Czyżby węgorze miały być tańsze? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Czyżby węgorze miały być tańsze?

13odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 3562
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 października 2011 19:25 | ID: 662101

     Miałam problem z klasyfikacją tego wątku, bo to i natura, i środowisko, także nauka a dla mnie przede wszystkim kulinaria Uwielbiam wędzonego węgorza. To smak z dzieciństwa, gdy babcia pracowała w centrali rybnej...

     

    "Profesor Dariusz Kucharczyk i jego zespół z Wydziału Ochrony Środowiska i Rybactwa UWM doprowadzili do tarła węgorzy europejskich w warunkach sztucznych i rybom udało się przeżyć. Dzięki ich dokonaniom zwiększy się populacja węgorzy w naszych wodach."

    Ostatnio edytowany: 17.10.2011, 19:26, przez: myosotis2406
    Użytkownik usunięty
      1
      • Zgłoś naruszenie zasad
      18 października 2011 03:15 | ID: 662264

      Hmm, raz w zyciu jadłam pysznego wegorza...

      Wiecej mi sie nie zdarzyło..

      Ale pamietam, ze był smaaaaaaczny:)

      Jakby ktos go zrobił, jak tamtego, z checia bym pojadła:)

      Użytkownik usunięty
        2
        • Zgłoś naruszenie zasad
        18 października 2011 06:29 | ID: 662326

        Węgorz jest pyszny. Wędzony i smażony, ale nie taki chiński ze sklepu, ale z prawdziwego jeziora. Dla mnie to także smak dzieciństwa :)

        Gratulacje dla Pana Profesora i całego zespołu. To nie takie proste, żeby ryba, a zwłaszzca taka ryba, tarła się  w warunkach sztucznych. Niesamowite, ale węgorz trze się tylko i wyłącznie w Morzu Sargassowym. A olsztyńskie Rybactwo sprawiło, że trze się także u nas, w Polsce

        Użytkownik usunięty
          3
          • Zgłoś naruszenie zasad
          18 października 2011 07:15 | ID: 662363
          Jaśmina (2011-10-18 08:29:25)

          Węgorz jest pyszny. Wędzony i smażony, ale nie taki chiński ze sklepu, ale z prawdziwego jeziora. Dla mnie to także smak dzieciństwa :)

          Gratulacje dla Pana Profesora i całego zespołu. To nie takie proste, żeby ryba, a zwłaszzca taka ryba, tarła się  w warunkach sztucznych. Niesamowite, ale węgorz trze się tylko i wyłącznie w Morzu Sargassowym. A olsztyńskie Rybactwo sprawiło, że trze się także u nas, w Polsce

          Nie, chyba nie tak. Tzn ja absolutnie się nie znam - zupełnie ale to zupełnie. Do ichtiologii nie mam pociągu i się tym nie interesuję (nawet jak łowię ryby to działa zasada, że nie im mniej wiem o trudnościach, tym bardziej wszytko staje się prostsze - tak jak z wbijaniem gwoździa w żelbet - ja umiem ).

          Zostało mi wytłumaczone na chłopski rozum - że to jedynie w warunkach sztucznych będzie odbywało się rozmnażanie i później dopiero nastąpi zarybianie jezior narybkiem. W warunkach sztucznych podobno to też nie tak jak z innymi zwierzątkami - że włożą do jednego akwarium 2 różne osobniki i bach - będzie potomstwo. Słyszałam coś o "dojeniu" węgorza (i innych ryb) ale jakoś mnie temat nie wzruszył, wręcz przeciwnie, więc postanowiłam się w niego nie wgłębiać

          Użytkownik usunięty
            4
            • Zgłoś naruszenie zasad
            18 października 2011 07:33 | ID: 662397

            Wiem, wiem, to taki żarcik :)))
            Mam w domu "ichtiologa", więc wiem na czym polega sztuczny rozród ryb i zarybianie :))

            Użytkownik usunięty
              5
              • Zgłoś naruszenie zasad
              18 października 2011 07:35 | ID: 662401
              Jaśmina (2011-10-18 09:33:34)

              Wiem, wiem, to taki żarcik :)))
              Mam w domu "ichtiologa", więc wiem na czym polega sztuczny rozród ryb i zarybianie :))

              Ja nie w domu lecz w rodzinie - bliskiej mam 2 ichtiologów a mój mąż jest niedoszłym ichtiologiem - po roku uznał, że to nie dla niego

              Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
              • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
              • Posty: 7326
              6
              • Zgłoś naruszenie zasad
              18 października 2011 07:50 | ID: 662425

              Jako dziecko jadał z olsztyńskiego jeziora, teraz wędzimy  sumy i inne nasze rybki slodkowodne.

