Polki nie chcą rodzić dzieci! - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Polki nie chcą rodzić dzieci!

108odp.
Strona 3 z 6
Odsłon wątku: 25329
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 września 2010, 10:28 | ID: 292883
Wskaźnik dzietności w Polsce jest jednym z najniższych na świecie. Z 223 krajów, które klasyfikuje Word Factbook, znajdujemy się na 209. pozycji.
Dziennik.pl
Jak myślicie dlaczego U nas rodzi się tak mało dzieci? Kariera? Słaby socjal? A może coś innego? Ciekaw jestem Waszych opinii
Ojciec & Syn - zapraszam na mojego bloga http://familie.pl/Blogi-3-50/b242.html
Avatar użytkownika intervojager
intervojagerPoziom:
  • Zarejestrowany: 27.09.2010, 20:07
  • Posty: 135
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
28 września 2010, 19:34 | ID: 299536

Dla tych co nie zrozumieli co napisałem: przykład z życia: awantura domowa, telefon od "życzliwego sąsiada", przyjeżdrza policja z lekarzem lub pracownikiem opieki. Najpierw zabierają dziecko, potem nasze tłumoczenia, których nikt nie słucha. Możemy zlożyć zażalenie do sadu, ale z puktu widzenia prawa procesowego nie majace żadnego znaczenia, bo nie stanowi dowodu w sprawie. Co prawda po kilku latach sprawę wygramy, ale dziecko będzie już pełnoletnie. Oto skutki wprowadzenia tej ustawy w Szwecji:

