karmienie piersią a wygoda mamy
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
- Posty: 4222
Co powiecie na taki wybór matki aby karmić dziecko mlekiem modyfikowanym po to aby mogła się lepiej wyspać, nie stresować się, mieć łatwiejszy start z dzieckiem po urodzeniu.
Nie chodzi o wybór, gdy mama nie może karmić piersią tylko świadomie podejmuje taką decyzję, bo chce sobie jeść wszystko, wypić alkohol, wyjść bez dziecka.
Jakie jest Wasze zdanie w tym temacie czy rzeczywiście karmienie butelką zastąpi dziecku pierś i czy mama rzeczywiście będzie miała dużo wygodniej?
ale samo karmienie piersią jak najdłużej dziecka chroni nas kobiety od raka piersi.
Moja matka chrzestna wykarmiła 5 dzieci piersią ( każde ponad rok) i 2 lata temu zmarła na raka piersi. Nie ma reguły. Tak sama jak osoba nie paląca może umrzec na raka płuc
""
straszny rasizm tutaj
Witaminkaa, a Ty w ogóle wiesz, co to jest rasizm? Bo to słowo nie ma nic wspólnego z karmieniem piersią.
Rasizm – ideologia oraz wypływające z niej zachowania przyjmujące założenie wyższości niektórych ras ludzi nad innymi
Wrócmy do pytania: "Co powiecie na taki wybór matki aby karmić dziecko mlekiem modyfikowanym po to aby mogła się lepiej wyspać, nie stresować się, mieć łatwiejszy start z dzieckiem po urodzeniu."
Dobrze by było miec wybór.
Zgadzam się że mleko matki jest lepsze od modyfikowanego.
Tak jak powinien być wybór naturalnego porodu i cc. Ale to już na inny temat w forum.
""
straszny rasizm tutaj
Witaminkaa, a Ty w ogóle wiesz, co to jest rasizm? Bo to słowo nie ma nic wspólnego z karmieniem piersią.
Rasizm – ideologia oraz wypływające z niej zachowania przyjmujące założenie wyższości niektórych ras ludzi nad innymi
Wrócmy do pytania: "Co powiecie na taki wybór matki aby karmić dziecko mlekiem modyfikowanym po to aby mogła się lepiej wyspać, nie stresować się, mieć łatwiejszy start z dzieckiem po urodzeniu."
Dobrze by było miec wybór.
Zgadzam się że mleko matki jest lepsze od modyfikowanego.
Tak jak powinien być wybór naturalnego porodu i cc. Ale to już na inny temat w forum.
No więc własnie - ktoś tu jest w ogóle innej rasy?:) Wymienaimy się poglądami, a to nie ma nic wspólnego z rasizmem Witaminko:)
Co do wyboru - a nie ma go? Czy ktoś zmusza kobiety do karmienia piersią? Nie zauważyłam...
""
straszny rasizm tutaj
Witaminkaa, a Ty w ogóle wiesz, co to jest rasizm? Bo to słowo nie ma nic wspólnego z karmieniem piersią.
Rasizm – ideologia oraz wypływające z niej zachowania przyjmujące założenie wyższości niektórych ras ludzi nad innymi
Wrócmy do pytania: "Co powiecie na taki wybór matki aby karmić dziecko mlekiem modyfikowanym po to aby mogła się lepiej wyspać, nie stresować się, mieć łatwiejszy start z dzieckiem po urodzeniu."
Dobrze by było miec wybór.
Zgadzam się że mleko matki jest lepsze od modyfikowanego.
Tak jak powinien być wybór naturalnego porodu i cc. Ale to już na inny temat w forum.
No więc własnie - ktoś tu jest w ogóle innej rasy?:) Wymienaimy się poglądami, a to nie ma nic wspólnego z rasizmem Witaminko:)
Co do wyboru - a nie ma go? Czy ktoś zmusza kobiety do karmienia piersią? Nie zauważyłam...
