Kiedy można oddać zwierzę do schroniska?
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Zawsze uważałam, że ze schroniska zabiera się zwierzęta, a nie je oddaje. Od 2 miesięcy szukam nowego domu dla naszej kici i nic mi nie udało się. Jestem chyba zmuszona zawieść ją do schroniska. Moje małe są uczulone na koty. Co mam robić? Oddawać, czy jest jeszcze jakieś inne rozwiązanie?
Ja bym popytała znajomych, rodzinę, poprosiła znajomych o zapytanie ich znajomych, ale dla mnie nawet to jest ostatecznością. Nie miałabym serca oddać zwierzątka do schroniska, sama mam ogromne uczulenie i kota, i co? Mam go oddać? Pozbyć się, bo mam wiecznie uciążliwy katar i zaczerwienione oczy? Bzdura, jestem za to zwierzę odpowiedzialna od początku do końca, więc biorę leki i koniec. Schroniska są przepełnione, często brak w nich pieniędzy na dobrą opiekę i miałabym skazywać na to własne, kochane zwierzę? Nigdy w życiu.
Nie mnie oceniać, ale dla mnie to wygodnictwo i pozbycie się problemu po linii najmniejszego oporu, w dobie dzisiejszych leków na alergię i wszelkich odczulaniach...
Co innego gdy sytuacja dotyczy nas samych a co innego, gdy dotyczy maleńkich dzieci! Inna sprawa, że ja na miejscu MNONKi nie postąpiłabym tak. Kotek by został w mieszkaniu a jedynie starałabym się ograniczyć kontakt kotka z dziećmi. Nie za wszelką cenę - bo wszystko zależy od tego w jakim stopniu alergia dokucza dzieciom. Gdyby było jakiekolwiek prawdopodobieństwo tego, że moje dziecko się męczy lub że objawy alergii się nasilają - raczej szukałabym domu zastępczego...
Jednak mój mąż jest doskonałym przykładem, że z alergią można walczyć i właśnie tylko bezpośredni kontakt z alergenem jest w stanie przynieść efekty. On w wieku 4 lat dostał kotka. Atopowa skóra, wieczny katar i łzawiące oczy. Wszystko to trwało ok roku i nagle przestało występować. W rezultacie skończyło się na 5 kotach i nic zupełnie mu nie jest.
Słyszałam ostatnio, że właśnie kot i zawarte w jego sierści roztocza i inne dziwne alergeny jest doskonałym lekarstwem na alergie! Podobno pediatrzy zalecają kontakty z tymi zwierzętami bo oswajanie się z tymi alergenami skutkuje odpornością na resztę życia.
- Zarejestrowany: 01.04.2011, 17:21
- Posty: 391
hmm ciężka sprawa... sama mam kotka i pamiętam, że gdy zaszłam w ciąże każdy mi mówił "i co teraz z kotem? oddasz go dzieś?" dla mnie nie było w ogóle mowy żeby to zrobić. Ginekolog rozwiał moje wątpliwości, tak samo gdy pytałam o ewentualną alergie dziecka, to powiedział że na koty nie ma uczulenia, jedynie na sierść a na to są jakieś preparaty, wiecej nie wiem bo w temat się nie zagłębiałam, ale myśle, zę na pewno jest jakiś sposób żeby kotka się nie pozbywać. A może jakaś rodzina na wsi? Moja babcia np. ma kilkanaście kotków przybłęd i nie ma z tym problemu, koty same się żywią także luz. No chyba, że to rasowiec jak mój... to wtedy jest problem, bo mój to się nawet myszy boi ;/
Zawsze możesz porozweieszać ogłoszenia w okolicy, że oddasz kotka w dobre ręce, o już jest lepsze rozwiązanie, niż schronisko
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Ja bym popytała znajomych, rodzinę, poprosiła znajomych o zapytanie ich znajomych, ale dla mnie nawet to jest ostatecznością. Nie miałabym serca oddać zwierzątka do schroniska, sama mam ogromne uczulenie i kota, i co? Mam go oddać? Pozbyć się, bo mam wiecznie uciążliwy katar i zaczerwienione oczy? Bzdura, jestem za to zwierzę odpowiedzialna od początku do końca, więc biorę leki i koniec. Schroniska są przepełnione, często brak w nich pieniędzy na dobrą opiekę i miałabym skazywać na to własne, kochane zwierzę? Nigdy w życiu.
