Czy jestem egoistką?
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
Od dłuższego czasu w moim związku się nie układa.Mamy z partnerem dziecko...ale czy to podstawa do tego by być ze sobą i tworzyć rodzine?Jestem poniżana,upokarzana,wyzywana a czasem bita.Nie mam siły już na nic...Każde mój krok to pretekst do awantury.Jestem kobieta,mam dziecko to mam siedzieć w domu,sprzątać a brudzi bardziej od dzieck,,gotować,prać,zajmować się dzieckiem i uprawaić seks jak on ma ochotę.Wiecznie słyszę że jestem rorzutna(a kupuje tylko potrzebne rzeczy i to za swoje pieniądze),że mam kochanków,że pewnie nie chodzę na zajęcia tylko nie wiadomo co robię.Już nie wspominając o tym,że po co mi szkoła i muszę prosić znajomych o pomoc bo np w piatek wieczorm mówi mi,że nie zamierza zając się dzieckiem.Robi mi na złość.Coraz więcej rzeczy mi zabrania i coraz bardziej kontroluje.A jak przyjdą jego znajomi albo rodzina to jest jeszcze gorzej:(Przy mojej rodzinie i znajomych gra czułego i kochanego.Chcę od niego odejść i prawdopodobnie uda mi się to już w maju a jak nie to na początku czerwca.Chcę żeby moje dziecko nie słuchało awantur,nie patrzyło jak matka płacze.A z tygodnia na tydzień mam coraz mniej siły i chęci.Przekłada się to na to że prawie nic nie jem,żyje w stresie,zaczynam mieć mniej cierpliwości do dziecka.Nie potrafię się cieszyć niczym.Plan wyprowadzki układam sobie po woli i po cichu.A jeżeli ktoś o tym wie to słyszę że facet może się zmienić,że nie chce tego ratować,że jestem egoistką bo myślę o sobie,a nie o dziecku które bardzo kocha ojca i go uwielbia.Że powinnam patrzeć na dziecko a nie na siebie.
Ja chcę odejśc bo nie chcę tak życ.Jestem młodą osobą i wydaje mi się że bedzię lepiej jak będziemy sami ja i moje dziecko.Czy dobrze chcę zrobić ?A może na prawdę jestem egoistką?
ja jestem sama z dzieckiem i bynajmniej nie uważam się za egositkę, czasem to lepsze nawet dla dziecka
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
No ja sama się zgubiłam już:(Nie wiem co mam robić:(Wydaje mi się że lepiej będzie odejść!! poki jeszcze mam na to siły...
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Jeśli masz gdzie i za co, to odejdź. Dasz sobie radę. Będzie ciężko ale poradzisz sobie. Tylko musisz wziąć pod uwagę, że takie typy nie dają za wygraną gdy zostają odrzuceni. I dopóki on sobie nie ułoży życia, to będzie Ci bardzo dokuczał. Jeszcze bardziej niż teraz. Musisz mieć w kimś z rodziny oparcie i ten ktoś musi Ciebie obronić przed atakami "byłego".
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
Siostra z męzem zapranowali mi żebym wprowadziła się do nich.Mam swoje pieniądze(rente rodzinna)Będę miała z córką swoj pokój.Obiecali mi że pomogą mi w opiece nad dzieckiem jak będę miała zajęcia.Dzisiaj siostra była i powiedziałam jak to wszystko wygląda.Bardzo była zła że nie powiedziałam wcześniej.I że mam się po woli pakować i szwagier będzie stopniowo zabierał rzeczy samochodem.A na początku maja zamówimy transport na reszte rzeczy.I mam mu nic nie mówić.
Wiem,że nie da mi spokoju "zapamiętaj raz na zawsze wy zawsze będziecie należeć do mnie!A jak odejdziesz albo kiedyś ułożysz sobie życie z innym zapier**** go i Ciebie"
Więc słysząc takie slowa wiem,że nie będzie łatwo!!!
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Siostra z męzem zapranowali mi żebym wprowadziła się do nich.Mam swoje pieniądze(rente rodzinna)Będę miała z córką swoj pokój.Obiecali mi że pomogą mi w opiece nad dzieckiem jak będę miała zajęcia.Dzisiaj siostra była i powiedziałam jak to wszystko wygląda.Bardzo była zła że nie powiedziałam wcześniej.I że mam się po woli pakować i szwagier będzie stopniowo zabierał rzeczy samochodem.A na początku maja zamówimy transport na reszte rzeczy.I mam mu nic nie mówić.
Wiem,że nie da mi spokoju "zapamiętaj raz na zawsze wy zawsze będziecie należeć do mnie!A jak odejdziesz albo kiedyś ułożysz sobie życie z innym zapier**** go i Ciebie"
Więc słysząc takie slowa wiem,że nie będzie łatwo!!!
Dobrze, że masz oparcie w rodzinie. Tylko obawiam się, że wyprowadzić się cicho nie da rady. Ale życzę Ci aby się to udało!!!
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
Siostra z męzem zapranowali mi żebym wprowadziła się do nich.Mam swoje pieniądze(rente rodzinna)Będę miała z córką swoj pokój.Obiecali mi że pomogą mi w opiece nad dzieckiem jak będę miała zajęcia.Dzisiaj siostra była i powiedziałam jak to wszystko wygląda.Bardzo była zła że nie powiedziałam wcześniej.I że mam się po woli pakować i szwagier będzie stopniowo zabierał rzeczy samochodem.A na początku maja zamówimy transport na reszte rzeczy.I mam mu nic nie mówić.
Wiem,że nie da mi spokoju "zapamiętaj raz na zawsze wy zawsze będziecie należeć do mnie!A jak odejdziesz albo kiedyś ułożysz sobie życie z innym zapier**** go i Ciebie"
Więc słysząc takie slowa wiem,że nie będzie łatwo!!!
Dobrze, że masz oparcie w rodzinie. Tylko obawiam się, że wyprowadzić się cicho nie da rady. Ale życzę Ci aby się to udało!!!
Wiem że to trudnę.Ale ksiązki czy ubrania,płyty itp można już zabierać po woli.On i tak nie ma pojęcia że jakie ja mam książki czy dziecko ubrania.A i tak się dowie prędzej czy później ale wolę żeby było to później.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Masz rację!!!
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
Dziękuje za wsparcie.