No to bys się mogła zdziwić. W szpitalu w którym rodziłam wogóle nie brali pod uwagę że można karmić dziecko inaczej niż piersią. Gdy im powiedziałam że ja nie moge bo mam nadciśnienie i biore silne leki to patrzyli na mnie jakbym miała trzy głowy
No to bys się mogła zdziwić. W szpitalu w którym rodziłam wogóle nie brali pod uwagę że można karmić dziecko inaczej niż piersią. Gdy im powiedziałam że ja nie moge bo mam nadciśnienie i biore silne leki to patrzyli na mnie jakbym miała trzy głowy
Wiaodmo, że nie możemy dać się do niczego zmusić. To, że większość kobiet uważa, że karmienie jest dobre dla dziecka, nie zonacza, że każda kobieta musi akrmić. A kwestia chorób czy innych niezależnych od nas czynników to już w ogóle inna bajka.
No więc własnie - ktoś tu jest w ogóle innej rasy?:) Wymienaimy się poglądami, a to nie ma nic wspólnego z rasizmem Witaminko:)
Co do wyboru - a nie ma go? Czy ktoś zmusza kobiety do karmienia piersią? Nie zauważyłam...
Rasa karmiących naturalnie i MM:P
A nie zmusza? Parcie na ideologię jest przykre, bynajmniej dla mnie.
Bo z wpisów wczesniejszych wychodzi na to że z wygody przestałam głodzić dziecko. Widzisz tu jakiś sens i logikę?. NIe ma tu miłych słów wsparcia, są tylko osobiste frazesy.
Powiem szczerze zazdroszę mamom KM, ja mialam kolezankę która tak miała duzo mleka że dziecko się wręcz krztusiło. Śmiala się nawet że moglaby spokojnie i mojego smyka wykarmić:) Miałam łzy w oczach widząc jej nabrzmiale i mokre piersi do których była przytulona jej córka.
NIe ma wsparcia dla kobiet które natura nie obdarzyła mlekiem. Ja brałam od początku ciązy duphaston, na jej podtrzymanie. Niestey przez ten lek nie mialam właśnie mleka, blokuję on produkcję okstocyny która jest potrzebna do skurczy przy porodzie nawet, nie mówiąc o mleku matki.
Dlatego poród mialam wywolywany dozylnie oksytocyną, dlatego też po 3 miesiacach karmienia dziecka wodą z piersi przeszlam na Mleko Modyfikowane.
No więc własnie - ktoś tu jest w ogóle innej rasy?:) Wymienaimy się poglądami, a to nie ma nic wspólnego z rasizmem Witaminko:)
Co do wyboru - a nie ma go? Czy ktoś zmusza kobiety do karmienia piersią? Nie zauważyłam...
Rasa karmiących naturalnie i MM:P
A nie zmusza? Parcie na ideologię jest przykre, bynajmniej dla mnie.
Bo z wpisów wczesniejszych wychodzi na to że z wygody przestałam głodzić dziecko. Widzisz tu jakiś sens i logikę?. NIe ma tu miłych słów wsparcia, są tylko osobiste frazesy.
Powiem szczerze zazdroszę mamom KM, ja mialam kolezankę która tak miała duzo mleka że dziecko się wręcz krztusiło. Śmiala się nawet że moglaby spokojnie i mojego smyka wykarmić:) Miałam łzy w oczach widząc jej nabrzmiale i mokre piersi do których była przytulona jej córka.
NIe ma wsparcia dla kobiet które natura nie obdarzyła mlekiem. Ja brałam od początku ciązy duphaston, na jej podtrzymanie. Niestey przez ten lek nie mialam właśnie mleka, blokuję on produkcję okstocyny która jest potrzebna do skurczy przy porodzie nawet, nie mówiąc o mleku matki.
Dlatego poród mialam wywolywany dozylnie oksytocyną, dlatego też po 3 miesiacach karmienia dziecka wodą z piersi przeszlam na Mleko Modyfikowane.
Wsparcie rzeczywiście za małe - przede wszystkim ze strony położnych i lekarzy, bo to są osoby kompetentne do pomocy.
I niestety za mała wiedza mam - to druga strona medalu...
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Każda kobieta ma w piersiach pokarm dla swojego dziecka, idealnie dostosowany pod względem składu do każdego etapu życia dziecka, do pory dnia, do temperatury, będący nie tylko smacznym pokarmem, ale także lekiem i środkiem przeciwdziałającym zapadaniu na wiele chorób, a do tego charakteryzujący się bliskimi zeru kosztami produkcji. Każda firma, która by opatentowała coś tak doskonałego, zdobyłaby fortunę, poklask, sławę: Gates i ten ziom w golfiku do kupy wzięci to byłby pikuś.
