Dzieci w sklepie. Jak zrobić zakupy i nie oszaleć?
- Zarejestrowany: 13.03.2013, 08:19
- Posty: 479
Sklep, szczególnie markety, to miejsce przeróżnych rzeczy. Od jedzenia, po kosmetyki do zabawek i cudeniek dla najmłodszych.
Jak Wasze pociechy zachowują się w sklepie?
Są "uwięzione" w wózkach, aby nie biegały?
Szaleją?
A może znają zasady i bez problemu współpracują w robieniu zakupów?
A może unikacie tych miejsc będąc z dzieckiem jak ognia, aby nie kusić?
U nas zakupy spozywcze, nawet w markecie pelnym zabawek przebiegaja bezproblemowo, mala jest grzeczna, natomiast zakupy ubraniowe to katorga, po pierwsze mala chce biegac sama (szczegolnie na glownej ulicy ze sklepami)- nie jezdza tam samochody, ale jest pelno ludzi, w koncu moze sie latwo zawieruszyc w tlumie. No i wchodzi do przymierzalni i wychodzi i tak w kolko.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Nigdy nie miałam kłopotów z dziećmi a i z wnuczkami też nie. Od początku przyzwyczajałyśmy dziewczynki do określonych zasad zachowywania się wsklepie. Nie pozwalałysmy im biegać i ściągać wszystkiego z półek. Teraz sami zdejmujemy towar z półek a dziewczynki wkładają go do wózków. Ala długo jęździła na siedzeniu wóżka, Majka nigdy tego nie lubiła. W mniejszych sklepach Majkę trzymamy za rękę a Ali dajemy ciut swobody. W Smyku pozwalamy obejrzeć zabawki ale nigdy nie ma problemu "kup mi taką". Ogólnie nie mamy żadnych problemów.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Oliwka bardzo lubi być pod opieką w tzw. miejscach dla dzieci - tam sobie rysuje, maluje itp. i nie ma problemów z zakupami.
Ziemuś siedzi w swoim wózku lub sklepowym i jak na razie szło wytrzymać... Najlepiej mieć smoczek ze sobą bo, jak zaczyna marudzić to go się nim uspakaja a nawet czasami zasypia i wtedy można spokojnie zrobić zakupy.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Nasz smuk grzecznie jeżdzi w wózku sklepowym, gożej jak są tylko koszyki, normalnie masakra. Wtedy mam przeważnie napakowane to czego wogóle nie potrzebuję i jeszcze w jakim nadmiaże. Raczej na takie zakupy kombinuję aby wybierać się sama!
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
u nas koszmarem sa sklepy z ciuchami. Wchodzi mi miedzy wieszaki i siedzi cicho a ja go szukam.Czasem muszę przykucnąć by zobaczyć gdzie widać jego nogi.
u nas koszmarem sa sklepy z ciuchami. Wchodzi mi miedzy wieszaki i siedzi cicho a ja go szukam.Czasem muszę przykucnąć by zobaczyć gdzie widać jego nogi.
hehe lacze sie z Toba w bolu.
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
u nas koszmarem sa sklepy z ciuchami. Wchodzi mi miedzy wieszaki i siedzi cicho a ja go szukam.Czasem muszę przykucnąć by zobaczyć gdzie widać jego nogi.
noo fajnie masz..
a ja latam za Jowita. i zawsze z pustym koszm wyjde.
a spożywka masakra.
o ile jak wsiadze do sklepowego wozka to 5 min cicho siedzi
a potem.......
masakra wychodzic chce z niego
My ostatnio taki blad zrobilismy ze zabralismy mala na ciuchy, teraz w weekend zostaje z ciocia a my na spokojnie pojdziemy na zakupy.
