Walczymy z bykami… ortograficznymi :-) KONKURS
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Jak podczas nauki w szkole radziliście sobie z ortografią i jak teraz oswajacie z nią swoje dzieci?
- napisz w tym wątku, najpóźniej 29 maja 2012, odpowiedź na powyższe pytanie i zdobądź jeden z pięciu absolutnie niezwykłych słowników ortograficzny dla dzieci od Wydawnictwa Jedność.
„Słowniczek ortograficzny Cecylki Knedelek”
to książka idealna dla wszystkich dzieci - zwłaszcza tych, które już piszą i zaczynają uczyć się ortografii oraz dla rodziców chcących pomóc dzieciom w przyswajaniu zasad poprawnej pisowni. Wyróżnia ją m.in. fakt, iż przy każdej literce są, oprócz kolumn z wyrazami, pełna humoru opowiastka oraz bogate, pełne szczegółów ilustracje, które ułatwiają dzieciom zapamiętanie pisowni poszczególnych słów.
Wyniki konkursu ogłosimy już 31 maja.
UWAGA! Aby móc otrzymać książkę uzupełnij swoje dane: imię, nazwisko, adres oraz numer telefonu w zakładce „Dane osobiste” na Familie.pl!
Nagrody zapewnia:
Zapraszamy!
Ja osoboście jestem wzrokowcem,więc juz od dziecka nie miałam problemu z zapamiętywaniem,zwłaszcza regół pisowni :) Jednak w czasach szkolnych ucząc się pomagałam sobie wymianą wyrazów (oczywiście w takich przypadkach,w których się dało) np. kózka bo kOza. Ważne było też zapoznanie się z innymi zasadami,które wiele upraszczały np taka zasada,że w nazwach zawodów zawsze piszemy "rz" na końcu (lekaRZ,marynaRZ)
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Nigdy nie miałam problemów z ortografią! Odkąd zaczęłam chodzić do szkoły zawsze brałam udział w konkursach ortograficznych - jakieś tam sukcesy były :) nigdy nie uczyłam się żadnych zasad pisowni - po prostu wiedziałam jak się pisze i już :)
moje dziecko jest jeszcze zbyt małe, żeby oswajać go z ortografią ale już na dobranoc czytam mu bajeczki i na pewno zechcę aby Filip nie miał problemów z poprawnym pisaniem a taki słowniczek pomógłby mi i synkowi w późniejszym poznawaniu świata ortografii
- Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
- Posty: 3915
Ortografia była zawsze dla mnie czymś naturalnym i jak byłam mała pytałam się mamy po co my uczymy się zasad pisowni czy ó czy u, czy ż czy rz, skoro to wiadomo i mama wtedy mi tłumaczyła, że nie każdy ma taką łatwość w zapamiętywaniu tych zasad jak ja. cieszę się, że nigdy nie miałam większych problemów z nią
„Słowniczek ortograficzny Cecylki Knedelek” na pewno przydałby się mojemu siostrzeńcowi, który już wkracza w wiek szkolny i jest strasznie ciekaski świata. Dzięki takiemu słownikowi, ciocia - czyli ja:) mogłaby nauczyć czegoś nowego młodego obywatela:P
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
z Ortografia nie mialam nigdy problemu (i chyba tylko z nia jedyna nie mialam ;-))) ) zawsze tak jak spojrzalam tak zapamitalam i o dziwo dyktanda pisalam na 5.
teraz moja córcia jest za malutka nie kowi jeszcze za dobrze ale mam nadzieje ze ,, miłość,, do ortografii bedzie miala po mnie....;-)))
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
nie chwaląc się tajniki ortografii wyssałam chyba z mlekiem mamy :) odkąd pamiętam pisałam dyktanda na piątki,brałam udział w konkursach ortograficznych. moi rodzice nie robią byków w piswoni,więc i mnie nauczyli poprawnej polszczyzny. myślę,że przykład jest bardzo ważny. do dziś razi mnie kiedy widzę lub słyszę niepoprawną polszczyznę. mam nadzieję,że moi chłopcy również odziedziczyli po mamie ortograficzną wiedzę :)
Mikołaj już teraz,gdy pisze coś za każdym razem pyta mnie lub się upewnia czy nie robi błędu. myślę,że to dobry początek,by i w przyszłości zanim napisze pomyślał,przypomniał sobie.
