Dylemat w wyborze partnera życiowego - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Dylemat w wyborze partnera życiowego

36odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 4718
Avatar użytkownika katek28
katek28Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
  • Posty: 20
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 października 2010 10:51 | ID: 319248
Witam wszystkich! Nie łatwo mi pisać co tak naprawdę czuję i od jakiegoś czasu mam mętlik w głowie.Problem mój dotyczy wyboru partnera. Obecnie jestem w 7 letnim związku nieformalnym, jednakże miesiąc temu poznalam innego wolnego mężczyznę. Zaczęlismy sie spotykać często pokryjomu. Chciałam zaznaczyć, że "ten" nowy poważnie mnie traktuje i chce ułożyć sobie życie.Natomiast z owczesnym jestem juz troszke z przyzwyczajenia. Czuję cos do niego, ale mnie troche męczy. Chlopak jest b. spokojny, wiem,ze mnie kocha, ale zawsze jest to "ale.." Nie jest na tyle zaradny co ten drugi.Musze myslec za nas dwoch i nie jest taki towarzyski i żywiolowy jak ja. Tłumi mnie:( a tamten drugi ma zycie w sobie, stala prace, zaradnosc. Tez poczulam cos do niego. Najgorsze jest to, ze jest z Częstochowy a ja z Olsztyna ( co daje ponad 500 km). Oznajmil mi, że chce byc ze mną i zabrac do Czestochowy. Stoję pod znakiem zapytania. Wten czas wyjechal juz do siebie do domu i juz tam pozostanie. Czeka na moją decyzję czy chce z nim byc. Chce przyjechac na dlugi weekend, spedzic ze mna świeta. A ja juz nie wiem co myslec:( męczy mnie to. Jestem oschla dla obecnego partnera. Nie wiem jak mialabym powiedziec jemu,ze odchodze:( Ale jedno wiem, że jak sie zdecyduję na drugiego to szybko sie ozenie i urodze dziecko:) bo obydwoje tego chcemy:) Mam 27 lat i juz chcialabym stabilizacji co wiem, że dalby mi ją ten drugi..Nie wiem moze to co pisze śmiesznie wygląda. Ale zauroczylam sie w tym drugim, dzwoni do mnie codziennie mimo,ze sie juz nie widujemy. Moze odczekac troszke czasu i moze zauroczenie minie?? juz sama nie wiem..Ale wiem jedno,ze byloby mi dobrze w tym drugim i dalby mi szczescie, lecz boje sie reakcji pierwszego dlugoletniego partnera. co o tym myslicie?? pozdrawiam was cieplo!
kasia
Użytkownik usunięty
    21
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 października 2010 07:50 | ID: 319620
    Ty przedstawiasz to z tego faceta, że jest nie doceniany. Może tak jest, ale tak jak piszesz to jest relacja Katka i może jest to prawdą. Znam wile takich przykładów z otoczenia, że facet był kompletnie niezaradny i związek sie posypał, bo ile można czekać aż wydorośleje (tylko mi nie pisz, że faceta można zmienić, jego postępowanie). Z ostatnim twoim zdaniem się zgodzę, wina zawsze tkwi po środku.
    Dum spiro, spero.
    Avatar użytkownika dziecinka
    dziecinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
    • Posty: 26147
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 października 2010 07:57 | ID: 319629
    W tym przypadku rozpartywałabym sprawe z takiego oto punktu widzenie: kobieta prowadzi związek, w którym coś nie gra. Być może czekała na coś, co ją popchnie do decyzji i to się zdarzyło. Teraz tylko decyzja pozostała. Może też być inaczej. Jednak, idąc za tym pierwszym tokiem rozumowania, należałoby jednak swojego dotychczasowego partnera uprzedzić, może na trochę się rozstać... Natomiast - czy od razu jechać do tego drugiego? Nad tym bym się zastanowiła.
