Najbardziej zawodowy tekst Twojego dziecka
- Zarejestrowany: 13.03.2013, 08:19
- Posty: 479
Hotel Ossa położony jest w samym centrum Polski, nieopodal Rawy Mazowieckiej – 60 km od Warszawy i Łodzi. Czterogwiazdkowy kompleks to hotel, sale konferencyjne oraz bogate centrum rekreacji. 522 pokoje i apartamenty z malowniczym widokiem na okolice, doskonale nadające się dla pobytu tylko we dwoje, ale również na świetną propozycję wypoczynku wakacyjnego z dziećmi.
Hotel Ossa**** Congress & Spa to bogate centrum rekreacji, w którego skład wchodzą restauracje, bary, korty tenisowe, boisko sportowe, oraz Wellness & Spa. Tutaj możesz zadbać o swoją urodę, kondycję i samopoczucie.
Poznajcie wyjątkowość
Hotelu Ossa Congress & Spa
ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W KONKURSIE!
Wystarczy do 9 czerwca
Polubić fanpage Hotelu Ossa na Facebooku
oraz
Opisać sytuację, w której Twoje dziecko
najbardziej Cię zaskoczyło
Do Wygrania:
Weekend w hotelu Ossa Congress & Spa
REGULAMIN
- Zarejestrowany: 15.12.2010, 11:19
- Posty: 3
Modlitwa wieczorna:
Mój mąż Tomek mówi do 3,5 letniego syna Wojtka: - Wojtuś, podziękujemy teraz za to, że jesteśmy zdrowi.
Wojtek (poważnie): - Przecież jesteś chory.
Tomek (powstrzymując śmiech): - No tak, ale wczoraj było gorzej...
- Zarejestrowany: 17.06.2011, 12:55
- Posty: 3
Najbardziej zawodowe?
Oj wiele ich.
Najczęściej wspominane przy rodzinnych spendach :)
Córka podczas pacierza "Aniele Boże strusiu mój, Ty zawsze przy mnie stój, ale mnie nie dotykaj"
najlepszy jest jednak tekst mojej córki do młodszego brata: Braciszku Ty wiesz, że gdy się urodziłeś miałeś brata bliźniaka"
- Jak to? Gdzie jest?
- Widzisz Pusie (nasz kot) ona go zjadła, a Ty byłeś tak brzydki, że nawet kot nie chciał się z Tobą bawić
Może to nie jest wychowawcze, ale śmieszne
- Zarejestrowany: 17.06.2011, 12:55
- Posty: 3
Mam nadzieję, że nie ma tu dzieci :)
Mam jeszcze jeden tekst - tak dla Was do pośmiania :)
tekst zasłyszany od koleżanki przedszkolanki.
Sytuacja w przedszkolu. Panie pytają dzieci co rodzice robią po pracy itp.
Na to jeden chłopczyk "Tatuś bije mamusie"
Panie wytrzeszczyły oczy i zaczęły dopytywać czy aby nie dzieje się mu ani mamie krzywda.
- Jak to bije mamę? -
- No normalnie, siusiakiem po pupie -
bardziej zawodowego tekstu nie słyszałam
Pozdrawiam
- Zarejestrowany: 27.05.2012, 17:54
- Posty: 143
Jest taka teraz reklama, co dzieci szukają w kapuście niemowlaków.
A mój syn na tę reklamę: "Czy oni zwariowali? Nie wiedzą, że dzieci się biorą z brzucha mamy?"
Drugi tekst: Ja do syna: urodziłeś się w marcu. A syn na to: "Mamo, nie w marcu tylko w szpitalu!"
Trzeci: "Mamo, jesteś starsza od taty o rok, ale to nic- jesteś starsza, ale za to mniejsza"
- Zarejestrowany: 15.12.2010, 11:19
- Posty: 3
Modlitwa wieczorna:
Mój mąż Tomek (zakatarzony i przeziębiony) mówi do 3,5 letniego syna Wojtka: - Wojtuś, podziękujemy teraz za to, że jesteśmy zdrowi.
Wojtek (poważnie): - Przecież jesteś chory.
Tomek (powstrzymując śmiech): - No tak, ale wczoraj było gorzej...
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
Marcel zapytał dziś dlaczego nie pożyczymy sobie dzidziusia...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Oliwka chyba w wieku 3-4 lat do tatusia swojego, który naprawiał samochód...
- Co tatusiu samochód nie jedzie, ale ty naprawisz i będzie "użyteczny"...
Mądralińska nasza...
