Wielkimi krokami zbliża się Święto Zmarłych. Jak co roku pójdziemy na groby bliskich, którzy opuścili już ten świat. Będzie czas na refleksję i zastanowienie się nad własnym życiem.
Stąd ten temat: Czym dla Was jest wiara?
7 października 2013 14:42 | ID: 1026378
O,masz Przed chwilą podziękowałam świadkom Jechowy Wierzę aczkolwiek nie praktykuję namiętnie W tej wierze się urodziłam i w tej chcę zemrzeć...
7 października 2013 15:10 | ID: 1026393
Bóg i rodzina to dla mnie dwie największe wartości (świętości) w życiu. Wychowano mnie tak, że jak Bóg będzie na pierwszym miejscu wtedy wszystko pozostałe będzie na właściwym miejscu.
7 października 2013 15:22 | ID: 1026407
Bóg i rodzina to dla mnie dwie największe wartości (świętości) w życiu. Wychowano mnie tak, że jak Bóg będzie na pierwszym miejscu wtedy wszystko pozostałe będzie na właściwym miejscu.
O widzisz, u mnie jest podobnie :)
7 października 2013 17:03 | ID: 1026449
jestem wierząca,tego samego uczę dzieci. chodzę z nimi co niedzielę do kościoła,ale moherową babcią raczej nie będę ;-)
7 października 2013 18:09 | ID: 1026480
swoją wiarę mam w sercu , nie na pokaz ...
7 października 2013 18:45 | ID: 1026489
Jestem wierzącą i praktykującą babcią - ale nie moherową
7 października 2013 20:09 | ID: 1026520
Wiara dla mnie jest DOBREM NAJWIĘKSZYM . W każdej religii jest jeden najważniejszy BÓG. I on jest tym DOBREM. Wiara to jest postępowanie zgodnie z dekalogiem. I nie musimy obnosić się z naszą wiarą. Ale uczynkami swoimi świadczyć o tym, że wierzymy w Boga. I to wystarczy, więcej dowodów naszej wiary nie potrzeba i nikt od nas nie wymaga.
7 października 2013 21:06 | ID: 1026529
Wiara jest mi potrzebna do życia, bez niej nie miało by ono większego sensu.
8 października 2013 08:24 | ID: 1026598
swoją wiarę mam w sercu , nie na pokaz ...
pięknie ujęte!
8 października 2013 10:03 | ID: 1026679
a dla mnie wiara nie jest bardzo istotna. Kiedyś była ale potem zaczęłam dostrzegać pewne niuanse w dwóch parafiach do których uczęszczałam - a to ksiądz przed wydaniem zgody na ślub mojej siostry głośno komentował, że za mało pieniędzy w kopercie na Kolendzie zostawiliśmy (bo wg niego 100zł to minimum a co poniżej to w sumie obraza), raz poszłam do spowiedzi ( z potrzeby serca!) to 45 minut słuchałam (ja i wszyscy ludzie na Mszy) jaka ze mnie szmata jest...nowy samochód dla proboszcza, żądanie opłaty w ustalonej kwocie za chrzest dziecka - takie małe rzeczy sprawiły, że przestałam się w kościele pojawiać. Wiem, że nie każdy ksiądz taki jest i że różni ludzie mają różne doświadczenia a ja może po prostu źle trafiałam ale się zraziłam pazrnością kleru.
8 października 2013 10:09 | ID: 1026682
a dla mnie wiara nie jest bardzo istotna. Kiedyś była ale potem zaczęłam dostrzegać pewne niuanse w dwóch parafiach do których uczęszczałam - a to ksiądz przed wydaniem zgody na ślub mojej siostry głośno komentował, że za mało pieniędzy w kopercie na Kolendzie zostawiliśmy (bo wg niego 100zł to minimum a co poniżej to w sumie obraza), raz poszłam do spowiedzi ( z potrzeby serca!) to 45 minut słuchałam (ja i wszyscy ludzie na Mszy) jaka ze mnie szmata jest...nowy samochód dla proboszcza, żądanie opłaty w ustalonej kwocie za chrzest dziecka - takie małe rzeczy sprawiły, że przestałam się w kościele pojawiać. Wiem, że nie każdy ksiądz taki jest i że różni ludzie mają różne doświadczenia a ja może po prostu źle trafiałam ale się zraziłam pazrnością kleru.
Też nie raz uważam, że księża są pazerni, ale nie wpływa to na moją wiarę. Wierzę w Boga a nie w księży. Nie dla nich chodzę do kościoła. Zawsze powtarzam sobie, że oni też będą osądzeni za swoje postępowanie, tak samo jak my.
