Skala depresji Becka - czy masz objawy? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Skala depresji Becka - czy masz objawy?

73odp.
Strona 3 z 4
Odsłon wątku: 7797
Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
  • Zgłoś naruszenie zasad
21 stycznia 2011 22:05 | ID: 389179

Poszukując informacji o symptomach samobójstwa, o czym piszemy w innym wątku, znalazłam taka oto skalę.

Skala depresji Becka

 

Wypełnia pacjent.

Ocena dotyczy ostatniej doby.

W każdym punkcie na arkuszu odpowiedzi należy zakreślić tylko jedną odpowiedź.

 

A. 0. Nie jestem smutna ani przygnębiona

1. Odczuwam często smutek, przygnębienie

2. Przeżywam stale smutek, przygnębienie i nie mogę się uwolnić od tych przeżyć

3. Jestem stale tak smutna i nieszczęśliwa, że jest to nie do wytrzymania

B. 0. Nie przejmuję się zbytnio przyszłością

1. Często martwię się o przyszłość

2. Obawiam się, że w przyszłości nic dobrego mnie nie czeka

3. Czuję, że przyszłość jest beznadziejna i nic tego nie zmieni

C. 0. Sądzę, że nie popełniam większych zaniedbań

1. Sądzę, że czynię więcej zaniedbań niż inni

2. Kiedy spoglądam na to co robiłam, widzę mnóstwo błędów i zaniedbań

3. Jestem zupełnie niewydolna i wszystko robię źle

D. 0. To co robię sprawia mi przyjemność

1. Nie cieszy mnie to co robię

2. Nic mi teraz nie daje pełnego zadowolenia

3. Nie potrafię przeżywać zadowolenia i przyjemności i wszystko mnie nuży

E. 0. Nie czuję się winna ani wobec siebie, ani wobec innych

1. Dość często miewam wyrzuty sumienia

2. Często czuję, że zawiniłam

3. Stale czuję się winna

F. 0. Sądzę, że nie zasługuję na karę

1. Sądzę, że zasługuję na karę

2. Spodziewam się ukarania

3. Wiem, że jestem karana (ukarana)

G. 0. Jestem z siebie zadowolona

1. Nie jestem z siebie zadowolona

2. Czuję do siebie niechęć

3. Nienawidzę siebie

H. 0. Nie czuję się gorsza od innych

1. Zarzucam sobie, że jestem nieudolna i popełniam błędy

2. Stale potępiam siebie za popełnione błędy

3. Winię siebie za wszystko zło, które istnieje

I. 0. Nie myślę o odebraniu sobie życia

1. Myślę o samobójstwie - ale nie mogłabym tego dokonać

2. Pragnę odebrać sobie życie

3. Popełnię samobójstwo, jak będzie odpowiednia sposobność

J. 0. Nie płaczę częściej niż zwykle

1. Płaczę częściej niż dawniej

2. Ciągle chce mi się płakać

3. Chciałabym płakać, lecz nie jestem w stanie

K. 0. Nie jestem bardziej podenerwowana niż dawniej

1. Jestem bardziej nerwowa i przykra niż dawniej

2. Jestem stale zdenerwowana i rozdrażniona

3. Wszystko co dawniej mnie drażniło, stało się obojętne

L. 0. Ludzie interesują mnie jak dawniej

1. Interesuję się ludźmi mniej niż dawniej

2. Utraciłam większość zainteresowań innymi ludźmi

3. Utraciłam wszelkie zainteresowania innymi ludźmi

M. 0. Decyzję podejmuję łatwo, tak jak dawniej

1. Częściej niż kiedykolwiek odwlekam podjęcie decyzji

2. Mam dużo trudności z podjęciem decyzji

3. Nie jestem w stanie podjąć żadnej decyzji

N. 0. Sądzę, że wyglądam nie gorzej niż dawniej

1. Martwię się tym, że wyglądam staro i nieatrakcyjnie

2. Czuję, że wyglądam coraz gorzej

3. Jestem przekonana, że wyglądam okropnie i odpychająco

O. 0. Mogę pracować jak dawniej

1. Z trudem rozpoczynam każdą czynność

2. Z wielkim wysiłkiem zmuszam się do zrobienia czegokolwiek

3. Nie jestem w stanie nic zrobić

P. 0. Sypiam dobrze, jak zwykle

1. Sypiam gorzej niż dawniej

2. Rano budzę się 1-2 godzin za wcześnie i trudno jest mi ponownie usnąć

3. Budzę się kilka godzin za wcześnie i nie mogę usnąć

Q. 0. Nie męczę się bardziej niż dawniej

1. Męczę się znacznie łatwiej niż poprzednio

2. Męczę się wszystkim co robię

3. Jestem zbyt zmęczona, aby cokolwiek robić

R. 0. Apetyt mam nie gorszy niż dawniej

1. Mam trochę gorszy apetyt

2. Apetyt mam wyraźnie gorszy

3. Nie mam w ogóle apetytu

S. 0. Nie tracę na wadze ciała (w okresie ostatniego miesiąca)

