Antykoncepcja - tak czy nie? A jaka?
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...seks jest bez wątpienia jedną z przyjemniejszych czynności w każdym związku.
OK - ustaliliśmy, że jest to grzech, jeżeli nie jest owocem legalnego związku kościelnego, ustaliliśmy też, że zaiste jestem grzesznikiem...
...ja ustaliłem z kolei, że skoro tak ma wyglądać grzech i piekło, to ja tam chcę! ;)...
No dobra, ale teraz poruszmy temat antykoncepcji - przecież jest równie niedozwolona jak seks przedmałżeński i to nawet po wypowiedzeniu sakramentalnego TAK...
...czyli idąc drogą logiki, każdy małżeński seks powinien w zamierzeniu być prokreacyjnym, tak?
...katolicy głęboko wierzący powinni, jeżeli chcą uprawiać często seks, bo przecież pościli przed ślubem i teraz trzeba się nacieszyć rodzić dużo dzieci, nie zwracając uwagi na to, że mogą nie być w stanie zapewnić im godnych warunków życia...
...jak to wyjaśnić? A może są metody akceptowalne przez Kośiół - takie, z których nie trzeba się spowiadać...
...takie specjalne np. dla księży ;)...
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Jak wejdziecie w zlinkowany wątek - dostaniecie odpowiedzi na pytania, które zadajecie, które możecie zadać, które mogą się Wam przyśnić... Warto oszczędzać czas - wejść i przeczytać. Dyskutowano już o tym. Długo i namiętnie.
W żadnym ze znanych mi małżeństw stosujących NPR nie jest na "barkach kobiety" - od czego ma męża? Mąż uczy się interpretacji, pilnuje wszystkiego ;) A - nie są to też kobiety z "podręcznikowymi cyklami" - zdrowie, sypiąjące regularnie itd ;)
Stereotyp goni stereotyp ;)
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Jak widać Bartt się interesuje dogłębnie tamatem....
Tak, interesuję się, bo uważam, że warto.
Czyli reasumując wypowiedzi przeciwników seksu przed ślubem.... antykoncepcji nie powinno byc żadnej, kobieta powinna to robić po bożemu i rodzić same dzieci. Mamy być niewolnikami kościoła, chodzić w każdą niedzielę na mszę, odmawiać różaniec kilka razy dziennie i chodzić w mocherowym berecie...SUPER!!!!
Życie mamy tylko jedno i żyjmy jak chcemy,nie bądzmi niewolnikami religii i innych ideologii.
To my odpowiadamy za wsszystko co sie dzieje w okól nas i mamy duży wpływ na los.
Gdy kobieta ma kilkoro dzieci i robi to z przekonanaia że chce je mieć w porządku. Jeżeli robi to bo tak nakazuje religia czy obyczaje, kultura nigdy nie będzie szczęśliwa. Antykoncepcja redukuje liczbę niechcianych ciąż i wcale nie musimy się ukrywać z tym że poprostu już nie chcemy więcej dzieci. To nie jest tłumaczenie że nie używam antykoncepcji, bo mam męża i nie muszę bo tak trzeba zgodnie z religią.Są to głupie wymysły zwłaszcza kościoła by podporządkować ludzi.
Po to jest antykoncepcja by jej uzywać a jaka nie ma znaczenia każdy sam inwidualnie ją dopiero.
Ja stosowałam tabletki, plaster , zastrzyk nawet implant i niestety w moim przypadku to nie funkcjonuje zbyt dobrze..nabieram nie chcianej wagi niestety ;-)
Biedna i uciśniona... szczerze współczuję. Jak ten Kościół Cię prześladuje. Pewnie ksiądz proboszcz stoi z pistoletem obok i zmusza do chrześcijańskiego życia. Swoją drogą z Twojej wypowiedzi wychodzi "ciekawy" obraz Kościoła, jaki posiadasz.
Bartt- z całym szacunkiem, ale co Ty możesz wiedzieć o antykoncepcji naturalnej skoro wszystkie działania z nią związane spoczywają "na barkach" kobiet? Prawda jest taka, że w każdym organizmie, zachodzą "anomalia", a o powodzeniu tej właśnie formy decyduje tylko i wyłącznie ciało kobiety, bo przecież mechaniczne formy antykoncepcji są według Ciebie nie do przyjęcia.