8 października 2013 10:18 | ID: 1026688
Wiara dla mnie jest DOBREM NAJWIĘKSZYM . W każdej religii jest jeden najważniejszy BÓG. I on jest tym DOBREM. Wiara to jest postępowanie zgodnie z dekalogiem. I nie musimy obnosić się z naszą wiarą. Ale uczynkami swoimi świadczyć o tym, że wierzymy w Boga. I to wystarczy, więcej dowodów naszej wiary nie potrzeba i nikt od nas nie wymaga.
Ładnie to napisałaś Duniu. Też tak myślę.
8 października 2013 10:25 | ID: 1026692
Wierzę w siłę wyższą, jakkolwiek by jej nie nazwano, bo tak wygodniej, życie ma jakiś sens. do kościoła nie chodzę, staram się być dobrym człowiekiem, tyle.
8 października 2013 10:40 | ID: 1026700
Czym dla mnie jest wiara... kiedyś była bardzo ważna, a uczestniczenie w mszy wciąż robi na mnie wielkie wrażenie - coś takiego pojawia się w sercu, co trudno ująć słowami. A jednak... coś we mnie pękło...
Z jednej strony wciąż chcę wierzyć w tą dobroć, w nieśmiertelną duszę, że jednak coś tam jest po tej drugiej stronie...
A z drugiej... coraz więcej pojawia się wątpliwości. Czasami to nawet sobie myślę, że ktoś "wymyślił" całą tę historyjkę o Bogu... aby wytłumaczyć sobie sens życia i wyciszyć strach przed śmiercią. Opowiść, którą się powtarza przez setki, tysiące lat w końcu nabiera barw i zaczyna się w nią wierzyć...
Dlaczego wierzymy w Boga - jego wielką moc, a magię i inne cuda fantastyczne uważamy za bajkę?
Im człowiek starszy, tym wierzy mocniej, modli się więcej... tak mi się wydaje... bo zbliża się ku końcowi, a co jeżeli nic tam nie ma, a jedyny ślad po nas pozostaje w naszych dzieciach?
Wspieramy kościół - wielkie świątynie i księży, aby mogli jeździć luksusowymi samochodami, a niekiedy nam samym brakuje na bierzące potrzeby... Z tymi opłatami to już mnie głowa boli... dlaczego bowiem mamy płacić za lekcje religii w szkole? Czy księdza "obowiązkiem" nie jest głoszenie słowa Bożego? Skąd wziął się zwyczaj dawania pieniędzy, gdy ksiądz chodzi po kolędzie? Rozumiem, że kościół musi się z czegoś utrzymywać, ale jeżeli chcę wesprzeć kościół to idę na mszę i daję na tacę - tyle ilę mogę, a ksiądz nie powinien nosem kręcić. Fakt płacenia za śluby, chrzty i inne pominę... Monika_Pe już coś o tym powiedziała...
Niestety, idziemy do kościoła, ale ksiądz reprezentuje kościół swoją osobą. Jak mam nie zwracać uwagę na jego podejście i w spokoju ducha się modlić, gdy zachowanie księdza, jego słowa na mszy, pozostawiają wiele do życzenia?
Kiedyś na mszy dla dzieci - dla dzieci! - ksiądz na mównicy powiedział, że mamy gości z innej parafii i bez żadnych zahamowań poprosił o datki dla nich - nie te z tacy - że na zewnątrz stoi ksiądz od nich... no ludzie!
8 października 2013 11:01 | ID: 1026708
A dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Pomijam oczywiście pazerność księży itd, oszukiwanie, pedofilie, homofobie czy inne ich ułomności. Szkoda, że Biblia jedno a księża drugie - bo np. nazywanie kogoś przyjaciółką lub oblubienicą, jak Jezus nazywa Marię Magdalenę, to w tamtych czasach była albo żona albo kochanka... ale kościół milczy w tej sprawie...
Ale wiara to jedno a kościół to drugie. Jednak dla mnie cała Biblia to jak dobra powieść s-f. Pewno gdyby ktoś nam wmówił, że pudełko zapałek jest bóstwem to byśmy w towierzyli...
Uważam, że istnieje przeznaczenie ale bóg to już dla mnie jakaś ściema kościoła żeby ludzi w ryzach trzymać - a przedstawia go jako tyrana bezdusznego, który kocha mocno ale karze jeszcze mocniej...
8 października 2013 11:01 | ID: 1026709
Czym dla mnie jest wiara? Teraz jest przede wszystkim postępowaniem. Niestety, osoby takie jak ja są separowane w wielu kościołach. Nie ważny powód rozwodu - ważny jest fakt, że on nastąpił i gdzie bym nie pukała (a był taki okres w życiu) to wszędzie mnie że tak powiem "wypraszano". Teraz staram się z Dorcią chodzić do kościoła, bo chciałabym żeby wierzyła tak jak ja swego czasu, ale utrudnia mi to jej podatność na zarazki (nie ma niedzieli, po której nie wyszłaby z kościoła bez kichania i kataru następnego dnia) no i niestety osoby zakonne też mi to utrudniają, opowiadając na religii historie o wilkołakach pożerających ludzi, czy o wykluczeniu osób, a ja muszę potem tłumaczyć dziecku co jest prawdą a co nie.