 http://video.google.com/videoplay?docid=-1293826645608734184#

Avatar użytkownika Zara
ZaraPoziom:
  • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
  • Posty: 45
42
  • Zgłoś naruszenie zasad
28 września 2010, 21:01 | ID: 299607
Mama Julki napisał 2010-09-28 20:39:00
Zara, rozumiem Twój punkt widzenia. Tylko mnie ciągle nurtuje jedno - czy kiedyś, w czasch kiedy my byliśmy dziećmi, kobiety były w bardziej komfortowej sytuacji???? Jestem przekonana, ze nie... A jednak przyrost był znacznie większy (i to nie tylko z braku dostępnosci antykoncepcji, naprawdę!). Więc, czemu teraz tak bolejemy nad swoim losem, skoro pod wieloma względami mamy lepiej niz nasze mamy?
Mamo Julki, masz rację, w obecnych czasach mamy lepiej. Tylko, że kiedyś rodzenie i wychowywanie dzieci było jedną z głównych ról (o ile nie najważniejszą) stawianych kobietom. Kiedyś kobiety nie miały takiego dostępu do edukacji i różnych zawodów jak teraz. Nie każda, która chciala mogła zostać prawnikiem czy lekarzem. Kiedyś nikogo nie raziło w oczy, że to mężczyzna utrzymuje rodzinę a kobieta nie pracuje i wychowuje dzieci. Teraz dla większości jest to nie do pomyślenia. Osobiście nie wyobrażam sobie, abym mogła być z wlasnej woli finansowo uzależniona od męża-a jak mu coś "odbije" lub cieżko zachoruje, nie daj Boże umrze to zostaję z głodowymi zasiłakmi albo z niczym a moje doświadczenie zawodowe w jakiejkolwiek dziedzinie jest równe zeru.  Teraz kobiety mają dostęp do edukacji, do praktycznie wszystkich zawodów i z tego korzystają. Szkoda tylko, że za tą zmianą nie zmienilo się nastawienie i oczekiwania spoleczne względem kobiet. Teraz kobieta owszem, moze spełniać swoje marzenia, moze się kształcić, pracować w jakim zawodzie tylko chce ale jednocześnie musi spełniać te role, które niezmiennie od tylu pokoleń były dla niej przeznaczone. Rola mężczyzny również się nie zmieniła-ma być żywicielem rodziny, ojcem-niekoniecznie. Teraz kobiety mają lepiej. Tylko co z tego, kiedy to nadal one muszą wybierać między macierzyństwem a karierą. Mężczyźni nie muszą, mało tego-często wybierają właśnie karierę zostawiając żonę i dziecko samych sobie. I jest ok, i jest super. Mężczyźnie wolno. Ale niech kobieta wybierze karierę to zaraz sypią się na nią gromy, że karierowiczka, egoistka, myśli tylko o sobie. Dodajmy do tego brak możliwości dorobienia się czegokolwiek i wychodzi nam jedna z przyczyn niskiego przyrostu naturalnego. Że nie wspomnę o wtrącaniu się państwa do wychowywania dzieci-nie wolno krzyknąć, nie wolno dać klapsa, nie wolno okazać słabości i złości. Do jasnej Anielki, jesteśmy tylko ludźmi i mamy pelne prawo złościć się jak jest powód, okazać słabość czy krzyknąć. A potem mamy efekty takiego wychowania jakie widzimy na co dzień. I to też przeraża, bo oczekiwania wobec młodych rodziców są tak wygórowan, że strach spróbować. A niedaj Bog Ci nie wyjdzie to są gotowi Cię powiesić, bo źle dziecko wychowalaś. A propos wychowania właśnie-pilnowałam ostatnio półtoraroczną dziewczynkę, która miala manię rzucania w szyby, telewizor i szklanki. Tłumaczenie, prośby, grośby, krzyk nic nie pomogły. Nie pomogło rownież odwrócenie uwagi zabawą bo ni z tego ni z owego mala rzucala klockiem w telewizor czy szybę w drzwiach. Zauważylam nawet, że ilekroć zwracam jej uwagę to ona rzuca jakby na złość. Moglabym nie zwracać uwagi na takie zachowanie, pal licho szyby i telewizor, z tym że takie rzucanie groziło jej bezpieczeńswtu i zdrowiu. I jak ja powinnam się zachować i co zrobić? Dziewczynki nie można była nawet na sekundę spuści z oka, nawet do toalety z nią poszłam w obawie, że zrobi sobie krzywdę. Jak by to bylo moje dziecko, to najzwyczajniej w świecie dałabym klapsa na goły tylek. Skoro tlumaczenia nic nie dają (w sumie się nie dziwie, że półtoraroczne dziecko nie za bardzo wie o co chodzi) zabieranie zabawek nic nie daje i w ogole jak grochem o ścianę, to może klaps by coś dalł? Bo ja już naprawdę nie mialam pomysłu jak sklonić ją do prawidłowego zachowania. Kurcze, jak ja kiedyś będę mieć takie dziecko, przy którym nawet do toalety nie będę mogla pójść ani nic zjeść dopóki nie uśnie to chyba zwariuję. A co dopiero mówić o gotowaniu obiadu mężowi, sprzątaniu czy uczeniu się. Masakra. Chcę mieć kiedyś dzieci, ale coraz bardziej się boję, że po prostu nie dam rady z tym wszystkim.
