Poród u pierworódki
- Zarejestrowany: 27.02.2011, 17:01
- Posty: 51
Hej dzieczyny, termin porodu zbliża mi się wielkimi krokami - mam na 28.03.2012r. Mojemu maluszkowi podobno tak szybko się na świat nie spieszy, ale ja zaczynam być taka poddenerwowana. Brzuch mi się robi twardy, pobolewa trochę w podbrzuszu, jest wysoko, bo ciężko mi oddychąc momentami. Niby teoretycznie jestem przygotowana do porodu, ale się zastanawiam: czy rozpoznam pierwsze bóle porodowe, czy brzuch mi opadnie przed porodem, jak to jest z tymi bolesnościami skurczów...
Może byście kobitki napisaly jak to u was było z pierwszym porodem?
co wam sie pierwsze urodziło i w którym tygodniu urodziłyście?
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Ja również przed porodem bardzo się denerwowałam. Czy rozpoznasz, że już się zaczął - na 100% tak. Ja miałam wywoływany poród w 38 tyg ze względu na małą ilość wód więc nie musiałam się martwić czy rozpoznam, że się zaczęło i czy zdążę dojechać do szpitala... A czy boli?? Wiadomo, że boli, ale dla mnie był to ból do wytrzymania. Nie ważne czy to jest pierwszy poród czy drugi - każda kobieta się obawia porodu...
Życzę spokoju przede wszystkim i szybkiego mało bolesnego porodu :)
Urodziłam pierwszą córeczkę w 39 tygodniu ciąży. Stawianie się macicy to naturalny stan a bóli porodowych z niczym innym nie pomylisz. Brzuch podobno opada ale u mnie np. w obydwu ciążach było to niezauważalne. Organizm zacznie się oczyszczać, być może będziesz miała biegunkę a być może mdłości (to normalne, fizjologiczne objawy początku porodu). Możesz czuć niepokój i być zdenerwowana. Może (ale nie musi) "wypaść" Ci śluzowy czop, przez co możesz delikatnie plamić... Każdy organizm jest inny i każda z nas inaczej odczuwała początek porodu...
Jednak SPOKOJNIE! Nie przeoczysz na pewno ;) Masz jeszcze troszkę czasu więc się relaksuj i odpoczywaj ;) Jak zaczną się skurcze to możesz wskoczyć do wanny by zrelaksować się w kąpieli. Jeśli skurcze się nasilą to będzie oznaczało, że prawdopodobnie właściwa akcja porodowa się rozpoczęła. Nie spiesz się tak bardzo na porodówkę, bo naprawdę lepiej, milej, wygodniej i bezpieczniej pobyć we własnym domu jak najdłużej się da ;)
Trzymam kciuki za łatwy poród!
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Rodziłam w 40. tygodniu, w środę odszedł mi czop (takie podbarwione krwią gluty na galotach). W piątek o 5 rano dostałam pierwszych skurczy, coś jak bóle miesiączkowe, ale regularnie jak w zegarku co 10 minut. Potem były coraz bardziej bolesne i uwierz, tego nie da się przespać :) Na końcu bolało straszliwie, ale jak widzisz żyję, a i nie mam najmniejszej awersji do porodów :) O 21 młoda była na świecie :)
Brzuch chyba trochę mi się obniżył w końcówce ciąży, bo mniej paliła mnie zgaga, ale tylko po tym wnoszę, wizualnie nie zaobserwowałam wielkiej różnicy :)
- Zarejestrowany: 08.11.2011, 16:13
- Posty: 132
napewno kazda z nas miala takie obawy ja mialam ustalona cesarke juz w siodmym miesiacu wiec ja mialam inne obawy wiedzialam o ktorej godzinie i kiedy urodze stres ale byl ogromny
Urodziłam Tymka w 39 tygodniu ciąży. Bóle zaczełam odczuwać już na imprezie urodzinowej przyjaciela, ale były na tyle słabe, że udało mi się nawet zasnąć. Obudziłam się w nocy, potem odszedł mi czop śluzowy, zmierzyłam ciśnienie, zadzwoniliśmy do anestezjologa i ruszyliśmy do kliniki bo kazał przyjechać niezwłocznie. Moje ciśnienie zaczęło wariować. Całą drogę mieszyłam skurcze, a przyjmowali mnie na oddział gdy miałam rozwarcie na 1 cm. Decyzja - cesarka.
