Kiedy stać nas na dziecko?
Przeglądałam pewien portal i znalazłam taką wypowiedź. Młode małżeństwo. Budżet miesięczny to ok. 6.000zł, no ale opłaty, rata za mieszkanie, dwa samochody i raz w roku musowo trzeba wyjechać na wakacje. Więc... Na dziecko ich nie stać. Bo chcą żyć, a nie wegetować i martwić się o każdy grosz. Przesadzają czy wręcz przeciwnie chcą odpowiedzialnie podejść do tematu?
Jak uważacie, kiedy jest ten 'finansowy' moment, kiedy stać nas na dziecko? Na pierwsze, drugie, kolejne?
Kiedy na obecny moment jesteśmy w stanie coś odłożyć?
A może wyznajecie zasadę, że to miłość jest najważniejsza, a pieniądze same się znajdą?
Czy taki moment ma szansę w ogóle nadejść, czy uważacie, że jednak im więcej mamy, tym więcej mieć chcemy?
Czy łatwo w dzisiejszych czasach zdecydować się na dziecko?
Ja osobiście nie zaglądam nikomu do portfela, nie obchodzi mnie, kto ile zarabia, ale szokuje mnie, gdy słyszę, że ktoś przy budżecie 1500-1600zł świadomie decyduje się na dziecko (czy to pierwsze czy już w ogóle, kolejne) mówiąc, że jakoś to będzie - jak Bóg dał dzieci to i da na dzieci...
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 21:16
- Posty: 165
Moim zdaniem to indywidualna sprawa każdej rodziny czy stać ją na dziecko czy nie.
Z tego co piszecie, okreslacie normy finansowe. Nie tędy chyba droga.
Oczywiście nie liczę patologocznych sytuacji ale w każdej zdrowej, kochającej się rodzinie dzieci się po prostu pojawiają jako dopełnienie miłości kobiety i mężczyzny...
Te zakresy dochodowe dla każdego będą inne w zależności w jakich warunkach sam dorastał i jakie wydają mu się odpowiednie.
Piszesz Leno, ze u Ciebei biedy nie było! I bardzo dobrze. Ale uwierz! Osoby które na biedę cierpiały i teraz tez nie żyją na "europejskim" poziomie tez będą chciały mieć dziecko i nawet do głowy im nie przyjdą takie dylematy jakie Ty tu napisałaś...
Czy uważasz to za nieodpowiedzialne zachowanie ( cały czas mówie nie o patologii)...?
Każdy chciałby dac dziecku jak najwięcej ale każdy będzie mierzył to najwięcej swoją miarą...Tyle jest ludzi na świecie i tyleż decyzji. Akurat tą o posiadaniu dzieci nie da się ułożyć w widełki finansowe...
Amen. :-)
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Moja znajoma wrożka gdy się wachałam z decyzją o drugim dziecku powiedziała: Nigdy nie ma odpowiedniego momentu, zawsze kasy mało, a to kariera a póżniej może być za poźno. Nie przelaewa nam się, nie mamy własnego M ale mam nadzieję że jeśli tylko zdrowie będzie wychowamy naszych synów na porządnych ludzi i bez wczasów za granicą i innych rarytasow, a napewno można wychować i w skromnych warunkach wartościowego człowieka. Marzy nam si8ę coreczka ale realnie też mysląć wiemy żę może być ciężko, bo nawet głupią stancje z 3 dzieci gorzej znaleść. Więć nie można przeginać ani jedną ani w drugą stronę.
Moim zdaniem to indywidualna sprawa każdej rodziny czy stać ją na dziecko czy nie.
Z tego co piszecie, okreslacie normy finansowe. Nie tędy chyba droga.
Iza, ale jak kiedyś na forum była sonda z pytaniem, co decyduje w dużej mierze o posiadaniu czy nieposiadaniu dziecka, bardzo duży był procent osób, które zaznaczyły opcję 'finanse'!
