co myślicie o adopcji
mam takie pytanie chodzi o adopcje. co myslicie na ten temat czy w sytuacji gdybyscie niemogli mniec dzieci i oczywiscie przez dlugi czas walczycie o dziecko stosujecie rozne sposoby na zajscie a ciazy niewidac ...czy adopcja jest rozwiazaniem na dziecko by pokochac jak swoje prosze o opinie????
Dziekuje Wam za słowa otuchy :))) jestem pozytywnie nastawiona i bede walczyc do konca o dziecko biologiczne a jezeli sie nieuda to powalcze o dziecko z adopcji chcemy z mezem stworzyc rodzine i być szczesliwymi rodzicami:) a Bóg nam w tym pomoże:)
Trzymam kciuki! Będzie dobrze!
Walcz i nie bój się podjąć decyzji o adopcji. To naprawdę wspaniała sprawa, mimo że sam proces jest długi i żmudny. Wierzę, że za Wasze serce okazane innemu dziecku, Bóg Was wynagrodzi! Znam kilka takich przypadków, prócz mojej kuzynki o której już pisałam mam też koleżankę, młoda dziewczyna, obecnie 28 lat,leczyła się dwa lata, miała zdiagnozowaną niedrożność jajników. Spróbowano je udrożnić, niestety płyn, który jej wpuścili nawet nie przeszedł *nie wiem jak to się fachowo nazwa*, lekarze zalecali invitro. Ona się nie zgodziła, mimo że lekarze mówili iż dzieci mieć na pewno nie będzie, bo skoro płyn nie przeszedł, to jak ma plemnik się przedostać. Adoptowała dziewczynkę, a po 2 latach urodziła synka, to co wydawało się niemożliwe stało się faktem!
ten caly zabieg nazywa się HSG mnialam go dokladnie robiony rok temu efekt znakomity oby dwa jajowody drożne do dnia dzisiejszego jest wszystko w porzadku wyniki dobre poprawily sie takze musze mniec blokade za bardzo chce dziecka ale wez niemysl co miesiac jezdze do lekarza a efektu niewidac to jest moj 3 lekarz i moge napisac ,ze babka sie zna idzie pokolei badania hormonalne teraz mam stymulacje a pozniej czeka mnie 3 inseminacje jezeli sie nieuda to odpuszcze sobie na rok zrobie przerwe od lekarzy w jezeli sie nieuda przez ten rok to wtedy bede skladac papiery do adopcji
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Ciężko jest mi sie wypowiedzieć, ponieważ mam własne dziecko, ale myślę, znajdziesz na forum osoby w podobnej sytuacji.
U nas ten temat się pojawił wielokrotnie w rozmowach. Choć problemów z dochowaniem się własnego dziecka nie mieliśmy. Ale lubimy poruszać różne kwestie i znac swoje zdanie wcześniej niż w chwili gdy przyjdzie nam się z jakimś problemem zderzyć. Zdanie mamy jedno - jeżeli byłby problem to bysmy się na adopcję zdecydowali.
My problemów z doczekaniem się potomka na szczęście nie mieliśmy. Uważam, że dzieci są dopełnieniem szczęścia rodzinnego i gdybyśmy nie mogli mieć z jakichś względów własnych dzieci, to z pewnością zdecydowalibyśmy się na adopcję.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
znam rodziny , które adoptowały dziecko i są to rodziny bardzo szczęśliwe . Jestem jak najbardziej '' za '' i trzymam za ciebie kciuki ...
ADOPCJA...... to jest wyjscie dla bezdzietnych ale to za malo trzeba czuc cos wiecej do tego dziecka Nie wiadomo co wyrosnie mimo ze bedziesz robic wszystko zeby bylo dobrze Takie dziecko dziedziczy geny po rodzicach Moja dobra kolezanka adoptowala chlopca Kochala go bardzo ale przyszedl okres kiedy nie uniosla problemu ...wygral alkochol Rodzice oboje byli alkocholikami Mial 27 lat zginal w wypadku sam .
ADOPCJA...... to jest wyjscie dla bezdzietnych ale to za malo trzeba czuc cos wiecej do tego dziecka Nie wiadomo co wyrosnie mimo ze bedziesz robic wszystko zeby bylo dobrze Takie dziecko dziedziczy geny po rodzicach Moja dobra kolezanka adoptowala chlopca Kochala go bardzo ale przyszedl okres kiedy nie uniosla problemu ...wygral alkochol Rodzice oboje byli alkocholikami Mial 27 lat zginal w wypadku sam .
to niezaciekawie jak tak ..
