Zgoda z okazji świąt
Wielu ludzi uważa, ze zbliżające się święta to doskonała okazja do pogodzenia się tymi, z którymi coś ich poróżniło. Niektórym jest łatwiej wyciągnąć rękę pod takim pretekstem:"Pogódźmy się, przecież są święta." Są jednak zatargi, ktore trwają latami.
Czy wyobrażacie sobie święta spędzone z kimś, do kogo się nie odzywacie, albo zasiadanie do stołu z kimś, z kim jesteście skłóceni?
U mojej koleżanki święta przebiegają w toksycznej atmosferze. Jej ojciec zwraca się do swoich wnuków, zamiast do niej: "Powiedzcie matce..." i tak się dzielą opłatkiem.
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
No te święta będą miały toksyczną atmosfere....Jesteśmy zaproszeni i juz się zgodziliśmy jechać do rodziców mojego partnera.A tu nagle wyszła afera z jego bratem.Jak to stwierdził mój partner...."Ja mam już tylko dwóch braci.Jeden dla mnie umarł".Więc nie wyobrażam sobie tych świąt.
Nie wyobrazam sobie zasiasc do stołu i udawac ze wszystko jest ok, z kims z kim tego nie robie na codzien..
Zgoda z okazji świąt to taka "pozorna" zgoda. Potem wszystko wraca do normy.
Ludzie nie powinni się godzić bo są święta, ale dlatego, że pragną zgody.
Nie wyobrazam sobie zasiasc do stołu i udawac ze wszystko jest ok, z kims z kim tego nie robie na codzien..
Ale Wigilia nie jest czasme udawania, tylko faktycznego przebaczania... Więc moze warto zdobyć się na szczerość i spróbować się pogodzić Aniuś?....
Też sobie nie wyobrażam takiej sytuacji. Tzn. że można się nie odzywać przy świątecznym stole. Jak się nie odzywamy to razem nie spędzamy czasu. Siadając razem przy stole już wyciągamy do siebie rękę na zgodę.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Święta to czas p[ojednania z innymi ludźmi. I ja sobie nie wqyobrażam zasiąść z kimś przy wigilijnym stole, dzielić się opłatkiem, a tak naprawdę skrywać żal lub jakieś pretensje.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
U nas pojednania następują zawsze z okazji Świąt....
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Jak na razie nie było takiej potrzeby chociaż w tym roku pogodziłam się z bratowa ale to nie z okazji świąt...
- Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
- Posty: 503
Pojednania jak najbardziej, chociaż draźni mnie cała otoczka sztuczności przy okazji. Czlowiek stara sie byc miłym, pojednać. Jedka ledwo Święta się skonczą, ten cudowny czas, a już za rogiem czeka Cię jakaś przykrość.
Ludzie w większości teraz, nie mają uczuć, odruchów ludzkośći, nie myslą o drugiej osobie, tylko własnym czubku nosa. Przykre, ale prawdziwe.
nie wyobrażam sobie udawania, ale wyobrażam sobie szczerą chęć pogodzenia i zażegnania konfliktu
Kiedyś miałam takie "niezgodne" Święta. Ojciec tuż przed Świętami strasznie mi naubliżał (oczywiście był pijany) . Nie odzywaliśmy się do siebie, nie potrafiłam się przełamać w Wigilię, żeby złożyć mu życzenia. Ojciec oczywiście był zaskoczony moim zachowaniem, bo zwykle jego zachowanie po pijanemu, uchodziło mu na sucho. Zawsze po takich akcjach zachowywał się tak, jakby się nic nie stało, a ja tamtym razem nie potrafiłam wybacyć.
Tak samo jak nie wyobrażam sobie zasiadania do świątecznego stołu z kimś, z kim nie mam ochoty czy jestem skłócona, tak samo nie wyobrażam sobie godzenia się tylko dlatego, że są święta. Dla mnie to jest sztuczne, wymuszone i 'bo tak trzeba'. Ludzie powinni się godzić, by w zgodzie żyć, by sobie przebaczać, by mieć czyste sumienie i 'lżejsze' serce - a nie dlatego, że dziś jest taka data a nie inna.