I jeszcze raz powtarzam, cała dyskusja wyszła ze względu na to, że znalazłam na portalu innym dyskusję, o tym, że para uważa, że 6000 zł to nie jest wystarczająco na dziecko - z drugiej wiem, że ludzie i za 1/3 z tego sobie radzą. Nigdy w Polsce nie utrzymywałam się sama (bo dopóki tam mieszkałam, utrzymywali mnie rodzice) i dlatego nie mam pojęcia, ile trzeba tak naprawdę mieć, by zdecydować się na dziecko bez poczucia finansowej pętli na szyi. Sama chciałabym wrócić za kilka lat do Polski i założyć rodzinę i ciekawi mnie, jak to wygląda z praktycznej strony. Nie mam zamiaru dorabiać się willi z basenem i wakacjami na Hawajach 3 razy w roku, ale nie chcę też liczyć każdego grosza i zastanawiać się, czy kupić jogurt mniej smaczny, ale tańszy o 5 groszy w imię posiadania gromadki dzieci.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Oczywiście rozwaga w planowaniu rodziny jest wskazana. Tego nie neguję...Ale co ptania jak jest utrzymywac się w Polsce samodzielnie to...nie jest lekko to pewne. Ale to chyba każdy odczuwa inaczej w zależności od wykształcenia, pracy, pomocy rodziców itp, itd...
niestety ten kto przekłada fundusze nad dzieci to moim zdzniem albo jest bardzo młody albo nigdy nie powinien mieć dzieci
Moim zdaniem to indywidualna sprawa każdej rodziny czy stać ją na dziecko czy nie.
Z tego co piszecie, okreslacie normy finansowe. Nie tędy chyba droga.
Oczywiście nie liczę patologocznych sytuacji ale w każdej zdrowej, kochającej się rodzinie dzieci się po prostu pojawiają jako dopełnienie miłości kobiety i mężczyzny...
Te zakresy dochodowe dla każdego będą inne w zależności w jakich warunkach sam dorastał i jakie wydają mu się odpowiednie.
Piszesz Leno, ze u Ciebei biedy nie było! I bardzo dobrze. Ale uwierz! Osoby które na biedę cierpiały i teraz tez nie żyją na "europejskim" poziomie tez będą chciały mieć dziecko i nawet do głowy im nie przyjdą takie dylematy jakie Ty tu napisałaś...
Czy uważasz to za nieodpowiedzialne zachowanie ( cały czas mówie nie o patologii)...?
Każdy chciałby dac dziecku jak najwięcej ale każdy będzie mierzył to najwięcej swoją miarą...Tyle jest ludzi na świecie i tyleż decyzji. Akurat tą o posiadaniu dzieci nie da się ułożyć w widełki finansowe...
Amen. :-)
Idąc tym tokiem myślenia - u nas jest patologia, bo przy dochhodzie znacznie ponizej średniej krajowej zdecydowaliśmy się na drugie dziecko...
Ale jest to "patologia" z miłości... Wyrachowanie nie jest moja mocna stroną...
- Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
- Posty: 1377
Moim zdaniem to indywidualna sprawa każdej rodziny czy stać ją na dziecko czy nie.
Z tego co piszecie, okreslacie normy finansowe. Nie tędy chyba droga.
Oczywiście nie liczę patologocznych sytuacji ale w każdej zdrowej, kochającej się rodzinie dzieci się po prostu pojawiają jako dopełnienie miłości kobiety i mężczyzny...
Te zakresy dochodowe dla każdego będą inne w zależności w jakich warunkach sam dorastał i jakie wydają mu się odpowiednie.
Piszesz Leno, ze u Ciebei biedy nie było! I bardzo dobrze. Ale uwierz! Osoby które na biedę cierpiały i teraz tez nie żyją na "europejskim" poziomie tez będą chciały mieć dziecko i nawet do głowy im nie przyjdą takie dylematy jakie Ty tu napisałaś...
Czy uważasz to za nieodpowiedzialne zachowanie ( cały czas mówie nie o patologii)...?
Każdy chciałby dac dziecku jak najwięcej ale każdy będzie mierzył to najwięcej swoją miarą...Tyle jest ludzi na świecie i tyleż decyzji. Akurat tą o posiadaniu dzieci nie da się ułożyć w widełki finansowe...
Amen. :-)
Idąc tym tokiem myślenia - u nas jest patologia, bo przy dochhodzie znacznie ponizej średniej krajowej zdecydowaliśmy się na drugie dziecko...
Ale jest to "patologia" z miłości... Wyrachowanie nie jest moja mocna stroną...
