Co "działa" na Twoje dziecko?
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Co "działa" najlepiej na Wasze dzieci?
1. Kara - np. zakaz komputera/bajek
2. Nagroda - np. pochwała, drobny "prezencik" i inne wzmocnienia pozytywne
3. Szantaż - typu "jak nie posprzątasz to nie będzie lodów"
4. Rozmowa/argumentacja - tłumaczenie, rozmowa,
5. Naturalne konsekwencje - np. nie zjesz obiadu, to będziesz głodny itp.
Myślę, że to ciekawy temat, założyłam wcześnie podobny, ale raz że pytanie było zadane w sposób mało "twórczy" i nie sprzyjało rozwojowi rozmowy, a dwa, że jakoś wszystko poszło w nie takim kierunku i atmosfera się spsuła... Może teraz uda się fajnie podyskutować :)
Próbuję też dodać ankietę, ciekawe czy mi wyjdzie :)
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
4. Rozmowa/argumentacja - tłumaczenie, rozmowa, Tylko ze czasem sama zapominam o tym i się złoszce niepotrzebnie jak lekarstwem na całe zło jest zwykła rozmowa i wytłumaczenie.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Szkoda, ze nei jest to sonda wielokrotnego wyboru...na Michasia działa kilka z tych rzeczy:)
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Niestety nie mogę edytować tej opcji :(
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Niestety nie mogę edytować tej opcji :(
Ok:) Zaznaczyłam kara bo to chyba najbardziej skutkuje!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
U Oliweczki jakby co - to rozmowa i argumentacja... kara czy nagroda bywają ale mało.
Na szczęście coraz bardziej zaczyna działać tłumaczenie, argumentacja, rozmowa...
Wcześniej trzeba było posuwać się do małych szantaży...
Moje dzieciątko jest jeszcze za małe, żebym mogła na to pytanie odpowiedzieć. Ale pamiętam jeszcze czasy kiedy to ja byłam dzieckiem (chociaz to było ze sto lat temu ) Na mnie zdecydowanie najlepiej działała nagroda... Nie byłam na szczęście wymagająca. Nagrodą mógł być spacerek po obiedzie i już było fajowo.
- Zarejestrowany: 09.02.2011, 21:29
- Posty: 1370
4. Rozmowa/argumentacja - tłumaczenie, rozmowa,
5. Naturalne konsekwencje - np. nie zjesz obiadu, to będziesz głodny itp.\
zaznaczyłam Rozmowę/argumentacje ale te naturalne konsekwencje zwłaszcza z przykładem jedzenia są bardzo działające.
nagrody i kary też są ale najwięcej się zawsze nagadam :)
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
U nas najlepiej działa rozmowa. Często wystarczy, że opowiem córce o konsekwencjach tego, co chce zrobić - wnioskuję z tego, że ona w wielu przypadkach nie chce źle, tylko po prostu nie wszystko potrafi z miejsca przewidzieć. Jak coś ma jej na dłużej "zostać w głowie", to właśnie w wyniku tłumaczenia (oczywiście, skuteczność nie jest stuprocentowa ;) ).
Sama mam też satysfakcję, jak uda się "załatwić sprawę" w ten sposób ;)
Wielkie nadzieje pokładam też w naturalnych konsekwencjach, chociaż na razie mam wrażenie, że córce średnio te "konsekwencje" przeszkadzają ;) Może to jeszcze nie ten wiek po prostu.
Czasem, jak mi puszczą nerwy, z własnej słabości, stosuję szantaż Rumienię się, bo nie uważam tej metody za "szczytną". Ale czasem staję na głowie, a sprawa stoi w miejscu, np. w kwestii powrotu z podwórka. Jak tłumaczę, że idziemy zjeść zupkę, żeby była siła do zabawy, że po jedzeniu przyjdziemy - I NIC. I w końcu z bezsilności potrafię rzucić tekstem w stylu "no chodź, w domu są żelki"
Idiotyczne, wiem.
Nagrody na moją pociechę działają średnio, jak już, to pochwała. Resztę olewa ciepłym moczem, a wszelkie tablice motywacyjne i inne słoneczka to w ogóle kiepski pomysł.
Za to największym ZONKiem są kary. Moje dziecko jest typem "lejesz pasem, a ono się śmieje, im mocniej lejesz, tym mocniej się śmieje". Oczywiście z tym biciem to tylko taka przenośnia, klapsy są absolutnie niezgodne z moim światopoglądem, tak tylko dla pokazania ogólnej idei. Mój mąż ma dziwną skłonność do stosowania kar i zawsze ponosi sromotną klęskę, bo to tylko młodą "rozdrażnia". Taki model.
U nas najlepiej działa rozmowa. Często wystarczy, że opowiem córce o konsekwencjach tego, co chce zrobić - wnioskuję z tego, że ona w wielu przypadkach nie chce źle, tylko po prostu nie wszystko potrafi z miejsca przewidzieć. Jak coś ma jej na dłużej "zostać w głowie", to właśnie w wyniku tłumaczenia (oczywiście, skuteczność nie jest stuprocentowa ;) ).
Sama mam też satysfakcję, jak uda się "załatwić sprawę" w ten sposób ;)
Wielkie nadzieje pokładam też w naturalnych konsekwencjach, chociaż na razie mam wrażenie, że córce średnio te "konsekwencje" przeszkadzają ;) Może to jeszcze nie ten wiek po prostu.
Czasem, jak mi puszczą nerwy, z własnej słabości, stosuję szantaż Rumienię się, bo nie uważam tej metody za "szczytną". Ale czasem staję na głowie, a sprawa stoi w miejscu, np. w kwestii powrotu z podwórka. Jak tłumaczę, że idziemy zjeść zupkę, żeby była siła do zabawy, że po jedzeniu przyjdziemy - I NIC. I w końcu z bezsilności potrafię rzucić tekstem w stylu "no chodź, w domu są żelki"
Idiotyczne, wiem.