- Zarejestrowany: 24.05.2013, 13:31
- Posty: 15
Znajomi
Znajomi (ojciec budowlaniec) zabrali córkę (lat 8) na spotkanie z zaprzyjaźnionym księdzem, musieli obgadać kilka spraw związanych z projektem.
Zosia była już znudzona w samochodzie, więc mama do niej: - Bądź grzeczna, kochanie bo dostaniesz od księdza w dupkę (tak żartobliwie oczywiście).
No i już są na placu budowy, Zosia hasa gdzieś tam i idzie ksiądz.
Przywitał się z rodzicami i woła Zosię.
Ta przybiegła, on się pochyla żeby ją ucałować w policzek, a Zosia na to: - Widzisz mamo, a mówiłaś że będzie w dupkę! Ksiądz miał oczy takie Mama czerwona jak burak.
- Zarejestrowany: 29.03.2011, 15:03
- Posty: 15
Mieliśmy bardzo wścibską sąsiadkę, której nie cierpiałam, bo była złośliwa. Zupełnie sobie z nią nie radziłam. Przychodziła kilkanaście razy dziennie tylko po to, aby sprawić mi przykrość. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie syn, który w odróżnieniu do mnie umiał być szczery, ale w specyficzny sposób, z którego powodu został nazwany przemądrzałym dzieckiem...
Gdy przyszła kolejny raz w danym dniu, stwierdził z miłą minką:
- Niech pani przyniesie do nas swoje rzeczy. Po co biegać tam i z powrotem? I tak pani tu mieszka.
Zatkało nas obydwie :-)
Kiedy powiedziała, że nie do twarzy mi w nowej bluzce, odezwał się z zachwytem w głosie:
- Pani w niczym nie wygląda ładnie i się tym nie przejmuje. Podziwiam panią za to!
I nigdy więcej nie odważyła się skomentować mojego ubioru ;-)
A gdy skrytykowała mój sposób wychowania dzieci i ich kulturę osobistą, której sama nie posiadała, zawołał:
- Pani to się chyba ze świnkami wychowywała! Musiało być fajnie! Zazdroszczę pani!
I wtedy nie wytrzymałam i roześmiałam się.
Więcej do nas nie przyszła, co przyjęłam z niewysłowioną ulgą i radością! :-) A syn został wybrany najgrzeczniejszym dzieckiem w klasie i dostał nagrodę od dyrektora szkoły za dobre sprawowanie ;-) W nauce też świetnie sobie radzi.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Stoimy dziś w sklepie.Ja i mój 6 latek. Złapała nas burza. Pioruny biją i wszędzie robi się jasno.
Pani Kasjerka:Pewnie boisz się burzy? Co? Taki hałas i huk.
Wojtek: Nie, nie boje się.
PK: - A czemu się nie boisz?To ty odważny pewnie jesteś.
W:- Mama w domu gorsze robi.
Nie będę ukrywać,ze się spaliłam ze wstydu.
- Zarejestrowany: 03.01.2013, 20:05
- Posty: 5
Nasza córka miała wtedy niewiele ponad roku. A że mówić nauczyła się niemal wcześniej niż chodzić, była wygadaną małą osóbką. Oczywiście naśladowała nasze słowa i wyrażenia, ale na ogół były to pojedyncze słowa.
Na całe zdanie przyszła pora w najmniej odpowiednim po temu momencie. Klasyka sytuacyjna: wizyta teściowej. Z pompą i fanfarami, kulinarnie zastaw się a postaw się - pichcę i wychodzę z siebie, żeby wypaść jako dobra matka dziecięciu i idealna żona synowi pierworodnemu.
Mój obraz zyskuje z każdą chwilą, dopóki mąż nie postanowił, wiedząc, jak nie lubię myć naczyń, a zwłaszcza brudnych garnków:
"Zaniosę naczynia do zlewu..."
Na to córka rzuca stanowczym tonem (co u takiego brzdąca brzmi groteskowo i zabawnie):
TATA MYJ-MYJ GAHRKI!