To u nas też, bo maz zarabia najnizsza krajowa...ale mieszkamy z rodzicami i wspieramy sie na wzajem i jest to dom pelen milosci
Moim zdaniem to indywidualna sprawa każdej rodziny czy stać ją na dziecko czy nie.
Z tego co piszecie, okreslacie normy finansowe. Nie tędy chyba droga.
Oczywiście nie liczę patologocznych sytuacji ale w każdej zdrowej, kochającej się rodzinie dzieci się po prostu pojawiają jako dopełnienie miłości kobiety i mężczyzny...
Te zakresy dochodowe dla każdego będą inne w zależności w jakich warunkach sam dorastał i jakie wydają mu się odpowiednie.
Piszesz Leno, ze u Ciebei biedy nie było! I bardzo dobrze. Ale uwierz! Osoby które na biedę cierpiały i teraz tez nie żyją na "europejskim" poziomie tez będą chciały mieć dziecko i nawet do głowy im nie przyjdą takie dylematy jakie Ty tu napisałaś...
Czy uważasz to za nieodpowiedzialne zachowanie ( cały czas mówie nie o patologii)...?
Każdy chciałby dac dziecku jak najwięcej ale każdy będzie mierzył to najwięcej swoją miarą...Tyle jest ludzi na świecie i tyleż decyzji. Akurat tą o posiadaniu dzieci nie da się ułożyć w widełki finansowe...
Amen. :-)
Idąc tym tokiem myślenia - u nas jest patologia, bo przy dochhodzie znacznie ponizej średniej krajowej zdecydowaliśmy się na drugie dziecko...
Ale jest to "patologia" z miłości... Wyrachowanie nie jest moja mocna stroną...
To u nas też, bo maz zarabia najnizsza krajowa...ale mieszkamy z rodzicami i wspieramy sie na wzajem i jest to dom pelen milosci
To u mnie w takim razie też jest patologia, bo wiem, że mnie z mężem nigdy nie będzie stac na jakiś choćby kredyt na mieszkanie na choćby 80.000 zł na kawalerkę, gdyby nie teściowie jeszcze z 10 lat co najmniej tułalibyśmy się po stancjach a i tak na mieszkanie byśmy nie nazbierali chocby tylko z 1 dzieckiem.
Jak ludzie się kochają to nie patrzą na to ile kto będzie za 2,3 lata zarabiał, tym bardziej np gdy w danej chwili oboje się uczą, gdy wiadomo, że z pracą nie jest łatwo, gdy organizują rozzmowy kwalifikacyjne i jest 200 osób chętnych a i tak zaterudnią znajomka
Dziewczyny, co Wy z tą patologią? Wyraźnie zaznaczyłam, co dla mnie jest patologią w tej kwestii:
Dziewczyny, co Wy z tą patologią? Wyraźnie zaznaczyłam, co dla mnie jest patologią w tej kwestii:
No to może po prostu nie mieszajmy patologii do kwestii finansowych, bo nawet gdy ta 3osobowa rodzina ma tylko te 1500 zł na utrzymanie, to dzięki temu, że się wspierają i kochają nie odczują tego tak bardzo, że brakuje im chocby willi z basenem- bo nigdy takiej nie mieli
A patologia? Leno, ja się w patologii wychowałam i niby to dziwne, bo matka nauczycielka- powinna dawac przykład sobą swoim dzieciom, dzieciom, które kiedyś uczyła. pracowała, miała pieniążki na nasze utrzymanie, ale po co? Lepiej było po 1 się napić i żeby później pół miesiąca nie było na chleb, i żeby zejść na samo dno i odebrano dzieci do domu dziecka- tu masz inny przykład patologii
Wydaje mi się Leno, że nie znasz do końca życia- całej patologii razem wziętej,
To dobrze, że ta rodzina 8-osobowa mieszka w 3pokojowym mieszkan iu a nie np w kawalerce, bo wtedy jakbyś to nazwała? Też patologią? Bo może jednak Twój przykład patologią nie jest? Tylko zwyczajną biedą!
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
niestety ten kto przekłada fundusze nad dzieci to moim zdzniem albo jest bardzo młody albo nigdy nie powinien mieć dzieci
znam takowego
młody nie jest- wręcz odwrotnie
a dziecka miec zdecydowanie nie powinien- a niestety ma!