A u nas to się nazywa "presją na matkę polkę".
Mleko modyfikowane to produkt przemysłu chemicznego, wyprodukowany metodą eksperymentów na niemowlętach, z mleka krowiego, bo jest NAJTAŃSZE i przyniesie firmom największe zyski (bardziej podobne do ludzkiego jest mleko szympansa lub konia). Dodają do tego jakieś dziwne tłuszcze, różne w historii mleka modyfikowanego, byle taniej, które i tak do pięt nie dorastały tłuszczom z mleka matki, więc próbowano dodawać olej rybi, ale też się nie sprawdziło, więc przemysł chemiczny wymyślił kwasy nazywane LCPA, bardzo kontrowersyjne, samo FDA (Amerykańska Agencja ds Żywności i Leków) nie potwierdziła braku ich szkodliwości, ale stosowane są, mimo że nie potwierdzono także ich pozytywnego wpływu na zdrowie niemowląt. Są w mleku modyfikowanym ze względów marketingowych - dobrze to wygląda. Jest problem z witaminami, których w mlekach modyfikowanych jest bardzo dużo, naukowcy wnosili o zmniejszenie ich ilości w mleku, ale lobby mleczarskie się nie zgodziło, bo wówczas mleka musiałyby mieć krótszy termin ważności. Były afery z bakteriami (Enterobacter Sakazakii), zawsze zwalano na matki, że niedokładnie myją butelki, że używają nie takiej wody, niech sobie każda z Was odpowie jaka jest prawda - skoro u dzieci karmionych piersią nigdy nie zaobserwowano żadnego przypadku zakażenia tą bakterią, a jest to jedna z tych bakterii, które "wytrzymują" temperaturę podczas produkcji mleka modyfikowanego. Była afera z melaminą, oficjalnie tylko w chińskim mleku marki Sanlu, w praktyce melaminę wykryto w produktach 22 innych marek, m.in. słynnego Nestle, ale o tym już tak głośno nie było.
To jest naprawdę bardzo litościwe względem producentów, że mówi się tylko, że mleko modyfikowane "nie jest tak dobre" jak mleko matki. Bo można by było popłynąć jeszcze dalej, a fałszu by w tym nie było.
Słyszałyście o Międzynarodowym Kodeksie Marketingu Produktów Zastępujących Mleko Kobiece? Obejmuje od zakaz reklamowania i promocji produktów zastępujących mleko kobiecie, zakaz rozdawnictwa darmowych próbek, zakaz kontaktowania się pracowników marketingowych firm z matkami itp. Kodeks ten został opracowany dla dobra dzieci w ramach rezolucji Światowego Zgromadzenia Zdrowia WHA. ŻADNA firma produkująca mleko modyfikowane tego kodeksu nie przestrzega. Kombinują jak konie pod górę, by znaleźć dziurę w kodeksie. Im zależy na kasie, a nie na zdrowiu dzieci. Ja im nie wierzę.
Za to rozumiem matki, które zostały zmanipulowane - ostatecznie w zmanipulowanie ich zostały zaangażowane najlepsze agencje marketingowe i przeogromne pieniądze. Bo to jest serio sztuka, żeby wmówić matkom, że potrzebują bardzo drogiego produktu gorszej jakości, podczas gdy we własnych piersiach mają lepsze i darmowe. I tak przekabacić ich świadomość, żeby uwierzyły, że "praktycznie nie ma różnicy", podczas gdy nie ma ani jednego niezależnego autorytetu w dzidzinie (Nestle sponsoruje bardzo, bardzo wiele badań), który by to naukowo potwierdził ;)
To tyle w temacie jak dla mnie ;)
A wiecie, co ostatnio czytałam? Naukowcy dowodzą, ż emleko modyfikowane działa jak narkotyk... O manipulacji marketingowej nie wspomnę...
Wsparcie rzeczywiście za małe - przede wszystkim ze strony położnych i lekarzy, bo to są osoby kompetentne do pomocy.