    Avatar użytkownika Tigrina
    TigrinaPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
    • Posty: 4674
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 października 2010 08:00 | ID: 319634
    annas82 napisał 2010-10-31 08:35:45
    WRC a co to za związek, w którym jest tylko przyzwyczajenie i marne widoki na przyszłość? Co to za facet który jest z kobietą 7 lat i nie podejmuje konkretnych decyzji, typu że chciałbym mieć z tobą dziecko, itd? WRC odpowiedz mi na to.
    Marne widoki? A porozmawiała chociaż z nim o tym, jakie są te widoki? W ogóle z nim rozmawia jeszcze, czy raczej snuje już plany, jak będzie Jej ślub z drugim wyglądał? "Do tanga trzeba dwojga"- nad monotonią i oziębłością oboje powinni byli pracować. Jakby to wyglądało, gdyby co drugie małżeństwo rozpadające się podawało powód- monotonia?
    Mama Tymka napisał 2010-10-31 08:14:18
    Melisa napisał 2010-10-30 19:47:21
    No właśnie. A jak będzie z tym drugim  za 7 lat? Może podobnie. W każdym związku trzeba się starać. Nie ma lekko;)
    Nie można też w ramach "starania" utknąć w związku bez przyszłości... nie jesteście po ślubie, to ostatnia chwila kiedy możesz coś zmienić. Jedno Ci mogę zagawarantować, jeżeli zostanie tak jak jest to do końca życia będziesz żałowała, że nie podjęłaś innej decyzji. Ja spróbowałam - odeszłam od kogoś z kim byłam 6 lat. I nigdy nie żałowałam tej decyzji. Z tym drugim jestem już 8 lat w tym ponad 4 po ślubie... i nadal jest dużo lepiej niż z tamtym. Zresztą to się wie... że się trafiło na własciwego człowieka. I myślę, że Ty też to wiesz. Nie słuchaj tych gadek o staraniu, pielęgnowaniu tego co jest bo tego nie ma. Wybierz głos serca i szczęście. Bądź fair wobec siebie. Nie daj się stłamsić i zahukać. Oczywiście że może Wam nie wyjść - ale czy wyjdzie to się okaże dopiero jak spróbujesz!!! Do dzieła - pakuj się i do Częstochowy!!
    Kasiu- Ty wybrałaś dobrze, ale Ty konkretnie wiedziałaś, czego chcesz, nie pytałaś nikogo o zdanie, poszłaś za głosem serca i serce dobrze wybrało. Katek sama nie wie, czego chce, trudno nazwać to głosem serca, skoro mówi "A ja już nie wiem co myśleć:( męczy mnie to". Gdyby to był głos serca- nie wahałaby się w ogóle Nie można "zjeść ciastka i mieć ciastka".
    Nie ma większej siły niż prawdziwa miłość
    Avatar użytkownika Tigrina
    TigrinaPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
    • Posty: 4674
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 października 2010 08:07 | ID: 319640
    annas82 napisał 2010-10-31 08:50:55
    Ty przedstawiasz to z tego faceta, że jest nie doceniany. Może tak jest, ale tak jak piszesz to jest relacja Katka i może jest to prawdą. Znam wile takich przykładów z otoczenia, że facet był kompletnie niezaradny i związek sie posypał, bo ile można czekać aż wydorośleje (tylko mi nie pisz, że faceta można zmienić, jego postępowanie). Z ostatnim twoim zdaniem się zgodzę, wina zawsze tkwi po środku.
    Napisała: "Nie jest na tyle zaradny co ten drugi.Musze myśleć za nas dwóch i nie jest taki towarzyski i żywiołowy jak ja" Czyli zaradny jakoś jest, ale pojawił się drugi- z pieniędzmi, towarzyski, elokwentny, itd- i już ten wcześniejszy jest zupełnie "be". To dlaczego od niego wcześniej nie odeszła? Bo jakaś stabilizację jednak Jej dawał? Wiecie, co? Myślę- niech idzie do tego drugiego. Nawet, jeśli z drugim Jej nie wyjdzie- z pierwszym też by Jej nie wyszło, skoro wszystko Ją w tym pierwszym denerwuje. Szkoda tego ciągnąć.