PS: Niedawno, zupełnie nie a propos, teściowa sprezentowała nam zmywarkę do naczyń :)
- Zarejestrowany: 26.09.2012, 09:41
- Posty: 25
Moje dziecko zaskoczyło mnie nie tyle jakimś tekstem, bo ma pół roku i jeszcze nie mówi, ale tym co zrobił kilka dni temu. Rano po przebudzeniu wzięłam go do naszego łóżka i razem jeszcze na chwilę zasnęliśmy. Kiedy zasypialiśmy, młody miał na sobie śpioszki. Spaliśmy może poł godzinki, otwieram oczy i co widzę? Moje dziecko nie ma śpiochów. Do tej pory nie wiem jak on to zrobił, że je sobie ściągnął. Jest jeszcze malutki i nie potrafi rozpiąć guzików, zatrzasków itp. Cały dzień się śmiałam z jego wyczynu:)
- Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
- Posty: 4749
Dośka dziś na placu zabaw, znalazła rocznego chłopca i jego mamę. Zaczęła się z nim bawić i rozmawiać z jego mamą. Na koniec usłyszałam tekst, który brzmiał mniej więcej tak:
"A ja to bym chciała zamówić sobie u mamy braciszka. Nie to żebym narzekała bo mam starszą siostrę, taką no wie Pani przyszywaną, ale braciszek to co innego" ;)
Obie z mamą chłopczyka miałyśmy na pewno co najmniej dziwne miny i po chwili roześmiałyśmy się z tego tekstu szczerze ;)
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
wziełam dzis na plac zabaw Jowke i saisiada(5 lat)
a ze na placu sporo dzieci i znalazły gazetke z Lidla, wiec sie toczy dyskusja-
Ola(kolezanka mojego dziecka)- oooo piwko... moj tata lubi
Bartosz (moj sasiad 5 lat)- noo a moj tata piwko uwielbia i duzo pije
moja Jowka(3 lata) - a moj tata jeszcze bardziej uwielbia piwko niz Wasz tata
i wszystkei dzieci wiedza czyj tata ,,uwielbia,, piwko
dobrze ze ludzi mało było bo buraka walnełam...
- Zarejestrowany: 03.05.2010, 06:33
- Posty: 147
Moje dzieci wielokrotnie mnie zaskakiwały. Czasem pozytywnie, czasem nie bardzo. Jak w życiu.
Były śmieszne historyjki - jak ta kiedy moja córka szukała misia w butach, bo powiedzieliśmy jej że ma kozaczki z "misiem". Albo jak rozpaczała kiedy z butelki płynu do mycia podłóg nie wyleciały podczas otwierania takie kawiataki jak w telewizyjnej reklamie.
Były też historie straszno-śmiesznie - kiedy wieczorem, dłuuugo po zgaszeniu światła z pokoiku dobiegł mnie cieniutki głosik synka śpiewający "nie boję się gdy ciemno jest, bo mam latarkę i GPS".
Najbardziej jednak wzruszyłam się kiedy dostałam od pani w szkole krótkie wypracowanie mojego synka. Trzeba było napisać kogo się najbardziej podziwia.
Mój syn napisał: "Najbardziej podziwiam moją mamę bo dużo pracuje, sprząta, gotuje, pierze ale zawsze znajdzie czas żeby mnie przytulić."
Ten tekst siedmiolatka doprowadził mnie do łez wzruszenia. Schowałam sobie to "wypracowanie" i zawsze pamiętam o tym żeby mieć czas na przytulanie dzieci.
- Zarejestrowany: 22.01.2011, 12:38
- Posty: 198
KRYSTIAN, MÓJ SYN JEST TYPEM NIEJADKA, TRUDNO GO PRZEKONAĆ ABY COKOLWIEK ZJADŁ. OD KIEDY ZACZĄŁ MÓWIĆ TO POTRAFI ZAWODOWO PRZEKONAĆ , ŻE MA POWÓD ABY NIE JEŚĆ. BABCIA PRZYGOTOWAŁA KASZKĘ KRYSTIANOWI/ 3 LATA/ WOŁA:
- KRYSTIANKU CHODŻ ZJEMY PYSZNĄ KASZKĘ?
KRYSTIAN PASJONAT KSIĄŻECZEK , NAKLEJAŁ WŁAŚNIE NAKLEJKI ZE ZWIERZĘTAMI , ODPOWIADA BABCI:
- BABCIU, CZY TY NIE WIDZISZ , ŻE JESTEM BARDZO ZAJĘTY! ZJEDZ SAMA !,
INNA SYTUACJA:
KRYSTIANKU, CO BĘDZIESZ JADŁ DZISIAJ NA OBIAD. PRZYGOTUJĘ CI KURCZACZKA ALBO ZUPĘ
POMIDOROWĄ.
- NIE MUSISZ. CZY NIE WIESZ JAKA TO CIĘŻKA PRACA!