1. Straciłam na wadze więcej niż 2 kg

2. Straciłam na wadze więcej niż 4 kg

3. Straciłam na wadze więcej niż 6 kg

Jadam specjalnie mniej, aby stracić na wadze: 1. Tak, 2. Nie

T. 0. Nie martwię się o swoje zdrowie bardziej niż zawsze

1. Martwię się swoimi dolegliwościami, mam rozstrój żołądka, zaparcie, bóle

2. Stan mego zdrowia bardzo mnie martwi, często o tym myślę

3. Tak bardzo się martwię o swoje zdrowie, że nie mogę o niczym innym myśleć

U. 0. Moje zainteresowania seksualne nie uległy zmianom

1. Jestem mniej zainteresowana sprawami płci (seksu)

2. Problemy płciowe wyraźnie mniej mnie interesują

3. Utraciłam wszelkie zainteresowania sprawami seksu

Przyjmuje się, że uzyskanie ponad 10-12 punktów (po ich zliczeniu z wszystkich 22 pytań) może wskazywać na depresję.

Skala depresji Becka służy do samodzielnego wykonania, jednakże osoba bez dobrej znajomości psychopatologii może nie być w stanie prawidłowo zinterpretować otrzymanego wyniku.

(autor: dr Janusz Krzyżowski)

 

 

http://www.bryk.pl/teksty/studia/pozosta%C5%82e/psychologia/18551-samob%C3%B3jstwo_analiza_psychologiczna_zjawiska_spo%C5%82ecznego.html

 

Uważam, że to bardzo interesujące.

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
40
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:20 | ID: 397817

Trzy razy zaczynam pisać i nie potrafię...

A bardzo chciałabym napisać.

Ostatnio edytowany: 29.01.2011, 21:21, przez: dziecinka
Avatar użytkownika Melisa
MelisaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
  • Posty: 8231
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:25 | ID: 397822
Wxxx (2011-01-29 22:15:02)
Sonia (2011-01-29 22:10:54)

Miałam depresję, nie tylko popporodowa. Ciężko jest żyć.... Kto tego nie doświadczył, nie może zrozumieć.... Bardzo cięźko jest się z tego podwignąć. Mi się udało, ale o 6 latach stwierdzam, że z tego nigdy nie moża się wyleczyc;...TO zawsze gdzie TAM jest....

Poradźcie mi proszę jak postępować z osobą, która ma depresję, co mówić, żeby nie zaszkodzić

Może zadaj to pytanie naszemu psychologowi?

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
42
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:30 | ID: 397825

Najbliżsi powinni jak najwięcej dowiedzieć się o tej chorobie, by zrozumieć, co czuje bliska im osoba, jakie są objawy choroby, by w razie nawrotów je rozpoznać. Rodzina musi sprawić, żeby chory nie czuł się dla nikogo ciężarem, okazywać dużo cierpliwości, serdeczności i wyrozumiałości.

Bliscy chorego często nie dają sobie rady ze swoimi emocjami, reagują napadami złości i irytacji ("Nie po to haruję, żebyś tu leżała i chorowała"). Myślę, że wtedy może im bardzo pomóc rozmowa z psychologiem, który wytłumaczy, na czym polega ta choroba, jaki może być jej przebieg, pomoże nam zrozumieć własne zachowania. Można też rozmawiać z innymi osobami, które mają w domu chorego na depresję i w ten sposób uzyskiwać wsparcie.

Czy należy walczyć z biernością i apatią chorego?

Trzeba starać się zrozumieć, że człowiek chory na depresję może nie być w stanie podnieść się z łóżka, wykonać najprostszej czynności, choć pozornie nic mu nie dolega. Czasami słyszę, że to kpina, czyste lenistwo, chęć robienia na złość. Wtedy tłumaczę, że dla osoby w ciężkiej depresji wyjście do łazienki jest takim wysiłkiem, jak dla kogoś po ciężkim zawale albo wylewie. Nie można więc formułować kategorycznych żądań: musisz, powinieneś, bo istotą tej choroby jest to, że on nie może, nie jest w stanie niczego zrobić. Zamiast "musisz", lepiej mówić "Może byś spróbował...". Można proponować wspól-ne wyjście do kina czy do znajomych, ale nie można oczekiwać, że choremu sprawi to radość. Nie wolno go do tych rozrywek przymuszać, bo to może wzbudzić w nim poczucie winy, lęk, może go to utwierdzić w przekonaniu, że się do niczego nie nadaje.