Użytkownik usunięty
    43
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 września 2010, 04:03 | ID: 299646
    A podobno feministki, które chcą równości przede wszystkim w domach- bo to moim zdaniem najważniejsze, gdy kobieta we własnej rodzinie będzie po równo z facetem obciążona obowiązkami, nie będą potrzebne ustawy o równości płci ani parytety- są ciociami SAMO ZŁO powszechnie znienawidzonymi przez męzczyzn bojących się detronizacji z rodzinnych stolców. Zegnać domowe mopsy z kanap, odebrać pilota i piwo, dać klocki, by bawili się z dziecmi, żelazko w dłoń, mopa, ścierkę i warząchwię. Po równo- pół na pół, co do minuty .
    Avatar użytkownika intervojager
    intervojagerPoziom:
    • Zarejestrowany: 27.09.2010, 20:07
    • Posty: 135
    44
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 września 2010, 04:49 | ID: 299648
    Klapsy są zabronione-Polska ratyfikowała Haska onwencję Praw Dziecka, czego edektem jest "ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
    Użytkownik usunięty
      45
      • Zgłoś naruszenie zasad
      29 września 2010, 06:48 | ID: 299677
      intervojager napisał 2010-09-29 06:49:56
      Klapsy są zabronione-Polska ratyfikowała Haska onwencję Praw Dziecka, czego edektem jest "ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
      Intervojager ja rozumiem, o co chodzi w ustawie i ze ogranicza ona prawo do decydowania rodziców o dziecku. jednak nie zgadzam sie do końca z tym, iż myśli o tym każda para decydujaca sie na dziecko! Sądzisz, ze przy podejmowaniu takiej decyzji, jedno z partnerów stwierdza: Nie, lepiej dajmy sobie spokój z dzickiem, bo jak mu kiedyś damy klapsa, to zamkną nas w kiciu!? Raczej nie... Ustawa owszem ma swoje minusy, ale refleksja nad nia przychodz chyba znacznie później, kiedy dziecko jest już na świecie.
      Zara napisał 2010-09-28 23:01:32
      Mamo Julki, masz rację, w obecnych czasach mamy lepiej. Tylko, że kiedyś rodzenie i wychowywanie dzieci było jedną z głównych ról (o ile nie najważniejszą) stawianych kobietom. Kiedyś kobiety nie miały takiego dostępu do edukacji i różnych zawodów jak teraz. Nie każda, która chciala mogła zostać prawnikiem czy lekarzem. Kiedyś nikogo nie raziło w oczy, że to mężczyzna utrzymuje rodzinę a kobieta nie pracuje i wychowuje dzieci. Teraz dla większości jest to nie do pomyślenia. Osobiście nie wyobrażam sobie, abym mogła być z wlasnej woli finansowo uzależniona od męża-a jak mu coś "odbije" lub cieżko zachoruje, nie daj Boże umrze to zostaję z głodowymi zasiłakmi albo z niczym a moje doświadczenie zawodowe w jakiejkolwiek dziedzinie jest równe zeru.  Teraz kobiety mają dostęp do edukacji, do praktycznie wszystkich zawodów i z tego korzystają. Szkoda tylko, że za tą zmianą nie zmienilo się nastawienie i oczekiwania spoleczne względem kobiet. Teraz kobieta owszem, moze spełniać swoje marzenia, moze się kształcić, pracować w jakim zawodzie tylko chce ale jednocześnie musi spełniać te role, które niezmiennie od tylu pokoleń były dla niej przeznaczone. Rola mężczyzny również się nie zmieniła-ma być żywicielem rodziny, ojcem-niekoniecznie. Teraz kobiety mają lepiej. Tylko co z tego, kiedy to nadal one muszą wybierać między macierzyństwem a karierą. Mężczyźni nie muszą, mało tego-często wybierają właśnie karierę zostawiając żonę i dziecko samych sobie. I jest ok, i jest super. Mężczyźnie wolno. Ale niech kobieta wybierze karierę to zaraz sypią się na nią gromy, że karierowiczka, egoistka, myśli tylko o sobie. Dodajmy do tego brak możliwości dorobienia się czegokolwiek i wychodzi nam jedna z przyczyn niskiego przyrostu naturalnego. Że nie wspomnę o wtrącaniu się państwa do wychowywania dzieci-nie wolno krzyknąć, nie wolno dać klapsa, nie wolno okazać słabości i złości. Do jasnej Anielki, jesteśmy tylko ludźmi i mamy pelne prawo złościć się jak jest powód, okazać słabość czy krzyknąć. A potem mamy efekty takiego wychowania jakie widzimy na co dzień. I to też przeraża, bo oczekiwania wobec młodych rodziców są tak wygórowan, że strach spróbować. A niedaj Bog Ci nie wyjdzie to są gotowi Cię powiesić, bo źle dziecko wychowalaś. A propos wychowania właśnie-pilnowałam ostatnio półtoraroczną dziewczynkę, która