Dziewczyny, co Wy z tą patologią? Wyraźnie zaznaczyłam, co dla mnie jest patologią w tej kwestii:
No to może po prostu nie mieszajmy patologii do kwestii finansowych, bo nawet gdy ta 3osobowa rodzina ma tylko te 1500 zł na utrzymanie, to dzięki temu, że się wspierają i kochają nie odczują tego tak bardzo, że brakuje im chocby willi z basenem- bo nigdy takiej nie mieli
A patologia? Leno, ja się w patologii wychowałam i niby to dziwne, bo matka nauczycielka- powinna dawac przykład sobą swoim dzieciom, dzieciom, które kiedyś uczyła. pracowała, miała pieniążki na nasze utrzymanie, ale po co? Lepiej było po 1 się napić i żeby później pół miesiąca nie było na chleb, i żeby zejść na samo dno i odebrano dzieci do domu dziecka- tu masz inny przykład patologii
Wydaje mi się Leno, że nie znasz do końca życia- całej patologii razem wziętej,
To dobrze, że ta rodzina 8-osobowa mieszka w 3pokojowym mieszkan iu a nie np w kawalerce, bo wtedy jakbyś to nazwała? Też patologią? Bo może jednak Twój przykład patologią nie jest? Tylko zwyczajną biedą!
Aga - nie znasz całej sytuacji, a ja nie mam zamiaru tego wywlekać na forum, ale uwierz mi na słowo, że tam, gdzie jest lenistwo, awantury, popijawa przy serialu, dziecko mające do dyspozycji 3m kwadratowe (dosłownie), gdzie jest wyłącznie żerowanie na pomocy od innych i poza pracą dorywczą jednej z tych kilku osób nie ma innych pieniędzy i co chwilę media są odcinane - tak, dla mnie to jest patologia. Nie muszę znać każdego jednego rodzaju dysfunkcji/patologii, żeby wiedzieć, że tak, to co się tam dzieje to nie jest normalna sytuacja. Biedą można nazwać, gdy ktoś stara się znaleźć pracę i polepszyć byt rodziny, a nie siedzi cały dzień w kapciach oczekując, że inni wszystko za niego zrobią - że inni mają obowiązek pomóc tylko dlatego, że jest tam małe dziecko.
- Zarejestrowany: 28.03.2011, 10:52
- Posty: 1915
Mi sie wydaje, że te małzenstwo pooprostu bylo wygodne albo nie mogli miec dzieci. pamietrajcie w tej rodzinie gdzie jest mniej forsy zawsze bedzie milosc zrozumienie, a tak gdzie jest kasa tez jest milosc ale przedlozona za pogonia za kasa
Dziewczyny, co Wy z tą patologią? Wyraźnie zaznaczyłam, co dla mnie jest patologią w tej kwestii:
No to może po prostu nie mieszajmy patologii do kwestii finansowych, bo nawet gdy ta 3osobowa rodzina ma tylko te 1500 zł na utrzymanie, to dzięki temu, że się wspierają i kochają nie odczują tego tak bardzo, że brakuje im chocby willi z basenem- bo nigdy takiej nie mieli
A patologia? Leno, ja się w patologii wychowałam i niby to dziwne, bo matka nauczycielka- powinna dawac przykład sobą swoim dzieciom, dzieciom, które kiedyś uczyła. pracowała, miała pieniążki na nasze utrzymanie, ale po co? Lepiej było po 1 się napić i żeby później pół miesiąca nie było na chleb, i żeby zejść na samo dno i odebrano dzieci do domu dziecka- tu masz inny przykład patologii
Wydaje mi się Leno, że nie znasz do końca życia- całej patologii razem wziętej,
To dobrze, że ta rodzina 8-osobowa mieszka w 3pokojowym mieszkan iu a nie np w kawalerce, bo wtedy jakbyś to nazwała? Też patologią? Bo może jednak Twój przykład patologią nie jest? Tylko zwyczajną biedą!