Orłem nie byłam , ale błędów nie robię Myślę, że czytanie książek w tym przypadku jest nieocenione Jako dziecko dużo czytałam i jestem wzrokowcem co mi pomaga do dziś Córkę nauczyłam czytac książki i też nie robi błędów Syn już mniej czytał, ale starałam się zwracać uwagę na poprawną wymowę i jest OK. Natomiast wnuk ...to już głębszy problem robi błędy i nie mogę nad tym zapanować Myślę, że błędy stylistyczne, interpunkcyjne są zmorą , moją też
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Mnie wydaje się , że nie popełniam błędów ortograficznych. Ale czasem to tylko takie dobre zdanie o sobie. Zdarzy się . Chociaż nie miałam z pisownią wielkich problemów, to jednak zdarzyły sie wpadki.
Moim zdaniem dzieci powinny dużo czytać. Bo w większości jesteśmy wzrokowcami. I śmiem twierdzić, ze metody głośnego czytania i uczenia się "na pamięć" ( chociaż często krytykowane ) były bardzo dobre ze względu na różnicowanie wymowy i pisowni. A zapamiętywanie utwierdzało to wszystko w pamięci.
Słowniki ortograficzne...były ale nigdy na lekcjach nie uczono nas z korzystania z nich. Najczęściej było to powiedzenie nauczyciela: "sprawdź w słowniku" ...i to wszystko. Ja sama uczyłam się poznawać słownik. Ale szczerze powiem nie do końca nauczyłam się. Bo one ciągle się zmieniały. Niby na lepsze. I w końcu znudziło mi się to ciągle wertowanie stron słowników.
W szkole miałam lekcje ortografii i gramatyki. Moje dzieci już nie!!! A wnuczki, zobaczymy?
Jednak pomimo, że w komputerach jest opcja" sprawdź pisownię", to uważam , że uczniowie powinni mieć takie lekcje ortografii i gramatyki. Bo żadne testy nie zastąpią tych lekcji i nie nauczą poprawnej pisowni.
- Zarejestrowany: 29.09.2011, 19:24
- Posty: 291
Ja wychowana jestem na starej metodzie, – czyli dyktanda, dyktanda i raz jeszcze dyktanda pisane pod okiem taty w zaciszu domowym. Efekt – orłem zapewne nie jestem, błędy ortograficzne popełniam, ale podstawowe zasady znam dobrze i bardzo razi mnie w oczy ( i nie tylko) jak widzę słowa zawierające błędy ortograficzne. Inaczej rzecz biorąc: trening czyni mistrza!!! Z doświadczenia wiem też, że czytanie książek to też dobry pomysł, aby z ortografią nie być na bakier.
Obecnie technika poszła zdecydowanie do przody, dostępne są już specjalistyczne poradniki, wymyślono specjalne metody nauczania, które mają pomóc w przyswajaniu ortografii. Można wykorzystać też najnowsze zdobycze cywilizacji, czyli komputer i internet w którym to znajdziemy dyktanda on-line albo ćwiczenia ortograficzne, które polegają na wstawieniu przez dziecko odpowiednich liter w wolne miejsca.
Dobrze byłoby, aby nauka nie kojarzyła się z nudą, wyczerpaniem lub zmęczeniem. Najlepiej uczyć ortografii poprzez zabawy i różnorodne ćwiczenia. Warto też pozwolić dziecku, by samodzielnie zgłębiało tajniki ortograficzne, by ortografia nie była obowiązkiem, czymś „za karę”, ale przyjemnością. Można uczyć się ortografii tarzając się ze śmiechu.Ważne jest, aby nauka nie była nudna i frustrująca. Wielokrotne przepisywanie słów może tylko skutecznie zniechęcić dziecko do nauki.