Szymuś jest (odpukać) grzeczny w sklepie :) Zawsze bierze sobie "swój" mały wózek z chorągiewką i spaceruje po sklepie. Na palcach jednej ręki mogłabym zliczyć jakieś pojedyncze "akcje", które i tak zawsze były do opanowania ;) Poza tym wystarczy mu raz wcześniej powiedzieć, że trzeba coś kupić - ma taką pamięć, że ja już nie muszę o tym pamiętać hihi. Ostatnio wylał u babci przyprawę maggi - dwa dni później wkłada identyczną przyprawę do wózka w sklepie. Mówię mu, że my tego nie używamy, a on się uparł, że to dla babci, bo wylał jej. No to kupiłam i zawiozłam. Mówię mamie, że to Szymuś się uparł (bo o całej sytuacji z wylaniem nie wiedziałam) a Mama się śmieje, że rzeczywiście Szymuś jej ostatnio wylał taką ale obiecał odkupić hihi. Albo pijemy kawę u Mamy i brakło Mamie śmietanki do kawy. Szymuś na drugi dzień na zakupach (nikt mu nic nie mówił) włożył do wózka śmietankę do kawy i mówi, że babcia nie ma :) Zakupy z nim to czysta przyjemność ;)
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Szymuś jest (odpukać) grzeczny w sklepie :) Zawsze bierze sobie "swój" mały wózek z chorągiewką i spaceruje po sklepie. Na palcach jednej ręki mogłabym zliczyć jakieś pojedyncze "akcje", które i tak zawsze były do opanowania ;) Poza tym wystarczy mu raz wcześniej powiedzieć, że trzeba coś kupić - ma taką pamięć, że ja już nie muszę o tym pamiętać hihi. Ostatnio wylał u babci przyprawę maggi - dwa dni później wkłada identyczną przyprawę do wózka w sklepie. Mówię mu, że my tego nie używamy, a on się uparł, że to dla babci, bo wylał jej. No to kupiłam i zawiozłam. Mówię mamie, że to Szymuś się uparł (bo o całej sytuacji z wylaniem nie wiedziałam) a Mama się śmieje, że rzeczywiście Szymuś jej ostatnio wylał taką ale obiecał odkupić hihi. Albo pijemy kawę u Mamy i brakło Mamie śmietanki do kawy. Szymuś na drugi dzień na zakupach (nikt mu nic nie mówił) włożył do wózka śmietankę do kawy i mówi, że babcia nie ma :) Zakupy z nim to czysta przyjemność ;)
Fajny ten Twój Szymuś!!!
- Zarejestrowany: 13.03.2013, 08:19
- Posty: 479
Szymuś jest (odpukać) grzeczny w sklepie :) Zawsze bierze sobie "swój" mały wózek z chorągiewką i spaceruje po sklepie. Na palcach jednej ręki mogłabym zliczyć jakieś pojedyncze "akcje", które i tak zawsze były do opanowania ;) Poza tym wystarczy mu raz wcześniej powiedzieć, że trzeba coś kupić - ma taką pamięć, że ja już nie muszę o tym pamiętać hihi. Ostatnio wylał u babci przyprawę maggi - dwa dni później wkłada identyczną przyprawę do wózka w sklepie. Mówię mu, że my tego nie używamy, a on się uparł, że to dla babci, bo wylał jej. No to kupiłam i zawiozłam. Mówię mamie, że to Szymuś się uparł (bo o całej sytuacji z wylaniem nie wiedziałam) a Mama się śmieje, że rzeczywiście Szymuś jej ostatnio wylał taką ale obiecał odkupić hihi. Albo pijemy kawę u Mamy i brakło Mamie śmietanki do kawy. Szymuś na drugi dzień na zakupach (nikt mu nic nie mówił) włożył do wózka śmietankę do kawy i mówi, że babcia nie ma :) Zakupy z nim to czysta przyjemność ;)
- Zarejestrowany: 13.03.2013, 08:19
- Posty: 479
A jak sobie radzicie w sytuacjach krytycznych?
Jak Wasz maluch się nie słucha, nie chce współpracować - choćby w sklepie z ubraniami - chowa się lub ucieka?
Co wtedy robicie?
Nika miewała gorsze chwile w sklepie jak była mniejsza.Teraz jest na zasadzie "mamusiu to bierzemy masz na to pieniążki"?Wytłumaczyłam jej i nawet zrozumiała,że wszystkiego kupić nie możemy bo nie mamy tyle pieniążków.Zawsze może sobie wybrać sama jakiś jogurt i coś słodkiego.
A w sklepie z zabawkami zawsze idzie z pieniążkiem jak od kogoś dostała i szuka zabawki jaka jej się podoba i pyta czy jej wystarczy (jeśli uważam że zabawka jest nieodpowiednia i nie przydatna to mówię że ma za mało pieniążków). Będąc w sklepie zawsze pamięta o rodzeństwie,że im tez musimy coś kupić :).
A jak sobie radzicie w sytuacjach krytycznych?
Jak Wasz maluch się nie słucha, nie chce współpracować - choćby w sklepie z ubraniami - chowa się lub ucieka?
Co wtedy robicie?