Aga - nie znasz całej sytuacji, a ja nie mam zamiaru tego wywlekać na forum, ale uwierz mi na słowo, że tam, gdzie jest lenistwo, awantury, popijawa przy serialu, dziecko mające do dyspozycji 3m kwadratowe (dosłownie), gdzie jest wyłącznie żerowanie na pomocy od innych i poza pracą dorywczą jednej z tych kilku osób nie ma innych pieniędzy i co chwilę media są odcinane - tak, dla mnie to jest patologia. Nie muszę znać każdego jednego rodzaju dysfunkcji/patologii, żeby wiedzieć, że tak, to co się tam dzieje to nie jest normalna sytuacja. Biedą można nazwać, gdy ktoś stara się znaleźć pracę i polepszyć byt rodziny, a nie siedzi cały dzień w kapciach oczekując, że inni wszystko za niego zrobią - że inni mają obowiązek pomóc tylko dlatego, że jest tam małe dziecko.
No teraz zrozumiałam- patologią to na pewno jest
No teraz zrozumiałam- patologią to na pewno jest
Aga, ja naprawdę nie mam spaczonego spojrzenia na świat tylko dlatego, że niedawno przestałam mieć -naście lat i miałam szczęście wychowywać się w pełnej, niemal bezproblemowej i kochającej rodzinie
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
No teraz zrozumiałam- patologią to na pewno jest
Aga, ja naprawdę nie mam spaczonego spojrzenia na świat tylko dlatego, że niedawno przestałam mieć -naście lat i miałam szczęście wychowywać się w pełnej, niemal bezproblemowej i kochającej rodzinie
Myślę , że nikt nie chciał Ci zarzucić spaczonego spojrzenia,
Po prostu mamy inne wyobrażenia i wymagania wobec pewnych kwestii
No teraz zrozumiałam- patologią to na pewno jest
Aga, ja naprawdę nie mam spaczonego spojrzenia na świat tylko dlatego, że niedawno przestałam mieć -naście lat i miałam szczęście wychowywać się w pełnej, niemal bezproblemowej i kochającej rodzinie
Myślę , że nikt nie chciał Ci zarzucić spaczonego spojrzenia,
Po prostu mamy inne wyobrażenia i wymagania wobec pewnych kwestii
I dobrze ujęte:))) Nic dodać, nic ująć:)
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Kobiety jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i kasy zawsze bedzie mało, dlatego dochodze do wniosku oby zdrowie bylo to jako tako będziemy zarabiać i funkcjonować nawet skromnie ale w miłośći.
Dziewczyny, co Wy z tą patologią? Wyraźnie zaznaczyłam, co dla mnie jest patologią w tej kwestii:
To dla mnie też nie jets patologia. Patologia Lenko to jest rodzina alkoholowa, narkotykowa, z przemocą.
A rodzina, o której piszesz po prostu chciała miec dziecko, mimo trudnych warunków.
Dziewczyny, co Wy z tą patologią? Wyraźnie zaznaczyłam, co dla mnie jest patologią w tej kwestii:
To dla mnie też nie jets patologia. Patologia Lenko to jest rodzina alkoholowa, narkotykowa, z przemocą.
A rodzina, o której piszesz po prostu chciała miec dziecko, mimo trudnych warunków.
Polecam poczytać również to, co dopisałam:
Aga - nie znasz całej sytuacji, a ja nie mam zamiaru tego wywlekać na forum, ale uwierz mi na słowo, że tam, gdzie jest lenistwo, awantury, popijawa przy serialu, dziecko mające do dyspozycji 3m kwadratowe (dosłownie), gdzie jest wyłącznie żerowanie na pomocy od innych i poza pracą dorywczą jednej z tych kilku osób nie ma innych pieniędzy i co chwilę media są odcinane - tak, dla mnie to jest patologia. Nie muszę znać każdego jednego rodzaju dysfunkcji/patologii, żeby wiedzieć, że tak, to co się tam dzieje to nie jest normalna sytuacja. Biedą można nazwać, gdy ktoś stara się znaleźć pracę i polepszyć byt rodziny, a nie siedzi cały dzień w kapciach oczekując, że inni wszystko za niego zrobią - że inni mają obowiązek pomóc tylko dlatego, że jest tam małe dziecko.
Jeśli to jest dla Ciebie calkowicie normalna sytuacja - nie mam pytań.