Jedna pierś "mleczniejsza" od drugiej.
Od początku karmienia piersią, częściej przystawiałam Szymka do prawej piersi. Tak mi było po prostu jakoś wygodniej. Wynikiem czego w prawej piersi mam zawsze więcej pokarmu, jest o wiele większa od lewej, w niej laktacja jest podręcznikowa. I brnę w to dalej. Przystawiam ciągle do prawej piersi, bo w niej jest więcej mleka. Wiem, że powinnam przystawiać częściej dzieciątko do lewej piersi, żeby zwiększyć w niej laktację ale ciągle odruchowo jakoś przystawiam Go do tej prawej. Czy któras z Was też tak miała i poradziła sobie z tym jakoś?
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 12:59
- Posty: 1642
Jestem w podobnej sytuacji tylko odwrotnie piersiowo. Staram sie małą jak najczęściej przystawiać do prawej piersi, ale i tak trzy razy nakarmię z lewej, a raz z prawej, bo tam jakby mniej pokarmu.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
wiecie,że miałam podobnie. prawą piersią karmiłam częściej,bo zauważałam,że ciągle jest pełniejsza. starałam się jak najczęściej podawać lewą. niestety,po karmieniu została różnica w wielkości obu piersi. zauważalna dla mnie...
- Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
- Posty: 5072
Ja właśnie trochę nasłuchałam sie od koleżanek że najczęściej dziecko przystawiamy do jednej piersi, chciałam jednak tego uniknąć więc Krystiana przystawiałam po równo raz do jednej raz do drugiej.
Tez tak mialam. Olke przystawialam bardziej do lewej piersi, bo byla pelniejsza, pozniej mialam skutek taki, ze mala nie chciala pic z prawej piersi - wrecz plakala gdy ja do niej przystawialam. Pomeczylysmy sie kilka dni i znow przyzwyczailam mala do obydwu piersi.
wiecie,że miałam podobnie. prawą piersią karmiłam częściej,bo zauważałam,że ciągle jest pełniejsza. starałam się jak najczęściej podawać lewą. niestety,po karmieniu została różnica w wielkości obu piersi. zauważalna dla mnie...
ja mam dokladnie tak samo
u mnie w lewej malej ciezko bylo zlapac sutek,bo byl taki schowany,a w prawej nie i dlatego pozniej z samej prawej pila,bo w lewej prawie nic nie bylo
Miałam tak i był to dla mnie ogromny problem. Ja właściwie zahamowałam sobie zupełnie laktację w prawej piersi. Różnica w wielkości piersi była ogromna. NAjtrudniej jednak było mi podczas odstawiania. W ogóle dziwię się, żę jakoś to przetrwałam a było tak:
Musiałam odstawić Madzię "nagle" bo byłam w ciąży z Kornelią i podczas karmienia Magdaleny odczuwałam delikatne skurcze. Odstawiłam z dnia na dzień, bez tebletek hamujących laktację (nie mogłam, bo byłam już w ciąży). Lewa pierś OGROMNA, prawa zwykła, bez pokarmu. Temperatura, złe samopoczucie - jeszcze gorsze, że brzuszek pomimo, iż był mały nie pozwalał mi się wbić w moje ubrania... a ja za 3 dni miałam obronę pracy magisterskiej. Koszmar!!! Nie wiem jak udało mi się przygotować do obrony jednak jakoś to się potoczyło... Pożyczyłąm sukienkę od teściowej, ubrałam ze łzami w oczach normalny biustonosz (bolało jak nie wiem co!), prawą pierś wypchałąm trochę watą (pierwszy i mam nadzieję ostatni raz w życiu!) i poszłam. Obroniłam pracę na 5!
Laktacja o jakimś czasie ustała (choć nie do końca oczywiście ale byłam w ciąży, więc to normalne). Piersi były takie same - nie ma różnicy w wielkości. Po urodzeniu Kornelki starałam się robić odwrotnie. Przystawiałam częściejd o tej (wtedy) mniejszej piersi... Ona jest po prostu tak s konstruowana, że jest mniej mleczna. Miałamją kiedyś nawet pod obserwacją, bo był w niej guz ale tłuszczak i już wtedy zostałam poinformowana, że prawdopodobnie będzie tak, iż w tej piersi będę miała nienaturalnie mniej pokarmu lub więcej, bo kanaliki mlezne są w anormalnym położeniu. Pomimo częstszego przystawiania do piersi prawej - pokarm łatwiej wylatywał z lewej i Kornelka chętniejjadła właśnie z niej. Jednak dzięki mojemu uporowi te piersi były tego samego rozmiaru.