miala manię rzucania w szyby, telewizor i szklanki. Tłumaczenie, prośby, grośby, krzyk nic nie pomogły. Nie pomogło rownież odwrócenie uwagi zabawą bo ni z tego ni z owego mala rzucala klockiem w telewizor czy szybę w drzwiach. Zauważylam nawet, że ilekroć zwracam jej uwagę to ona rzuca jakby na złość. Moglabym nie zwracać uwagi na takie zachowanie, pal licho szyby i telewizor, z tym że takie rzucanie groziło jej bezpieczeńswtu i zdrowiu. I jak ja powinnam się zachować i co zrobić? Dziewczynki nie można była nawet na sekundę spuści z oka, nawet do toalety z nią poszłam w obawie, że zrobi sobie krzywdę. Jak by to bylo moje dziecko, to najzwyczajniej w świecie dałabym klapsa na goły tylek. Skoro tlumaczenia nic nie dają (w sumie się nie dziwie, że półtoraroczne dziecko nie za bardzo wie o co chodzi) zabieranie zabawek nic nie daje i w ogole jak grochem o ścianę, to może klaps by coś dalł? Bo ja już naprawdę nie mialam pomysłu jak sklonić ją do prawidłowego zachowania. Kurcze, jak ja kiedyś będę mieć takie dziecko, przy którym nawet do toalety nie będę mogla pójść ani nic zjeść dopóki nie uśnie to chyba zwariuję. A co dopiero mówić o gotowaniu obiadu mężowi, sprzątaniu czy uczeniu się. Masakra. Chcę mieć kiedyś dzieci, ale coraz bardziej się boję, że po prostu nie dam rady z tym wszystkim.
      Co do oczekiwań społecznych - sa one rzeczywiscie wygórowane, ale...czy musimy je spełniać, czy jestesmy do tego zobligowane? Ja nie czuję takiej presji... owszem, słysże krytyczne uwagi, ze urodziłam dziecko, zamiast iść na tudia i do pracy, ze się marnuję, ale ja mam swój własny system wartości, według którego chcę żyć! I mam w nosie oczekiwania społeczne w tej materii, napawdę! Nie należy się tym zrażać. Jestesmy suwerennymi istotami i niech każda z nas żyje po swojemu.  Mamy tez prawo do słabości i ułomności. Nikt z nas nie jest idealny. Dlatego nie można stawiać sobie poprzeczki zbyt wysoko. Trzeba znać swoje mozliwośći i swoje priorytety. Wtedy zycie staje sie znacznie łatwiejsze... Ja staram sie to robić...
      Avatar użytkownika aśka r
      aśka rPoziom:
      • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
      • Posty: 3249
      46
      • Zgłoś naruszenie zasad
      29 września 2010, 07:11 | ID: 299703
      Mama Julki napisał 2010-09-29 08:48:29
      intervojager napisał 2010-09-29 06:49:56
      Klapsy są zabronione-Polska ratyfikowała Haska onwencję Praw Dziecka, czego edektem jest "ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
      Intervojager ja rozumiem, o co chodzi w ustawie i ze ogranicza ona prawo do decydowania rodziców o dziecku. jednak nie zgadzam sie do końca z tym, iż myśli o tym każda para decydujaca sie na dziecko! Sądzisz, ze przy podejmowaniu takiej decyzji, jedno z partnerów stwierdza: Nie, lepiej dajmy sobie spokój z dzickiem, bo jak mu kiedyś damy klapsa, to zamkną nas w kiciu!? Raczej nie... Ustawa owszem ma swoje minusy, ale refleksja nad nia przychodz chyba znacznie później, kiedy dziecko jest już na świecie.
      Zara napisał 2010-09-28 23:01:32
      Mamo Julki, masz rację, w obecnych czasach mamy lepiej. Tylko, że kiedyś rodzenie i wychowywanie dzieci było jedną z głównych ról (o ile nie najważniejszą) stawianych kobietom. Kiedyś kobiety nie miały takiego dostępu do edukacji i różnych zawodów jak teraz. Nie każda, która chciala mogła zostać prawnikiem czy lekarzem. Kiedyś nikogo nie raziło w oczy, że to mężczyzna utrzymuje rodzinę a kobieta nie pracuje i wychowuje dzieci. Teraz dla większości jest to nie do pomyślenia. Osobiście nie wyobrażam sobie, abym mogła być z wlasnej woli finansowo uzależniona od męża-a jak mu coś "odbije" lub cieżko zachoruje, nie daj Boże umrze to zostaję z głodowymi zasiłakmi albo z niczym a moje doświadczenie zawodowe w jakiejkolwiek dziedzinie jest równe zeru.  