To ja tylko dodam, że zgadzam się z Ulinką, oraz Elanai.
AlusiaSz napisał 2010-09-25 22:43:56To ja tylko dodam, że zgadzam się z Ulinką, oraz Elanai.
Dotyczy to kwesti autorytetów u nauczycieli. Nie wnikam w sprawy "wewnętrzne".
Ulinka napisał 2010-09-25 17:12:12 Stanie w kącie, czyli wystawienie dziecka na widok publiczny na forum klasy, jest według mnie bardzo upokarzające. Spróbujcie wyobrazić sobie, co czuje dziecko.
Wydaje mi się, że jeszcze zależy o jaką grupę wiekową chodzi i od konkretnego dziecka.
W gimnazjum, czy szkole średniej, uczeń najczęściej by wyśmiał taką karę.
A w niektórych przypadkach potraktował jak wyróżnienie.
Oczywiście nieprawda jest, ze WSZYSCY nauczyciele są niedobrzy, bez powołania, źle ucza itp.
Miałam w trakcie mojej edukacji wielu dobrych nauczycieli i kilku takich, których zapamiętam do końca życia!
Pan od geografii, historii i w-f z podstawówki - jego lekcje przykuwały uwagę, tematy realizowane w postaci opowiadanych historii, takim cichym głosem...tak, ze każdy słuchał! Pani od matematyki z LO - Herod-Baba z jezykiem ostrym jak brzytwa, nie było z nia lekko, nieźle dawała nam w kość, a jednak lekcje zwykle były "z jajem", a babkę uwielbialiśmy w ksrytości ducha wszyscy!:)
Mogłabym jeszcze parę przykładów podać. Inni nauczyciele również chcieli nas uczyć, a to, ze nie zawsze mieli ansz posłuch, nie było wynikiem ich złych intencji... Raczej naszych... Nie, no po prostu są ludzie, których sie nie słucha... A szczególnie do młodziezy trzeba miec podejście. Nie każdy nauczyciel je ma, ale ja niezrzucam tego na karb złej woli.
Złego nauczyciela miałam w sumie jednego - którego główną metodą wychowawczą było bicie. To był nauczyciel tzw. starej daty, starej szkoły. Na szczęście nie uczył mnie długo.
Wierzę, ze nauczyciele pragna dobra swoich uczniów i naprawdę dostrzegałam to podczas nauki. Rodzice - owszem, w niektorych sprawach mogą nie uznawać autorytetu pedagoga, aczkolwiek nigdy nie powinni mieszac w to dzieci. Takie sparwy powinni załatwiać bez udziału dziecka.
Sama kiedyś chciałam byc nauczycielką... A kto wie, moze kiedyś wrócę do tego marzenia... Tymczasem życzyłabym mojej córce, by miała choćby takich nauczycieli jak ja albo jeszcze lepszych:)
Piszecie jeszcze o karach - tutaj zgadzam sie w 100% z Ulinka i Elenai. Sama doświadczyłam jeszcze takich kar, o których wspominacie: miałam nauczyciela, który ciągnął za uszy, rzucał kredą, bił linijką po łapskach, ba, potrafił uderzyć głową ucznia o tablicę albo uderzyć go w twarz! Takie kary były na porządku dziennym! Autorytet i strach to dwa przeciwstawne pojęcia - nie należy ich ze sobą w żadnym przypadku równać! Nigdy nie pozwoliłabym, aby moja córka była w taki sposób karana w szkole!
Nauczycielstwo w opinii społecznej nie jest profesją darzoną najwyższym szacunkiem i kazdy ma do wtrącenia o niej swoje trzy grosze, gdyż każdy przez wiele lat systematycznie miał do czynienia ze szkołą.
Nie każdy zetknie się z palestrą, pracownikami socjalnymi, nawet kontakty z lekarzem mogą przy dobrym zdrowiu być bardzo ograniczone. Nauczycielstwo jest na świeczniku, więc wszystkie niedobre sprawy są bardzo widoczne i rzutujące na całość.
