Wątek:
Pierwsze wrażenia o uczniu zostają w nauczycielu
12odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 3980dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Takie moje spostrzeżenie: jeśli nauczyciel od początku wyrobi sobie zdanie na temat ucznia, to później cieżko je zmienić.
Dobry uczeń pozostaje "dobry" nawet wtedy, gdy zwyczajnie w pewnych kwestiach nic nie łapie, uczeń słaby pozostaje " słaby" nawet jesli lepiej zrobi zadanie niż ten "dobry".
monaaa71Poziom:
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
1
zgadzam się. w moim przypadku się to sprawdzało. zwłaszcza z języka polskiego. pierwsze napisane wypracowanie w liceum ocenione zostało na 4 i tak ciągnęłam do końca. kiedyś nawet chciałam to sprawdzić i nie starałam się zbytnio. dostałam 4 ;)
w podstawówce miałam koleżankę,która miała dwie starsze siostry. ona z kolei była spostrzegana na podstawie wyników sióstr. zawsze była porównywana
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
2
dziecinka napisał 2010-11-03 10:08:57
Coś w Twojej wypowiedzi jest, czasami też odnosiłam takie wrażenie - niestety...Takie moje spostrzeżenie: jeśli nauczyciel od początku wyrobi sobie zdanie na temat ucznia, to później cieżko je zmienić.
Dobry uczeń pozostaje "dobry" nawet wtedy, gdy zwyczajnie w pewnych kwestiach nic nie łapie, uczeń słaby pozostaje " słaby" nawet jesli lepiej zrobi zadanie niż ten "dobry".

Niestety sie zgadzam. Może są jakieś wyjątki wśród nauczycieli, ale jak to mówi powiedzonko stare- wyjątek potwierdza regułę;)
TigrinaPoziom:
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
4
Zgadzam się- na opinii leciałam przez wiele lat- nie powiem, wiedzę miałam sporą, ale jestem wzrokowcem i uczyłam się błyskawicznie przed jakąś pracą klasową ogromnych ilości materiału, aby zaraz po wyjściu z pisania tej pracy: zapominać wszystko prawie do zera- potrzebowałam miejsca na następną pracę klasową
Zapamiętywałam trwale tylko to, co mnie naprawdę interesowało.
A opinia działała tak, że praktycznie nigdy nie byłam pytana na lekcjach, rzadko więc w domu zaglądałam do jakiegoś podręcznika: po co- i tak mnie pytać nie będą, bo uważają, że umiem! I tak to działało.
W liceum to samo było- uczyłam się z lekcji na lekcję w pierwszych 2-3 godzinach danego nowego przedmiotu lub z nowym nauczycielem, potem się zgłaszałam sama i miałam spokój aż do klasówki.
Prace domowe to tylko z matematyki chyba odrabiałam- resztę często spisywałam w zamian za udostępnienie zeszytu z matematyki.

TigrinaPoziom:
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
5
Tylko z języka polskiego na opinii nie "jechałam", lubiłam pisać i czytać, jeszcze w pierwszej klasie liceum z przyjemnością chodziłam na lekcje z młodą nauczycielką-pasjonatką.
Potem zmienili nam nauczycielkę- gehenna trwała aż do matury, którą ledwo z tego polskiego zdałam, ale o tym pisałam już kiedyś. Próbowaliśmy nawet zmienić nauczycielkę całą klasą, ale wyszło, jak wyszło.
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
6
oliwka napisał 2010-11-03 10:12:58
Nawet na swojej skórze to odczuwałam... ale było minęło... chociaż czasami to bolało nie powiem, że nie...
Nie chodzi mi o to, że żle się uczyłam - wręcz przeciwnie - ale dobijało mnie takie stwierdzenie wiekszości moich nauczycieli - Jesteś zdolna to od Ciebie wymagamy więcej - a to w moim przypadku odnosiło wręcz odwrotny skutek - bo buntowałam się przeciwko tej nietolerancji bo inne osoby tzw, piątkowe mogły się nie wysilać i było okej (bo to córkaczy syn n-la, lekarza, dyrektora i kogoś tam jeszcze - taka prawda) - więc czasami sobie "olewałam" co nieco tej wiedzy... bo od "zawsze byłam "buntownicza" i nienawidziałam zakłamania...dziecinka napisał 2010-11-03 10:08:57
Coś w Twojej wypowiedzi jest, czasami też odnosiłam takie wrażenie - niestety...Takie moje spostrzeżenie: jeśli nauczyciel od początku wyrobi sobie zdanie na temat ucznia, to później cieżko je zmienić.
Dobry uczeń pozostaje "dobry" nawet wtedy, gdy zwyczajnie w pewnych kwestiach nic nie łapie, uczeń słaby pozostaje " słaby" nawet jesli lepiej zrobi zadanie niż ten "dobry".

Moje doświadczenie niestety podpowiada mi że w Twojej dziecinko teorii jest bardzo dużo prawdy.
UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
8
oliwka napisał 2010-11-03 11:20:49
I tak być powinno, od ucznia, który ma większe mozliwości należy wymagać więcej. Jedna z zasad nauczania (zasada indywidualizacji) mówi, że nauczyciel powinien stosować indywidualizację procesu kształcenia ze względu na możliwości uczniów, zdolności, tempo uczenia się.
Należy dostosować wymagania do specjalnych potrzeb ucznia.
Mianem uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi określa się niekiedy także dzieci wybitnie zdolne, które potrzebują większej samodzielności, trudniejszego materiału nauczania, szybszego tempa realizowania programu, mniejszej liczby powtórek, gdyż inaczej po prostu nudzą się na lekcjach. Nie chodzi mi o to, że żle się uczyłam - wręcz przeciwnie - ale dobijało mnie takie stwierdzenie wiekszości moich nauczycieli - Jesteś zdolna to od Ciebie wymagamy więcej - a to w moim przypadku odnosiło wręcz odwrotny skutek - bo buntowałam się przeciwko tej nietolerancji

aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
9
A mnie najbardziej oburza jak nauczyciel nauczania początkowego dostaje grupkę pierwszoklasistów i na początku pracy z nimi stwierdza które z nich są wychowane a które nie bo to trochę podobnie jak stwierdzać że zdolny ale leń.
sysia12Poziom:
- Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
- Posty: 4439
10
niestety to prawda miałam w podstawówce wychowawczynie która od samego poczatku miała swoich faworytów i była dla nich miła w kazdej sytuacji,a i takich których musiała trawić.pamiętam to jak dziś,nadszedł koniec roku wszyscy dziękują i dają kwiatki podchodzi do pani moja koleżanka która zaliczała się do tej drugiej grupy daje kwiatka i dziękuje za wszystko a pani nie przyjmuje go.
StokrotkaPoziom:
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
11
Ale to pewnie jest tak również jak spotykamy pierwszy raz jakiegoś człowieka czy nawet rozmowa o pracę , no i pierwsze wrazenie najbardziej się liczy, nasz wizerunek!
A w szkole, to chyba złe jest takie postrzeganie. No bo jak ktoś na poczatku podpadnie..to już ma przerąbane do kąńca, chociaż by się bardzo starał to będzie mu ciężko.
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
12
HALINKO zgadzam się, że od ucznia zdolnego winno wymagać się więcej - ale chodzi mi aby to kryterium było stosowane w stosunku do wszystkich tzw. zdolnych....