Nie mnie oceniać, ale dla mnie to wygodnictwo i pozbycie się problemu po linii najmniejszego oporu, w dobie dzisiejszych leków na alergię i wszelkich odczulaniach...
Pytałam i jak do tej pory nikt nie chce. Mi nie chodzi o mnie tylko o moje dzieci, a to co innego. Cały czas myślę, co zrobic, ale wybiorę dzieci, nie będę ich poświęcać.
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Co innego gdy sytuacja dotyczy nas samych a co innego, gdy dotyczy maleńkich dzieci! Inna sprawa, że ja na miejscu MNONKi nie postąpiłabym tak. Kotek by został w mieszkaniu a jedynie starałabym się ograniczyć kontakt kotka z dziećmi. Nie za wszelką cenę - bo wszystko zależy od tego w jakim stopniu alergia dokucza dzieciom. Gdyby było jakiekolwiek prawdopodobieństwo tego, że moje dziecko się męczy lub że objawy alergii się nasilają - raczej szukałabym domu zastępczego...
Jednak mój mąż jest doskonałym przykładem, że z alergią można walczyć i właśnie tylko bezpośredni kontakt z alergenem jest w stanie przynieść efekty. On w wieku 4 lat dostał kotka. Atopowa skóra, wieczny katar i łzawiące oczy. Wszystko to trwało ok roku i nagle przestało występować. W rezultacie skończyło się na 5 kotach i nic zupełnie mu nie jest.
Słyszałam ostatnio, że właśnie kot i zawarte w jego sierści roztocza i inne dziwne alergeny jest doskonałym lekarstwem na alergie! Podobno pediatrzy zalecają kontakty z tymi zwierzętami bo oswajanie się z tymi alergenami skutkuje odpornością na resztę życia.
Maja sobie jakoś radzi, ale Marysia nie i dlatego myślę co mam zrobić! Marysia ma dopiero 2 miesiące.
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
hmm ciężka sprawa... sama mam kotka i pamiętam, że gdy zaszłam w ciąże każdy mi mówił "i co teraz z kotem? oddasz go dzieś?" dla mnie nie było w ogóle mowy żeby to zrobić. Ginekolog rozwiał moje wątpliwości, tak samo gdy pytałam o ewentualną alergie dziecka, to powiedział że na koty nie ma uczulenia, jedynie na sierść a na to są jakieś preparaty, wiecej nie wiem bo w temat się nie zagłębiałam, ale myśle, zę na pewno jest jakiś sposób żeby kotka się nie pozbywać. A może jakaś rodzina na wsi? Moja babcia np. ma kilkanaście kotków przybłęd i nie ma z tym problemu, koty same się żywią także luz. No chyba, że to rasowiec jak mój... to wtedy jest problem, bo mój to się nawet myszy boi ;/
Czekam na odpowiedź o 2 osób - może wezmą. Nam jednak alergolog i peditra po badaniach kazali pozbyć się kota, powiedzieli, że to konieczne, więc od 2 miesięcy, może 3 biję się z myślami co zrobić? ;(
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Zawsze możesz porozweieszać ogłoszenia w okolicy, że oddasz kotka w dobre ręce, o już jest lepsze rozwiązanie, niż schronisko
zrobione ;( chyba mamy pecha, Maja też cierpi, Marysia jeszcze nie zna go na tyle, żeby tęsknić, to bardzo przykra sprawa dla nas, nie jest nam łatwo ;(
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Dla mnie dzieci były by w tym przypadku najważniejsze i nie potępiam MNONKI a wręcz przeciwnie. Odpowiedzialna mama dba o zdrowie swoich dzieci i sam fakt, że go ot tak sobie nie "wystawiła" za drzwi świadczy o tym, że chce dla niego jak najlepiej.