Zasad pisowni można przecież uczyć się np.w plenerze, nazywając określone przedmioty,zwierzęta, zjawiska i zapisując je potem w zeszycie, np. wiewiórka, żołądź,szum, hałas itp. Na pewno taki aktywny sposób nauczania jest o wiele atrakcyjniejszy dla dziecka niż przymusowe wkuwanie regułek na pamięć w domu czy też szkole.
W nauce ortografii można też wykorzystać wyobraźnię, absurd, żart, rymowanki, rysunki, grę skojarzeń i zmysły.
Ucząc ortografii, można posłużyć się wieloma ciekawymi pozycjami książkowymi, które są kolorowe, interesujące, opatrzone wieloma rysunkami, które przyciągają uwagę dziecka. Książki te i poradniki zawierają konkretne rady, jak stosować powtórki z ortografii, by nie były męczące, jak uczyć się reguł ortograficznych, jak samodzielnie rozpoznawać wyjątki od zasad, jak dochodzić do reguł ortograficznych, które decydują o pisowni danego wyrazu.
Pomocą w nauce ortografii są też wierszyki i rymowanki, np.:
Zapamiętaj, zawsze tu,
Pisz otwarte, zwykłe „u”
W słowach: „skuwka” i „zasuwka”,
Gdyż wyjątkiem są te słówka.
W cząstkach: -unka, -un i -unek:
Opiekunka, zdun, pakunek.
Pisz je także w cząstce -ulec,
Więc: budulec i hamulec.
W ulu, dwu, gdzie „u” litera
Wyraz kończy lub otwiera.
Wreszcie – niech nikt nie kreskuje
W czasowniku cząstki -uje.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Jako uczennica byłam całkiem dobra jeżeli chodzi o ortografię. To mojej straszej siostrze zawsze się ,,obrywało,,. Mama traciła cierpliwość do niej już po kilku minutach.
Ze szkoły podstawowej pamiętam rymowankę: ,,uje się niekreskuje bo się dostaje dwuje,, Pomaga mi ona do dzisiaj.
Jako dzieci nie raz prosiłyśmy mamę o dyktando na ocenę. Nie raz zła popychała do dalszej pracy.
Dzisiaj czytam sporo książek które przypominają jak poprawnie pisać w jęzuku polskim. Niestety często mimo tego zdarza się zapomnieć, pomocny jest słownik który można łatwo znalezć na internecie.
Mój 5 letni Mateusz ma trochę łatwiej. Uczy się języka angielskiego który jest dużo łatwiejszy. Język polski jest trochę pomijany i obawiam się że kiedyś może być ,,upośledzony,, z poprawną pisownią języka polskiego. Zanim jednak któs zacznie mnie oceniać to niestety nie mieszkamy w Polsce i tak niestety już jest. Choćbyśmy bardzo popychali dzieci do nauka języka ojczystego wszystko zależy tak naprawdę od nich samych czy one chcą tego. Mateusz ma dopiero 5 lat i od następnego roku zaczyna pierwszą klasę... a więc wiele jeszcze przed nami. Puki co jego początki w zerówce wróżą że będzie pilnym uczniem.... oby!