Kiedy zachęcać do aktywności?

W miarę poprawy samopoczucia. Trzeba pamiętać, by proponować czynności na miarę jego sił. Jeżeli boi się wychodzić z domu, to nie można oczekiwać, że zapłaci rachunek na poczcie. Wtedy sukcesem będzie, że on pójdzie do łazienki i umyje zęby.

W miarę polepszania się stanu chorego można go zachęcać do trudniejszych czynności, na przykład ugotowania obiadu. Warto wtedy ofiarować pomoc. Oczywiście może odmówić. Może nie wierzyć we własne siły albo może tych sił jeszcze nie mieć. W pierwszym wypadku można delikatnie mobilizować, w drugim trzeba odpuścić. Jak rozpoznać ten moment? To wszystko jest kwestią wyczucia, obserwacji, wzajemnego zrozumienia. Czasami tę gotowość widać w żywszym spojrzeniu. Kiedy chory wykona najprostszą czynność, należy go pochwalić. To może znaczyć, że depresja zaczyna się cofać.

Depresji często towarzyszą myśli i próby samobójcze. Jak o nich rozmawiać?

Rzeczywiście, dziewięć na dziesięć osób dotkniętych depresją miewa myśli samobójcze. Często lęk przed samobójstwem jest tak duży, że trudno tę myśl wypowiedzieć wprost. Chorzy dają więc sygnały, np. gromadzą większą ilość leków lub ostre przedmioty, wspominają o śmierci, odwiedzają rodzinę i zaczynają się z nią żegnać. Czasem to my musimy delikatnie wywołać temat, powiedzieć choremu, że wiemy, jak bardzo cierpi, i wiemy, o czym myśli. "Widzę i rozumiem, jak bardzo źle się czujesz. W takim stanie człowiek może być tak zmęczony, że chciałby nie istnieć". Często wtedy możemy usłyszeć potwierdzenie.

Jak na nie reagować?

Trzeba mobilizować chorego, by podjął kurację, bo leczenie stopniowo wygasza te myśli. Warto wiedzieć, że jeżeli stan jest poważny i istnieje zagrożenie życia, to zgodnie z Ustawą o ochronie życia psychicznego można chorego leczyć wbrew jego woli. Wystarczy wezwać pogotowie, które ma w takiej sytuacji obowiązek zawieźć chorego do szpitala psychiatrycznego. Tam zbada go dyżurny psychiatra, później jego opinię o pozostawieniu chorego w szpitalu zatwierdza jeszcze ordynator i sąd rodzinny.

Jeżeli myśli samobójcze pojawią się u osób już leczonych, trzeba natychmiast skontaktować się z lekarzem. W takich przypadkach nie ma miejsca na żadne domowe sposoby typu dyżury przy chorym, chowanie ostrych przedmiotów... Tylko psychiatra może ocenić, jak duże jest ryzyko podjęcia próby samobójczej i jak mu zapobiec.

Współmałżonkowie osób przeżywających depresję czują się czasami odrzuceni.

Zarówno kobiety, jak i mężczyźni w depresji odczuwają spadek lub całkowity zanik zainteresowania seksem. Zdarza się, że zdrowy partner ma pretensje do chorego, że nie współżyją ze sobą tak często jak kiedyś. Bardzo często zdrowi szukają winy w sobie, uważają, że przestali być atrakcyjni dla chorego partnera. A trzeba do tego podchodzić jak do objawu choroby, a nie aktu złej woli.

To odrzucenie nie dotyczy tylko sfery seksualnej. Trzeba zrozumieć, że osoba przeżywająca depresję jest zamknięta w swoim dramatycznym świecie, w którym sprawy bliskich zepchnięte są na margines. Dlatego nie ma sensu opowiadać mu o naszych kłopotach z dziećmi czy zwycięstwach w pracy. Oczywiście, taki brak wsparcia, zainteresowania sprawami rodzinnymi może być dla osoby zdrowej trudny do zaakceptowania. Ale trzeba pamiętać, że wynika to tylko z choroby, która mija.