Jak w każdym zawodzie możemy wyróznić przynajmniej trzy grupy: mistrzów, rzemieślników i nieudaczników. Oczywiście ci ze środka są najczęściej spotykani ( róznież w każdej profesji). To dobrzy nauczyciele, solidni, obowiązkowi, ale bez specjalnej charyzmy. I ci najmniej liczni- belfrzy charyzmatyczni, cudowni wykładowcy i niezwykli pedagodzy, jakich nie zapomina się do końca zycia i ci, ktorym szkoła powinna powiedzieć: "Do widzenia" ( nawiasem mówiąc, gdyby mogła, bo to nie takie całkiem proste- Karta Nauczyciela) i którzy przyczyniają się do najgorszej opinii o nauczycielach.
Taki podział- to standard we wszystkich profesjach, ale w przypadku nauczycieli mniemam, iż oczekiwania społeczeństwa to ta najwyższa półka, stąd tyle rozczarowań.
Elenai napisał 2010-09-26 09:17:04
Taki podział- to standard we wszystkich profesjach, ale w przypadku nauczycieli mniemam, iż oczekiwania społeczeństwa to ta najwyższa półka, stąd tyle rozczarowań.
Elenai, masz w zupełnosci rację! Nauczycielom niejako powierzamy swoje dzieci, a dzieci to dla wiekzości rodziców najwiekszy skarb - byc moze i stad takie duże wymagania i czasami przesadzanie ze strony rodziców.
Melisa napisał 2010-09-25 22:54:35
Wydaje mi się, że jeszcze zależy o jaką grupę wiekową chodzi i od konkretnego dziecka.
W gimnazjum, czy szkole średniej, uczeń najczęściej by wyśmiał taką karę.
A w niektórych przypadkach potraktował jak wyróżnienie.
Stanie na srodku klasy i przyjmowanie bury. Jest to stres, poniżenie...
Jeśli dziecko ma wypaczone poczucie wartości, oczywiście może to byc dla niego wyróznienie - że tak mocno kogoś zdenerwował, iż ten musi ukarać.
dziecinka napisał 2010-09-27 12:30:52Melisa napisał 2010-09-25 22:54:35
Wydaje mi się, że jeszcze zależy o jaką grupę wiekową chodzi i od konkretnego dziecka.
W gimnazjum, czy szkole średniej, uczeń najczęściej by wyśmiał taką karę.
A w niektórych przypadkach potraktował jak wyróżnienie.
Stanie na srodku klasy i przyjmowanie bury. Jest to stres, poniżenie...
Jeśli dziecko ma wypaczone poczucie wartości, oczywiście może to byc dla niego wyróznienie - że tak mocno kogoś zdenerwował, iż ten musi ukarać.
To jest straszne, ale niestety dużo uczniów ma wypaczone poczucie wartości (może nie w przedszkolu i klasach 1-3)
I odnoszę wrażenie, ze teraz im mniej wartości i zasad tym lepiej

Melisa napisał 2010-09-27 12:42:51
To jest straszne, ale niestety dużo uczniów ma wypaczone poczucie wartości (może nie w przedszkolu i klasach 1-3)
I odnoszę wrażenie, ze teraz im mniej wartości i zasad tym lepiej

No właśnie, jakiś taki odwrót od wartości. I to nam nie słuzy jako społeczeństwu.
dziecinka napisał 2010-09-27 12:55:03Melisa napisał 2010-09-27 12:42:51
To jest straszne, ale niestety dużo uczniów ma wypaczone poczucie wartości (może nie w przedszkolu i klasach 1-3)
I odnoszę wrażenie, ze teraz im mniej wartości i zasad tym lepiej

No właśnie, jakiś taki odwrót od wartości. I to nam nie słuzy jako społeczeństwu.
A gdzie dopatrujecie sie powodu tego wypaczonego poczucia wartości?
Mama Julki napisał 2010-09-27 13:00:08
A gdzie dopatrujecie sie powodu tego wypaczonego poczucia wartości?
Długo szukać nie trzeba. Rodzice od czasu do czasu, bo muszą pracować i niektórzy z nich nie maja już czasu dla dzieci, media, w tym króluje telewizja oraz internet, ale i prasa swoje robi.
Pseudoautorytety, które pokazują, ze im więcej krzyczysz, tym jesteś bardziej znany.
dziecinka napisał 2010-09-27 13:03:48Mama Julki napisał 2010-09-27 13:00:08
A gdzie dopatrujecie sie powodu tego wypaczonego poczucia wartości?