- Zarejestrowany: 25.03.2011, 15:47
- Posty: 51
ja też zbytnio niemiała problemów z ortografią choc jak każdemu zdarzało się robic błędy, dyktanda wychodziły mi całkiem nieźle,pamietam jak pod okim rodziców była przepyttywana ze ortografi.Teraz stosuje to wobec mojej 9 letniej córki,której ortografia nie przychodzi łatwo stara sie biedulka jak moze ,ale czesto ma problemy ( zamiast ą czy ę pisze on ,om lub em) nie moge jej tego wybić z głowy tyle co jej sie natłumaczy i ciagle to samo albo czesto połyka literki w yrazach i znów błąd więc tn przesliczny słownik zacheciłby ja do nauki imyslę że pomógłby nam rozwiązać nie jeden problem z ortografi a ona wkońcu po dyktandzie czy teście w szkole byłaby z siebie bardzo dumna ze niema ma błędów.
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Całkiem prosta sprawa bo odkąd pamiętam byłam molem książkowym jedynym w rodzinie gdzie nie zmuszano mnie do czytania bo ja to robiłam, robię i będę robić z przyjemnością! Czytając książki nauczyłam się ortografii, a potem w szkole bez problemu umiałam powiedzieć czmu tak , a nie inaczej bo byłam bacznym obserwatorem i sama wysnuwałam swoje zasady ortografii. Chyba jestem jedyną osobą z mojej rodziny ( męża rodziny nie liczę bo ma mamę polonistkę) która umie ortografię jota w jotę!
A jak oswoję córkę z ortografią? Myślę, że to nie będzie wielki problem bo już teraz lubi jak się jej czyta książeczki i mam nadzieję ,że pasje czytania odziedziczyła po mnie:) , a jeśli nie to zawsze jest babcia polonistka która radą posłuży!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Z ortografią tak wyszło, że jej się nie za bardzo uczyłam i jakoś sobie radziłam. Moja praca na pewno dużo się też do tego przyczyniła, bo jak wysłać pismo z "bykami".
Jeśli miałam jakiś problem z wyrazem to stosowałam metodę wymiany ó na o i stosowałam również inną - "uje się nie kreskuje bo się dwóje otrzymuje".
U mnie te metody się sprawdziły i tak też starałam się uczyć swoje dzieci.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
A ja miałam odwieczny problem z ortografia, polonistki częto za jedno wypracowanie dawały mi 2 oceny 3 za ortografię i 5 za treść. Miałam problem też z pisaniem p,b,d często je myliłam i pisałam zamiennie. Nie mogłam też zapamiętać kiedy nie piszemy razem a kiedy oddzielnie. Długo walczyłam z tym problemem, aż w klasie maturalnej, dopadła mnie myśl że obleję maturę przez głupie błędy. I wziełam się w garść!!! A mianowicie na karteczkach , popisałam sobie poprawnie wyrazy i foremułki, mialam też stary piornik na nim też sobie nawypisywałam kiedy stosujemy daną literę.Kiedy nie piszemy łacznie, a kiedy oddzielnie i........... zadziałało dziś mam 30 lat i jak się zastanawiam nad jakimś wyrazem zamykam oczy, patrze oczami wyobraźni na swoj stary piórnik albo karteczki powyklejane w pokoju i już wiem jaka jest właściwa pisownia. Maturę z Polskiego zdałam na 4 ale pracę przed oddaniem sprawdzalam kilka razy. Ale sukses odniosłam Wiem że gdybym czytała znacznie więcej to bym nie miała problemu z ortografią, ale nigdy nie byłam molem książkowym.
Teraz we wrześniu mój syn idzie do pierwszej klasy, od małego dużo czytamy, mam nadzieję że odziedziczy po tatusiu pasję do czytania i nie będzie miał problemów z pisownia, taki słowniczek napewno byłby pomocny w pierwszych latach zmagań z literkai
- Zarejestrowany: 04.09.2011, 20:36
- Posty: 50
Otrografia? Pamiętam specjalny zeszyt z dwiema kolumnami. W jednej zapisane słowa trudne gramatycznie lub wyjątki i "u", "ó", "ż", "rz", "ch" lub "h" zapisane na czerwono, w drugiej ilustarcja własnoręcznie wykonana. I nieodzowny słonik ortografoczny z juz podniczona okładką i zółtymi kartkami, ciągłe czytanie lektur i innych książek, które uczyły nowych trudnych słów i pozwalały "opatrzeć się" trudnych wyrazów.