Nie wszystkie, to raz. Dwa to to, że antykoncepcji naturalnej nie uznaję, podobnie jak każdej innej :-)
A o stosowaniu NPR napisała już wiele ducinaltum.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
I wiedziałam że mi się oberwie. Jestem katoliczką ale nie praktykującą. Na moim osiedlu w Krakowie księża jeżdżą wypiasonymi brykami, mają kobiety a nawet dzieci o których rzekomo nikt nie wie. Znam księży uczciwych ,szlachetnych ale znam jeszcze więcej takich co są bezczelni i ręke wyciągaja po jak najwięcej. Mam obraz kościoła w czarnych barwach ,podobnie jak założenia. Wierzy się w Boga a nie w instytucje!!!!
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
3. Pochwie? Może warto doczytać. Można w ustach.
4. Bardzooo czasochłonna metoda - chyba z dwie minuty na całą dobę. Łącznie z zapisaniem wyników. Straszne.
3. w pochwie, gdyż wynik jest bardziej wymierny... To nie moja teoria a całkiem niezłego ginekologa.
4. 2 minuty - możliwe... Raczej miałam na myśli to, że pomiar by był dokładny i przydatny MUSI być robiony DOKŁADNIE o tej samej godzinie każdego dnia. Inaczej, możemy sobie odpuścić. Musi być to też pomiar po dłuższym spoczynku no i oczywiście uwzględnaimy fakt, że nie jesteśy przemęczeni, chorzy itp...
Można w ustach - zależy od techniki mierzenia i termometru. Ważne, by nie było raz tutaj raz w pochwie :p Chyba nie znam żadnego małżeństwa, które by w ten sposób korzystało z pochwy ;) raczej usta - a staż mają różny - mają też tyle dzieci, ile zaplanowali - najczęściej 2, maks. 3.
Poważnie, nie jest to czasochłonne.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
czy ktos taką metodę praktykuje?
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Tak, nie wiem, czy w tej chwili są wszyscy zalogowani - ale wypowiedzieli się w zlinkowanym wątku ;)
Można w ustach - zależy od techniki mierzenia i termometru. Ważne, by nie było raz tutaj raz w pochwie :p Chyba nie znam żadnego małżeństwa, które by w ten sposób korzystało z pochwy ;) raczej usta - a staż mają różny - mają też tyle dzieci, ile zaplanowali - najczęściej 2, maks. 3.
Poważnie, nie jest to czasochłonne.
Korzystałam w tej metody ale planując dziecko. Mierzyłam temperaturę w ustach. Udało nam się po pierwszym cyklu ale gdy powiedziałam o tym mojej gin, to mnie wyśmiała. Powiedziała, że równie dobrze mogłam sobie odpuścić...
Później moja znajoma wybrała się na nauki przedmałżeńskie i tam dowiedziała się tego samego... Ja już nie komentuję... Jak dla mnie to zbyt mało pewności w takich "metodach" poza tym technika idzie wciąż do przodu i są zdecydowanie wygodniejsze metody, więc czemu miałabym z nich nie korzystać?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Pogratulować ginekologa...
Pogratulować ginekologa...
Nie mnie oceniać. Zupełnie nie moja dziedzina! Wiem, że to bardzo szanowany ginekolog i ceniony w światku medycznym...
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Pogratulować ginekologa...
Nie mnie oceniać. Zupełnie nie moja dziedzina! Wiem, że to bardzo szanowany ginekolog i ceniony w światku medycznym...
Ja kilka lat szukałam gina, który miałby wiedzę nt. NPR, zamiast tylko wyśmiewać. Dopiero jeden z doktorów nauk medycznych miał o tym większe pojęcie i znał metody.
Obecnie mam ginekolożkę, która jednocześnie jest instruktorem NPR (sporo ich w Polsce, w dużych miastach najczęściej). Wszelkie badania hormonalne, leczenie schorzeń ginekologicznych - odbywa się przy wykorzystaniu metod NPR i faktycznego cyklu, a nie kalendarza. To skarbnica wiedzy o organizmie - wszystko wtedy widać.