Długo szukać nie trzeba. Rodzice od czasu do czasu, bo muszą pracować i niektórzy z nich nie maja już czasu dla dzieci, media, w tym króluje telewizja oraz internet, ale i prasa swoje robi.
Pseudoautorytety, które pokazują, ze im więcej krzyczysz, tym jesteś bardziej znany.
ten kto głośniej krzyczy ma "rację"!
I wpływ wychowania tzw. "bezstresowego".Błędne myślenie. Dziecko bez autorytetów, zasad, kar i nagród to dopiero jest zestresowane jak mu się czegoś zabroni! Takie dziecko nie wie czym ma się kierować i sie gubi...
Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych i psychicznych!
Powinno być więcej zasad i respektowania ich przez rodziców, nauczycieli...
A Ty, jak uważasz, Mamo Julki?
dziecinka napisał 2010-09-27 13:03:48Mama Julki napisał 2010-09-27 13:00:08
A gdzie dopatrujecie sie powodu tego wypaczonego poczucia wartości?
Długo szukać nie trzeba. Rodzice od czasu do czasu, bo muszą pracować i niektórzy z nich nie maja już czasu dla dzieci, media, w tym króluje telewizja oraz internet, ale i prasa swoje robi.
Pseudoautorytety, które pokazują, ze im więcej krzyczysz, tym jesteś bardziej znany.
Zgadzam sie z Toba Asiu w dużej mierze! Szczególnie jeśli chodzi o te pseudoautorytety! Dzieci fascynuje dzisiaj coś innego niz dawniej: krzykliwość, bezczelność, przerysowanie swego wizerunku - wszystko to kreowane przez media. masz rację.
Melisa również ma sporo słusznosci, co do bezstresowego wychowania.
Ja z niecierpliwościa czekam na artykuł Ulinki o karah i nagrodach, bo sama zastanawiam sie, jak działać w tej sferze, zeby mieć u córki autorytet...
A Wy macie jakieś sposoby?
Kiedyś też byli różni nauczyciele . Moi rodzice nigdy nie powiedzieli złego zdania na ich temat w mojej obecności ...
Alina63 napisał 2010-09-27 13:45:41Kiedyś też byli różni nauczyciele . Moi rodzice nigdy nie powiedzieli złego zdania na ich temat w mojej obecności ...
No właśnie. Brońmy swoich dzieci, ale może "rozliczajmy się" z nauczycielami na osobności. A przynajmniej wśród dorosłych.
Bronimy tak swoich dzieci przed poniżaniem słownym, burą..Bardzo dobrze.
Dlaczego nie bronimu autorytetu nauczycieli przed poniżaniem słownym? ??
Może kiedyś bylismy źle potraktowani w młodości przez nauczyciela, ale nie odreagowujmy tego ucząc dziecko braku szacunku do nich. To nikomu nie wyjdzie na dobre. A już na pewno nie naszym dzieciom!
Ps.: Chcialam dodać, że nie jestem nauczycielką, za dużo sie w szkole złego dzieje.
Tak, jeśli w domu źle się mówi o nauczycielu, jak ma on mieć autorytet?
Zawsze chciałam być nauczycielem... Niestety, życie potoczyło się inaczej i jestem pracownikiem informacji naukowej i bibliotekarzem ale na wyższej uczelni, więc obracam sie w gronie "pedagogicznym", no i mam dzieci w wieku szkolnym... Chcę oddać tutaj pewną sprawiedliwośc i napisać, że spotkałam sie jako rodzic z dwoma przypadkami nauczycieli, którzy nigdy nimi zostać nie powinni... Ale
cała przeważająca reszta to wspaniali ludzie, którzy wręcz duszę oddają swoim wychowankom... Uczę moje córki szacunku dla tej ciężkiej pracy... Ale ja Je uczę szacunku dla każdego człowieka... Jesli moje dziecko przychodzi i mówi, że jest jakiś problem na linii Ono - Nauczyciel, idę i rozmawiam... Ale nigdy nie wydaję swoich opinii czy osądów na ten temat przy dzieciach... Dlatego moje dziewczyny nawet gdy ta relacja zdaje się bywać czasem trudna szanują bardzo swoich nauczycieli i i jeszcze nigdy żadnemu z nich nie uchybiły... Nawet w tych dwóch wspomnianych powyżej przypadkach... Ale to ja z Mężem nauczyliśmy Je tego...