Rozmawiali ' Marta Pietrzykowska i Jacek Tomczuk

Co to jest depresja

Depresja jest chorobą, leczy się ją farmakologicznie, a cierpiąca na nią osoba dostaje zwolnienie lekarskie. Zwykle zwolnienie trwa kilka tygodni, może się jednak przedłużyć. Psychiatra może zadecydować o konieczności leczenia szpitalnego, jeśli jest zagrożenie, że chory podejmie próbę samobójczą. Chandra czy przemęczenie tym różnią się od depresji, że nie zakłócają codziennego funkcjonowania - nie przestajemy zajmować się pracą, rodziną. O depresji możemy mówić wtedy, kiedy wypadamy z życiowych ról. Nie dajemy sobie rady z czynnościami, które dotychczas wykonywaliśmy z łatwością, np. obowiązkami domowymi, pracą. Depresja to totalna apatia, smutek, niemożność doznania radości, poczucie, że życie jest pozbawione sensu, wreszcie pojawienie się myśli samobójczych. Jeżeli stan taki trwa dłużej niż dwa tygodnie, można mówić o depresji. Często bliskim i samemu choremu trudno jest ją rozpoznać, bo na pierwszy plan wysuwają się dolegliwości somatyczne. Bywa, że pacjenci brak apetytu, utratę wagi i złe samopoczucie tłumaczą grypą. Często do tego dochodzą inne objawy - ucisk w głowie, problemy z sercem, z żołądkiem. W Polsce nie ma danych, ile przypadków depresji udaje się wyleczyć. Lekarze mówią jednak, że zdecydowaną większość.

Co bym zrobił, gdybyś miał depresję

Centrum Badań Marketingowych Indicator zapytało Polaków, co by zrobili, gdyby bliska im osoba cierpiała na depresję:

40 proc. powiedziałoby: "idź na urlop",

31 proc. - "weź się w garść",

18 proc. - "samo przejdzie, wszystko będzie dobrze".

Żadnej z powyższych rzeczy nie wolno robić - można w ten sposób zaszkodzić choremu!

33 proc. powiedziałoby bliskiej osobie, by poszła do lekarza,

22 proc. skierowałoby ją do psychologa,

7 proc. do psychiatry.

To trzy właściwe zachowania.

Badanie przeprowadzono w lutym na reprezentatywnej próbie 1200 dorosłych Polaków

Historie:

Jem chipsy

Kobieta, 33 lata: W depresji najgorszy nie jest ból, tylko poczucie beznadziei. Z bólem można żyć, ale po co, skoro nie widzisz szansy na zmianę sytuacji?

Nie wychodziłam z łóżka, nie jadłam, nie wstawałam. Przez pierwsze dni czasem dzwoniłam do przyjaciół, ale wydawało mi się, że mnie zbywają, że są szorstcy, że ich nie interesuję. Potem już tylko leżałam w tym łóżku. Pragnęłam kontaktu z kimś, ale nie miałam siły wyciągnąć ręki po słuchawkę. Zaczęłam myśleć, żeby ze sobą skończyć, leżałam zastanawiając się, jak to zrobić. Mój mąż otworzył książkę telefoniczną i znalazł telefon psychiatry współpracującego z Laboratorium Psychoedukacji. Zadzwonił, umówił mnie na wizytę, ubrał, wpakował w samochód, zawiózł, wepchnął do pokoju. Psychiatra powiedział, że to depresja i przepisał leki. Biorę je cztery razy dziennie. Jeszcze nie do końca wiem, co się dzieje ze mną i wokół mnie, ale mogę już wychodzić z domu.

Czekając na ulgę

Mężczyzna, 27 lat: Przyjaciel chciał pożyczyć ode mnie 100 złotych. Zapukał do drzwi. Nie otwierałem. Wiedział, że jestem w domu, wiedział, że niedawno zostawiła mnie dziewczyna, i wiedział, że kiedyś leczyłem się na depresję. Wyważył drzwi. Trafiłem do szpitala - najpierw do zwykłego, gdzie mnie odratowali, potem do psychiatrycznego. To była moja druga próba samobójcza i drugi pobyt w szpitalu. Tak jak za pierwszym razem poczułem tu wielką ulgę: że żyję, że niedługo zaczną działać lekarstwa i znów będę się dobrze czuł. Na święta chcieli mi dać przepustkę, ale wolałem zostać w szpitalu, czekając, aż leki zaczną działać i poczuję tę ulgę. Wolałem czekać w szpitalu, bo zdarzyło mi się to już drugi raz i nie wiem, czy nie dopadnie mnie znowu.