ADOPCJA...... to jest wyjscie dla bezdzietnych ale to za malo trzeba czuc cos wiecej do tego dziecka Nie wiadomo co wyrosnie mimo ze bedziesz robic wszystko zeby bylo dobrze Takie dziecko dziedziczy geny po rodzicach Moja dobra kolezanka adoptowala chlopca Kochala go bardzo ale przyszedl okres kiedy nie uniosla problemu ...wygral alkochol Rodzice oboje byli alkocholikami Mial 27 lat zginal w wypadku sam .
Baszko alkoholizmu nie dziedziczy sie w genach. Znam wiele osób, które pochodzą z rodzin z jednym lub obojgiem rodziców alkoholików i nie piją.
Takie myślenie jest powodem sceptycznego podejścia ludzi do adopcji - boja się, że dziecko narkomanów czy alkoholików będzie takie samo jak rodzice. To niesprawiedliwe myślenie.
ADOPCJA...... to jest wyjscie dla bezdzietnych ale to za malo trzeba czuc cos wiecej do tego dziecka Nie wiadomo co wyrosnie mimo ze bedziesz robic wszystko zeby bylo dobrze Takie dziecko dziedziczy geny po rodzicach Moja dobra kolezanka adoptowala chlopca Kochala go bardzo ale przyszedl okres kiedy nie uniosla problemu ...wygral alkochol Rodzice oboje byli alkocholikami Mial 27 lat zginal w wypadku sam .
Baszko alkoholizmu nie dziedziczy sie w genach. Znam wiele osób, które pochodzą z rodzin z jednym lub obojgiem rodziców alkoholików i nie piją.
Takie myślenie jest powodem sceptycznego podejścia ludzi do adopcji - boja się, że dziecko narkomanów czy alkoholików będzie takie samo jak rodzice. To niesprawiedliwe myślenie.
Ja jestem przykładem tego, że alkoholizmu w genach nie odziedziczyłam, można jedynie być współuzależnionym, wygrało zapewne nie to- towarzystwo- nic więcej- tak chciał los!
ADOPCJA...... to jest wyjscie dla bezdzietnych ale to za malo trzeba czuc cos wiecej do tego dziecka Nie wiadomo co wyrosnie mimo ze bedziesz robic wszystko zeby bylo dobrze Takie dziecko dziedziczy geny po rodzicach Moja dobra kolezanka adoptowala chlopca Kochala go bardzo ale przyszedl okres kiedy nie uniosla problemu ...wygral alkochol Rodzice oboje byli alkocholikami Mial 27 lat zginal w wypadku sam .
Baszko alkoholizmu nie dziedziczy sie w genach. Znam wiele osób, które pochodzą z rodzin z jednym lub obojgiem rodziców alkoholików i nie piją.
Takie myślenie jest powodem sceptycznego podejścia ludzi do adopcji - boja się, że dziecko narkomanów czy alkoholików będzie takie samo jak rodzice. To niesprawiedliwe myślenie.
Ja jestem przykładem tego, że alkoholizmu w genach nie odziedziczyłam, można jedynie być współuzależnionym, wygrało zapewne nie to- towarzystwo- nic więcej- tak chciał los!
Ty jesteś przykładem Aguś, a ja znam bardzo dobrze wiele innych osób, które mimo wychowywania sie w rodiznie z problemem alkoholowym, same nie piją.
Sama zresztą doświadczyłam niejednokrotnie takiego stereotypowego myslenia, które jest bardzo nie fair!
ADOPCJA...... to jest wyjscie dla bezdzietnych ale to za malo trzeba czuc cos wiecej do tego dziecka Nie wiadomo co wyrosnie mimo ze bedziesz robic wszystko zeby bylo dobrze Takie dziecko dziedziczy geny po rodzicach Moja dobra kolezanka adoptowala chlopca Kochala go bardzo ale przyszedl okres kiedy nie uniosla problemu ...wygral alkochol Rodzice oboje byli alkocholikami Mial 27 lat zginal w wypadku sam .
Baszko alkoholizmu nie dziedziczy sie w genach. Znam wiele osób, które pochodzą z rodzin z jednym lub obojgiem rodziców alkoholików i nie piją.
Takie myślenie jest powodem sceptycznego podejścia ludzi do adopcji - boja się, że dziecko narkomanów czy alkoholików będzie takie samo jak rodzice. To niesprawiedliwe myślenie.
Ja jestem przykładem tego, że alkoholizmu w genach nie odziedziczyłam, można jedynie być współuzależnionym, wygrało zapewne nie to- towarzystwo- nic więcej- tak chciał los!
Ty jesteś przykładem Aguś, a ja znam bardzo dobrze wiele innych osób, które mimo wychowywania sie w rodiznie z problemem alkoholowym, same nie piją.
Sama zresztą doświadczyłam niejednokrotnie takiego stereotypowego myslenia, które jest bardzo nie fair!
