Szkolne śniadanko
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
W szkole moich dzieci, może bardziej w przedszkolu, wyszła inicjatywa od jednego z rodziców że rodzice nie powinni dawać dzieciom żadnych słodyczy na drugie śniadanie bo dziecko tego rodzica nie jada więc może inne dzieci tez nie powinny jadać.. Bardzo fajna inicjatywa tylko że nie mam ochoty by ktoś narzucał mi co wkładać dziecku a czego nie?! Fajnie jak uzgadniamy to razem z innymi. A to tak troszkę zaleciało nakazem.
A po drugie do tej pory nie zlikwidowano szkolnych sklepików choć to było odgórnie nakazane, gdzie dziecko może sobie kupić każdy słodycz tylko nie kanapkę czy przedmiot szkolny!?
A jak to u was jest:
Co dzieciakom wkładacie na drugie śniadanie? Czy jest tam tylko zdrowa kanaka, jakiś owoc czy również coś słodkiego na deserek?
- Zarejestrowany: 09.09.2014, 19:03
- Posty: 9
Ja tez w sumie jestem za uregulowaniem tego z góry i za konkretnym zabronieniem slodyczy. Slodycze burza równiez koncentracje podczas nauki, tak ze nie chodzi tu tylko o to co zdrowe a co nie.
Wyobraz sobie ze mialabys mamy (cofi) w szkole które sowim malucha termosy z silna kawa daja, a te dzieci potem sie ta kawa tez z twoim dzieckiem dziela i masz potem 7 latka który po jakims czasie zawsze 2 silne kawy na sniadanie potrzebuje bo sie uzalezni od innych uczniów ktorzy mamy (cofi) maja.
A te mamy (cofi) argumentowalyby tak samo jak Ty teraz ze slodyczami, ze nie maja ochoty na nakazy i zakazy tak jak Ty co do slodyczy.
Ja tez w sumie jestem za uregulowaniem tego z góry i za konkretnym zabronieniem slodyczy. Slodycze burza równiez koncentracje podczas nauki, tak ze nie chodzi tu tylko o to co zdrowe a co nie.
Wyobraz sobie ze mialabys mamy (cofi) w szkole które sowim malucha termosy z silna kawa daja, a te dzieci potem sie ta kawa tez z twoim dzieckiem dziela i masz potem 7 latka który po jakims czasie zawsze 2 silne kawy na sniadanie potrzebuje bo sie uzalezni od innych uczniów ktorzy mamy (cofi) maja.
A te mamy (cofi) argumentowalyby tak samo jak Ty teraz ze slodyczami, ze nie maja ochoty na nakazy i zakazy tak jak Ty co do slodyczy.
Mi tam zawsze słodycze poprawiały koncentrację, zwalczały zmęczenie i poprawiały nastrój Nie wyobrażałam sobie nauki bez przegryzania czekolady
A tak wracając do tematu, to nie jestem za takimi nakazami czy zakazami. To co, jak ja nie daję dziecku słodyczy, to od razu mam się domagać, żeby przestali je w sklepie sprzedawać?
Niech sobie każdy rodzic decyduje, co daje dziecku na drugie śniadanie. Jeszcze dojdzie do tego, że nakażą szykowanie dzieciom kanapek z konkretnego chleba czy bułek, z konkretną wędliną, żeby nikt nie czuł się gorszy, ze jedno dziecko ma kanapkę z szynką za 30 zł/kg, a drugie z mortadelą albo niezdrowym (!) pasztecikiem .
Ja tez w sumie jestem za uregulowaniem tego z góry i za konkretnym zabronieniem slodyczy. Slodycze burza równiez koncentracje podczas nauki, tak ze nie chodzi tu tylko o to co zdrowe a co nie.
Wyobraz sobie ze mialabys mamy (cofi) w szkole które sowim malucha termosy z silna kawa daja, a te dzieci potem sie ta kawa tez z twoim dzieckiem dziela i masz potem 7 latka który po jakims czasie zawsze 2 silne kawy na sniadanie potrzebuje bo sie uzalezni od innych uczniów ktorzy mamy (cofi) maja.
A te mamy (cofi) argumentowalyby tak samo jak Ty teraz ze slodyczami, ze nie maja ochoty na nakazy i zakazy tak jak Ty co do slodyczy.
Mi tam zawsze słodycze poprawiały koncentrację, zwalczały zmęczenie i poprawiały nastrój Nie wyobrażałam sobie nauki bez przegryzania czekolady
A tak wracając do tematu, to nie jestem za takimi nakazami czy zakazami. To co, jak ja nie daję dziecku słodyczy, to od razu mam się domagać, żeby przestali je w sklepie sprzedawać?
Niech sobie każdy rodzic decyduje, co daje dziecku na drugie śniadanie. Jeszcze dojdzie do tego, że nakażą szykowanie dzieciom kanapek z konkretnego chleba czy bułek, z konkretną wędliną, żeby nikt nie czuł się gorszy, ze jedno dziecko ma kanapkę z szynką za 30 zł/kg, a drugie z mortadelą albo niezdrowym (!) pasztecikiem .