Z dnia na dzień

Mężczyzna, 30 lat: To się stało z dnia na dzień. Renata nagle zaczęła się źle czuć. W nocy słyszałem, jak przewraca się z boku na bok, pytałem: "Co, nie możesz zasnąć?", a ona coś burczała. Wstawała zmęczona i przygnębiona. Jeśli udało jej się zasnąć, śniły jej się koszmary. Cierpiała. Zaczęła mówić, że nic nie ma sensu. Mówiłem: "Weź się w garść, przecież wszystko jest dobrze, przecież nie masz żadnych problemów". Kilka tygodni wcześniej dostała się na studia, zaraz miał się zacząć nowy rok akademicki. Nie zdążyła już pójść na uczelnię. Po jej śmierci wszyscy - rodzina, jej przyjaciółki - próbowaliśmy zrozumieć, co się stało, dlaczego tak cierpiała, dlaczego postanowiła się zabić. Wszyscy powtarzali, że przecież niczego jej nie brakowało. Psycholog, z którym rozmawiała mama Renaty, powiedział, że Renia miała typowe objawy klinicznej depresji. Ale nikt tego nie wiedział. Myślałem, że depresja sama mija.

DEPRESJA JEST CHOROBĄ. LECZ DEPRESJĘ

Depresja jest jedną z głównych przyczyn zaginięć. To ciężka choroba, niekiedy zagrażająca życiu. Trzeba ją leczyć, można ją wyleczyć. Tę ważną wiadomość przekazuje nam Fundacja ITAKA (pomagająca zaginionym i ich rodzinom), która we współpracy z Centrum Zdrowia Psychicznego organizuje w marcu akcję informacyjną na ten temat. "Gazeta Wyborcza" przyłączyła się do akcji. Kampanii patronuje prof. dr hab. Stanisław Pużyński - krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii, wybitny specjalista w leczeniu depresji (wywiad z profesorem opublikowaliśmy w "Magazynie Gazety" 1 marca). Akcję wspierają frimy: Sanofi-Synthelabo i AMS SA.ITAKA zaprasza na swe strony internetowe, stworzone dzięki dotacji z Fundacji im. Stefana Batorego:

skopiowałam ze strony zdrowie.gazeta.pl
Avatar użytkownika Sonia
SoniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
  • Posty: 112855
43
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:35 | ID: 397832
Melisa (2011-01-29 22:25:47)
Wxxx (2011-01-29 22:15:02)
Sonia (2011-01-29 22:10:54)

Miałam depresję, nie tylko popporodowa. Ciężko jest żyć.... Kto tego nie doświadczył, nie może zrozumieć.... Bardzo cięźko jest się z tego podwignąć. Mi się udało, ale o 6 latach stwierdzam, że z tego nigdy nie moża się wyleczyc;...TO zawsze gdzie TAM jest....

Poradźcie mi proszę jak postępować z osobą, która ma depresję, co mówić, żeby nie zaszkodzić

Może zadaj to pytanie naszemu psychologowi?

zależy na jakim tle ta depesja. Jesli chodzi o smierć bliskiej osoby, to tym bardziej jest ciŻęko...Postaraj się przytulić... nic nie mów,. Tylko BĄDŹ!!!!!!!!!!!!

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
44
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:41 | ID: 397840
Sonia (2011-01-29 22:35:20)
Melisa (2011-01-29 22:25:47)
Wxxx (2011-01-29 22:15:02)
Sonia (2011-01-29 22:10:54)

Miałam depresję, nie tylko popporodowa. Ciężko jest żyć.... Kto tego nie doświadczył, nie może zrozumieć.... Bardzo cięźko jest się z tego podwignąć. Mi się udało, ale o 6 latach stwierdzam, że z tego nigdy nie moża się wyleczyc;...TO zawsze gdzie TAM jest....

Poradźcie mi proszę jak postępować z osobą, która ma depresję, co mówić, żeby nie zaszkodzić

Może zadaj to pytanie naszemu psychologowi?

zależy na jakim tle ta depesja. Jesli chodzi o smierć bliskiej osoby, to tym bardziej jest ciŻęko...Postaraj się przytulić... nic nie mów,. Tylko BĄDŹ!!!!!!!!!!!!