MONIKO życzę Ci bardzo byś znalazła kogoś kto przygarnie Waszego kotka.
a dlaczego wczesniej wzieliście kotk?? ja tam zwierzaków w domu niechce mamy pieska ale w budzie tym bardziej do domu niechce, a kotów nie lubie ..
Dla mnie dzieci były by w tym przypadku najważniejsze i nie potępiam MNONKI a wręcz przeciwnie. Odpowiedzialna mama dba o zdrowie swoich dzieci i sam fakt, że go ot tak sobie nie "wystawiła" za drzwi świadczy o tym, że chce dla niego jak najlepiej.
MONIKO życzę Ci bardzo byś znalazła kogoś kto przygarnie Waszego kotka.
ja również patrzałabym na zdrowie dzieci zeby z alergii nie wyszła inna choroba a leczenie w tych czasach kosztuje
Co innego gdy sytuacja dotyczy nas samych a co innego, gdy dotyczy maleńkich dzieci! Inna sprawa, że ja na miejscu MNONKi nie postąpiłabym tak. Kotek by został w mieszkaniu a jedynie starałabym się ograniczyć kontakt kotka z dziećmi. Nie za wszelką cenę - bo wszystko zależy od tego w jakim stopniu alergia dokucza dzieciom. Gdyby było jakiekolwiek prawdopodobieństwo tego, że moje dziecko się męczy lub że objawy alergii się nasilają - raczej szukałabym domu zastępczego...
Jednak mój mąż jest doskonałym przykładem, że z alergią można walczyć i właśnie tylko bezpośredni kontakt z alergenem jest w stanie przynieść efekty. On w wieku 4 lat dostał kotka. Atopowa skóra, wieczny katar i łzawiące oczy. Wszystko to trwało ok roku i nagle przestało występować. W rezultacie skończyło się na 5 kotach i nic zupełnie mu nie jest.
Słyszałam ostatnio, że właśnie kot i zawarte w jego sierści roztocza i inne dziwne alergeny jest doskonałym lekarstwem na alergie! Podobno pediatrzy zalecają kontakty z tymi zwierzętami bo oswajanie się z tymi alergenami skutkuje odpornością na resztę życia.
Jak to zrozumnieć kot w domu,kot nie usiedzi ma swoje ścieżki ,po domu lata a dziecko co do klatki zamknąć i ma tam siedzieć 24 na dobe.nie da się ograniczyć kontaktu..
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Dla mnie dzieci były by w tym przypadku najważniejsze i nie potępiam MNONKI a wręcz przeciwnie. Odpowiedzialna mama dba o zdrowie swoich dzieci i sam fakt, że go ot tak sobie nie "wystawiła" za drzwi świadczy o tym, że chce dla niego jak najlepiej.
MONIKO życzę Ci bardzo byś znalazła kogoś kto przygarnie Waszego kotka.
Dziękuję, to miłe, że ktoś wie jakie to jest trudne.
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
a dlaczego wczesniej wzieliście kotk?? ja tam zwierzaków w domu niechce mamy pieska ale w budzie tym bardziej do domu niechce, a kotów nie lubie ..
chciałam psa, ale dostaliśmy kota, nic się nie działo, od roku, Maja ma kłopoty, a od 2-3 miesięcy wiemy dlaczego ;( dopiero zrobili nam testy
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Co innego gdy sytuacja dotyczy nas samych a co innego, gdy dotyczy maleńkich dzieci! Inna sprawa, że ja na miejscu MNONKi nie postąpiłabym tak. Kotek by został w mieszkaniu a jedynie starałabym się ograniczyć kontakt kotka z dziećmi. Nie za wszelką cenę - bo wszystko zależy od tego w jakim stopniu alergia dokucza dzieciom. Gdyby było jakiekolwiek prawdopodobieństwo tego, że moje dziecko się męczy lub że objawy alergii się nasilają - raczej szukałabym domu zastępczego...