Ja przy pierwszym porodzie (miałam 23 lata) wogóle się nie bałam...jakoś nie wiedziałm jak to będzie więc i strachu nie było.
Termin miałam na 24 grudnia, ale nie dopuszczałam do siebie myśli że moje dziecko (córka) urodzi się na koniec roku. Nic się nie działo, więc do szpitala zgłosiłam się po nowym roku a urodziłam 5 stycznia.
Córka się nie spieszyła...to był 42 tydzień.
Bóle nie były fajne, ale z uwagi na brak postępu porodu i zielonkawe wody zrobiono mi cc, więc tak do końca nie wiem jaki to ból może być...zresztą każdy przechodzi to inaczej.
Przy drugim porodzie miałam większego stresa, ale koniec końcem i tak miałam cc i teraz mam dwóch synów:)
Dasz radę i napewno wszystko będzie dobrze:)))
Też się denerwowałam i nie wiedziałam jak to będzie. Spodziewałam się, że będzie jak na filmach - odejdą wody i trzeba będzie jechać do szpitala :) A tu wody nie odeszły wcale. Termin miałam na 13 marca i jakoś nie dopuszczałam myśli, że mogłoby się coś dziać wcześniej. A tu 7 marca w zasadzie od rana czułam w podbrzuszu bóle jakbym miała dostać miesiączki. Żadnych biegunek, żadnych mdłości. Koło 20 tej, zauważyłam, że te bóle są cykliczne, znośne, ale regularnie najpierw co 10, potem co 7 min. Tak pobolewało i przechodziło, po to, żeby zaraz wrócić :) Te bóle stawały się coraz silniejsze, koło 1 w nocy były już na tyle silne, że nie miałam wątpliwości, że to właśnie TO :) Do szpitala zostałam przyjęta koło 3 nad ranem. Skurcze były już bardzo silne, tylko rozwarcia nie było I się zaczęły lewatywy, zastrzyki, kroplówki, skakanie na piłce, prysznice co chwilę. Urodziłam 8 marca o 17:40. Siłami natury, aczkolwiek już prawie padła decyzja, że sobie nie poradzę, że cesarkę trzeba. Jak to usłyszałam, tak się zaparłam, że urodziłam naturalnie :)
Aaa i jeszcze zapomniałam dodać, że 5 dni przed porodem byłam na USG i pan doktor stwierdził, że dziecku się na swiat nie spieszy, i że ze 2 tygodnie to w brzuchu jeszcze na pewno posiedzi. Na 10 marca byłam zapisana na KTG :) A tu jednak synkowi się pośpieszyło ;) A jeszcze co do opadania brzuszka przed porodem to ja niczego takiego nie zauważyłam.
Moją córeczkę trzeba było wywoływać za pomocą oxytoksyny 2 razy, a i tak uparciuszka została w brzuszku. Nie odeszły mi nawet same wody. Urodziłam drogą cesarskiego cięcia w 42 tygodniu ciąży, długo musiałam czekać na córeczkę, dziś ma prawie 8 miesięcy:)
Ja rodzilam I corke w 41 tygodniu. Tez sie balam, ze przeocze ale nie przeoczylabym. Otoz na kilka tygodni rpzed porodem pobolewal mnie brzuch jak na okres. Na KTG pisaly mi sie skurcze ale ich nie czulam na 2 dni przed porodem pobolewanie zaczelo nabierac na sile a w ostatecznej fazie mialam wrazenie ze cos mi brzuch od srodka chce rozerwac. Pozniej przyszedl maly skurczyk i wylaly sie ze mnie litry wod plodowych i skurcze byly co 3-5 minut z kazda chwila narastala ich sila. Zmiana pozycji nie pomagala.