Moja córka bardzo lubi przeglądać obrazkową Biblię, zaznacza z poważną miną, że Królewna Śnieżka ma krasnoludki, a Jezus osiołki. Pewnego dnia z przejęciem mówi do mnie:
- Chcesz poczytać moją książkę OK możesz... To hanioł - co do Maryji powiedział: urodzisz i się będzie nazywał DziecięJezus (przewraca kartkę)... A mama anioła mówi: "Idźcie do Betlejem, żeby się policzyć" (przewraca kartkę)... i żołnierz ich liczy: jeden, dwa, trzy... czternaście, czternaście DOBRZE WIĘC było DWADZIEŚCIA ludzi w Betlejem... i tu Hania mocno się zastanawia i pyta: a co jeśli w Betlejem nie będzie miejsca w żadnym pensjonacie?
Po opowiedzeniu całej historii Hani trudno zrozumieć, że wszyscy inni znajdują się w "gospodach", gdzie mają herbatkę i herbatniki, a maleńki dzidziuś kładzie swoją malutką główkę w stajence.
Byłam po matczynemu dumna z jej troski.
- Zarejestrowany: 18.03.2013, 20:18
- Posty: 14
Moja mała ma najwięcej akcji z księdzem.
Podczas wizyty kolędowej nie było mojego męża, bo wyjechał w delegację. Po krótkiej pogawędce, rozpoczynamy z księdzem we trójkę modlitwę: "Ojcze nasz, któryś jest w niebe...". Na co Lenka: "Mamuś nie opowiadaj głupot, tata w Krakowie jest...".
Innym razem, podczas mszy, zaczęła przyglądać się księdzu w konfesjonale. W końcu nie wytrzymała i pyta" "Co Ty tam robisz? Kupę?". Z burakiem na twarzy pomału chciałam się wycofać i po cichu zawołać Lenę do siebie, ale mała dobiegła i głośno skwitowała" "Wiesz mamo, on nie robi kupy, tylko z jakąś laską gada"...
- Zarejestrowany: 10.12.2011, 11:17
- Posty: 7
Trzyletnie dziecko to dużo i mało. Jeszcze niedawno to maleństwo pierwsze kroki stawiało, a teraz dumnie jedzie na rowerku, myśląc już nie o matczynym mleku, a o słodkim cukierku. Z drugiej strony wciąż lubi słuchać kołysanki o dwóch kotkach, wciąż pokój ma cały w niemowlęcych grzechotkach. Córeczka uwielbia książki i notatniki, gazety, komiksy i poradniki. Lubi kartkować, strony wertować...Przygląda się obrazkom rozumnie, na pytanie odpowiada dumnie. Szczególnie spodobała jej się duża mapa Europy, wciąż stawiała na niej swoje małe stopy. Pokazywałam jej Polskę, kraj w którym żyje, mówiłam jakie piękne miejsca Grecja w sobie kryje. Włochy, Hiszpania, Norwegia, każdego dnia inny kraj, a mojej córeczce "w to mi graj".
Minął jakiś czas, mapa Europy poszła w odstawkę, córeczka wolała Tuwima i huśtawkę. Aż pewnego ranka moja córcia mówi "Eulopa", co po dorosłemu znaczy Europa. - Dobrze córciu, już wyciągam - powiedziałam, w moim głosie zapewne czuć było niedowierzanie, no bo mapa Europy na śniadanie? "Mama, Kleta" i pokazuje paluszkiem na grecką wyspę Kretę, myślałam, że mamy już pokazu metę. A córcia "Mama, Hispania" czytaj Hiszpania, "tu Daniija", czyli Dania. Włochy, Niemcy, Polska, a nawet Litwa, za państwami europejskimi rozpoczęła się gonitwa. Dwadzieścia państw, jeden ocean i cztery morza, zaraz z dumy wskoczę w przestworza!
Mówię do córci: może będziesz studiowała kiedyś geografię, będziesz uczyła inne dzieci. Lata lecą, ani się obejrzę, jak ten czas zleci. A córcia na to: "stalość nie ladość".
P.S. Dziecięce puenty bywają nieoczekiwane, ale za to są niezwykle trafne!
- Zarejestrowany: 06.03.2011, 12:53
- Posty: 15
Dzieci potrafią zaskakiwać, to fakt. Moja Dziecinka jeszcze nie mówi, ale chciałabym opowiedzieć historię mojej koleżanki nauczycielki i jej ucznia.
Karol ( lat 7) przyszedł do niej kiedyś na przerwie strasznie zapłakany. Ona z troską w głosie oczywiście zapytała się go co się takiego stało. Karol spokojnie powiedział, że mama rano na jego pytanie jak się urodził powiedziała, że znalazła go w kapuście, a on tak szlocha, bo się urodził w luty, a wtedy nie ma kapusty na polu..