Myślę, że teraz uczennice w ciąży już tak nie szokują. Wychodzi tylko na to, że nadal młodzież jest za mało uświadamiana czym grozi współżycie.
jak zwykle zamiatanie sprawy "pod dywan" nikt nie będzie widział to znaczy że probemu nie ma :( a może wystarczy bardziej uświadamiać przed i spierać takie uczennice jeśli już dojdzie do ciąży?
Ma prawo do takich poglądów... choć są dziwne, bo w sumie nikomu nie pomagają. Szkoła powinna pomóc takim uczennicom, a nie je izolować.
Ja w sumie nie widzę w tej sprawie nic bulwersującego - jakiś radny ma takie a nie inne poglądy... niech sobie ma.
Ciekawa jestem skąd Pan Stanisław tak doskonale wie co czują ciężarne uczennice, czy np. swoją córkę w takiej sytuacji też by zamknął i czy opowiada się także za zamykaniem uczniów, którzy np. nie chcą się uczyć albo chodzą na wagary... Oni przecież też dają zły przykład swoim "poukładanym" rówieśnikom...
ja proponuję żeby szkoły nie były koedukacyjne.... to mniej więcej ten sam etap co izolacja ciężarnych uczennic!
Studiowałam z dziewczyną, która dzięki pomocy rodziców i otoczenia skończyła LO, zdała maturę i w tej chwili prowadzi normalne życie, chociaż zaszła w ciążę w wieku 15 lat i urodziła mając lat 16. Skończyła studia, ma teraz rodzinę (męża, drugie dziecko). Co by się z nią stało, gdyby wtedy, na samym starcie ktoś postanowił ją przekreślić i odizolować od społeczeństwa?
Mama Tymka - a wiesz, że szkoły niekoedukacyjne dają lepsze rezultaty w nauce od tych koedukacyjnych? :) W Anglii podobno powstaje coraz więcej takich placówek... ale to OT ;)
izolacja to moze nie, ale cos by sie przydało zrobic z tym problemem.
osobiscie nie mam pomyslu, uwazam jednak, ze mozna w jakis sposob sprawe zalatwic.
najlepiej by bylo,gdyby tych uczennic bylo jak najmniej...
Bartt napisał 2009-09-13 16:13:13Mama Tymka - a wiesz, że szkoły niekoedukacyjne dają lepsze rezultaty w nauce od tych koedukacyjnych? :) W Anglii podobno powstaje coraz więcej takich placówek... ale to OT ;)
wiem... tylko że stanowczo mamy wybór - posłać dziecko do koedukacyjnej lub nie...
moim zadaniem takie dziewczęta powinnym mieć przede wszytskim wsparcie w otoczeniu bo dlaczego już na samym początku rzucac im kłody pod nogi? i tak łatno nie będą miały... a przede wszystkim powinniśmy tak wychowywac swoje dzieci by takich nastoletnich ciąż było jak najmniej
hmmm...i obalić mit należy, że "szklanka wody zamiast" bo niestety takie skrajne podejście też jeszzce pokutuje. Dużo kontrowersji jest nadal wokół wychowania seksualnego w szkołach. Moze tą sytuacją p. Nastaj mógłby się zbulwersować i jakis pomysł swoj przedstawić.
Jednak pomyślcie: kiedyś nie było zbyt dużego dostępu do wiedzy pseudonaukowej z dziedziny seksu, rozrywkowej na ten temat...i jakos łatwiej chyba było, bo mniej takich przypadków sie zdarzało.
dzis są i książki, i filmy, i gazety...a wiedzy jak nie było tak nie ma ( przynajmniej to sugerują różne badania, wyliczenia, z których wynika,ze coraz więcej małolat w ciąży, ze coraz prędzej zaczynaja współżycie seksualne...)
Cos mi się wydaje,ze nasze społeczeństwo nie dorosło do takiej swobody, jaką sugerują media ( i dobrze chyba). Dlatego,zamiast gonić za byle głupstwem podsuniętym przez inne kraje, lepiej szukać wlaśnych rozwiązań ( ale w tym przypadku wejsc by trzeba w politykę .... i już obrzydzenie bierze...)
Kiedyś wstyd było być panną z dzieckiem może dlatego dziewczyny się bardziej pilnowały teraz jak dzieci mają dzieci to mało kogo rusza! Ale to nie zmienia faktu żeby ukrywać takie dziewczyny przed światem!
do szpitala, w którym lezałam, trafiła 18-latka, która była mamą iluś miesięcznego maluszka. zdziwicie się, ale moje koleżanki (20 -kilku-letnie) podsumowały ja w niewybrednych słowach oraz nawet nie podobało się im, gdy miala być z nimi na sali.
Moja Mama twierdzi, że kiedyś było podobnie, tylko nie było takiego dostępu do mediów. Więc się nie słyszało o takich przypadkach.
Właśnie... Ja myślę, że takie historie były - może w mniejszym stopniu, ale były. Poza tym w dawnych czasach dziewczyny często wychodziły za mąż w wieku 18-19 lat, więc i wczesne macierzyństwo nie dziwiło. Słyszałam też o przypadkach, gdzie nastolatka rodziła dziecko, a później jej rodzice wychowywali je jak własne. Mieszane uczucia mam co do takich decyzji... w końcu prawda prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw.
sex wsrod nastolatkow jest powszechny, wzorce z mtv, gazet-.. najlepsze co mozna zrobic to edukowac o metodach zapobiegawczych- zawsze uzywaj prezerwatywy, etc.
Moim zdaniem dziewczyny w ciąży jak najbardziej powinny zostaać w swoich szkołach...chyba że same zadecydują inaczej np.przeniesienie do wieczorowej. Jak chodziłam do liceum nasza koleżanka zaszła w ciąże i to nie był dla nas przykład demoralizacji wręcz przeciwnie to była przestroga jak to może się zakończyć a jej było dosyć trudno, w nas obudziła się ambicja...przecież jeszcze studia, wymarzona praca...imprezy :)
jak slysze takie pomysly jak tego polityka to na mysl przychodzi mi tylko: boże patrzysz i nie grzmisz!!!!!
Kiedyś ludzie, szczególnie młodzi, nie byli tak mocno bombardowani seksem i erotyzmem, jak dziś. Z każdej reklamy, telewizji, Internetu...
Edukacja polegająca na jak najwcześniejszym zapoznawaniu dzieci/młodzieży ze środkami antykoncepcyjnymi na zachodzie nie przyniosła rezultatów - wiek inicjacji ciągle się obniża, coraz więcej aborcji, coraz więcej niechcianych ciąż... wmawia się młodym ludziom, że wystarczy sięgnąć po gumkę albo wziąć tabletkę i hulaj duszo - piekła nie ma!
Ale kasa leci... więc biznes się kręci.
:)
No właśnie tu tez chodzi o jako taką polityke prorodzinną, która w rzeczywistosci naszej ma bardzo mało cech prorodzinnych...
Przekazywanie informacji o antykoncepcji to tylko przekazywanie informacji.
brak elamentów wychowujacych, uczacych dojrzałego podejmowania decyzji...
Po co te małolaty w wieku 12 lat się malują? czy ktos im powiedział,że to szkodzi ich skórze? W jakim celu chodzą na obcasach? czy wiedzą,ze wzamian otrzymają od losu chorobę kręgosłupa? Nic takiego sie nie stanie, bo ani w gazetach, ani w telewizzji się nie mówi o tym - za to widać modelki!
Analogicznie jest w dziedzinie seksu. Większośc wiadomości dociera z niekompetentnych źródeł.