Wierzę, że wiara w Jednego Boga pełnego miłości i wybaczenia, wiara w nauki Chrystusa (a one nie zawsze na chwilę obecną zgadzają się z naukami Kościoła) jest potrzebna każdemu człowiekowi i każdy kto ma zasady - żyje właśnie w ten sposób (nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, lub usiłuje zaprzeczać). Bóg to jedno wielkie Dobro a podstawowa jego zasada to "Kochaj Bliźniego Swego jak Siebie Samego" moim zdaniem powinna zawsze i wszędzie obowiązywać.
Inna sprawa, że ludzie sprowadzają teraz swoje życie do materialnej jego strony, zapominając ile mogą uzyskać, poprzez uśmiech, drobne dobre gesty przez odpowiednie wartościowanie każdego dnia. Pomijają fakt, że dzieci to "gąbki" i chłoną z rodziców wszystko - i to co dobre i to co złe i to od nas nie z książek, telewizji czy internetu uczą się żyia i jego wartości. Pomijają fakt, że przytulenie dziecka okazanie mu miłości może znaczyć tak wiele, a przecież Bóg to podstawa Miłości. Niby proste niby oczywiste a jednak zaniedbane w wielu przypadkach.
8 października 2013 12:54 | ID: 1026751
a dla mnie wiara nie jest bardzo istotna. Kiedyś była ale potem zaczęłam dostrzegać pewne niuanse w dwóch parafiach do których uczęszczałam - a to ksiądz przed wydaniem zgody na ślub mojej siostry głośno komentował, że za mało pieniędzy w kopercie na Kolendzie zostawiliśmy (bo wg niego 100zł to minimum a co poniżej to w sumie obraza), raz poszłam do spowiedzi ( z potrzeby serca!) to 45 minut słuchałam (ja i wszyscy ludzie na Mszy) jaka ze mnie szmata jest...nowy samochód dla proboszcza, żądanie opłaty w ustalonej kwocie za chrzest dziecka - takie małe rzeczy sprawiły, że przestałam się w kościele pojawiać. Wiem, że nie każdy ksiądz taki jest i że różni ludzie mają różne doświadczenia a ja może po prostu źle trafiałam ale się zraziłam pazrnością kleru.
Też nie raz uważam, że księża są pazerni, ale nie wpływa to na moją wiarę. Wierzę w Boga a nie w księży. Nie dla nich chodzę do kościoła. Zawsze powtarzam sobie, że oni też będą osądzeni za swoje postępowanie, tak samo jak my.
może i tak ale jak mi ksiądz na mszy mówi, że w zeszłym tygodniu z tacy zebrał tylko 2000zł i to mało bo drodzy parafianie! dzwonnicę trzeba budować to mi się nóż w kieszeni otwiera bo za 2000zł to niektórzy ludzie w tej parafii przeżyliby cały miesiąc! Poza tym całe to złoto, drogie kamienie błyszczące na ołtarzach Matki Boskiej i ludzie siię do tego modlą a czy nie miało byc tak, że mieliśmy my -chrześcijanie nie modlić się do posągów i "bożków" a czym innym jest wynoszenie na ołtarze zwykłych ludzi?
Ksiądz jest poniekąd głosem Boga - przecież to ksiądz mówi kazanie na Mszy a jak mi mówi na kogo mam głosować to ja tego słuchać nie chcę :)
8 października 2013 13:37 | ID: 1026775
Dzięki wierze w Boga jestem silniejsza,pewniejsza siebie i czuję ,ze Bóg dodaje mi sił w pokonywaniu problemów!Lubię sobie pójśc do Kościoła i wciszy zatopic się w modlitwie ,zaraziłam (że tak powiem ) swoja wiarą syna jest ministrantem i staramy sie kilka razy byc w tygodniu na Mszy .Syn stał sie lepszy ,spokojniejszy i bardzo nas wiara zblizyła do siebie.Jesli mąz jest w domu to i męza wyciągam z córcia i idziemy wspólnie jak równiez modlimy sie wieczorea wszyscy razem
8 października 2013 14:45 | ID: 1026848
a dla mnie wiara nie jest bardzo istotna. Kiedyś była ale potem zaczęłam dostrzegać pewne niuanse w dwóch parafiach do których uczęszczałam - a to ksiądz przed wydaniem zgody na ślub mojej siostry głośno komentował, że za mało pieniędzy w kopercie na Kolendzie zostawiliśmy (bo wg niego 100zł to minimum a co poniżej to w sumie obraza), raz poszłam do spowiedzi ( z potrzeby serca!) to 45 minut słuchałam (ja i wszyscy ludzie na Mszy) jaka ze mnie szmata jest...nowy samochód dla proboszcza, żądanie opłaty w ustalonej kwocie za chrzest dziecka - takie małe rzeczy sprawiły, że przestałam się w kościele pojawiać. Wiem, że nie każdy ksiądz taki jest i że różni ludzie mają różne doświadczenia a ja może po prostu źle trafiałam ale się zraziłam pazrnością kleru.