A jak pomogę dziecku? Chyba w taki sam sosób jak mnie uczono szmat czasu temu. Teraz jest mnóstwo pozycji wydawniczych, więc i one przyjdą nam z pomocą. Nauka przez zabawę!
- Zarejestrowany: 30.11.2010, 21:59
- Posty: 13
Mam pamiec fotograficzna a mimo to zdarzalo mi sie w szkole popelniac wiele bledow ortograficznych. Bardzo lubie czytac i pochlaniam wszystko co mam w zasiegu wzroku. Dzieki temu ortografia, po klku latach czytania ogromnej ilosci ksiazek, to dla mnie juz zaden problem. I dlatego zachecam moja corke do czytania i poki co robi to bardzo chetnie - czyta, przeglada ksiazki i zapamietuje slowa. Mysle, ze jesli polubi czytanie z ortografia problemow w przyszlosci nie bedzie.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Co do ortografii, to nie miałam nigdy z nią problemów:) Pamiętam, że UJE się nie kreskuje, i takie inne formułki. Z dyktanda nigdy nie miałam złych ocen. Poza tym bardzo dużo czytałam i czytam. Moja Mama "zaszczepiła" mi miłość do książek, a to zrobiło swoje.
Jak będę uczyć swoje dzieci? Cierpliwie:) Mój starszy Syn ma drobne problemy, a może i nie takie drobne.... Często stawia BYKI:) Tłumaczę Mu jakie są zasady. Robimy też w domku "dyktanda":) Dyktuję Mu jakiś tekst, a potem sprawdzam... Nawet taki "domowy" dzienniczek z ocenami z dyktand mamy:))) Myślę, że "stare nauczanie" było lepsze...Teraz dzieci zdecydowanie piszą mniej, mniej czytają...A to wszystko wpływa na "jakość" pisowni.
- Zarejestrowany: 23.05.2012, 18:37
- Posty: 2
Moją taktyką jest przyklejanie karteczek z trudnymi wyrazami na tych właśnie przedmiotach lub rysunkach opisująych je i umieszczanie ich w widocznym miejscu,tak gdzie dziecka przechodząc,jedząc ,bawiąc się będzie zwracało na nie uwagę.i co jakiś czas z "doskoku" pytac je np.jak się pisze ołówek. w Ten sposób ortografia mu sie utrwali :)
- Zarejestrowany: 27.12.2011, 19:11
- Posty: 8
Moim nauczycielem ortografii był mój tata to z nim godzinami pisałam dyktanda, które wtedy były dla mnie zmorą ale dzięki stanowczości taty pojęłam w końcu reguły ortografi i dziś mogę mu za to być wdzięczna, bo tyle cierpliwości miał do mnie, no niestety do mioch braci już nie miał sił i piszą jak piszą z "bykami"
- Zarejestrowany: 06.03.2012, 11:47
- Posty: 53
Duzo czytałam i dobrze wiec nie pamietam wielkich kłopotów u siebie z ortografią, w szkole oczywiście były słynne dyktanda, które lubiłam. Kiedyś było mniej pomocy naukowych więc myśle, że moje dzieciaki mają lepiej, dopiero wchodzą w tajniki ortografii i napewno bedziemy sięgać po pomoc. Ale myśle, że czytanie to podstawa :)
- Zarejestrowany: 25.03.2009, 21:32
- Posty: 15
Mój synek chodzi do pierwszej klasy.Ortografia już widać,że będzie jego słabą stroną.Byki mają duże rogi.Trzeba je przegonić na zawsze.Czy nam się to uda?Mam nadzieję,że tak.Walczyć z bykami synka pomaga mi córka,która takich problemów nie ma i nie miała.Przez zabawę i uśmiech dążymy do bezbłędnego pisania.