Śmierć kliniczna
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Napewno każdy zna książkę ,,Życie po Życiu,, Raymonda Moddiego poruszającą temat śmierci klinicznej. Całe swoje życie spędził na obserwacjach tysięcy ludzi którzy wrócili z tamtego świata. Twierdzi że po śmierci istnieje drugie życie a śmierć kliniczna jest do niego wprowadzeniem. Z reguły jest to przyjemne doświadzczenie i ludzie niechcą wracać do świata ,,żywych,,. Naukowcy obraz tunelu, widok dawno zmarłych ludzi,wspomnienia z dzieciństwa czyli to wszystko co dzieje się podczas umierania traktują jako projekcję umierającego mózgu. Czy istnieje życie po życiu czy śmierć kliniczna jest jedynie głęboko przesadzona?
Nie sądzę aby każdy znał tą książkę bo nie każdego to interesuje.
Ostatniego Twojego zdania za bardzo nie rozumiem.. Przecież wiadomo,że śmierć kliniczna się zdarza, nikt w to nie wątpi więc dlaczego pytasz czy "śmierć kliniczna jest jedynie głęboko przesadzona"?
- Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
- Posty: 4439
nie znam tej książki;(
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Nie sądzę aby każdy znał tą książkę bo nie każdego to interesuje.
Ostatniego Twojego zdania za bardzo nie rozumiem.. Przecież wiadomo,że śmierć kliniczna się zdarza, nikt w to nie wątpi więc dlaczego pytasz czy "śmierć kliniczna jest jedynie głęboko przesadzona"?
Śmierć kliniczna jest faktem medycznym ale czy śmierć kliniczna to coś więcej czyli wprowadzenie do kolejnego życia? Przeszadzona czyli że zbyt duże halo na temat zwyczajnego umierania człowieka czyli że nie ma tu żadnej nadprzyrodzonej siły, tajemnicy a jedynie śmierć.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
nie znam tej książki;(
Polecam ją. Przeczytałam ją jako nastolatka. Skłania do refleksji.
- Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
- Posty: 4439
nie znam tej książki;(
Polecam ją. Przeczytałam ją jako nastolatka. Skłania do refleksji.
nie lubię takich książek są tematyki które mnie nie wciągaja;)
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
nie znam tej książki;(
Polecam ją. Przeczytałam ją jako nastolatka. Skłania do refleksji.
nie lubię takich książek są tematyki które mnie nie wciągaja;)
Ja miłuję się w książkach historycznych i z dziedziny parapsychologii i psychologii.
Nie sądzę aby każdy znał tą książkę bo nie każdego to interesuje.
Ostatniego Twojego zdania za bardzo nie rozumiem.. Przecież wiadomo,że śmierć kliniczna się zdarza, nikt w to nie wątpi więc dlaczego pytasz czy "śmierć kliniczna jest jedynie głęboko przesadzona"?
Śmierć kliniczna jest faktem medycznym ale czy śmierć kliniczna to coś więcej czyli wprowadzenie do kolejnego życia? Przeszadzona czyli że zbyt duże halo na temat zwyczajnego umierania człowieka czyli że nie ma tu żadnej nadprzyrodzonej siły, tajemnicy a jedynie śmierć.
Rozumiem.
Hmm.. wierzę w duchy i inne nadprzyrodzone zjawiska, wierzę więc że śmierć klikniczna to coś wiecej niż czysto medyczne pojęcie bez jakiegoś drugiego dna.
- Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
- Posty: 4439
nie znam tej książki;(
Polecam ją. Przeczytałam ją jako nastolatka. Skłania do refleksji.
nie lubię takich książek są tematyki które mnie nie wciągaja;)
Ja miłuję się w książkach historycznych i z dziedziny parapsychologii i psychologii.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Szkoda i to wielka że na takim etapie rozwoju techniki, nauki i samego człowieka nie jesteśmy w stanie odkryć prawdy na temat śmierci, duchów i wszystkich tych zjawisk paranormalnych. Niewiedza z tego zakresu wcale nie sprawia że jesteśmy bardziej ciekawi świata a jedynie pogłębia naszą dezorientację względem naszego życia. Czy to wszystko co robimy,jak żyjemy ma jakiś sens?