    Nie ma większej siły niż prawdziwa miłość
    Użytkownik usunięty
      25
      • Zgłoś naruszenie zasad
      31 października 2010 09:01 | ID: 319673
      To nie jest prosta sprawa. Nawet jeżeli człowiek wie czego chce to potrzebuje akceptacji otoczenia. A na nie najczęściej liczyć nie może. Rozumiem katek28, że chce się po prostu upewnić, że chce usłyszeć ludzi którzy jej nie potępiają, którzy rozumieją. A chce się jednego. Zawsze - szczęścia. Jaką drogę wybrać by je osiągnąć to jest już zupełnie inna sprawa.
      Mój mężczyzna nr 2
      Avatar użytkownika Tigrina
      TigrinaPoziom:
      • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
      • Posty: 4674
      26
      • Zgłoś naruszenie zasad
      31 października 2010 09:08 | ID: 319680
      Mama Tymka napisał 2010-10-31 10:01:58
      To nie jest prosta sprawa. Nawet jeżeli człowiek wie czego chce to potrzebuje akceptacji otoczenia. A na nie najczęściej liczyć nie może. Rozumiem katek28, że chce się po prostu upewnić, że chce usłyszeć ludzi którzy jej nie potępiają, którzy rozumieją. A chce się jednego. Zawsze - szczęścia. Jaką drogę wybrać by je osiągnąć to jest już zupełnie inna sprawa.
      Masz rację. Od siebie jeszcze dodam: nie rozumiem, ale i nie potępiam, tylko nie pochwalam, bo nie rozumiem.
      Nie ma większej siły niż prawdziwa miłość
      Avatar użytkownika katek28
      katek28Poziom:
      • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
      • Posty: 20
      27
      • Zgłoś naruszenie zasad
      31 października 2010 09:53 | ID: 319709
      Witajcie, dziękuję Was za swoje zdanie. Liczylam sie z tym, że będą one różne. Myślę, że poczekam aż czas jeszcze sie wyklaruje. W moim 7 letnim związku zawsze ja bylam dominatorem. Trzymalam pieczeć nad pieniędzmi, ktorych defakto on nie mial. Wzial kredyt na auto a nie mial z czego oplacać to ja go oplacalam. Jeden miesiac, drugi.. rozumialam,ze nie mial pracy ze wzgledu na zle warunki na rynki pracy.Potem zdecydowal pojechac do pracy do Holandii by zarobic na taxi.W tym czasie, 2 tygodnie przed jego przyjazdem poznalam przez kolezankę ( jej przyjaciel) wlasni tego męzczyznę. Odrazu jak go zobaczylam cos poczulam,ze mu zaufam.Potem zaczelismy sie spotykac, bo bylam mu dluzna podwozke do domu, wciskalam mu pieniadze, ktorych nie wzial.Jak sie okazuje ma 33 lata i jest wolny.Podoba mi sie  on, bo mysli za nas dwoch a nie, że ja musze ciagle kombinowac w obecnym zwiazku..Juz mam dosyc patrzenia na siebie bez przerwy w domu, chce,zeby zabieral mnie na dyskoteke od czasu do czasu.Rozmawialam o tym, ale jest domatorem i zazdrosny.Nie mam sily juz dzialać.Ciagle brakuje u niego pieniędzy, pomyslu..czyli to co ma tamten. Zabral mnie na dyskoteke, bo tez lubi wyjsc od czasu do czasu, uklada sie nam rozmowa i czuje sie przy nim szczesliwa. Sadzilam,ze nigdy mnie to nie spotka.Bo uwazalam,ze tak musi byc. Duzo krecilo sie wokol mnie panow, ale nigdy nie mialam takiej sytuacji, co sprawia,ze mam poczucie winy,ze tak tez sie stalo. Obecny partner mysli o zalozeniu ze mna rodziny, jednakze szybko to nie nastapi,bo ma kredyt i wiecznie brak pieniedzy.Jedynie co da mu taka mozliwosc to isc na taxowkę, ktora bedzie lepiej dochodowa.A zapomnialam, moi rodzice nie sa za nim:( co mnie tez bolalo:(i tak naprawde nikt nam nie pomaga:( wiem, mozecie miec o mnie rozne zdania. Ale jest mi cięzko, teraz bedzie najgorszy okres wlasnie Swiąt i Sylwestra,bo chcialabym spedzic z kims innym:(bedac z obecnym partnerem mysle o tamtym.A trudno mi powiedzieć obecnemu,ze poznalam kogos innego,bo boje sie jego reakcji.Trudno jest mu dogadac sie z ludzmi, jest raczej taki powazny i sztywniejszy, a ja jestem calkowitym przeciwienstwem i to go denerwuje.Lgnę do ludzi i uwielbiam spedzac czas na miescie a on w domu:( Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!