I niestety za mała wiedza mam - to druga strona medalu...
zawsze mówię , ze tego własnie zabrakło mi lata temu, jako debiutującej mamie. Wszędzie dominowały ksiązkowe schematy. Po urodzeniu drugiego syna, byłam juz mądrzejsza o swoje doświadczenie i tak z premedytacją zostałam "długotystansowcem" ;) . Nigdy nie oceniam matek za wybór sposobu karmienia, co więcej, kiedy widzę mamusię (jak niedawno) z nieodłącznym papierochem w zębach i niemowlakiem na ręku albo w wózku, to nawet cieszę się, ze potem wyciąga butelkę.
zawsze mówię , ze tego własnie zabrakło mi lata temu, jako debiutującej mamie. Wszędzie dominowały ksiązkowe schematy. Po urodzeniu drugiego syna, byłam juz mądrzejsza o swoje doświadczenie i tak z premedytacją zostałam "długotystansowcem" ;) . Nigdy nie oceniam matek za wybór sposobu karmienia, co więcej, kiedy widzę mamusię (jak niedawno) z nieodłącznym papierochem w zębach i niemowlakiem na ręku albo w wózku, to nawet cieszę się, ze potem wyciąga butelkę.
Przy drugiej ciąży z drugim maluszkiem an pewno jest inaczej. I ja mam nadzieję, że tym razem zostanę długodystansowcem, bo z Julką starczyło mi siły tylko przez 5 m-cy.
tego nie powiedziałam. Ale ja z własnego doświadczenia wiem że nie ma różnicy miedzy jednym a drugim. Nie wierze w żadną odpornośc wyssaną z mlekiem matki
Żadna kobieta nie ma na tyle doświadczenia, żeby to stwierdzić. Zbyt mała próba statystyczna. To jest raz. A dwa, choroby czy mniejsza odporność nie wychodzi do np. 6 miesiąca życia. Więc to, że Twoje dziecko póki co nie choruje, niczemgo nie dowodzi. Tak samo jak astma czy alergie dziecka, którego matka paliła w czasie ciąży może wyjść u niego nawet jako u dorosłego człowieka.
Nie ma czegoś takiego jak 'brak różnicy' pomiędzy tym, co jest naturalne, a tym, co jest sztucznie wyprodukowane. To nie jest możliwe, żeby naukowcy wyprodukowali mleko tak idealne, jak mleko kobiece i tu nie ma żadnej dyskusji ;)
ale samo karmienie piersią jak najdłużej dziecka chroni nas kobiety od raka piersi.
a to to przyznam pierwsze słysze.
Jest to jakos udowodnione?
Frutka, spróbuj znaleźć dokumenty, o których wspominałam we wcześniejszym poście.
- Zarejestrowany: 29.07.2010, 10:27
- Posty: 1025
ale samo karmienie piersią jak najdłużej dziecka chroni nas kobiety od raka piersi.
a to to przyznam pierwsze słysze.
Jest to jakos udowodnione?
w każdej gazecie w której jest coś o karmieniu piersią można o tym przeczytać w internecie też jest dużo na ten temat.
pewnie że nie masz 100% pewności że nie zachorujesz ale możesz zmiejszyć te ryzyko
znalazlam na pierwszej lepszej stronie:
"Karmienie piersią posiada znaczenie ochronne przed rakiem piersi. Badania wykazały, że ryzyko zachorowania na raka piersi jest znacznie mniejsze u kobiet, które karmiły piersią. Na podstawie badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii stwierdzono, że nawet stosunkowo krótki okres karmienia piersią daje pewną ochronę. Ciekawe zjawisko zauważono wśród kobiet mieszkających w Hongkongu, które pływają łodziami wiosłując prawą ręka. Karmią one swoje dzieci lewą piersią, aby mieć prawą rękę wolną do wiosłowania. W stosunkowo rzadkich u nich przypadkach zachorowań na raka piersi zaobserwowano, że choroba rozwija się znacznie częściej w prawej piersi, która nie była piersią karmiącą.
Choć wiadomo jak istotny efekt ochronny wywołuje karmienie piersią, i choć metoda ta jest w zasadzie dostępna dla wszystkich matek nowonarodzonych niemowląt, jest sprawą niesłychanie dziwną, że tak mało kobiet korzysta z tej tak prostej metody ochrony. Specjaliści zdecydowanie doradzają młodym mamom karmienie piersią, choćby przez kilka tygodni dla zmniejszenia ryzyka zachorowania w przyszłości na raka piersi."
- Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
- Posty: 208
Mnie tylko tak zastanawia jedno, mama karmi piersia, jednak dziecko ciagle płacze bo głodne... Co robicie, podajecie MM? Nie mam na mysli tu przestoju, tylko taka tygodniowa sytuacje...