Chodzi o Mamę Kamili,rok temu zachorowała, nikt nie potrafił stwierdzić co jej jest. Miała dziwny atak, po którym zostało jej takie skakanie dłoni. Szpital w Iławie skierował ją do Gdańska. Kama z Romanem pojechali ją tam zawieźć, kiedy wracali, mieli wypadek. Roman zginął, Kama ciężko ranna. To było straszne, Ciocia wpadła w odrętwienie, wciąż powtarzała, że zrujnowała im życie. W sierpniu Kama rodziła, Ciocia dostała kolejnego ataku, pozostałość-skakanie prawie części twarzy. Gdańsk niczego nie wykrył, skierowanie do Warszawy, tam też nie potrafią postawić diagnozy. Ciocia zamyka się w sobie, teraz wygląda jakby żyła w innym świecie. Kiedyś to była strasznie aktywna kobieta, a teraz...

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
45
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:46 | ID: 397850

Obwinianie się może prowadzić do depresji.

Skakanie dłoni i ciała moze być na tle nerwowym.

Ale skoro lekarze sie tym zajęli, to prędzej czy później postawią diagnozę i oby właściwą.

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
46
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 21:59 | ID: 397866
dziecinka (2011-01-29 22:46:53)

Obwinianie się może prowadzić do depresji.

Skakanie dłoni i ciała moze być na tle nerwowym.

Ale skoro lekarze sie tym zajęli, to prędzej czy później postawią diagnozę i oby właściwą.

Stawiają ją już rok i diagnozy nadal nie ma. Szukali guza, podejrzewali padaczkę i nic...W sumie to wygląda okropnie, ma trudności z mową, ciężko jej zrobić cokolwiek, bo niczego nie utrzyma w dłoni

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
47
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 22:11 | ID: 397880
Wxxx (2011-01-29 22:59:55)
dziecinka (2011-01-29 22:46:53)

Obwinianie się może prowadzić do depresji.

Skakanie dłoni i ciała moze być na tle nerwowym.

Ale skoro lekarze sie tym zajęli, to prędzej czy później postawią diagnozę i oby właściwą.

Stawiają ją już rok i diagnozy nadal nie ma. Szukali guza, podejrzewali padaczkę i nic...W sumie to wygląda okropnie, ma trudności z mową, ciężko jej zrobić cokolwiek, bo niczego nie utrzyma w dłoni

Czasami diagnoza trwa rzeczywiście długo. Zależy to od toku myslenia danego lekarza czy lekarzy ( u mnie trafną diagnozę postawiono po roku i to przypadkowo - a była to diagnoza choroby płuc - czyli czegoś, co niby można sprawdzić dość łatwo. U mnie objawy były nietypowe i tak może jest w przypadku taj pani).

Swoją drogą, bardzo jej współczuję...

W moim otoczeniu miałam i inny przypadek, gdy lekarze nie wiedzieli. I to kilku lekarzy. Jednak i w tym przypadku udało się wyleczyć daną osobę.

Poczytaj może o depresji, zobacz, ile tam pasuje objawów. Nasz ekspert też nieźle napisał.

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
48
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2011 22:16 | ID: 397884
dziecinka (2011-01-29 23:11:39)
Wxxx (2011-01-29 22:59:55)
dziecinka (2011-01-29 22:46:53)

Obwinianie się może prowadzić do depresji.

Skakanie dłoni i ciała moze być na tle nerwowym.

Ale skoro lekarze sie tym zajęli, to prędzej czy później postawią diagnozę i oby właściwą.

Stawiają ją już rok i diagnozy nadal nie ma. Szukali guza, podejrzewali padaczkę i nic...W sumie to wygląda okropnie, ma trudności z mową, ciężko jej zrobić cokolwiek, bo niczego nie utrzyma w dłoni

Czasami diagnoza trwa rzeczywiście długo. Zależy to od toku myslenia danego lekarza czy lekarzy ( u mnie trafną diagnozę postawiono po roku i to przypadkowo - a była to diagnoza choroby płuc - czyli czegoś, co niby można sprawdzić dość łatwo. U mnie objawy były nietypowe i tak może jest w przypadku taj pani).

Swoją drogą, bardzo jej współczuję...

W moim otoczeniu miałam i inny przypadek, gdy lekarze nie wiedzieli. I to kilku lekarzy. Jednak i w tym przypadku udało się wyleczyć daną osobę.

Poczytaj może o depresji, zobacz, ile tam pasuje objawów. Nasz ekspert też nieźle napisał.

Niezdiagnozowana choroba Cioci to jeden problem, bo my nie wiemy co ją jeszcze czeka, na co teraz padnie, co zaatakuje? Nie wiedzą tego też profesorowie z Gdańska, Warszawy. A depresja, to drugie, ma wszystkie symptomy silnej depresji

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
49
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 21:08 | ID: 398776

Najwazniejsze, to dać jej poczucie, że z nią jesteście.

Że jej pomożecie.