Teraz kobiety mają dostęp do edukacji, do praktycznie wszystkich zawodów i z tego korzystają. Szkoda tylko, że za tą zmianą nie zmienilo się nastawienie i oczekiwania spoleczne względem kobiet. Teraz kobieta owszem, moze spełniać swoje marzenia, moze się kształcić, pracować w jakim zawodzie tylko chce ale jednocześnie musi spełniać te role, które niezmiennie od tylu pokoleń były dla niej przeznaczone. Rola mężczyzny również się nie zmieniła-ma być żywicielem rodziny, ojcem-niekoniecznie. Teraz kobiety mają lepiej. Tylko co z tego, kiedy to nadal one muszą wybierać między macierzyństwem a karierą. Mężczyźni nie muszą, mało tego-często wybierają właśnie karierę zostawiając żonę i dziecko samych sobie. I jest ok, i jest super. Mężczyźnie wolno. Ale niech kobieta wybierze karierę to zaraz sypią się na nią gromy, że karierowiczka, egoistka, myśli tylko o sobie. Dodajmy do tego brak możliwości dorobienia się czegokolwiek i wychodzi nam jedna z przyczyn niskiego przyrostu naturalnego. Że nie wspomnę o wtrącaniu się państwa do wychowywania dzieci-nie wolno krzyknąć, nie wolno dać klapsa, nie wolno okazać słabości i złości. Do jasnej Anielki, jesteśmy tylko ludźmi i mamy pelne prawo złościć się jak jest powód, okazać słabość czy krzyknąć. A potem mamy efekty takiego wychowania jakie widzimy na co dzień. I to też przeraża, bo oczekiwania wobec młodych rodziców są tak wygórowan, że strach spróbować. A niedaj Bog Ci nie wyjdzie to są gotowi Cię powiesić, bo źle dziecko wychowalaś. A propos wychowania właśnie-pilnowałam ostatnio półtoraroczną dziewczynkę, która miala manię rzucania w szyby, telewizor i szklanki. Tłumaczenie, prośby, grośby, krzyk nic nie pomogły. Nie pomogło rownież odwrócenie uwagi zabawą bo ni z tego ni z owego mala rzucala klockiem w telewizor czy szybę w drzwiach. Zauważylam nawet, że ilekroć zwracam jej uwagę to ona rzuca jakby na złość. Moglabym nie zwracać uwagi na takie zachowanie, pal licho szyby i telewizor, z tym że takie rzucanie groziło jej bezpieczeńswtu i zdrowiu. I jak ja powinnam się zachować i co zrobić? Dziewczynki nie można była nawet na sekundę spuści z oka, nawet do toalety z nią poszłam w obawie, że zrobi sobie krzywdę. Jak by to bylo moje dziecko, to najzwyczajniej w świecie dałabym klapsa na goły tylek. Skoro tlumaczenia nic nie dają (w sumie się nie dziwie, że półtoraroczne dziecko nie za bardzo wie o co chodzi) zabieranie zabawek nic nie daje i w ogole jak grochem o ścianę, to może klaps by coś dalł? Bo ja już naprawdę nie mialam pomysłu jak sklonić ją do prawidłowego zachowania. Kurcze, jak ja kiedyś będę mieć takie dziecko, przy którym nawet do toalety nie będę mogla pójść ani nic zjeść dopóki nie uśnie to chyba zwariuję. A co dopiero mówić o gotowaniu obiadu mężowi, sprzątaniu czy uczeniu się. Masakra. Chcę mieć kiedyś dzieci, ale coraz bardziej się boję, że po prostu nie dam rady z tym wszystkim.
      Co do oczekiwań społecznych - sa one rzeczywiscie wygórowane, ale...czy musimy je spełniać, czy jestesmy do tego zobligowane? Ja nie czuję takiej presji... owszem, słysże krytyczne uwagi, ze urodziłam dziecko, zamiast iść na tudia i do pracy, ze się marnuję, ale ja mam swój własny system wartości, według którego chcę żyć! I mam w nosie oczekiwania społeczne w tej materii, napawdę! Nie należy się tym zrażać. Jestesmy suwerennymi istotami i niech każda z nas żyje po swojemu.  Mamy tez prawo do słabości i ułomności. Nikt z nas nie jest idealny. Dlatego nie można stawiać sobie poprzeczki zbyt wysoko. Trzeba znać swoje mozliwośći i swoje priorytety. Wtedy zycie staje sie znacznie łatwiejsze... Ja staram sie to robić...
      Co do ustawy to mimo iż wielu rodziców nie będzie zwracało na nią uwagi to myślę że zaczną się z czasem coraz cęściej nad tym zastanawiać albo to właśnie będzie jeden z argumentów na to żeby dzieci nie mieć.i może nie chodzi tu o klapsy ale nigdy nie wiadomo co jeszcze zostanie w tej materii uchwalone a to niestey nie nastraja optymistycznie. A co do oczekiwań społecznych to dziś póki jesteś młoda to łatwo jest je znosić gorzej jak człowiek jest zmęczony codziennościa a do tego krytykanctwo które kiedyś niepostrzeżenie może wejść do naszego domu chociażby jak Twoje dziecko usłyszy z zewnątrz że robisz coś źle albo kiedyś robiłaś może nie być to przyjemne. Wiem że to brzmi jak czarnowidztwo i nie było to moim zamiarem żeby kogoś straszyć ale do dziś pamiętam jak się czułam kiedy w chwilach dla mnie najtrudniejszych wszyscy na około wiedzieli lepiej czego jest mi potrzeba i jak się z czymś nie zgodziłam to nawet najbliżsi kładli mi kłody pod nogi po to żeby mi udowodnić że nie miałam racji i niestety jak mi coś rzeczywiście nie wyszło to delikatnie pisząc nie współczuli a wręcz przeciwnie i dzisiaj moja córka ponosi również konsekwencje tego co się wtedy działo i najciekawsze z tego wszystkiego jest to że to ja wyszłam na tą niewdzięczną bo wszyscy chcieli mojego dobra.