Powie ktos zeby sie poddawac, przystawiac czesciej... Ale przeciez bywa tak , ze mleka jest mało.
Ja bym podała. A dlaczego? Bo zadowolone dziecko, to zadowolona mama i na odwrot.
Po prostu odniosłam wrazenie, ze jest nagonka na mamy, które karmia MM, ale to ich wybór przeciez.
Ja to przerobiłam w rodzinie-mój siostrzeniec pierwsze pół roku przepłakał, był malutki, a wisiał na cycku prawie nonstop Jak zaczął jeść dodatkowe posiłki, to okazało się, że prostu był głodny!!! To rzeczywiście wielka korzyśc dla dziecka jak płacze z głodu... Dlatego ja nie miałam problemu żeby dokarmiać dzieci.
A nagonka jest, kobieta która nie karmi jest w najlepszym wypadku traktowana jak egoistka
Dzisiaj pół godziny przed wyjściem do pracy małej zachciało się jeść, a ostatnio nie chce butelki. Oczywiście ją nakrmiłam, ale nie ejstem pewna czy takie jedzenie na szybko i mój stres, który wyssała, wychodza jej na zdrowie. I czy godzinny płacz wieczorem nie miał z tym nic wspólnego.
ale samo karmienie piersią jak najdłużej dziecka chroni nas kobiety od raka piersi.
a to to przyznam pierwsze słysze.
Jest to jakos udowodnione?
w każdej gazecie w której jest coś o karmieniu piersią można o tym przeczytać w internecie też jest dużo na ten temat.
pewnie że nie masz 100% pewności że nie zachorujesz ale możesz zmiejszyć te ryzyko
znalazlam na pierwszej lepszej stronie:
"Karmienie piersią posiada znaczenie ochronne przed rakiem piersi. Badania wykazały, że ryzyko zachorowania na raka piersi jest znacznie mniejsze u kobiet, które karmiły piersią. Na podstawie badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii stwierdzono, że nawet stosunkowo krótki okres karmienia piersią daje pewną ochronę. Ciekawe zjawisko zauważono wśród kobiet mieszkających w Hongkongu, które pływają łodziami wiosłując prawą ręka. Karmią one swoje dzieci lewą piersią, aby mieć prawą rękę wolną do wiosłowania. W stosunkowo rzadkich u nich przypadkach zachorowań na raka piersi zaobserwowano, że choroba rozwija się znacznie częściej w prawej piersi, która nie była piersią karmiącą.
Choć wiadomo jak istotny efekt ochronny wywołuje karmienie piersią, i choć metoda ta jest w zasadzie dostępna dla wszystkich matek nowonarodzonych niemowląt, jest sprawą niesłychanie dziwną, że tak mało kobiet korzysta z tej tak prostej metody ochrony. Specjaliści zdecydowanie doradzają młodym mamom karmienie piersią, choćby przez kilka tygodni dla zmniejszenia ryzyka zachorowania w przyszłości na raka piersi."
Alez oczywiście, że jest to udowodnione! I - choć są wyjątki, jak od każdej reguły - to co stoi na przeszkodzie, by i w ten sposób spróbować troszeczkę przed tą starszną chorobą się chronić? Przy okazji: oszczędzić 15 zł na 1 kartonie MM!, dać dziecku odporność i pokarm idealny pod względem składników odżywczych i ancieszyć się tym czasem, tym darem natury - bo dla mnie możliwość akrmienia malucha piersią jest darem - który pzrecież mamy szansę wykorzystać tylko przez pewien czas w życiu...:)
- Zarejestrowany: 06.05.2011, 08:28
- Posty: 1820
Wygoda???
hmmm...Dziwi mnie to sformułowanie, ponieważ uważam, że wygoda jest wówaczas kiedy karmie piersią BO
-nocne karmienie nie równa się tu z podgrzewaniem, wstawaniem, przygotowywaniem - wystarczy maluszka przystawić do piersi i przyznam szrzerze, że nawet uciąć sobie drzemkę :) Szybko i sprawnie, a maluszek tak dłuuugo nie musi czekac wylewając łzy
- nie mam zmartwień, że np. wychodząc zastanawiam się,gdzie ja podgrzeję mleko, przygotuję itp. - "dystrybutor" mam zawsze przy sobie
- nie mam problemu z myciem butli, wygotowywaniem
- moja mała jest przyzwyczajona do stałych godzin posiłków, więc jesli chcę ją zostawić z kimś to zawsze wtedy kiedy wiem, że jest najedzona a kolejny posiłek nastąpi o konkretnej godzinie. Dososowuje wtedy swoje zajęcia i jestem przy niej na czas. Ewentualnie ściągam pokarm.