      Avatar użytkownika KATARZYNA1978
      • Zarejestrowany: 03.10.2010, 08:36
      • Posty: 206
      28
      • Zgłoś naruszenie zasad
      31 października 2010 10:08 | ID: 319715
      nie rozumiem .....jesli nie chcesz z nim byc to mu to powiedz po co to ciagniesz dalej ,ludzie maja nie takie klopoty finansowe a jednak sa razem ale to twoja sprawa i decyzja ale musisz sie w koncu na cos zdecydowac widzisz jednak mysli o zalozeniu rodziny ,w dzisiejszych czasach ciezko jest o prace dobrze platna .i jeszcze jedno przemysl sobie sama w spokoju wszystko zeby potem nie bylo za pozno czasami czlowiek jak cos straci to docenia potem co stracil i zaluje zycze powodzenia
      Użytkownik usunięty
        29
        • Zgłoś naruszenie zasad
        31 października 2010 12:22 | ID: 319768
        Jezeli na spokojnie zrobisz rachunek za i przeciw to moze podejmiesz sluszna decyzje Nikt tego za ciebie nie zrobi POzatym jak sama mowisz czas na stabilizacje  POzniej bedzie jeszcze trudniej
        baszka
        Avatar użytkownika Tigrina
        TigrinaPoziom:
        • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
        • Posty: 4674
        30
        • Zgłoś naruszenie zasad
        31 października 2010 12:25 | ID: 319769
        KATARZYNA1978 napisał 2010-10-31 11:08:43
        nie rozumiem .....jesli nie chcesz z nim byc to mu to powiedz po co to ciagniesz dalej ,ludzie maja nie takie klopoty finansowe a jednak sa razem ale to twoja sprawa i decyzja ale musisz sie w koncu na cos zdecydowac widzisz jednak mysli o zalozeniu rodziny ,w dzisiejszych czasach ciezko jest o prace dobrze platna .i jeszcze jedno przemysl sobie sama w spokoju wszystko zeby potem nie bylo za pozno czasami czlowiek jak cos straci to docenia potem co stracil i zaluje zycze powodzenia
        To prawda. A jak następny mężczyzna straci pracę i zostanie bez pieniędzy? Będzie wtedy taki atrakcyjny? A skoro obecny kredyt dostał- to też musiał się jakimś dochodem wykazać. Życie to nie tylko pieniądze, dyskoteka, czułe słówka, kwiatki. A jedna z podstaw związku jest szczerość- zamierzasz tkwić  w tym kolejne dwa miesiące? W tej obłudzie, w złości, w oschłości, w ciągłych pretensjach? Skoro myśli o założeniu rodziny, ale nie teraz, kiedy nie ma dobrze płatnej pracy i kredyt- to też świadczy o tym, że poważnie podchodzi do związku. To nie sposób narobić dzieci i żyć na łasce państwa. A 33-letni "wesoły" kawaler bez zobowiązań, lubiący zabawę, dyskoteki... Nie- już nie napiszę...