              Użytkownik usunięty
                7
                • Zgłoś naruszenie zasad
                18 października 2011 08:12 | ID: 662464
                myosotis24 06 (2011-10-18 09:35:46)
                Jaśmina (2011-10-18 09:33:34)

                Wiem, wiem, to taki żarcik :)))
                Mam w domu "ichtiologa", więc wiem na czym polega sztuczny rozród ryb i zarybianie :))

                Ja nie w domu lecz w rodzinie - bliskiej mam 2 ichtiologów a mój mąż jest niedoszłym ichtiologiem - po roku uznał, że to nie dla niego


                Mój z dziada pradziada wędkarz, a na studiach "wsiąkł" na katerze ichtiologii. I uznał, że to jak najbardziej dla niego. Praca zawodowa jednak związana jest z drugą jego pasją. Ale pierwszą swoją miłość nadal rozwija

                Użytkownik usunięty
                  8
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  18 października 2011 08:13 | ID: 662468
                  Justyna mama Łukasza (2011-10-18 09:50:07)

                  Jako dziecko jadał z olsztyńskiego jeziora, teraz wędzimy  sumy i inne nasze rybki slodkowodne.


                  Choć ryby morskie są zdrowsze, to nie ma to jak rybka z jeziora

                  Użytkownik usunięty
                    9
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    18 października 2011 19:37 | ID: 663020
                    Jaśmina (2011-10-18 10:12:27)
                    myosotis24 06 (2011-10-18 09:35:46)
                    Jaśmina (2011-10-18 09:33:34)

                    Wiem, wiem, to taki żarcik :)))
                    Mam w domu "ichtiologa", więc wiem na czym polega sztuczny rozród ryb i zarybianie :))

                    Ja nie w domu lecz w rodzinie - bliskiej mam 2 ichtiologów a mój mąż jest niedoszłym ichtiologiem - po roku uznał, że to nie dla niego


                    Mój z dziada pradziada wędkarz, a na studiach "wsiąkł" na katerze ichtiologii. I uznał, że to jak najbardziej dla niego. Praca zawodowa jednak związana jest z drugą jego pasją. Ale pierwszą swoją miłość nadal rozwija

                    U mnie także z ojca na syna Dziadek męża, teściu no i mąż zaczął... ale nie skończył. Uznał, że zdecydowanie bardziej woli komputery a połączyć się tego nie da! Choć się starał - jakąś grę kiedyś nawet oglądał o facecie na łódce łowiącym ryby

                    Użytkownik usunięty
                      10
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      6 listopada 2011 22:33 | ID: 676068

                      Okazało się, że rozmnożenie węgorza w sztucznych warunkach to nie do końca sukces. Tzn sukces na skalę światową jednak z oklaskami należy się jeszcze wstrzymać. Gratulować będzie można wtedy, gdy część narybku przeżyje. Podobno samo rozmnażanie udało się to już Japończykom jednak żadne młode nie przeżyło. Zagadką pozostaje pożywienie małych węgorzy oraz odpowiednie ciśnienie...

                      Użytkownik usunięty
                        11
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        7 listopada 2011 09:53 | ID: 676288

                        mmmm pychotka :) no mogłyby być tańsze bo jemn od święta :)

                        Użytkownik usunięty
                          12
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          8 listopada 2011 20:54 | ID: 677893
                          emka1007 (2011-11-07 10:53:49)

                          mmmm pychotka :) no mogłyby być tańsze bo jemn od święta :)

                          Tak jak i my. Pamiętam, jak moja babcia pracowała w dawnej Centrali Rybnej i przynosiła do domu czasem. Wtedy to dopiero był rarytas, bo w sklepach żeby dostać graniczyło z cudem...

                          Avatar użytkownika alanml
                          alanmlPoziom:
                          • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
                          • Posty: 30511
                          13
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          8 listopada 2011 21:02 | ID: 677901

                          Uwielbiam węgorze, jakby były tańsze...wcinałabym namiętnie wędzone.