Chyba wszystko przede mną jeszcze ;) Jeszcze mi się mały nie chował ani nie uciekał. Jak już się jakaś awaria zdarzy, to dlatego, że się na coś uprze. Wtedy mówię mu, że tego nie potrzebujemy i żeby mi pomógł poszukać tego czy tego. Tekst, żeby mi "pomógł" działa jak zaklęcie, bo on uwielbia pomagać ;)
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Kubusia nie biore za zakupy ciuchowe. Tylkoe na spozywcze. Kiedys był kłopot bo wszystko chciał i dostawał aby siedziec cicho. Teraz jest luzik. A Borys na razie siedzi w wózku cicho i obserwuje.
- Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
- Posty: 4749
A jak sobie radzicie w sytuacjach krytycznych?
Jak Wasz maluch się nie słucha, nie chce współpracować - choćby w sklepie z ubraniami - chowa się lub ucieka?
Co wtedy robicie?
Chyba wszystko przede mną jeszcze ;) Jeszcze mi się mały nie chował ani nie uciekał. Jak już się jakaś awaria zdarzy, to dlatego, że się na coś uprze. Wtedy mówię mu, że tego nie potrzebujemy i żeby mi pomógł poszukać tego czy tego. Tekst, żeby mi "pomógł" działa jak zaklęcie, bo on uwielbia pomagać ;)
Dokładnie. Z Dorotką to samo - na jej pomoc mogę liczyć i w sumie zawsze mogłam, tyle, że wcześniej wkładała do koszyka rzeczy, których stłuc nie mogła, teraz na większość uważa. Jeśli jest w jej polu widzenia jakaś zabawka książeczka czy gazetka, to umawiamy się, że raz na tydzień, raz na miesiąc może coś sobie takiego wybrać, a na codzień sama wybiera albo lizaka albo jogurt albo wodę i jest zadowolona. Z ubraniami też "lubi pomagać" tyle, że najczęściej wszystkie ubrania mi przynosiła i kazała oceniać hihihi ;) potem musiałam sama wszystko odnosić, ale to już nie taki koszmar. Im starsza tym fajniejsza na zakupach.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
A jak sobie radzicie w sytuacjach krytycznych?
Jak Wasz maluch się nie słucha, nie chce współpracować - choćby w sklepie z ubraniami - chowa się lub ucieka?
Co wtedy robicie?
W sklepie spożywczym to chłopak jest idealny na zakupy. Wybiera ze mną rzeczy i podpowiada a w sklepach z ciuchami(damskimi) to robi takie cyrki.Nie zawsze ale jak ma zly humor i jest zmęczony to sie wygłupia. A jak sie wygłupia to niestety ale stoi ze mną za rękę. Nie może odchodzi na krok. Jak jest nadal nieznośny to wychodzimy ze sklepu. Prawdziwy facet bo tylko w sklepach z ciuchami damskimi tak sie zachowuje. Lubie go w sklepie z butami. Pokazuje mi rożne modele i zachęca do kupna. Nie jest nachalny w sklepie z zabawkami. nawet nie muszę mu tłumaczyć ze coś jest za drogie. Mowi do mnie,ze musi przyjść tu ze swoja skarbonką:)
U nas w marketach zazwyczaj jest ok,choc jak jest za dlugo to Marcel zaczyna marudzic.
Daje mu wtedy cos zeby go zajać,i zanim skonczymy zakupy to juz mu sie to znudzi i sam mi oddaje.Bardzo lubi przy kasie obserwowac jak panie skanuja rzeczy.
Na zakupy ciuchowe go raczej nie zabieram
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Od poczatku chłopaki są zabierani na zakupy, bo nie mialam ich z kim zostawić. Nie mam większych problemów, i niegdy nie miałam. Denerwowało mnie jedynie to, ze zakupy szły nam strasznie wolno, sama załatwiałam to szybciej:) Na zakupy ciuchowe muszę brać chłopaków, bo oni sami wybierają sobie ciuchy- pod moim okiem:) Jak ja coś kupię to czasem im sie nie podoba, wolę, aby oni przy tym byli.
My to zawsze obawiamy się w sklepie, że Natalka stanie przed stoiskiem w wędlinami i zacznie krzyczeć:" AM" (mieliśmy kilka takich akcji)- drze się jakby 3 dni nie jadła, a ludzie patrzą na nas i brechają:) hehe
Natala zazwyczaj siedzi w wózku i wyciąga pani zakupy na taśmę, a potem po posliczeniu z powrotem je pakuje do wózka:)