Aaa - warto poznać też wskaźnik Pearla. Wszystko jest w linkach ;)
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...wszystko jest dla ludzi i jakoś nie wiedzieć czemu tylko katolicka wiara jest aż tak drastyczna i umoralniająca, ale to jak widać odbija się jej czkawką...
...wszystko idzie za duchem czasu, za postępem, tylko nasza religia stoi od tysięcy lat w miejscu i nie ewoluuje...
...Gdyby wszyscy podchodzili do niej z główą, a szczególnie księża, biskupi, kardynałowie - nie byłoby tego tematu...
...a Ci właśnie mają najwięcej do powiedzenia w kwestii, w której teoretycznie nie powinni mieć doświadczenia...
...paradoks?
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
A co ma biskup do NPR?:) Poza tym, że NPR jest akceptowane przez Kościół - to nie biskupi wymyślili metody ;);) nie oni rozwijają je wraz z rosnącą wiedzą medyczną ;)
No teraz akurat żadnej nie stosuję he he
Jak ja się cieszyłam, że w ciąży nie musiałam się bać, że w drugą zajdę- choć podobno taki przypadek się zdarzył
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...ale ja nie pisałem o klerze w kwestii NPR... tylko w kwestii stanowiska w sprawie antykoncepcji... ;)...
...dla nich im więcej dzieci tym lepiej, nie oni je będą utrzymywać, ale kaska za chrzty, komunie, śluby wpadnie do czarnych, głębokich kieszeni sutann... ;)
A co ma biskup do NPR?:) Poza tym, że NPR jest akceptowane przez Kościół - to nie biskupi wymyślili metody ;);) nie oni rozwijają je wraz z rosnącą wiedzą medyczną ;)
...ale oni głoszą, że wszystko inne w tym temacie jest złe.
No teraz akurat żadnej nie stosuję he he
Jak ja się cieszyłam, że w ciąży nie musiałam się bać, że w drugą zajdę- choć podobno taki przypadek się zdarzył
Tak, fajny to czas...
No teraz akurat żadnej nie stosuję he he
Jak ja się cieszyłam, że w ciąży nie musiałam się bać, że w drugą zajdę- choć podobno taki przypadek się zdarzył
Tak, fajny to czas...
Ja to się najbardziej cieszyłam z braku miesiączki Można było jeść mając mniejsze wyrzuty sumienia
I jeszcze świadomość, że mieszka sobie tam maleńki człowieczek! Piękne! Ale to nie w temacie - przepraszam.
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
No teraz akurat żadnej nie stosuję he he
Jak ja się cieszyłam, że w ciąży nie musiałam się bać, że w drugą zajdę- choć podobno taki przypadek się zdarzył
Tak, fajny to czas...
Ja to się najbardziej cieszyłam z braku miesiączki Można było jeść mając mniejsze wyrzuty sumienia
I jeszcze świadomość, że mieszka sobie tam maleńki człowieczek! Piękne! Ale to nie w temacie - przepraszam.
Nie w temacie - ale miłe ;)
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...pewnie, że tak. Mając rodzinę, tj. żonę czy męża najpiękniejszą rzeczą w tym jest posiadanie dzieci i nie powiem, że tego nie chcę...
...ale nie mierzmy siły na zamiary... mając np. troje dzieci czyli tyle ile w założeniu chcemy nie można rezygnować z przyjemności wywołanej seksem...
...wtedy przynajmniej ta prezerwatywa powinna być pod ręką, czy to naprawdę takie złe?
...pewnie, że tak. Mając rodzinę, tj. żonę czy męża najpiękniejszą rzeczą w tym jest posiadanie dzieci i nie powiem, że tego nie chcę...
...ale nie mierzmy siły na zamiary... mając np. troje dzieci czyli tyle ile w założeniu chcemy nie można rezygnować z przyjemności wywołanej seksem...
...wtedy przynajmniej ta prezerwatywa powinna być pod ręką, czy to naprawdę takie złe?
Swoją drogą... Z nicku można wyczytać rocznik... Wynika z tego, że masz 25 lat...
Zapraszam zarówno Ciebie jak i Bartta do dyskusji w tym wątku!