Nagrody na moją pociechę działają średnio, jak już, to pochwała. Resztę olewa ciepłym moczem, a wszelkie tablice motywacyjne i inne słoneczka to w ogóle kiepski pomysł.
Za to największym ZONKiem są kary. Moje dziecko jest typem "lejesz pasem, a ono się śmieje, im mocniej lejesz, tym mocniej się śmieje". Oczywiście z tym biciem to tylko taka przenośnia, klapsy są absolutnie niezgodne z moim światopoglądem, tak tylko dla pokazania ogólnej idei. Mój mąż ma dziwną skłonność do stosowania kar i zawsze ponosi sromotną klęskę, bo to tylko młodą "rozdrażnia". Taki model.
Bielinku, a w jakim wieku jest Twoja córeczka?
Co do kar u nas jest identycznie. Julka ma to w głębokim poważaniu, czy każę jej stać w kacie czy siedziec na akrnym krzesełku. Myk myk, wije się jak piskorz, śmignie jak strzała i juz jest w drugim pokoju... A ja nie mam zamiaru sie z nia szarpać...
Te słoneczka i inne pierduty to moz ei dobre, ale dla starszaków w wieku szkolnym Trzylatki nie mają "czasu" na takie rzeczy:))) Przemawia do nich to, co namaclane - typu tych żelków właśnie... Tez czasem taki szntaż stosuje, zbyt często powiedziałabym...
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Moja córeczka jest niecałe 4 miesiące starsza od Twojej Julki :)
Moja córeczka jest niecałe 4 miesiące starsza od Twojej Julki :)
To stąd takie podobieństwo w postrzeganiu przez nie swiata he he :D
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Co "działa" najlepiej na moje dzieci ;)
1. Kara - nie działa!!!
2. Nagroda - czasem ;) ale raczej nie są to prezenty, tylko jakies przywileje.
3. Szantaż - nie wiem, nie sprawdzałam na swojej.
4. Rozmowa/argumentacja - to działa, ale nie zawsze na długo, trzeba często rozmawiać, ale jest ok
5. Naturalne konsekwencje - to chyba nie działa, ale nie sprawdzałam.
Co "działa" najlepiej na moje dzieci ;)
1. Kara - nie działa!!!
2. Nagroda - czasem ;) ale raczej nie są to prezenty, tylko jakies przywileje.
3. Szantaż - nie wiem, nie sprawdzałam na swojej.
4. Rozmowa/argumentacja - to działa, ale nie zawsze na długo, trzeba często rozmawiać, ale jest ok
5. Naturalne konsekwencje - to chyba nie działa, ale nie sprawdzałam.
5-latka to juz całkiem pojętna panienka, więc na pewno mozna wytłumaczyc jej wiele spraw.
Szkoda, ze nei jest to sonda wielokrotnego wyboru...na Michasia działa kilka z tych rzeczy:)
U nas jest podobnie... i nie jestem w stanie wybrać czegoś co jest najbardziej działające. Wszystko zależy od sytuacji.
W tej chwili Stasia najbardziej przekonuje hasło "będzie nagroda". Chociaz zawsze staramy się go przekonać do naszych racji. Niestety jeszcze nie potrafi się na tyle skupić aby wysłuchac nas do końca.
Z nocnikiem pożeganliśmy się właście poprzez stosowanie nagród - były to pochwały, oklaski, naklejki które sam wybierał i przyklejał sobie do ubranka, a za pierwsze "Chce siusiu" był nawet mały kawałek czekoladki.
Ja narazie jestem na etapie/ niu niu i cacy
Ciesz sie nim :D
- Zarejestrowany: 13.09.2012, 08:27
- Posty: 24
Drogie Mamy!
Rozwój społeczno-emocjonalny polega na umiejętności wyrażania uczuć, wchodzenia w relacje z innymi, dogadywania się, współpracy, bronienia swojego zdania i mądrego rozwiązywania konfliktów. Te umiejętności często decydują o powodzeniu w dorosłym życiu! Żeby dogadywać się z innymi trzeba mieć wolę porozumienia się i przekonanie, że to co chcę powiedzieć jest ważne i wartościowe. Jak wytworzyć u dziecka przekonanie, że jego słowa mają moc i znaczenie, że są warte wysłuchania?
Super Mama słucha małego człowieka, unika krytyki, wyśmiewania, zawstydzania. To zniechęca dziecko do mówienia i obniża poczucie własnej wartości. Niech wie, że zawsze może liczyć na to, że zostanie przez ciebie spokojnie wysłuchane, staniesz po jego stronie i postarasz się je zrozumieć. Dzięki takim zachowaniom uczysz pociechę zasad prawidłowego porozumiewania się.
Pamiętajcie – dziecko będzie powtarzać to, co Ty mu pokażesz. Ignorowane, czy lekceważone będzie podobnie zachowywać się w kontaktach z rówieśnikami. Dbajcie też o mądre zasady w domu, stawiajcie granice, określajcie, co jest dozwolone, co nie. Zasady dają dziecku poczucie bezpieczeństwa, a to dobra baza do budowania relacji z innymi.
Na stronie konkursowej www.mlecznystart.pl znajdziecie więcej porad ekspertów Mlecznego Startu!
Tam także 16 wspaniałych kobiet czeka na Wasze głosy i wsparcie w konkursie Szukamy Super Mamy. Wystarczy kliknąć w banner konkursowy i zagłosować mamę, której historia jest najbliższa Waszemu sercu.