Szkoda i to wielka że na takim etapie rozwoju techniki, nauki i samego człowieka nie jesteśmy w stanie odkryć prawdy na temat śmierci, duchów i wszystkich tych zjawisk paranormalnych. Niewiedza z tego zakresu wcale nie sprawia że jesteśmy bardziej ciekawi świata a jedynie pogłębia naszą dezorientację względem naszego życia. Czy to wszystko co robimy,jak żyjemy ma jakiś sens?
te rozważania zakrawają o filozofię- nie wiem czy to dobry kierunek Asia.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Szkoda i to wielka że na takim etapie rozwoju techniki, nauki i samego człowieka nie jesteśmy w stanie odkryć prawdy na temat śmierci, duchów i wszystkich tych zjawisk paranormalnych. Niewiedza z tego zakresu wcale nie sprawia że jesteśmy bardziej ciekawi świata a jedynie pogłębia naszą dezorientację względem naszego życia. Czy to wszystko co robimy,jak żyjemy ma jakiś sens?
te rozważania zakrawają o filozofię- nie wiem czy to dobry kierunek Asia.
Dlatego lepiej nie główkować nad tym za bardzo bo zwariować można Mimo wszystko ostatecznego zdania sama nie mam na temat śmierci klinicznej. Jeżeli duchy naprawdę istnieją to istnieje także życie po śmierci.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Prawdopodobnie byłam w takim stanie. Na ile jest to prawda, to może powiedzieć tylko lekarz zajmujący się mną w tamtej chwili. Ja nic nie pamiętałąm i niczego nie doświadczyłam. O tym, że byłam w stanie śmierci klinicznej lekarz powiedziął moim rodzicom. Trwalo to kilka godzin. Na całe szczęście wybudziłam się. I to nie była śpiączka. Nie bardzo wierzę we wszelkie opowieści o jasnych tunelach i "tamtej stronie" . Myślę, że opowiadający po prostu powielają czyjeś fantazje.
Prawdopodobnie byłam w takim stanie. Na ile jest to prawda, to może powiedzieć tylko lekarz zajmujący się mną w tamtej chwili. Ja nic nie pamiętałąm i niczego nie doświadczyłam. O tym, że byłam w stanie śmierci klinicznej lekarz powiedziął moim rodzicom. Trwalo to kilka godzin. Na całe szczęście wybudziłam się. I to nie była śpiączka. Nie bardzo wierzę we wszelkie opowieści o jasnych tunelach i "tamtej stronie" . Myślę, że opowiadający po prostu powielają czyjeś fantazje.
W takim razie możemy założyć klub 'umarłych klinicznie inaczej', bo też nie pamiętam żadnych tuneli, złotych schodów czy dzieci-aniołków.
Szkoda i to wielka że na takim etapie rozwoju techniki, nauki i samego człowieka nie jesteśmy w stanie odkryć prawdy na temat śmierci, duchów i wszystkich tych zjawisk paranormalnych. Niewiedza z tego zakresu wcale nie sprawia że jesteśmy bardziej ciekawi świata a jedynie pogłębia naszą dezorientację względem naszego życia. Czy to wszystko co robimy,jak żyjemy ma jakiś sens?
te rozważania zakrawają o filozofię- nie wiem czy to dobry kierunek Asia.
Ja myślę, że każde życie ma jakiś sens. gdyby nie miało, to po co byśmy się rodzili?
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Tunele, jasne postacie nie zawsze występują podczas śmierci klinicznej. Mogą tylko tego doświadczyć więc wybrani.
- Zarejestrowany: 10.11.2011, 22:15
- Posty: 938
Wiesz Asiulu w życiu róznie bywa, mam w rodzinie osobę, która w śmierci klinicznej zyla 7 miesięcy, w obecnej chwili jej życie wróciło do normy, potafi chodzić, wysławia się ładnie, ale uwierz wszystko wymagalo cięzkiej i drogiej rehabilitacji. łzy wylewane i współczucie do niej chyba dodały jej sił, wiedziała jak ubolewamy nad jej nieszczęsciem. Teraz Ta osoba opowiada o tym że słyszała co było do niej mówione, że pamięta... mimo że jej myśli byly w innym świecie...Mogę zaznaczyć ze ta dziewczyna wyszła ze śmierci klinicznej i założyła rodzinę... dla mnie to cud i dlatego wnioskuję ze to błąd że niektórzy olewają ten temat bo nie maja styczności z takim przypadkiem. Myślą że dla tych osob nie ma już miejsca w spoleczności.A ja jestem dumna i to co uslyszalam od niej rusza mnie i zaskakuje do dziś...nie chcę o tym pisać bo to więź prywatna między nami... Jednak przyznam ,że wierzę w to co mi powiedziala...