- moje odżywianie się nie zmieniło nadal jest zdrowe i słuzy mi i dziecku
- oszczędzam czas i pieniądze
Jestem zwolenniczką wszystkiego co naturalne. A natura stworzyła nas tak, że jestesmy w stanie urodzić, nakarmić itd. walczyłam o karmienie piersią i bardzo się z tego cieszę, że się udało!!! Polecam i zachęcam serdecznie wszytskich do tego. Uważam się za wytrwałą wojowniczkę w tej kwestii.
Wielokrotnie słyszałam od przyszłych mam, że nie zamirzają karmić piersią, bo to "takie dziwne,zwierzęce" - i to mnie szokuję.
Rozumiem kwestie zdrowotne nie pozwalające na karmienie -i tutaj mamuski nie powinny czuć się źle, bo czasami tak bywa i jest silniejsze od naszych chęci i planów, ale to nie jest wyznacznikiem matczynności, miłości, przywiązania!!!
pozdrawiam wszystkie KOCHAJĄCE piersiowo/butlowo karmiące mamuśki
Absolutnie Dagmara dotarła tu do sedna sprawy - wygoda jest wtedy, gdy karmi się piersią:)
Nie trzeba zabierać ze sobą butelek, termosów, bo mleczko jest zawsze i wszędzie gotowe do wypicia! Nie trzeba się martwić, ile przyrządzić, bo dziecko samo to sobie reguluje. Oszczędza się kupę kasy - Julka po moim zaprzestaniu karmienia potrzebowała 10 kartonów mleka modyfikowanego tj. ok. 150 zł miesięcznie - tyl oszczędzałam karmiąc piersią!
- Zarejestrowany: 06.05.2011, 08:28
- Posty: 1820
Absolutnie Dagmara dotarła tu do sedna sprawy - wygoda jest wtedy, gdy karmi się piersią:)
Nie trzeba zabierać ze sobą butelek, termosów, bo mleczko jest zawsze i wszędzie gotowe do wypicia! Nie trzeba się martwić, ile przyrządzić, bo dziecko samo to sobie reguluje. Oszczędza się kupę kasy - Julka po moim zaprzestaniu karmienia potrzebowała 10 kartonów mleka modyfikowanego tj. ok. 150 zł miesięcznie - tyl oszczędzałam karmiąc piersią!
Dziękuję, dziękuję :)))
Absolutnie Dagmara dotarła tu do sedna sprawy - wygoda jest wtedy, gdy karmi się piersią:)
Nie trzeba zabierać ze sobą butelek, termosów, bo mleczko jest zawsze i wszędzie gotowe do wypicia! Nie trzeba się martwić, ile przyrządzić, bo dziecko samo to sobie reguluje. Oszczędza się kupę kasy - Julka po moim zaprzestaniu karmienia potrzebowała 10 kartonów mleka modyfikowanego tj. ok. 150 zł miesięcznie - tyl oszczędzałam karmiąc piersią!
Dziękuję, dziękuję :)))
Po prostu doświadczenie mi to mówi:) Ale widać wygoda dla każdego znaczy co innego:)
- Zarejestrowany: 23.07.2011, 21:04
- Posty: 13
Wiola4444 nie wieżę że twoja córka przez 6 lat nie miała nawet katarku.
Karmiłam i butlą synów i karmię piersią córkę.
Synów nie karmiłam piersią z powodu mojego zdrowia i od razu dostali butlę już w szpitalu a ja na zanik pokarmu,córkę na szczęście mogę karmić prawie 10 lat leczenia dało efekt.
Karmienie jest wygodne,karmię ją wszędzie nie wstydzę się bo dla mnie to naturalne,z wyjściami na zakupy nie mam problemu,w nocy śpi ze mną .I jem wszystko,jak tylko wróciłam do domu ze szpitala.
Jeśli chodzi o butlę to teraz kobiety za szybko się poddają.