        Nie ma większej siły niż prawdziwa miłość
        Avatar użytkownika KATARZYNA1978
        • Zarejestrowany: 03.10.2010, 08:36
        • Posty: 206
        31
        • Zgłoś naruszenie zasad
        31 października 2010 13:30 | ID: 319785
        wg mnie trzymasz go w zapasie zamiast powiedziec mu prawde bo wg.mnie wyglada to tak ze jesli ci z tamtym nie wyjdzie wtedy bedzie ten pierwszy zastanow sie czego chcesz dziewczyno skoro go nie kochasz nie pasuje ci powiedz mu to i rozstan sie z nim a nie traktuj go w ten sposob jak piszesz oschle itp on pewnie tez przezywa to po swojemu bo nie wie co i jak ale zrob jak uwazasz ale nie postepujesz fair wobec swojego chlopaka
        Avatar użytkownika a1410
        a1410Poziom:
        • Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
        • Posty: 1981
        32
        • Zgłoś naruszenie zasad
        31 października 2010 14:12 | ID: 319796
        katek28 napisał 2010-10-31 10:53:00
         Trzymalam pieczeć nad pieniędzmi, ktorych defakto on nie mial. Wzial kredyt na auto a nie mial z czego oplacać to ja go oplacalam. Jeden miesiac, drugi.. rozumialam,ze nie mial pracy ze wzgledu na zle warunki na rynki pracy.Potem zdecydowal pojechac do pracy do Holandii by zarobic na taxi.W tym czasie, 2 tygodnie przed jego przyjazdem poznalam przez kolezankę ( jej przyjaciel) wlasni tego męzczyznę. Odrazu jak go zobaczylam cos poczulam,ze mu zaufam.Potem zaczelismy sie spotykac, bo bylam mu dluzna podwozke do domu, wciskalam mu pieniadze, ktorych nie wzial.Jak sie okazuje ma 33 lata i jest wolny.Podoba mi sie  on, bo mysli za nas dwoch a nie, że ja musze ciagle kombinowac w obecnym zwiazku..
        Myślę, że Twój dotyczczasowy partner to taki typowy Piotruś Pan, któremu wszystko należy podać na tacy. I Twoi rodzice to widzą, dlatego nie popierają Waszego związku. Niestety, coraz więcej jest takich niby-facetów i dlatego rozumiem Twoje rozterki. Ale posłuchaj Ulinki, bo ona trafiła w sedno- pośpiech jest przydatny przy łapaniu pcheł, tutaj jednak trzeba się zastanowić i pozwolić sobie na chłodne spojrzenie z boku. Gdyby Twój nowy był takim ideałem, to w wieku 33 lat nie był by kawalerem! Poobserwuj go trochę, bo zwykle diabeł tkwi w szczegółach...
        Użytkownik usunięty
          33
          • Zgłoś naruszenie zasad
          31 października 2010 14:30 | ID: 319797
          Jaki by nie był Twój dotychczasowy partner- to to, co fundujesz mu, to zwykła nieuczciwość. Budujesz nowy związek, nie skończywszy poprzedniego. Wieloletniego partnera traktujesz jak odwód: nie wyjdzie z drugim - wrócę do starego. Chyba juz czas na powazną decyzję. Znasz pewnie powiedzenie o chwytaniu dwóch srok za ogon... Często zostaje się z pustą garścią.
