Niebywałe! Nauczyciele dostają takie prezenty w Polsce.
- Zarejestrowany: 15.01.2011, 19:28
- Posty: 8123
Co się porobiło? Kiedyś na zakończenie roku szkolnego szło się do nauczyciela z kwiatami, ewentualnie bombonierką czekoladopodobnych pralinek. A teraz? Rodzice prześcigają się w pomysłach na prezenty z okazji zakończenia roku. Prym wiedzie biżuteria oraz sprzęty RTV i AGD – nawet telewizory i pralki! Normą są też karnety do SPA. Specjaliści ostrzegają, że to niepokojące zjawisko ocierające się o korupcję!
– Słyszałam, że w niektórych klasach wręcza się drogie upominki. Ja jednak jestem zdania, że bardziej liczy się pomysł, niż ilość złotówek włożonych w prezent – mówi Agata Eckardt, mama Jakuba (9 l.) i Mikołaja (6,5 l.). – Jeden syn wręczy z całą klasą fotoalbum, a drugi karnet do SPA – dodaje.
Jednak nie wszyscy rodzice uważają, że to wystarcza. Coraz większą popularnością cieszą się sprzęty RTV i AGD: telewizory i np. pralki. Wśród upominków nie brakuje również biżuterii, czy drogich zastaw stołowych!
Kuratorium potępia
– To niepokojące zjawisko. Rodzice coraz częściej chcą pokazać swój status materialny, co wpływa również na budowanie hierarchii wśród samych dzieci. Nie można też wykluczyć, że rodzice chcą zapewnić swoim pociechom lepsze traktowanie. Wybierając prezent powinniśmy zachować zdrowy rozsądek – apeluje Bożena Uścińska (55 l.), psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.
Kuratorium oświaty potępia drogie prezenty. – Czym innym jest symboliczny kwiatek, a czym innym wartościowy prezent. Nie znajduję argumentów dla wręczania drogich upominków. Satysfakcją dla nauczyciela jest często zwykłe „dziękuję” lub inne ciepłe słowo. Jeżeli gdziekolwiek mamy do czynienia z przyjmowaniem drogich prezentów, nie jest to na pewno właściwe i nie przynosi splendoru przyjmującemu. Nie tak budujemy autorytet. Dyrektorzy szkół powinni zwracać na to uwagę – mówi Janina Jakubowska z dolnośląskiego kuratorium.
Źródło-Fakt.pl
A jak to jest u Was?
Co Wasze dzieci dają nauczycielom na koniec roku?
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
no to jak Jowka bedzie szkole konczyc to nauczycielowi auto kupimy a co..
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
U nas składka po 5zł i kwiaty dla pań oraz ramki do zdjęc. Za rok na koniec przedszkola zaproponuje cos wyjątkowego, mam juz pomysł. Bedzie to kolaż ze zdjeciami z wydarzen grupy ze wszystkich lat.
- Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
- Posty: 9066
Nieźle, a w których szkołach takie wypasione prezenty hhaha. Ja tam dostawałam kwiatki i było mi bardzo miło. Chociaż nie oczekiwałam niczego. Generalnie bardzo przesadzają z takimi prezentami. To już hmm pazerność... Kiedyś było inaczej ehh.
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
Ja na koniec roku dostałam ze dwie czekolady i kilka kwiatków, w tym jeden doniczkowy - po jednej rzeczy od klasy i nie wszystkie klasy dały - uczyłam fizyki, więc klas było 12.
Moja Mama kiedyś stwierdziła, po przyniesieniu kolejnego naręcza kwiatów do domu, że za te pieniądze mogliby coś konkretnego kupić. Taka jest prawda, że niektórzy rodzice mają potrzebę wydać kasę i jak się im nie podpowie zegarka, łańcuszka, czy jakiegoś AGD, to i tak bukiety kupią
Mnie najbardziej cieszyła pamięć uczniów i to, że się dobrze zachowywali na lekcjach, bo od niesfornej klasy to wcale nie było miło prezent brać. Lipa taka dla pozoru ...
Ludzie sami sobie krzywde robia,to tak jak z lekarzami najpierw nauczyli ich brac,wciskajac co sie da,a teraz bez pieniedzy do lekarza nie ma po co isc.historia sie powtorzy z nauczycielami....