      Avatar użytkownika Zara
      ZaraPoziom:
      • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
      • Posty: 45
      47
      • Zgłoś naruszenie zasad
      29 września 2010, 08:27 | ID: 299785
      intervojager napisał 2010-09-29 06:49:56
      Klapsy są zabronione-Polska ratyfikowała Haska onwencję Praw Dziecka, czego edektem jest "ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
      To są jakieś jaja! Skoro tak to niech sami sobie wychowują dzieci! A co dają w zamian? NIC!!! To co, mam pozwolić aby dziecko zroilo sobie krzywde, bo nie mogę mu dać klapsa a inne metody perswazji nie przynoszą skutku-jak grochem o ścianę. Czy oni na głowę upadli i myślą, że półtorarocznemu dziecku można cokolwiek wytłumaczyc i ono będzie się do tych tłumaczeń stosować?! Teraz zabronili klapsów a za chwilę zabronią krzyknąc, zmusić dzieciaka do nauki czy posprzatania swojego pokoju. Nawet szlabanu nie będzie można dać. Niedługo dzieci będą mialy więcej praw niż dorośli. Szkoda tylko, że ustawodawcy nie pomyśleli, że dzieci będą korzystać z tych praw bez przewidywania skutków swojego postępowania, wszak są tylko dziećmi! Niedługo dzieciom niczego nie będzie można zabronić bo podciągną to pod znęcanie się psychiczne! Chyba nadal myślą, że dziecko to taka tabula rasa i wszystko zależy od naszego wychowania. A guzik. Mało tego, że dziecko od samego początku ma już jakieś tam określone cechy charakteru to niestety nie tylko rodzice mają wpływ na to dziecko. Mieli by, gdyby dziecko kontaktowało się tylko z nimi i z nikim innym, ale to jak sami wiecie niemożliwe! I niestety, do niektórych dzieci dociera chyba tylko klaps. Z resztą, ja nie mam zamiaru tłumaczyć parę godzin dziecku, które i tak nie zrozumie, że nie wolno przebiegać przez ruchliwą ulicę bo każdy normalny, pracujący człowiek nie ma na to czasu.
      Użytkownik usunięty
        48
        • Zgłoś naruszenie zasad
        29 września 2010, 08:40 | ID: 299804
        Zara napisał 2010-09-29 10:27:33
        intervojager napisał 2010-09-29 06:49:56
        Klapsy są zabronione-Polska ratyfikowała Haska onwencję Praw Dziecka, czego edektem jest "ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
        To są jakieś jaja! Skoro tak to niech sami sobie wychowują dzieci! A co dają w zamian? NIC!!! To co, mam pozwolić aby dziecko zroilo sobie krzywde, bo nie mogę mu dać klapsa a inne metody perswazji nie przynoszą skutku-jak grochem o ścianę. Czy oni na głowę upadli i myślą, że półtorarocznemu dziecku można cokolwiek wytłumaczyc i ono będzie się do tych tłumaczeń stosować?!
        Jeśli chodzi o półtoraroczne dziecko to ono powodu klapsa na pewno nie zrozumie...
        Avatar użytkownika intervojager
        intervojagerPoziom:
        • Zarejestrowany: 27.09.2010, 20:07
        • Posty: 135
        49
        • Zgłoś naruszenie zasad
        29 września 2010, 09:18 | ID: 299830
        Ale dtarsze na pewno, i zaraz pobiegnie o ile się uczy ze skargą do wychowawcy. Prawa dziecka i wychowanie seksualne są wbijane naszym dzieciom w szkole z nadgorliwoscią większą od faszyzmu. W tym całym zamieszaniu chodzi o przejęcie wychowaniu dzieci przez państwo na potulny i bezwolny elektorat. A za szkody materialne wynikajace z takiego podejscia do "wychowania przez państwo", i tak zapłacą rodzice, a jak nie poradzą, to są instytucje fundowane za pieniadze z UE i podatników.W dzisiejszych czasach bym się na prawdę zastanowił, czy warto zdecydować się na dziecko i łożyć na jego wychowanie, kiedy pod byle pretekstem mogę zostać pozbawiony praw rodzicielskich, i jeszcze płacenie alimentów na rzecz instytucji, które zajmują się adopcją takich dzieci. Żyjemy w ciekawych czasach.
        Avatar użytkownika Zara
        ZaraPoziom:
        • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
        • Posty: 45
        50
        • Zgłoś naruszenie zasad
        29 września 2010, 11:01 | ID: 299881
        Mama Julki napisał 2010-09-29 10:40:54 
        Jeśli chodzi o półtoraroczne dziecko to ono powodu klapsa na pewno nie zrozumie...