Tak samo jak nie wyobrażam sobie zasiadania do świątecznego stołu z kimś, z kim nie mam ochoty czy jestem skłócona, tak samo nie wyobrażam sobie godzenia się tylko dlatego, że są święta. Dla mnie to jest sztuczne, wymuszone i 'bo tak trzeba'. Ludzie powinni się godzić, by w zgodzie żyć, by sobie przebaczać, by mieć czyste sumienie i 'lżejsze' serce - a nie dlatego, że dziś jest taka data a nie inna.
jeśli taka jest intencja godzącego się (bo tak trzeba) to rzeczywiście niewiele to da, ale może się zdarzyć, że ktoś naprawdę będzie chciał zgody i będzie szczerze żałował tego co zrobił
Tak samo jak nie wyobrażam sobie zasiadania do świątecznego stołu z kimś, z kim nie mam ochoty czy jestem skłócona, tak samo nie wyobrażam sobie godzenia się tylko dlatego, że są święta. Dla mnie to jest sztuczne, wymuszone i 'bo tak trzeba'. Ludzie powinni się godzić, by w zgodzie żyć, by sobie przebaczać, by mieć czyste sumienie i 'lżejsze' serce - a nie dlatego, że dziś jest taka data a nie inna.
jeśli taka jest intencja godzącego się (bo tak trzeba) to rzeczywiście niewiele to da, ale może się zdarzyć, że ktoś naprawdę będzie chciał zgody i będzie szczerze żałował tego co zrobił
Zgadza się, ale wątek brzmi: zgoda z okazji świąt. Moim zdaniem zgoda powinna być bezokazyjna, ale szczera. Ludzie mają tendencję do odkładania ważnych i nieważnych spraw na później: odchudzam się od jutra, jutro to załatwię, od przyszłego semestru zaczynam się uczyć, w święta się z nim/nią pogodzę. A tak być nie powinno.
Tak samo jak nie wyobrażam sobie zasiadania do świątecznego stołu z kimś, z kim nie mam ochoty czy jestem skłócona, tak samo nie wyobrażam sobie godzenia się tylko dlatego, że są święta. Dla mnie to jest sztuczne, wymuszone i 'bo tak trzeba'. Ludzie powinni się godzić, by w zgodzie żyć, by sobie przebaczać, by mieć czyste sumienie i 'lżejsze' serce - a nie dlatego, że dziś jest taka data a nie inna.
jeśli taka jest intencja godzącego się (bo tak trzeba) to rzeczywiście niewiele to da, ale może się zdarzyć, że ktoś naprawdę będzie chciał zgody i będzie szczerze żałował tego co zrobił
Zgadza się, ale wątek brzmi: zgoda z okazji świąt. Moim zdaniem zgoda powinna być bezokazyjna, ale szczera. Ludzie mają tendencję do odkładania ważnych i nieważnych spraw na później: odchudzam się od jutra, jutro to załatwię, od przyszłego semestru zaczynam się uczyć, w święta się z nim/nią pogodzę. A tak być nie powinno.
pewnie, że nie powinno, ale tacy jesteśmy i dobrze, że czasem właśnie jakaś okazja kogokolwiek zmobilizuje do bycia lepszym choć trochę
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Myslę, ze święta to dobra okazja aby chociaż spróbowac.
Tak jak najbardziej!
Siostra nie odzywała się do mnie 2 lata. Aż przyszedł grudzień i pomyślałam "dość!", poszłam do niej gdzie pracowała i dałam jej prezent pod choinkę. Udało się, ona się ucieszyła - ja też.
Warto wykorzystać ten czas by zażegnać spory. Nie warto jątrzyć! Z tego nic dobrego nie ma.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Tak jak najbardziej!
Siostra nie odzywała się do mnie 2 lata. Aż przyszedł grudzień i pomyślałam "dość!", poszłam do niej gdzie pracowała i dałam jej prezent pod choinkę. Udało się, ona się ucieszyła - ja też.
Warto wykorzystać ten czas by zażegnać spory. Nie warto jątrzyć! Z tego nic dobrego nie ma.
Czasami chęc pogodzenia jest ale brakuje odwagi wiec warto wykorzystac ten magiczny czas.
Myslę, ze święta to dobra okazja aby chociaż spróbowac.
Jakby nie było jest pretekst do rozmowy, do zrobienia pierwszego kroku, bo przecież niektórym trudno jest podejść i zacząć mówić ni z gruszki ni z pietruszki o zgodzie, a zacząć od słów:"Idą święta, pogódźmy się." zawsze jest łatwiej.