Ludzie sami sobie krzywde robia,to tak jak z lekarzami najpierw nauczyli ich brac,wciskajac co sie da,a teraz bez pieniedzy do lekarza nie ma po co isc.historia sie powtorzy z nauczycielami....
Zgadzam się w 100%. W podstawówce i LO wychowawcy na zakończenie roku dostali ode mnie kwiatki. Na zakończenie szkoły był prezent od całej klasy. Na studiach wręczyłam kwiaty członkom komisji po obronie pracy magisterskiej. Więcej żadnych prezentów nie dawałam.(a tak nawiasem mówiąc, co druga osoba w mojej rodzinie to... nauczyciel)
To, że jest takie wariactwo na zakończenie roku, na komuniach, chrzinach winni są tylko i wyłącznie... RODZICE! Wolą się zadłużyć, zacisnąć pasa, aby tylko nie wypaść gorzej. Dla mnie jest to po prostu wielką głupotą i dopóki rodzice nie zmądrzeją, to niektórzy będą obdarowywani drogimi prezentami.
Dla mnie takie prezenty są niezrozumiałe. Nauczyciel wykonuje swoją pracę i dostaje za nią wynagrodzenie. Podobnie jest z lekarzami. Więc po jakiego diabła "wciskać" im jeszcze prezenty lub gotówkę w kopercie??? Widocznie rodziców stać na wyrzucanie pieniędzy... mnie nie było stać, więc nie dawałam :)
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Ja na koniec roku dostałam ze dwie czekolady i kilka kwiatków, w tym jeden doniczkowy - po jednej rzeczy od klasy i nie wszystkie klasy dały - uczyłam fizyki, więc klas było 12.
Moja Mama kiedyś stwierdziła, po przyniesieniu kolejnego naręcza kwiatów do domu, że za te pieniądze mogliby coś konkretnego kupić. Taka jest prawda, że niektórzy rodzice mają potrzebę wydać kasę i jak się im nie podpowie zegarka, łańcuszka, czy jakiegoś AGD, to i tak bukiety kupią
Mnie najbardziej cieszyła pamięć uczniów i to, że się dobrze zachowywali na lekcjach, bo od niesfornej klasy to wcale nie było miło prezent brać. Lipa taka dla pozoru ...
źle bym się czuła , gdyby rodzice moich wychowanków składali się dla mnie na jakikolwiek konkretny prezent i takich prezentów po prostu nie przyjmuję ...
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
A my wychowawczyni kupilismy iglaka pani sama zaproponowala bo od razu wyjeżdza więc ciete kwiaty byłoby bez sensu kupować, wybrałam jej piekny 2m jalowiec w imieniu wszystkich
- Zarejestrowany: 27.12.2011, 06:55
- Posty: 417
ja daje jeden kwiat moim zdaniem starczy
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Ludzie sami sobie krzywde robia,to tak jak z lekarzami najpierw nauczyli ich brac,wciskajac co sie da,a teraz bez pieniedzy do lekarza nie ma po co isc.historia sie powtorzy z nauczycielami....
Zgadzam się w 100%. W podstawówce i LO wychowawcy na zakończenie roku dostali ode mnie kwiatki. Na zakończenie szkoły był prezent od całej klasy. Na studiach wręczyłam kwiaty członkom komisji po obronie pracy magisterskiej. Więcej żadnych prezentów nie dawałam.(a tak nawiasem mówiąc, co druga osoba w mojej rodzinie to... nauczyciel)
To, że jest takie wariactwo na zakończenie roku, na komuniach, chrzinach winni są tylko i wyłącznie... RODZICE! Wolą się zadłużyć, zacisnąć pasa, aby tylko nie wypaść gorzej. Dla mnie jest to po prostu wielką głupotą i dopóki rodzice nie zmądrzeją, to niektórzy będą obdarowywani drogimi prezentami.
Dla mnie takie prezenty są niezrozumiałe. Nauczyciel wykonuje swoją pracę i dostaje za nią wynagrodzenie. Podobnie jest z lekarzami. Więc po jakiego diabła "wciskać" im jeszcze prezenty lub gotówkę w kopercie??? Widocznie rodziców stać na wyrzucanie pieniędzy... mnie nie było stać, więc nie dawałam :)
nie mogę się z tym zgodzić. Winni są rodzice - że popadają w takie skrajności ale nauczyciele nie pozostają bez winy. Gdybym była nauczycielem i ktoś by mi przyniósł pralkę, lodówkę, komplt biżuterii czy garnków to bym wskazała tej osobie drzwi i portal na którym może taki przybytek sprzedać.