        To co zrobić, żeby zrozumiało? Pytam, bo nie jestem zwolenniczką klapsów pod byle pretekstem ale w ostatecznej ostateczności np. jeśli chodzi o bezpieczeństwo dziecka. Skoro takie półtoraroczne dziecko nie rozumie absolutnie niczego, ani tłumaczenia, prośby, groźby, zabrania zabawek i klapsa to co zrobić, żeby nie zrobiło sobie krzywdy? Przywiązać do krzesła? W ogóle jak można normalnie funkcjonować przy takim dziecku, którego trzeba non stop pilnować bo ono w każdej chwili może sobie zrobić krzywdę? O zjedzeniu czegokolwiek czy pójściu do toalety dopóki to dziecko nie uśnie to można pomarzyć. Przy takim dziecku  jedna osoba to za mało. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci takie są, ale w mojej rodzinie czy wśród przyjaciół jeszcze nie spotkałam dziecka, które by spokojnie usiadło i bawiło się zabawkami. Nie wiem czy to kwestia pozwalania na wszystko od najmłodszych lat, czy teraz te dzieci takie się rodzą jakieś nadpobudliwe? Ale fakt faktem, że zjawisko jest coraz częstsze.

         

        Intervojager, zgadzam się z Tobą. Ale najbardziej w tych wszystkich konwencjach i ustawach denerwuje mnie to, że dotykają one normalnie rodziny i to te normalne rodziny będą poszkodowane, bo matka czy ojciec raptem dali klapsa bo dziecko dostało ataki histerii w sklepie. A patologia i tak ma wszystko w nosie, nadal będzie katować swoje dzieci i mieć gdzieś czy im te dzieci odbiorą czy nie-jak coś zrobią sobie nowe, które będą katować.

        Użytkownik usunięty
          51
          • Zgłoś naruszenie zasad
          29 września 2010, 11:07 | ID: 299885
          Zara napisał 2010-09-29 13:01:45
          Mama Julki napisał 2010-09-29 10:40:54 
          Jeśli chodzi o półtoraroczne dziecko to ono powodu klapsa na pewno nie zrozumie...

          To co zrobić, żeby zrozumiało? Pytam, bo nie jestem zwolenniczką klapsów pod byle pretekstem ale w ostatecznej ostateczności np. jeśli chodzi o bezpieczeństwo dziecka. Skoro takie półtoraroczne dziecko nie rozumie absolutnie niczego, ani tłumaczenia, prośby, groźby, zabrania zabawek i klapsa to co zrobić, żeby nie zrobiło sobie krzywdy? Przywiązać do krzesła? W ogóle jak można normalnie funkcjonować przy takim dziecku, którego trzeba non stop pilnować bo ono w każdej chwili może sobie zrobić krzywdę? O zjedzeniu czegokolwiek czy pójściu do toalety dopóki to dziecko nie uśnie to można pomarzyć. Przy takim dziecku  jedna osoba to za mało. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci takie są, ale w mojej rodzinie czy wśród przyjaciół jeszcze nie spotkałam dziecka, które by spokojnie usiadło i bawiło się zabawkami. Nie wiem czy to kwestia pozwalania na wszystko od najmłodszych lat, czy teraz te dzieci takie się rodzą jakieś nadpobudliwe? Ale fakt faktem, że zjawisko jest coraz częstsze.

          To dla mnie powód do wstydu, ale zdarzyło mi sie dac klapsa córce. Własnie w przypadkach, o których piszesz i kiedy nic nie skutkowało... I co? Za jakis czas, kiedy płacz miął, robiła to samo... to nie jest sposób na przemówienie dziecku do rozumu, jedynie na ulżenie sobie... Tak myślę... Najlepiej zabrać dziecko z takiego "niebezpiecznego" miejsca np. do drugiego pokoju. I jeszcze jedno - odpowiadam na Twoje pytanie: Każdego dziecka trzeba praktycznie non stop pilnować, zeby nie zrobiło sobie krzywdy - a na pewno rocznego czy dwuletniego, o którym piszesz! nie licz na to, ze tak małe dziecko będzie spokojnie oglądało ksiażki!:)
          Użytkownik usunięty
            52
            • Zgłoś naruszenie zasad
            29 września 2010, 11:13 | ID: 299889
            A Wy jak zwykle na temat... A ja mam pytanko naprowadzające - a Polacy chcą mieć dzieci? Bo wiecie bez Polaka Polka dziecka nie urodzi. Nawet jakby chciała.
            Mój mężczyzna nr 2
            Avatar użytkownika Zara
            ZaraPoziom:
            • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
            • Posty: 45
            53
            • Zgłoś naruszenie zasad
            29 września 2010, 11:19 | ID: 299893

            Mamo Julki, ja wiem czy wtedy klaps to ulżenie sobie? Raczej reakcja na to, że dziecku mogło się coś stać.

            To, że dziecka trzeba praktycznie cały czas pilnować-zdaje sobie z tego sprawę. Ale nie można żyć w takiej paranoi, że nie jesz pól dnia bo nie możesz na sekundę spuścić oka z dziecka. Jednak chyba teraz dzieci są inne. Z opowieści mojej rodziny wiem, że wystarczyło mnie albo mojego kuzyna posadzić prz klockach lego i byliśmy na pól dnia zajęci. Żadnego biegania po całym domu i rzucania czym popadnie w szyby.

