuchu czy w kojcu albo luzem lata to jest ważne.Mój pies połowe dnia spędzą dworze bo tak chce,sam sobie drzwi otwiera.ale w nocy śpi w domu.Każdy Inaczej rozumie pojęcie "traktować jak należy"
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Tylko widzisz - "traktować psa jak należy" to dość mgliste pojęcie. Dla niektórych pies zamknięty w kojcu czy na łańcuchu to zbrodnia albo zostawianie psa na noc na dworze to jak przestępstwo.
I dla mnie tak jest! Psa trzeba traktowć po ludzku, przcież to też istota rozumna, która czuje mysli i jest!
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Ekhm... po ludzku? :-)
Moi znajomi się dziwili, że nie wpuszczam swojego psa do domu, nawet gdy jest duży mróz (jedynie, gdy spadało poniżej -25 wpuszczałem go do piwnicy albo garażu). Ale pies nie narzekał i cały czas się cieszył :-)
Siedzi sobie zamknięty w kojcu, na noc jest czasem wypuszczany, na spacery czasem chodzi - też nie narzeka.
Ja mam bokksera i mieszkam w bloku i tez jakoś nie zauważyłam, żeby się jakoś specjalnie męczył :) Wychodzimy 3 razy dziennie na spacerki a 2-3razy w tyg jezdzimy do rodziców, gdzie jest ogródek i tam jeśli ma ochotę (a nie zawsze ją ma ;)) ma szanse się wybiegać... Pani z bloku obok wychodzi na spacer z owczarkiem kaukazkim, to jest dopiero duuży pies, byc może taki to się w bloku męczy, ale też nie wyglada na nieszczęśliwego.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ekhm... po ludzku? :-)
Moi znajomi się dziwili, że nie wpuszczam swojego psa do domu, nawet gdy jest duży mróz (jedynie, gdy spadało poniżej -25 wpuszczałem go do piwnicy albo garażu). Ale pies nie narzekał i cały czas się cieszył :-)
Siedzi sobie zamknięty w kojcu, na noc jest czasem wypuszczany, na spacery czasem chodzi - też nie narzeka.
Co do wpusczania do domu to tez się zgodzę. Nie mogę swoich psów wpuszczać do domu, bo mam dwóch małych alrgików. Ale pale im w kuchni letniej:))) I maja ciepełko:)))Nie mogę ich zamknąc do garażu bo moje psiaki nie znoszą tego pomieszczenia:))) Klaustrofobia, czy jak???
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Ja wpuszczam nie mogłabym szczeniaka trzymać na dworze.ale nie mam żadnych przeciwskazań do tego.
Ja myślę, że jesli pies jest od szczeniaka przyzwyczajony do bycia po prostu na podwórku to żadna dla niego krzywda tam przebywać. U moich teściów jest duzy pies i wydaje się być szczęśliwy, że ma do dyspozycji oogromne podwórko. Zimą na noc wpuszczają go do piwnicy, a latem choćby chcieli, to nie da rady bo pies woli być na powietrzu :)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
A ja w dalszym ciągu rozważam, czy nie wziąść bernardyna...Poradźcie... Mam trzy małe kundelki, ostre jak wariaty:)))) Miejsca sporo...Mam też szansę na bernardyna "od szczeniaka":))) Sama nie wiem. Mąz się sprzeciwia, bo 4 sztuki to już tłok....
- Zarejestrowany: 10.05.2011, 18:06
- Posty: 1709
Nie mam ogródka,a piesKA MAM I CO mam go oddać nigdy w życiu.To moja rodzina.
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Mogę się zgodzić jeżeli na powiedzmy 40 m kw ktoś ma doga, mastiffa albo innego dużego psa bądź też np husky, takie zwierzęta na takiej powierzchni po prostu się męczą, a ludzie je kupują dla własnej przyjemności i nie myślą o tym czy takiemu zwierzęciu jest źle.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
ja mam jamniczkę i ona jakoś na brak miejsca u nas nie narzeka :)
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Jestem przeciwniczką trzymania psów w bloku (szczególnie dużych). Mnóstwo tego u nas. Cały dzień siedzą w domu i wyją, bo właściciele w pracy. Na spacerki wychodzą na 3 minuty na trawnik przed blok, tyle żeby się załatwić. NIGDY nie widziałam, żeby którykolwiek z licznych właścicieli blokowych psów brał je na smycz i szedł gdzieś dalej, niż na trawnik przed blokiem. NIGDY. Te psy się męczą. Trawniki są obsrane, że nie ma gdzie nogi postawić - nie ma możliwości puścić na trawnik dziecka żeby pobiegało. Trawniki służą jako ustęp dla psów, a dzieci smażą się na betonie. Już co najmniej 2 pary dobrych, skórzanych butów musiałam wywalić, bo wdepłam w psie kupsko po kostki, raz na trawniku, raz na chodniku. Bo chodniki też obkupane, i czasem też klatki schodowe.
Blok to w ogóle jest miejsce, gdzie nawet ludzie nie powinni mieszkać, bo warunki są nieludzkie No ale co się zrobi, daleko nam do zachodnich standardów mieszkaniowych, a trzeba gdzieś mieszkać. Ale po co te same nieludzkie warunki fundować pieskowi, który może trafić do właściciela z wielkim ogrodem i lasem za płotem?
Jedna babcia ma fajnego pieska, takiego akuratnego do bloku. Jest wielkości przerośniętego szczura, ma nóżki szerokości małego palca u ręki i załatwia się do kuwety. I ten piesek najwięcej ze wszystkich przebywa na podwórku, bo właścicielka - emerytka lubi na ławeczce wysiadywać. A piesek sobie biega. Jemu bieganie po podwórku wystarczy, bo jest bardzo malutki. Taki piesek, to rozumiem. A nie te wielkie biedaki.
Niemniej nie wydaje mi się, żeby odbieranie psów (choćby tylko tych chartów polskich) było dobrym pomysłem. Jak już jest - niech będzie. Za to przydałaby się dobra akcja edukacyjna, mówienie o tym, edukowanie. Żeby posiadanie wielkiego psa w bloku stało się passe, jak betonowe buciki dziecięce :)