Że donikąd nie musi się śpieszyć.

Że jest wartościowym człowiekiem.

Jeśli jest wierząca, zamówcie jej mszę i powiedzcie jej o tym.

Ale zbytnio się nie narzucajcie.

Bardzo trudnym zadaniem jest przywrócenie odrobiny wiary w cokolwiek. I sprawienie, by znalazła w sobie jakiś pozytyw i cel.

Dobrze, gdy dacie jej coś (rozmowa, kwiat, cokolwiek), co ją ucieszy.

I ważna jest cierpliwość.

Jak już się otworzy, będzie mówiła dużo smutnych rzeczy. Wysłuchajcie.

 

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
50
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:09 | ID: 398879
dziecinka (2011-01-30 22:08:02)

Najwazniejsze, to dać jej poczucie, że z nią jesteście.

Że jej pomożecie.

Że donikąd nie musi się śpieszyć.

Że jest wartościowym człowiekiem.

Jeśli jest wierząca, zamówcie jej mszę i powiedzcie jej o tym.

Ale zbytnio się nie narzucajcie.

Bardzo trudnym zadaniem jest przywrócenie odrobiny wiary w cokolwiek. I sprawienie, by znalazła w sobie jakiś pozytyw i cel.

Dobrze, gdy dacie jej coś (rozmowa, kwiat, cokolwiek), co ją ucieszy.

I ważna jest cierpliwość.

Jak już się otworzy, będzie mówiła dużo smutnych rzeczy. Wysłuchajcie.

 

Dziękuję, tak się o Nią boimy. Trudno ją namówić na wizytę u lekarza, straciła do nich zaufanie. Twierdzi, że i tak nikt jej nie pomoże. Ma wnuki, które badzo kocha, ale teraz nawet one nie dają jej motywacji i radości

Avatar użytkownika Sonia
SoniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
  • Posty: 112855
51
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:14 | ID: 398890
Wxxx (2011-01-30 23:09:30)
dziecinka (2011-01-30 22:08:02)

Najwazniejsze, to dać jej poczucie, że z nią jesteście.

Że jej pomożecie.

Że donikąd nie musi się śpieszyć.

Że jest wartościowym człowiekiem.

Jeśli jest wierząca, zamówcie jej mszę i powiedzcie jej o tym.

Ale zbytnio się nie narzucajcie.

Bardzo trudnym zadaniem jest przywrócenie odrobiny wiary w cokolwiek. I sprawienie, by znalazła w sobie jakiś pozytyw i cel.

Dobrze, gdy dacie jej coś (rozmowa, kwiat, cokolwiek), co ją ucieszy.

I ważna jest cierpliwość.

Jak już się otworzy, będzie mówiła dużo smutnych rzeczy. Wysłuchajcie.

 

Dziękuję, tak się o Nią boimy. Trudno ją namówić na wizytę u lekarza, straciła do nich zaufanie. Twierdzi, że i tak nikt jej nie pomoże. Ma wnuki, które badzo kocha, ale teraz nawet one nie dają jej motywacji i radości

Wierzę, o miałam depresję...Wyjść z niej nie jest łatwo...Nawet bardzo ciężko. ja byłam chora...Ale moi bliscy ieli przekichane. Ile razy rozmawiałam z Nimi a nawet tego nie wiem...Miejcie dużo cierpliwości dla ludzi z depresj ą. Kto tego nie przeszedl, temu cięzko zrozumieć.... ja rozumiem.

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
52
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:19 | ID: 398898

Ja nigdy nie miałam depresji, ale jak patrzę na Ciocię to mi się serce kraje. Gdzie podziała się jej energia i radość życia?!

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
53
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:19 | ID: 398900

Myślę, że to normalne, że straciła zaufanie do lekarzy w swoim stanie ducha i ciała.

Nie wiem, na ile warto ją namawiać do wizyty.

Jak zbyt często będziecie o tym mówili, to to nie wyjdzie na dobre. Tym bardziej, że w stanie, w jakim się znajduje, taki wysiłek byłby dla niej jak wejście na górę.

Jednak, gdy będzie w lepszym stanie, to można jej delikatnie o tym wspominać.

Wnuki to Wasz atut. Mogą ją od czasu do czasu absorbować, zajmować jej czas. Tylko to ciężko wyczuć, bo niekiedy ona będzie bardzo zadowolona z ich wizyty, a czasem po chwili ją zirytują. No ale oni mogą się przydać jak najbardziej.