Też nie raz uważam, że księża są pazerni, ale nie wpływa to na moją wiarę. Wierzę w Boga a nie w księży. Nie dla nich chodzę do kościoła. Zawsze powtarzam sobie, że oni też będą osądzeni za swoje postępowanie, tak samo jak my.
Po pierwsze: wierzymy nie w księdza tylko w Boga. Ksiądz wyrósł w określonej rodzinie, środowisku i to jaki jest dużo od tego zależy. Obecnie jeżeli rodzina nawet jest wierząca, wiara bywa letnia. Część księży nie idzie do seminarium z powołania (tak samo jak np. nauczyciel). Powody mogą być różne np. zawód miłosny. Rodzice nie zachęcają swoich dzieci do modlitwy, udziału w mszy itd. Byłam zszokowana, gdy wybrałam się na różaniec dla dzieci. W 12 tys. mieście garstka (ok.10)dzieci. Dopiero po wyjściu uświadomiłam sobie, ze nie będzie I komunii. Czyli tylko "na pokaz" mamy chodzić, żeby ksiądz widział, bo może nie dopuścić do komunii? Osobiście - wiara to moc do życia, do pokonywania różnych przeciwności. Kiedyś już pisałam, że brak kościoła i mszy św. boleśnie odczułam podczas 3 - tygodniowego pobytu w Holandii. Mamy to szczęście, że w każdym momencie możemy wejść do kościoła i powierzyć Bogu swoje radości i zmartwienia.
8 października 2013 15:02 | ID: 1026861
a dla mnie wiara nie jest bardzo istotna. Kiedyś była ale potem zaczęłam dostrzegać pewne niuanse w dwóch parafiach do których uczęszczałam - a to ksiądz przed wydaniem zgody na ślub mojej siostry głośno komentował, że za mało pieniędzy w kopercie na Kolendzie zostawiliśmy (bo wg niego 100zł to minimum a co poniżej to w sumie obraza), raz poszłam do spowiedzi ( z potrzeby serca!) to 45 minut słuchałam (ja i wszyscy ludzie na Mszy) jaka ze mnie szmata jest...nowy samochód dla proboszcza, żądanie opłaty w ustalonej kwocie za chrzest dziecka - takie małe rzeczy sprawiły, że przestałam się w kościele pojawiać. Wiem, że nie każdy ksiądz taki jest i że różni ludzie mają różne doświadczenia a ja może po prostu źle trafiałam ale się zraziłam pazrnością kleru.
Też nie raz uważam, że księża są pazerni, ale nie wpływa to na moją wiarę. Wierzę w Boga a nie w księży. Nie dla nich chodzę do kościoła. Zawsze powtarzam sobie, że oni też będą osądzeni za swoje postępowanie, tak samo jak my.
Po pierwsze: wierzymy nie w księdza tylko w Boga. Ksiądz wyrósł w określonej rodzinie, środowisku i to jaki jest dużo od tego zależy. Obecnie jeżeli rodzina nawet jest wierząca, wiara bywa letnia. Część księży nie idzie do seminarium z powołania (tak samo jak np. nauczyciel). Powody mogą być różne np. zawód miłosny. Rodzice nie zachęcają swoich dzieci do modlitwy, udziału w mszy itd. Byłam zszokowana, gdy wybrałam się na różaniec dla dzieci. W 12 tys. mieście garstka (ok.10)dzieci. Dopiero po wyjściu uświadomiłam sobie, ze nie będzie I komunii. Czyli tylko "na pokaz" mamy chodzić, żeby ksiądz widział, bo może nie dopuścić do komunii? Osobiście - wiara to moc do życia, do pokonywania różnych przeciwności. Kiedyś już pisałam, że brak kościoła i mszy św. boleśnie odczułam podczas 3 - tygodniowego pobytu w Holandii. Mamy to szczęście, że w każdym momencie możemy wejść do kościoła i powierzyć Bogu swoje radości i zmartwienia.
masz rację ale ksiądz jest przedstawicielem Boga, to ksiądz jest "wizytówką" kościoła i jeśli ksiądz odwala tzw "manianę" to nie dziwmy się później, że wiara jest jak to określiłaś letnia.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.