Przy drugim dziecku juz wiedzialam co i jak a przy pierwsyzm sie balam, jak kazda kobieta:)
Urodziłam w 38 t.c. Bardzo szybko jak na pierworódkę - nieco ponad 4 godziny trwał cały poród. Brzuch robił mi się twardy cały III trymestr (teraz jest tak samo). Dzień przed porodem odszedł mi czop śluzowy i byłam u położnej, która poinformowała mnie, że to już lada chwila. Na drugi dzień o 12: 15 urodziłam Julkę:)
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
urodziłam w 40 tygodniu, co do bólów porodowych to nie da się tego przeczyć i niezauważyć ;) Mam córeczkę;)
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
U mnie zaczęło się od wypadnięcia czopa śluzowego, ale już przy trzecim dziecku czop wyleciał mi prawie 1,5 tyg. przed porodem, więc nie ma reguły. Najpewniejsze są chyba powracające bóle, które nie mijają po zmianie pozycji lub odrobinie ruchu. Twardniejący i bolący brzuch to norma. W sumie poprzedniczki chyba wyczerpały temat ;)
Kochana, uwierz, choc bys chciała, nie da sie przegapic porodu.
Mialam przed porodem, takie same mysli jak Ty;)
A głowna mysl - co jak urodze w domu, bo nie zauwaze skurczy, a jak ja mam niby urodzic dziecko?
Serio serio :)
Teraz z biegiem czasu wiem, ze tego nie mozna nie zauwazyc.
No nie ma co sciemniac, boli- bo boli. Ale o tym bolu zapomina sie, jak zobaczy sie tą małą cudna istotkę :)
Ja rodziłam ponad 19h, takze porod łatwy nie był, ale nie kazdy taki jest.
Ja prawde powiedziawszy, poza tym, ze 2 tyg przed porodem pojawiła mi sie biegunka, to nie mialam zadnych innych oznak.
W nocy obudził mnie skurcz, saczace sie wody i pojechalismy:)
- Zarejestrowany: 27.02.2011, 17:01
- Posty: 51
Dziękuję Wam kochane kobietki. Podniosłyście mnie na duchu :) Czuję już się o niebo spokojniejsza. Serdeczne pozdrawiamy :D
Dziękuję Wam kochane kobietki. Podniosłyście mnie na duchu :) Czuję już się o niebo spokojniejsza. Serdeczne pozdrawiamy :D
Trzymamy kciuki za dobry poród:)
urodziłam tydzień po terminie, po odejściu wód poród był po 8 godzinach, więc bez pośpiechu do szpitala można jechać, urodziła się 3-kilkogramowa Hania porodem naturalnym:)
- Zarejestrowany: 01.03.2012, 15:09
- Posty: 1
mam pytanie, czy miała moze ktoras z was taką jakby biegunke przed porodem?
jestem w 34 tc i od jakiegos czasu ciagle sie zalatwiam.
tez jestem w pierwszej ciazy i jestem "zielona" w tych sprawach
- Zarejestrowany: 27.02.2011, 17:01
- Posty: 51
mam pytanie, czy miała moze ktoras z was taką jakby biegunke przed porodem?
jestem w 34 tc i od jakiegos czasu ciagle sie zalatwiam.
tez jestem w pierwszej ciazy i jestem "zielona" w tych sprawach
ja to miałam ostatnio biegunkę, ale wynikała z tego, że to grypa żołądkowa była..... wszyscy w rodzinie ją przechodzili.
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 17:41
- Posty: 175
Jak sobie przypomnę to mnie trzęsie ;D
- Zarejestrowany: 15.01.2010, 07:37
- Posty: 2849
Pierwszy poród trwał u mnie niecałe 3 godziny od pierwszego skurczu. Drugi tylko 1 godzinę. Ciekawe czy jak przyjdzie mi rodzić po raz trzeci to też będzie tak szybko?
Ale nie martw się, porodu nie da się przeoczyć, nawet jeśli trwa tak krótko jak u mnie, tylko czasem moze zabraknąć czasu by dojechać do szpitala (całe szczęście, że ja byłam juz na odziale jak mi się II poród zaczął, przy pierwszym na szczęście zdążyłam)