Ale nauczyciele przyjmują...a kto wie, może jak przyjmują to w następnym roku lepiej traktują dzieci tych, co na prezent się złożyli?
Zatem wszsycy muszą zmądrzeć- rodzice, żeby nie podpodać w prezentowy obłęd i nauczyciele- żeby takich prezentów nie przyjmować.
- Zarejestrowany: 20.03.2012, 08:46
- Posty: 668
Ludzie co to się porobiło......!Brak słów ,żeby nauczyciele otrzymywali aż takie prezenty -widziałam gdzieś w internecie ,że jaiś nauczyciel pralkę dostał!U nas był jeden bukiet od całej klasy i prezent ale jak to zawsze bywa znajdzie się ktoś nadgorliwy i wręczy od siebie jak nie kwiaty to prezent!
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
ja daje jeden kwiat moim zdaniem starczy
wystarczy zwykłe słowo dziękuję , nawet bez kwiatka ....
- Zarejestrowany: 27.12.2011, 06:55
- Posty: 417
pewnie że tak ale z kwiatkiem tak jakoś miło a jeszcze mi się przypomniało nasza pani z zerówki strasznie lubiła wiedzieć kim są rodzice dziecka i zależnie od statusu dziecko było faworyzowane , ale dzięki Bogu koniec roku już za nami
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
A my wychowawczyni kupilismy iglaka pani sama zaproponowala bo od razu wyjeżdza więc ciete kwiaty byłoby bez sensu kupować, wybrałam jej piekny 2m jalowiec w imieniu wszystkich
O Matko - 2 metry... to jak go dałaś... he he he
Karolina w tym roku swojej głównej wychowawczyni podarowała Ptasie Mleczko i kwiaty- myślę,że to wystarczy.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Karolina w tym roku swojej głównej wychowawczyni podarowała Ptasie Mleczko i kwiaty- myślę,że to wystarczy.
oczywiście , że wystarczy .
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Karolina w tym roku swojej głównej wychowawczyni podarowała Ptasie Mleczko i kwiaty- myślę,że to wystarczy.
Jak najbardziej wystarczy. :)
- Zarejestrowany: 03.07.2011, 09:30
- Posty: 239
To, że pracownicy obsługi nie dostają nawet skromnego kwiatka jest wyrazem braku kultury rodziców tej szkoły.
Jednakże nie rozumiem Duni w kwestii jakiegoś żalu wobec nauczycieli, że nie dzielili się kwiatkami z obsługą. Sama nigdy bym tego nie zrobiła. Dlaczego? Ponieważ, gdybym to ja nie dostała kwiatka, czułabym się taką jałmużną upokorzona. Co mi z kwiatków, które nie byłyby przeznaczone dla mnie, a dla kogoś innego… Takich nie chcę, choćby najpiękniejszych.
A gdybym była po drugiej stronie i miała masę bukietów, proponując zbywające innym, bałabym się, że w ten sposób te osoby poczują się upokorzone, ponieważ ja bym się tak czuła.
Co do nauczycielskich prezentów... Opisane przypadki pewnie się zdarzają, ale to wyjątki, nie standard.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Chyba nie jasno wyraziłam się. Ja nie mam pretensji do nauczycieli, że nie dzielili się kwiatkami z obsługą. Ale o to , ze jako wychowawcy nie uczulili dzieci i rodziców na to, że obsługa to też w pewnym sensie wychowawcy i uczą dzieci i pracują dla ich dobra.
Zgadzam się z Tobą Ellenai, że otrzymując zbędne kwiatki można odebrać to jako jałmużnę. A więc jeszcze raz piszę , że rolą nauczycieli- wychowawców jest nauczenie dzieci szacunku do wszystkich pracowników szkoły. I wyrażanie tego nawet przy "kwiatowych" okazjach.
A tak nawiasem mówiąc to panie sprzątaczki, woźne i szatniarki bardzo cieszą się z każdego dowodu uznania. Nawet tego ciut wymuszonego jakim jest dzielenie się przez nauczycieli kwiatkami. I bardzo cenią ten gest ze strony nauczycieli.