Produkty light - czy warto je wybierać?

Nie używam. W niektórych składników i chemii jest dwa razy tyle co w normalnych. Lepiej dawkować to co normalne, ale racjonalnie niż korzystać z lightów

Staram się unikać produktów, które są dosładzane aspatamem, a produkty light w wielu przpadkach go zawierają.

Moim skromnym zdaniem etykietka "light" nijak się ma do zawartości tłuszczu czy cukru w danym produkcie. Jest to tylko chwyt reklamowy.

Wystarczy zjeść połowę pełnowartościowego produktu i już mamy prawdziwe "lihgt". 

Moim zdaniem nie warto. "Light" to szerokie pojęcie. Czasami oznacza to, że z produktu usunięto cukier, czasami tłuszcz. Żeby podnieść smakowitość produktu (tak to się fachowo nazywa ), należy zastąpić je innymi składnikami, tzn. odpowiednio - słodzikami lub zamiennikami tłuszczu.  Te zamienniki nie są szkodliwe dla organizmu w dawkach określonych w normach żywności lu b żywienia, ale mogą być  - nie wszystkie oczywiście - jeśli znacznie przekroczy się taką dawkę. Jeśli ogólnie byłyby szkodliwe, wtedy nikt by ich nie dopuścił do stosowania w żywności.  Pomyślmy jednak, ile spożywamy żywności w ciągu dnia, która potencjalnie może zawierać takie składniki. To stąd bierze się przekroczenie dawek tych dodatków. 

Dlatego ważne jest, żeby omijać produkty, o których wiemy, że znajdują się w nich takie dodatki.

Nie potrafie przełamać się do takich produktów. zazwyczaj sprawdzam na etykiecie zawartość tłuszczu, cukru ITD, i dopiero sie gam po jakiś produkt. LIGHT to tylko chwyt marketingowy.

Chipsy, lody, czekolada, a nawet batoniki light... Dajecie dzieciom? Lubią je Wasze pociechy?

Nie daję. Chłopaki wolą "tradycyjne" chipsy, czy słodycze.

A lody light robie sama.... Zamrazam zmiksowane z jogurtem truskawki, bądź inne owoce i już mam lody light;)

Moje dziecko rzadko jada słodycze, a jeśli już to takie, które sama zrobię. Czasami je czekoladę gorzką, bo lubi. I nie jest to czekolada light.

Wyjątkiem jest przedszkole. Nie jestem w stanie do końca skontolować, co na podwieczorek dostaje moje dziecko. Przedszkole rządzi się niestety swoimi prawami. 

czasem coś kupię, ale czy to naprawdę jest "light". Kiedyś  oglądałam program, w którym udowadniano, że tych niby produktach light jest więcej cukru, tłuszczów itp niż w tych "nie-light". a ceną na pewno się wyróżniają.. są droższe.

Takie produkty mogą przynieść więcej szkody jak pożytku,np niektóre słodziki pod wpływej bardzo wysokiej temperatury rodzielają sie na substancje szkodliwe.

tak nawiasem, z założenia małym dzieciom nie zaleca się podawania produktów typu "light", czy innych np sztucznie odtłuszczonych ;)   W ogóle całą ta "lightowość" również  w diecie dorosłych czy wszędzie promowane "0"% tłuszczu w żywności( sery, jogurty itd) też chyba trochę bije się z logiką, bo większośc witamin rozpuszcza się własnie w tłuszczach. 

Wg mnie produkty light to wprowadzanie innowacji, żeby sprostać wymaganiom rynku. Pojawił się trend na zdrową żywność, odchudzanie, to firmy wprowadzają produkty light, fit itp. To tylko kolejny sposób na zarobienie pieniędzy, bo jak wiele z Was słusznie zauważyło, te produkty wcale nie mają mniej cukru (słodycz pozyskiwana jest w inny sposób - zazwyczaj bardziej chemiczny). Odtłuszczanie produktu... tu też wiele do zastanowienia nad wartością takiego produktu.