Zmiany w zawieraniu małżeństw
- Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
- Posty: 3915
Słyszałyscie o tym? Kościół chce walczyć z rosnącą liczbą rozwodów i unieważniania małżeństw, wprowadzając rygorystyczne zmiany w dopuszczaniu i udzielaniu sakramentu małżeństwa. Nie będzie można odbyć nauk przedmałżeńskich szybko, kościelne przygotowanie do ślubu ma trwać minimum pól roku! I okres narzeczeństwa ma się wydłużyć, a od kiedy takie coś istnieje dla kościoła?! Dodatkowo jakieś rozmowy z psychologami diecezyjnymi itp,ktorzy będa sprawdzać czy młoda para nadaje się do ślubu.
Jak dla mnie paranoja...
Co sądzicie?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Jak można twierdzić, że małżeństwo nigdy nie zostało ważnie zawarte, gdy... zostało zawarte ze wszystkimi wymogami i całą "oprawą" i przez kilkanaście lat było ważnie zawarte?
Zaprzeczasz sobie. Jeśli zostały spełnione wszystkie wymogi przy zawarciu małżeństwa, to nie można stwierdzić jego nieważności. Jeśli czegoś zabrakło - wówczas można. To, co dzieje się po ślubie, np. sytuacja, gdy po 10 latach małżeństwa dochodzi do zdrady, trwałego rozkładu pożycia, alkoholizm, itd. nie ma wpływu na możliwość stwierdzenia nieważności.
I tu się mylisz. Znam przykłady, że jednak można. I tym jest absurd decyzji kurii w sprawie unieważnień małżeństw.
Nie, nie można. Po pierwsze: "stwierdzenie nieważności" a nie "unieważnienie". Po drugie - w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa rozpatruje się wyłącznie to, czy małżeństwo zostało ważnie zawarte.
Istnieje jeszcze taka instytucja, jak dyspensa od małżeństwa ważnie zawartego ale nieskonsumowanego, ale w praktyce bardzo rzadko się to stosuje.
Pół roku?! To chyba przesada... Mam tyle czekać bo wiele osób zawiera małżeństwo bez zastanowienia?
Pół roku to długo? W perspektywie spędzenia z drugą osobą całego życie? Wow...
No właśnie zastanawiam się tylko czy zastanowić się i decydować na ślub kościelny, czy jednak rezygnować z niego...
Ta decyzja chyba nie powinna wynikać z tego, jakie wymagania stawiane są przed kandydatami do kościelnego ślubu, a z wiary. W sensie, jeśli ktoś jest wierzący, to nie ma problemu, bo ślub jest oczywistością. A dla niewierzącego... po co ślub kościelny?
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Pół roku?! To chyba przesada... Mam tyle czekać bo wiele osób zawiera małżeństwo bez zastanowienia?
ale przygotowania do wiekszego wesela /slubu tyle trwają.
Jeśli chcesz zaprosić wiece osób to musisz przynajmniej miesiąc wcześniej wysłać zaproszenia, zamówienie sali, zamówienie sukni a nawet znalezienie terminu na ślub w czasie Nam odpowiednim....
Ja osobiście miałam 2 kursy przed małżeńskie. Robiłam drugi by razem z moim mężem sobie pochodzić posłuchać.Jeden miałam w 4 klasie LO a drugi u Dominikanów w Krakowie.Bardzo mile wspominam te spotkania. Rozmowa z zakonnikami i małżeństwem psychologów. Wszystkim ich polecam.....
- Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
- Posty: 3915
Przygotowania do ślubu typu zamawianie sali, zespołu, szukanie sukienki, wysyłanie zaproszeń to jedno, a nauki przedmałżeńskie to jednak troche poboczna kwestia.
chodzi o to, że Ty Sylwiaws trafiłaś na fajnego księdza, który jest nim z powołania i przyjemnością były spotkania z nim. ale ilu jest takich? ja mam teraz dużo znajomych, którzy biorą ślub i musza odbyć nauki przedmałżeńskie i to nie jest ciekawa i miła wizyta dla nich..ksiądz sam nie ma czasu i nie chce mu się..tzw. na odwal, ale chodzić trzeba.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Przygotowania do ślubu typu zamawianie sali, zespołu, szukanie sukienki, wysyłanie zaproszeń to jedno, a nauki przedmałżeńskie to jednak troche poboczna kwestia.
chodzi o to, że Ty Sylwiaws trafiłaś na fajnego księdza, który jest nim z powołania i przyjemnością były spotkania z nim. ale ilu jest takich? ja mam teraz dużo znajomych, którzy biorą ślub i musza odbyć nauki przedmałżeńskie i to nie jest ciekawa i miła wizyta dla nich..ksiądz sam nie ma czasu i nie chce mu się..tzw. na odwal, ale chodzić trzeba.
Dlatego można się wysilić i popytać znajomych, o ich wrażenia z kursów, można poszukać informacji w Internecie i znaleźć taki kurs przedmałżeński, który będzie nam odpowiadał. Dla chcącego nic trudnego.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Przygotowania do ślubu typu zamawianie sali, zespołu, szukanie sukienki, wysyłanie zaproszeń to jedno, a nauki przedmałżeńskie to jednak troche poboczna kwestia.
chodzi o to, że Ty Sylwiaws trafiłaś na fajnego księdza, który jest nim z powołania i przyjemnością były spotkania z nim. ale ilu jest takich? ja mam teraz dużo znajomych, którzy biorą ślub i musza odbyć nauki przedmałżeńskie i to nie jest ciekawa i miła wizyta dla nich..ksiądz sam nie ma czasu i nie chce mu się..tzw. na odwal, ale chodzić trzeba.
No właśnie ludzie też zwracają uwagę na inne ważne rzeczy(przygotowania dla gości) zamiast poświeci troche czasu na poznanie siebie i swoich oczekiwań. Ja pamiętam ze mi dużo dały nauki przedmałżeńskie . Pamiętam fajny test w którym pisaliśmy kiedy chcemy mieć dzieci, gdzie spędzamy święta, kto zajmuje sie dzieckiem po porodzie, gdzie mieszkamy. Rzeczy bardzo zwyczajne ale nie do końca o tym rozmawialiśmy.Troche czekaliśmy na to że jak bedzie to bedzie. Nadal mamy te nasze kartki z kursu...Odkreślamy sobie co juz sie spełniło a co nie. Poznaliśmy bardziej nasze oczekiwania dzieki tym spotkaniom.. My chodziliśmy raz w tygodniu na takie 2-3godzinne spotkania. Niezdecydowałą bym sie na weekendowe nauki gdzie całe 2 dni sie siedzi. Przez to ze było u nas rozciągnięte w czasie mieliśmy czas n rozwiązywanie rożnych wspólnych zadań.
A jak tam trafiliśmy? Pocztą pantoflową. Wcale nie bralismy ślubu w Krakowie czyli nie jest ważne gdzie sie odbywa taki kurs.