          Użytkownik usunięty
            34
            • Zgłoś naruszenie zasad
            31 października 2010 14:43 | ID: 319799
            Tigrina napisał 2010-10-31 13:25:25
            To prawda. A jak następny mężczyzna straci pracę i zostanie bez pieniędzy? Będzie wtedy taki atrakcyjny? A skoro obecny kredyt dostał- to też musiał się jakimś dochodem wykazać. Życie to nie tylko pieniądze, dyskoteka, czułe słówka, kwiatki. A jedna z podstaw związku jest szczerość- zamierzasz tkwić  w tym kolejne dwa miesiące? W tej obłudzie, w złości, w oschłości, w ciągłych pretensjach? Skoro myśli o założeniu rodziny, ale nie teraz, kiedy nie ma dobrze płatnej pracy i kredyt- to też świadczy o tym, że poważnie podchodzi do związku. To nie sposób narobić dzieci i żyć na łasce państwa. A 33-letni "wesoły" kawaler bez zobowiązań, lubiący zabawę, dyskoteki... Nie- już nie napiszę...
            I mnie się wydaje, że zbyt lekko podchodzisz do kwestii mężczyzn. I Twoja nowa znajomośc trąci troszkę zabawą. Jakoś mi ten Twój nowy znajomy nie wygląda na poważnego statecznego faceta przy którym można spędzić resztę życia. Chyba, że Ci zalezy na chwilowym rozrywkowym związku. I widzisz nowego faceta w różowych barwach. Przy nim każdy stateczny wypadnie bardzo marnie. A co będzie jak Ty mu się znudzisz, bo będziesz za mało rozrywkowa. A na śłub to niejeden niejedną uwiódł. A one uwierzyły. Przemyśl to wszystko na zimno. I nie podejmuj pochopnych decyzji. Trzymaj się.
            Użytkownik usunięty
              35
              • Zgłoś naruszenie zasad
              31 października 2010 15:29 | ID: 319802

              Na jednej szali siedem wspólnych lat - na drugiej szybka jednomiesięczna znajomość... jak dla mnie ciekawa nierównowaga... I może jestem w błędzie, ale jakoś nie wierzę w tak szybkie przerzucenie się... Ktoś już tu napisał: gdyby ten drugi był taki och i ach, to w wieku 33 lat nie byłby miłym kąskiem do wzięcia... Ale zawsze trafić się może historia jak z romansowej powieści... I życzę Ci jak najlepiej... Ale taka pogrywka na dwa fronty jest nie fair... Siedem lat wspólnego choćby nieformalnego życia to jednak kawałek czasu... I zwykłą ludzka przyzwoitością jest szczere przedstawienie partnerowi obecnej sytuacji... I jak to się mówi: nie można dwóm panom służyć... Bo albo pierwszego się miłuje a drugiego nienawidzi, albo drugiego kocha a pierwszego ma w pogardzie... Tylko uczciwe „cięcie"... I obrót w jedną albo drugą stronę...

              Światem nie rządzą fakty, tylko ich interpretacje...
              Avatar użytkownika soniavenir
              soniavenirPoziom:
              • Zarejestrowany: 19.01.2010, 16:22
              • Posty: 1183
              36
              • Zgłoś naruszenie zasad
              31 października 2010 19:43 | ID: 319894
              Mama Tymka napisał 2010-10-31 08:15:14
              soniavenir napisał 2010-10-30 19:48:30
              Ale zastanów się, czy rzeczywiscie chcesz rzucić wszystko i jechać do Częstochowy? Masz tam ajkiś znajomych, czy rodzinę? Czy tylko partnera? Taka decyzja może być niezbyt dobra. Może lepiej rozstać się z długoletnim partnerem i nie jechać tak od razu do tego drugiego faceta, tylko dac sobie na wstrzymanie, pobyć sama ze sobą i zdecydować dopiero wtedy. Na początku znajomości wszystko jest super i najwspanialsze na świecie. Ale w życiu nie warto palić mostów.
              Wyjazd do innego miasta nie oznacza spalenia mostów. Przecież zawsze będzie mogła wrócić.
              Wiesz, z mojego punktu widzenia to wygląda inaczej. Ja dwa razy wracałam do mojego rodzinnego miasta po porażce życiowej. Nie jest to najfajniejsze przeżycie. I jedno wiem: dla żadnego faceta nie warto rzucać wszystkiego. Trzeba myśleć przede wszystkim o sobie.
              Berło to taki królewski patyk