No bardzo, bo większość dzieci alkoholików chce od tego alkoholu uciec, ale pomimo problemów i gdy ktoś nie poda pomocnej ręki wpadają ponownie jak ich rodzice w sidła choroby alkoholowej...
No bardzo, bo większość dzieci alkoholików chce od tego alkoholu uciec, ale pomimo problemów i gdy ktoś nie poda pomocnej ręki wpadają ponownie jak ich rodzice w sidła choroby alkoholowej...
Dokładnie - Aga - może założysz wątek na temat takich krzywdzących stereotypów? Bo robimy OT:)
No bardzo, bo większość dzieci alkoholików chce od tego alkoholu uciec, ale pomimo problemów i gdy ktoś nie poda pomocnej ręki wpadają ponownie jak ich rodzice w sidła choroby alkoholowej...
Dokładnie - Aga - może założysz wątek na temat takich krzywdzących stereotypów? Bo robimy OT:)
może:-)
- Zarejestrowany: 26.03.2008, 19:16
- Posty: 1166
Adopcja to na pewno wspaniałe rozwiązanie, ale na pewno nie dla wszystkich. Namawianie kogoś do adopcji wydaje mi się czymś bardzo negatywnym bo by zdecydować się na tak ważny krok trzeba byc o tym samemu mocno przekonanym i wiedzieć, że się tego chce. Nie wiem na ile to prawda, ale słyszałem też, że wiele osób decydujących się na adopcję po pewnym czasie oddaje dziecko z powrotem do domu dziecko bo nie dają sobie z tym rady trzeba być więc bardzo dobrze przygotowanym na taki krok.
Adopcja to na pewno wspaniałe rozwiązanie, ale na pewno nie dla wszystkich. Namawianie kogoś do adopcji wydaje mi się czymś bardzo negatywnym bo by zdecydować się na tak ważny krok trzeba byc o tym samemu mocno przekonanym i wiedzieć, że się tego chce. Nie wiem na ile to prawda, ale słyszałem też, że wiele osób decydujących się na adopcję po pewnym czasie oddaje dziecko z powrotem do domu dziecko bo nie dają sobie z tym rady trzeba być więc bardzo dobrze przygotowanym na taki krok.
Tak, jest bardzo dużo takich przypadków, że adoptowane dzieci spowrotem wracają do domów dziecka, dlatego dużo trzeba z takim dzieckiem rozmawiać, pracować nad nim, poświęcać mu więcej czasu, niż dziecku, które nie miało złych przygód pomimo młodego wieku, bo już 3 latek potrafi dużo pamiętać- o wiele za dużo!
Ale jak ktoś ma siłę i jest gotowy do poświęceń, aby stworzyć kochaną rodzinę to nic mu więcej nie potrzeba:-)
witajcie !!!
moja znajoma sie stara o adopcje mowi ,ze lekko niejest bardzo ciezko sie to przezywa oprocz zlozenia papierow jakie adopcja wymaga juz zlozyli,byli kobiety sprawdzic jak mieszkaja czy maja warunki wszystko..wczoraj byli na 1 spotkaniu ktore trwalo 3 godziny spotkanie z psychologiem rozmowa od a do z jak spedzili dziecinstwo czy niebyli dziecmi alholikow wszystko ile lat byli w przedszkolu i jakim no doslownie wszystko im przeszkadza czyli psychologowi ze jezeli ktos stara sie o adopcje to najlepiej zeby swoje dziecinstwo bylo jak najlepsze a jak ktos mnial bardzo zle dziecinstwo byl bity to co juz jest skreslony z listy ????wczoraj bylo 5 par oni sie zakwalifikowali a 3 pary nie bardzo sie ucieszyli ze jedno za nimi dopiero teraz zaczyna sie im przygoda wyjzady na spotkania jest ich 9 po 3 godziny musza sie z pracy urywac dobrze ze maja pracodawcow w porzadku i rozumnie ich a niezawsze cie zwolnia z pracy
niejest tak wcale lekko niedosc ze niemoze mniec swoich to jeszcze takie co ale ona jest wytrwala dziewczyna i zycze im jaknajlepiej..wytrwałości :)
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
Również nam rodziny z dzieckiem adoptowanym. Sama tez myślałam o adopcji, ale nie teraz, tylko jak dzieci troche podrosną. Po prostu chciałabym komuś pomóc. Jest tyle dzieci w DOmach Dziecka, które potrzebują miłości... Bez jedzenia, bez picia ciało umiera, a bez miłości umiera dusza :(
Czy da się pokochac dziecko adopcyjne jak własne? Oczywiście że tak. Tylko trzeba mieć poukładane w głowie i być gotowym na ten krok. Podobnie jak w przypadku biologicznego rodzicielstwa.