Zgadzam się.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
U nas pani w przedszkolu ''zakazała'' nawet dawać dziecku chleb, czy bułkę z nutellą:) To juz było totalne przegięcie.!!!
Co do słodyczy, niech każdy rodzic decyduje sam!
- Zarejestrowany: 11.06.2010, 16:03
- Posty: 8329
ja swoim dziewczynom robie kanapki,jak chcą to wezmą jabłko i dodatkowo pare zł dostają ale co kupują to nie wiem,może batony moze czipsy????
- Zarejestrowany: 04.04.2014, 18:48
- Posty: 394
Jak ja chodziłam do podstawówki, czy gimnazjum mieliśmy w szkołach sklepiki i bufety ale ja zawsze wolałam sobie kupić picie i jakąś bułę niż coś słodkiego. Pamiętam, że w gimnazjum w bufecie Szeryf robił nam najpyszniejsze kanapki na świecie i pomimo tego, że przynosiło się śniadanie z domu to i tak szło się na bułkę od Szeryfa :D Słodycze wolałam jeść w domu jak mama nie patrzy :D To było o wiele bardziej smaczniejsze:D
- Zarejestrowany: 23.04.2013, 18:58
- Posty: 12534
moja mama pracuje w szkole i obserwuje zachowania dzieci. W szkole jest sklepik i na kazdej przerwie jest do niego straszna kolejka. produktami, które ciesza sie niezwykła popularnościa sa chipsy, rogaliki 7days, coca cola/pepsi, róznego rodzaje batony. W koszach na smieci, na parapetach czy w szatni leża kanapki, które sa w ogóle nie ruszane, albo tylko zjedzony dosłownie jeden kęs. Moja mama nie może pojąc, ze dzieci nie jedzą tych kanapek, bo sa one ze szynką, serem żółtym, pomidorem, ogórkiem. Na stołówce mięso,ryz, kasza, surówki nie cieszą się popularnością, bo dzieci ich nie zjadają. Całe porcje odnoszą do okienka. jedznie co yadaj to pierogi, ros, kopztka, kluski y serem albo spaghetti
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
moja mama pracuje w szkole i obserwuje zachowania dzieci. W szkole jest sklepik i na kazdej przerwie jest do niego straszna kolejka. produktami, które ciesza sie niezwykła popularnościa sa chipsy, rogaliki 7days, coca cola/pepsi, róznego rodzaje batony. W koszach na smieci, na parapetach czy w szatni leża kanapki, które sa w ogóle nie ruszane, albo tylko zjedzony dosłownie jeden kęs. Moja mama nie może pojąc, ze dzieci nie jedzą tych kanapek, bo sa one ze szynką, serem żółtym, pomidorem, ogórkiem. Na stołówce mięso,ryz, kasza, surówki nie cieszą się popularnością, bo dzieci ich nie zjadają. Całe porcje odnoszą do okienka. jedznie co yadaj to pierogi, ros, kopztka, kluski y serem albo spaghetti
Sklepiki szkolne nawet ministerstwo nakazało pozamykać ale chyba dają niezły dochód dla szkoły skoro zostały nieruszone .. i co z tego że niezdrowe I w tym punkcie akurat buntu rodziców ani nikogo nie usłyszałam.
moja mama pracuje w szkole i obserwuje zachowania dzieci. W szkole jest sklepik i na kazdej przerwie jest do niego straszna kolejka. produktami, które ciesza sie niezwykła popularnościa sa chipsy, rogaliki 7days, coca cola/pepsi, róznego rodzaje batony. W koszach na smieci, na parapetach czy w szatni leża kanapki, które sa w ogóle nie ruszane, albo tylko zjedzony dosłownie jeden kęs. Moja mama nie może pojąc, ze dzieci nie jedzą tych kanapek, bo sa one ze szynką, serem żółtym, pomidorem, ogórkiem. Na stołówce mięso,ryz, kasza, surówki nie cieszą się popularnością, bo dzieci ich nie zjadają. Całe porcje odnoszą do okienka. jedznie co yadaj to pierogi, ros, kopztka, kluski y serem albo spaghetti
Sklepiki szkolne nawet ministerstwo nakazało pozamykać ale chyba dają niezły dochód dla szkoły skoro zostały nieruszone .. i co z tego że niezdrowe I w tym punkcie akurat buntu rodziców ani nikogo nie usłyszałam.
Tak naprawdę wydaje mi się, że sklepiki szkolne to nie jest ministerstwa bajka. Jeżeli zamkną sklepik, dziecko pójdzie na przerwie do pobliskiego sklepu i żadne to rozwiązanie.
W moim gminnym przedszkolu jest pełne wyzywienie dziecka, więc trochę dziwne =, gdybym miała pakować dla dziecka jeszcze coś więcej....
- Zarejestrowany: 21.11.2012, 15:35
- Posty: 53
W sklepikach szkolnych nie dość ,że drogo to tylko mają same słodycze dla dzieci a to nie zdrowe!Córce pakują zawsze kanapkę i owoce plu sok .
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Oliwka chodzi na popołudnie do szkoły to śniadanie je w domu, przed pójściem na lekcje w szkole je obiad to jest najedzona... Ostatnio z tego co wiem to kupowała wodę do picia i tyle...