Jkby np. mieli problem, który tylko babcia może rozwiązać, to może by jej to pomogło...( tlko że nie w czasie najgorszego samopoczucia)

Depresję nazywają czasami chorobą duszy, a duszę wyleczyć niełatwo.

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
54
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:21 | ID: 398903
Wxxx (2011-01-30 23:19:10)

Ja nigdy nie miałam depresji, ale jak patrzę na Ciocię to mi się serce kraje. Gdzie podziała się jej energia i radość życia?!

Zgubiła i nawet nie wie, gdzie.

Trzeba jej pomóc ją odnaleź.

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
55
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:28 | ID: 398910
dziecinka (2011-01-30 23:21:56)
Wxxx (2011-01-30 23:19:10)

Ja nigdy nie miałam depresji, ale jak patrzę na Ciocię to mi się serce kraje. Gdzie podziała się jej energia i radość życia?!

Zgubiła i nawet nie wie, gdzie.

Trzeba jej pomóc ją odnaleź.

Myślałam, że koniecznie trzeba byłoby ją skonsultować z psychiatrą, psychologiem, może potrzebne są jakieś leki? Była u swego lekarza neurologa i to on stwierdził depresję! Mi to nigdy nie przyzło do głowy! Myślałam, że tak otumaniają ją leki, które cały czas przyjmuje. Dopiero kiedy padło hasło depresja, poczytałam troch na ten temat i coraz bardziej się o Nią boję. Sprawia wrażenie jakoby było Jej wszystko jedno, jakby żyła w innym świecie, no i przygniata Ją poczucie winy za ten wypadek, w którym zginął Jej zięć, bo to z Nią jechali do zpitala. Patrzy teraz na jego syna i cały czas wyrzuca sobie, że gdyby nie jej wizyta u specjalisty...Nasze tłumaczenia nie na wiele się zdają. Był czas, że myślałam iż się z tym pogodziła, że zrozumiała, że co miało się stać i tak by się stało, ale teraz widzę, że to wciąż w niej siedzi

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
56
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:38 | ID: 398926

Dlatego trzeba cierpliwie i bardzo powoli. Ale niech ona wie, że nie jest sama.

Można mówić, ze nie jest winna, ale trzeba odpowiednio słowa dobrać.

Wszystko delikatnie.

 

A z lekarzem jest tak, jak napisałam - oczywiście moim zdaniem. Ona jęśli ją odpowiednio i spokojnie poprowadzicie, pójdzie z wizytą, musicie być cierpliwi.

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
57
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:40 | ID: 398928

Acha - zrażanie się niewskazane. To wszystko idzie wolno!!!

 

I mozna zadać pytanie psychterapeucie, jak zachęcić kogos do wizyty u lekarza ( nie wiem, czemu, ale bardzo mi się podobają jego wypowiedzi,chociaz chyba ostatnio go nie było jakiś czas)

Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
58
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:42 | ID: 398930
dziecinka (2011-01-30 23:38:15)

Dlatego trzeba cierpliwie i bardzo powoli. Ale niech ona wie, że nie jest sama.

Można mówić, ze nie jest winna, ale trzeba odpowiednio słowa dobrać.

Wszystko delikatnie.

 

A z lekarzem jest tak, jak napisałam - oczywiście moim zdaniem. Ona jęśli ją odpowiednio i spokojnie poprowadzicie, pójdzie z wizytą, musicie być cierpliwi.

Właśnie boję się, że zamiast pomóc, jeszcze zaszkodzę. Tłumaczę Jej cały czas, że nie ma w niej żadnej winy, myślę, że do tego jeszcze przyczyniła się jej niezdiagnozowana choroba, czeka by jej ktoś pomógł. Nie jest już taka sprawna jak kiedyś, ma trudnoci z mową, utrzymaniem czegoś w ręce. Kiedyś to ona zajmowała się całym gospodarstwem

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
59
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 stycznia 2011 22:46 | ID: 398934

Wypowiadanie pewnych zdań do takiej osoby rzeczywiście może zaszkodzić.

A te słowa są podane w tym ogromnym fragmencie, który wyżej wkleiłam. Takimi słowami pogarsza się stan chorej osoby.

Jednak inne słowa raczej pomogą.

Ty w rozmowie wyczujesz, kiedy jest coś nie tak.

 

Myślę, że trzeba tez po prostu być. Być z tą osobą. Żeby wiedziała, że mimo swojego złego stanu nie zostanie nigdy sama.

I pokazywać jej każdy, nawet najmniejszy krok naprzód, kiedy będzie mówiła, że nic juz jej nie czeka, że wszystko jest do niczego.

Mówic o jej zaletach.