Jak nauczyć się akceptować krytykę?
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
Istotną kwestią jest odróżnienie krytykowania od
krytykanctwa. Wg mnie prawdziwa krytyka ma a celu nie sprawienie przykrości
osobie krytykowanej (chociaż często się tak dzieje), ale pokazania błędów, tylko
i wyłącznie w tym celu by osoba krytykowana mogła je naprawić. I to nazywam
konstruktywna krytyką. Natomiast gdy ktoś negatywnie ocenia pracę innego
człowieka nie znając się na tym, nie podając żadnych rzeczowych argumentów i
stosując wszelkie możliwe sposby zranienia krytykowanego to żaden z niego krytyk
- raczej pasuje tu słowo krytykant.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Zgadzam się.
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
konstruktywną - można się nauczyć
złośliwą - nie
Myślę, że do końca nikt nie potrafi akceptować krytyki. Nawet gdy osoba krytykująca ma rację to jest nam z tego powodu przykro. Niemniej ważną rolę odgrywa sposób w jaki się kogos krytykuje. Tak samo jak trzeba umieć przyjąć krytykę, tak samo trzeba ją umieć przekazać.
Myślę, że do końca nikt nie potrafi akceptować krytyki. Nawet gdy osoba krytykująca ma rację to jest nam z tego powodu przykro. Niemniej ważną rolę odgrywa sposób w jaki się kogos krytykuje. Tak samo jak trzeba umieć przyjąć krytykę, tak samo trzeba ją umieć przekazać.
Dokładnie. Jeśli słychać w głosie satysfakcję osoby mówiącej słowa krytyki to nam jest tym bardziej przykro...
Jak dla mnie, krytyka jest dobrym bodźcem do poprawy swego działania. Oczywiście, można się obrażać, denerwować, ale... po co w takim razie wystawiać swe dzieła, swe opinie, swe teksty? No chyba nikt się nie spodziewa, że coś napisze, a inni bedą mu klaskać i przytakiwać.
Sam pamietam jedno z moich pierwszych opowiadań rozebrane na części pierwsze przez zawodowych redaktorów. Resztki włosów mi się na glowie zjeżyły, bo po kilkunastokrotnej korekcie byłem pewien, że zdecydowaną większość błędów ominąłem. A tu zonk!
Dopiero po kilkunastu miesiącach prób i zmagania się z błędami, o których istnieniu nie miałem nawet pojęcia (tak, tak, język polski bywa bardzo ciekawy) osiągnałem jakiś taki przyzwoity poziom, pozwalajacy mi bez wstydu publikować parę rzeczy tu i ówdzie.
Można się zżymać, krzyczeć i płakać, jaki to krytyk jest niesprawiedliwy, można wziąć sobie nawet najbardziej nieprzyjemne słowa do serca, pochylić pokornie głowę i wyciągnąć z nich wnioski.
The choice is yours...
To jeszcze zależy, kto i jak krytykuje. Bo krytykanctwa wrednego i bezpodtsawnego nie znoszę i nie akceptuję.
Krytykę mądrą, konstruktywną i słuszną staram sie przyjmować "na klatę":)
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
To jeszcze zależy, kto i jak krytykuje. Bo krytykanctwa wrednego i bezpodtsawnego nie znoszę i nie akceptuję.
Krytykę mądrą, konstruktywną i słuszną staram sie przyjmować "na klatę":)
Ja podobnie....Dziś mi ktoś zwrócił uwagę, miał rację, potrafił przyznać się do błędu i przeprosić. Głupio mi było, że sama wcześniej o tym nie pomyślałam...
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Ja myślę, że są różne te krytyki. I co innego krytyka literacka a co innego taka osobista. Człowiek jak coś tworzy to musi się liczyć z krytyką. Inaczej z tą w codzienności. Bo czasem może być powodowana dobrem krytykowanego a czasem chęcią dokuczenia. taka bardzo boli. No i krytykę też można wygłosić dobrym słowem a nie bić nią drugiego czując satysfakcję. To już nie krytyka. To złośliwość a i czesto poniżanie drugiego. A gdy jeszcze się trafi przy świadkach. Bardzo nieładne zachowanie.
dawno się nie odzywałaś i to chyba o to chodzi
Istotną kwestią jest odróżnienie krytykowania od
krytykanctwa. Wg mnie prawdziwa krytyka ma a celu nie sprawienie przykrości
osobie krytykowanej (chociaż często się tak dzieje), ale pokazania błędów, tylko
i wyłącznie w tym celu by osoba krytykowana mogła je naprawić. I to nazywam
konstruktywna krytyką. Natomiast gdy ktoś negatywnie ocenia pracę innego
człowieka nie znając się na tym, nie podając żadnych rzeczowych argumentów i
stosując wszelkie możliwe sposby zranienia krytykowanego to żaden z niego krytyk
- raczej pasuje tu słowo krytykant.
naprawdę dobrze to ujęłaś Monia:)
Ja myślę, że są różne te krytyki. I co innego krytyka literacka a co innego taka osobista. Człowiek jak coś tworzy to musi się liczyć z krytyką. Inaczej z tą w codzienności. Bo czasem może być powodowana dobrem krytykowanego a czasem chęcią dokuczenia. taka bardzo boli. No i krytykę też można wygłosić dobrym słowem a nie bić nią drugiego czując satysfakcję. To już nie krytyka. To złośliwość a i czesto poniżanie drugiego. A gdy jeszcze się trafi przy świadkach. Bardzo nieładne zachowanie.
Masz rację Loano.
Niektórzy po prostu uwielbiaja krytykować innych, a często jest to wyrazem ich własnych kompleksów. Dlatego taka krytykę najlepiej puszczać mimo uszu albo odpowiedzieć raz a konkretnie.
Dla mnie ważna jest krytyka osób, które są dla mnie w jakiś sposób autorytetami, które znam dobrze i im ufam i które znają mnie.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Myślę, że do końca nikt nie potrafi akceptować krytyki. Nawet gdy osoba krytykująca ma rację to jest nam z tego powodu przykro. Niemniej ważną rolę odgrywa sposób w jaki się kogos krytykuje. Tak samo jak trzeba umieć przyjąć krytykę, tak samo trzeba ją umieć przekazać.
Dokładnie. Jeśli słychać w głosie satysfakcję osoby mówiącej słowa krytyki to nam jest tym bardziej przykro...
I również trzeba potrafić napisać coś krytycznego by za bardzo nie dotknąć krytykowanej osoby a przekazać to co chce się mu przekazać...
Bo krytyka a krytyka...
Myślę, że do końca nikt nie potrafi akceptować krytyki. Nawet gdy osoba krytykująca ma rację to jest nam z tego powodu przykro. Niemniej ważną rolę odgrywa sposób w jaki się kogos krytykuje. Tak samo jak trzeba umieć przyjąć krytykę, tak samo trzeba ją umieć przekazać.
Dokładnie. Jeśli słychać w głosie satysfakcję osoby mówiącej słowa krytyki to nam jest tym bardziej przykro...
I również trzeba potrafić napisać coś krytycznego by za bardzo nie dotknąć krytykowanej osoby a przekazać to co chce się mu przekazać...
Bo krytyka a krytyka...
Wszystko trzeba robić z wyczuciem i taktem...