Jednak mój mąż jest doskonałym przykładem, że z alergią można walczyć i właśnie tylko bezpośredni kontakt z alergenem jest w stanie przynieść efekty. On w wieku 4 lat dostał kotka. Atopowa skóra, wieczny katar i łzawiące oczy. Wszystko to trwało ok roku i nagle przestało występować. W rezultacie skończyło się na 5 kotach i nic zupełnie mu nie jest.
Słyszałam ostatnio, że właśnie kot i zawarte w jego sierści roztocza i inne dziwne alergeny jest doskonałym lekarstwem na alergie! Podobno pediatrzy zalecają kontakty z tymi zwierzętami bo oswajanie się z tymi alergenami skutkuje odpornością na resztę życia.
Jak to zrozumnieć kot w domu,kot nie usiedzi ma swoje ścieżki ,po domu lata a dziecko co do klatki zamknąć i ma tam siedzieć 24 na dobe.nie da się ograniczyć kontaktu..
to prawda, Maja już się nauczyła go nie głaskać, ale ona - kotka, ociera się o wszystko, oraz o nas, więc i o moje dzieci ;(
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
a dlaczego wczesniej wzieliście kotk?? ja tam zwierzaków w domu niechce mamy pieska ale w budzie tym bardziej do domu niechce, a kotów nie lubie ..
Po co to pytanie?skoro Mnonka jasno napisała że żal jej oddania kotka.?
Nie dziwie się że najpierw patrzy na dzieci a nie na zwierzęta.
JA też mam psa ale w budzie go nie trzymam.
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
a dlaczego wczesniej wzieliście kotk?? ja tam zwierzaków w domu niechce mamy pieska ale w budzie tym bardziej do domu niechce, a kotów nie lubie ..
Po co to pytanie?skoro Mnonka jasno napisała że żal jej oddania kotka.?
Nie dziwie się że najpierw patrzy na dzieci a nie na zwierzęta.
JA też mam psa ale w budzie go nie trzymam.
Dzięki, nie jestem złym człowiekiem, tylko z wielkim problemem.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Dla mnie dzieci były by w tym przypadku najważniejsze i nie potępiam MNONKI a wręcz przeciwnie. Odpowiedzialna mama dba o zdrowie swoich dzieci i sam fakt, że go ot tak sobie nie "wystawiła" za drzwi świadczy o tym, że chce dla niego jak najlepiej.
MONIKO życzę Ci bardzo byś znalazła kogoś kto przygarnie Waszego kotka.
Dziękuję, to miłe, że ktoś wie jakie to jest trudne.
Nie ma za co...
Co innego gdy sytuacja dotyczy nas samych a co innego, gdy dotyczy maleńkich dzieci! Inna sprawa, że ja na miejscu MNONKi nie postąpiłabym tak. Kotek by został w mieszkaniu a jedynie starałabym się ograniczyć kontakt kotka z dziećmi. Nie za wszelką cenę - bo wszystko zależy od tego w jakim stopniu alergia dokucza dzieciom. Gdyby było jakiekolwiek prawdopodobieństwo tego, że moje dziecko się męczy lub że objawy alergii się nasilają - raczej szukałabym domu zastępczego...
Jednak mój mąż jest doskonałym przykładem, że z alergią można walczyć i właśnie tylko bezpośredni kontakt z alergenem jest w stanie przynieść efekty. On w wieku 4 lat dostał kotka. Atopowa skóra, wieczny katar i łzawiące oczy. Wszystko to trwało ok roku i nagle przestało występować. W rezultacie skończyło się na 5 kotach i nic zupełnie mu nie jest.