            Użytkownik usunięty
              54
              • Zgłoś naruszenie zasad
              29 września 2010, 11:23 | ID: 299896
              klapsowe wątki możecie znaleźć tutaj: http://familie.pl/Forum/search.php?Q=klaps&SUBMIT2=.%3ASzukaj%3A.&DEFAULTOP=and
              Mój mężczyzna nr 2
              Użytkownik usunięty
                55
                • Zgłoś naruszenie zasad
                29 września 2010, 11:23 | ID: 299897
                Zara napisał 2010-09-29 13:19:00

                Z opowieści mojej rodziny wiem, że wystarczyło mnie albo mojego kuzyna posadzić prz klockach lego i byliśmy na pól dnia zajęci. Żadnego biegania po całym domu i rzucania czym popadnie w szyby.

                Każde dziecko jest inne, jedno będzie rzucać w szyby, drugie wyrywać kwiatki z doniczek a trzecie zajmie się zabawą... Nie zapominajmy, że to mali ludzie i swoje charaktery i temperamenty mają.
                Avatar użytkownika Zara
                ZaraPoziom:
                • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
                • Posty: 45
                56
                • Zgłoś naruszenie zasad
                29 września 2010, 11:37 | ID: 299904
                Mama Tymka napisał 2010-09-29 13:13:19
                A Wy jak zwykle na temat... A ja mam pytanko naprowadzające - a Polacy chcą mieć dzieci? Bo wiecie bez Polaka Polka dziecka nie urodzi. Nawet jakby chciała.
                Pewnie z tych samych powodów co Polki-brak perspektyw na godne (niekoniecznie bogate) życie, zła sytuacja na rynku pracy, brak możliwości zamieszkania "na swoim"...
                Avatar użytkownika Bartt
                BarttPoziom:
                • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                • Posty: 5452
                57
                • Zgłoś naruszenie zasad
                29 września 2010, 11:46 | ID: 299906
                Mama Tymka napisał 2010-09-29 13:13:19
                A ja mam pytanko naprowadzające - a Polacy chcą mieć dzieci? Bo wiecie bez Polaka Polka dziecka nie urodzi. Nawet jakby chciała.
                Chcą :-)
                Demokracja bez wartości zamienia się w totalitaryzm...
                Użytkownik usunięty
                  58
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  29 września 2010, 11:52 | ID: 299909
                  Czasem wydaje mi się, że jednak za bardzo "kombinujemy" tym myśleniem pt. jak sobie poradzimy bez tego czy owego albo jak to żyć bez komfortu... Niestety staliśmy się wygodniejsi a, że potrafimy to "kombinowanie" przekuć w czyn to i to robimy... Dawniej wcale kolorowo nie było... A czasem nawet jeszcze gorzej a dzieci się rodziły... Sytuacja sytuacją, ale i nasze wspomniane wygodnictwo też ma duży wpływ na to co się dzieje... Bo proszę popatrzeć: obecnie pierwsze o czym myślimy to:praca, kariera, dobre warunki mieszkaniowe, kasa... i dopiero wtedy może dziecko... Ale chyba do końca nie jest to właściwa drabinka... Bo jak już sobie to wszystko ustabilizujemy to nagle się okazuje, że albo nam już się nie chce tego dziecka, albo po prostu nie możemy go mieć, bo ciężko zajść w ciążę i tak kółeczko się zamyka... Ale to moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać... I faktycznie w swoim otoczeniu zaobserwowałam, że lansuje się model 2 + 1... I wcale warunki bytowe nie są wyznacznikiem tego... Po prostu wiele moich koleżanek i znajomych nie chcą już się po raz drugi "bawić w pieluchy i te inne cuda"... Czyli" wygodnictwo...
                  Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
                  Avatar użytkownika Zara
                  ZaraPoziom:
                  • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
                  • Posty: 45
                  59
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  29 września 2010, 12:21 | ID: 299919
                  No coś jest z tym wygodnictwem na rzeczy ;) Kiedyś ludzie mieszkali w lepiankach, bez elektryczności i bieżącej wody a dzieci i tak się rodziły, i to dużo więcej niż teraz. Tylko w imię czego ja mam sobie odmawiać zdobyczy cywilizacji? Dlaczego mam żyć na gorszym poziomie niż moi rówieśnicy np. z Francji? Dlaczego mam rezygnować ze swoich marzeń i się poświęcać? Sęk w tym , że mi nie za bardzo uśmiecha się takie wieczne poświęcanie.
                  Użytkownik usunięty
                    60
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    29 września 2010, 12:37 | ID: 299924
                    Zaro - dziecko to nie poświęcenie. Ja uważam, że za tym spadkiem przyrostu naturalnego kryje się więcej czynników niż tylko jeden. To i większa świadomość, większe aspiracje, ambicje zawodowe, to pokłosie innych niżów demograficznych, to zła socjalka, to wzrost zaburzeń związanych z płodnoscią... i pewnie jeszcze wiele, wiele innych. Bartek gdzie Ty się podziewałeś?
                    Mój mężczyzna nr 2