dzięki niej przerobiłam ksiązki które nawiązywały do tego co mówiła między innymi: Reinkarnacje jak i również Życie po zyciu, z ciekawości a może z braku laku to malo istotne, ale to co wyczytałam będzie wciaz dla mnie inspiracją. Pozdrawiam,
Wiesz Asiulu w życiu róznie bywa, mam w rodzinie osobę, która w śmierci klinicznej zyla 7 miesięcy, w obecnej chwili jej życie wróciło do normy, potafi chodzić, wysławia się ładnie, ale uwierz wszystko wymagalo cięzkiej i drogiej rehabilitacji. łzy wylewane i współczucie do niej chyba dodały jej sił, wiedziała jak ubolewamy nad jej nieszczęsciem. Teraz Ta osoba opowiada o tym że słyszała co było do niej mówione, że pamięta... mimo że jej myśli byly w innym świecie...Mogę zaznaczyć ze ta dziewczyna wyszła ze śmierci klinicznej i założyła rodzinę... dla mnie to cud i dlatego wnioskuję ze to błąd że niektórzy olewają ten temat bo nie maja styczności z takim przypadkiem. Myślą że dla tych osob nie ma już miejsca w spoleczności.A ja jestem dumna i to co uslyszalam od niej rusza mnie i zaskakuje do dziś...nie chcę o tym pisać bo to więź prywatna między nami... Jednak przyznam ,że wierzę w to co mi powiedziala...
dzięki niej przerobiłam ksiązki które nawiązywały do tego co mówiła między innymi: Reinkarnacje jak i również Życie po zyciu, z ciekawości a może z braku laku to malo istotne, ale to co wyczytałam będzie wciaz dla mnie inspiracją. Pozdrawiam,
jak można w śmierci klinicznej żyć 7 miesięcy? Może o śpiączkę Ci chodzi? w momencie śmierci klinicznej (zatrzymania układu krążenia i oddechowego) zostaje zatrzymany tlen dostarczany układowi nerwowemu. po upływie 3, max 5 minut kora mózgowa zaczyna obumierać. Cytat:
Przyjmuje się, że przywrócenie oznak życia poprzez reanimację jest możliwe jedynie przez pierwsze 4 minuty (wyjątkiem jest stan hipotermii, wtedy ten czas może sięgać nawet 20 minut, co wiąże się ze spowolnieniem metabolizmu) od wystąpienia śmierci klinicznej. Dłuższa przerwa w dostawie tlenu do komórek układu nerwowego kończy się częściowym lub całkowitym zanikiem funkcji kory mózgowej.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Wiesz Asiulu w życiu róznie bywa, mam w rodzinie osobę, która w śmierci klinicznej zyla 7 miesięcy, w obecnej chwili jej życie wróciło do normy, potafi chodzić, wysławia się ładnie, ale uwierz wszystko wymagalo cięzkiej i drogiej rehabilitacji. łzy wylewane i współczucie do niej chyba dodały jej sił, wiedziała jak ubolewamy nad jej nieszczęsciem. Teraz Ta osoba opowiada o tym że słyszała co było do niej mówione, że pamięta... mimo że jej myśli byly w innym świecie...Mogę zaznaczyć ze ta dziewczyna wyszła ze śmierci klinicznej i założyła rodzinę... dla mnie to cud i dlatego wnioskuję ze to błąd że niektórzy olewają ten temat bo nie maja styczności z takim przypadkiem. Myślą że dla tych osob nie ma już miejsca w spoleczności.A ja jestem dumna i to co uslyszalam od niej rusza mnie i zaskakuje do dziś...nie chcę o tym pisać bo to więź prywatna między nami... Jednak przyznam ,że wierzę w to co mi powiedziala...
dzięki niej przerobiłam ksiązki które nawiązywały do tego co mówiła między innymi: Reinkarnacje jak i również Życie po zyciu, z ciekawości a może z braku laku to malo istotne, ale to co wyczytałam będzie wciaz dla mnie inspiracją. Pozdrawiam,
Mi się wydaje że my wciąż żyjemy w małej wiedzy jeżeli chodzi o takie tematy. Dla wielu śmierć kliniczna to kilku minutowe odejśćie na tamten świat. Szczerze i ja nie wiedziałam że śmierć kliniczna może trwać 7 miesięcy. Jak to możliwe?