Słyszałam ostatnio, że właśnie kot i zawarte w jego sierści roztocza i inne dziwne alergeny jest doskonałym lekarstwem na alergie! Podobno pediatrzy zalecają kontakty z tymi zwierzętami bo oswajanie się z tymi alergenami skutkuje odpornością na resztę życia.
Jak to zrozumnieć kot w domu,kot nie usiedzi ma swoje ścieżki ,po domu lata a dziecko co do klatki zamknąć i ma tam siedzieć 24 na dobe.nie da się ograniczyć kontaktu..
Jak - jak to zrozumieć? Normalnie. Kotka zamyka się w jednym pomieszzeniu z kuwetą i miską z jedzeniem (byle daleko od siebie) a dzieiom nie pozwala się tam whodzi i można zazą odczulanie czyli pozawala na minimalny kontakt ze zwierzęiem. My mieliśmy 5 kotów i było to możliwe (w mieszkaniu 2 pokojowym). Pomijam, że dla hąego ni trudnego i można np zaopatrzy się w taki wynalazek z obrożą "elektryczną" z minimalnym napięciem i mieć ustawioną ją tak, by granice wędrówek kota kończyły się w określonym przez nas miejscu...
My mieliśmy 3 dachowce, birmańskiego i rosyjskiego niebieskiego - koty o różnyh temperamentach a dało żyć :)
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Co innego gdy sytuacja dotyczy nas samych a co innego, gdy dotyczy maleńkich dzieci! Inna sprawa, że ja na miejscu MNONKi nie postąpiłabym tak. Kotek by został w mieszkaniu a jedynie starałabym się ograniczyć kontakt kotka z dziećmi. Nie za wszelką cenę - bo wszystko zależy od tego w jakim stopniu alergia dokucza dzieciom. Gdyby było jakiekolwiek prawdopodobieństwo tego, że moje dziecko się męczy lub że objawy alergii się nasilają - raczej szukałabym domu zastępczego...
Jednak mój mąż jest doskonałym przykładem, że z alergią można walczyć i właśnie tylko bezpośredni kontakt z alergenem jest w stanie przynieść efekty. On w wieku 4 lat dostał kotka. Atopowa skóra, wieczny katar i łzawiące oczy. Wszystko to trwało ok roku i nagle przestało występować. W rezultacie skończyło się na 5 kotach i nic zupełnie mu nie jest.
Słyszałam ostatnio, że właśnie kot i zawarte w jego sierści roztocza i inne dziwne alergeny jest doskonałym lekarstwem na alergie! Podobno pediatrzy zalecają kontakty z tymi zwierzętami bo oswajanie się z tymi alergenami skutkuje odpornością na resztę życia.
Jak to zrozumnieć kot w domu,kot nie usiedzi ma swoje ścieżki ,po domu lata a dziecko co do klatki zamknąć i ma tam siedzieć 24 na dobe.nie da się ograniczyć kontaktu..
Jak - jak to zrozumieć? Normalnie. Kotka zamyka się w jednym pomieszzeniu z kuwetą i miską z jedzeniem (byle daleko od siebie) a dzieiom nie pozwala się tam whodzi i można zazą odczulanie czyli pozawala na minimalny kontakt ze zwierzęiem. My mieliśmy 5 kotów i było to możliwe (w mieszkaniu 2 pokojowym). Pomijam, że dla hąego ni trudnego i można np zaopatrzy się w taki wynalazek z obrożą "elektryczną" z minimalnym napięciem i mieć ustawioną ją tak, by granice wędrówek kota kończyły się w określonym przez nas miejscu...
My mieliśmy 3 dachowce, birmańskiego i rosyjskiego niebieskiego - koty o różnyh temperamentach a dało żyć :)
To troche strasznie brzmi, ja wolę oddać komuś kto da mu swobodę. Nasza kotak chodzi po parapecie, wychodzi na ogródek, nie mogę jej zamknąć, albo nie otworzyć drzwi kiedy wraca.