co myślicie o adopcji
mam takie pytanie chodzi o adopcje. co myslicie na ten temat czy w sytuacji gdybyscie niemogli mniec dzieci i oczywiscie przez dlugi czas walczycie o dziecko stosujecie rozne sposoby na zajscie a ciazy niewidac ...czy adopcja jest rozwiazaniem na dziecko by pokochac jak swoje prosze o opinie????
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Myślę, że gdybym nie mogła mieć dzieci to bym zaadoptowała jakiegoś maluszka i pokochała z całego serduszka
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Jeżeli nie mogłabym zajść w ciąże to napewno wraz z mężem myślelibyśmy o adopcji.Moim zdaniem w adopcji nie ma nic złego.Ile jest maluszków bez domów,One potrzebują Miłości,Rodziny,Domu.
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Myślę, że gdybym nie mogła mieć dzieci to bym zaadoptowała jakiegoś maluszka i pokochała z całego serduszka
Bo jak można nie Kochać tak malutkich kruszynek.
kochani ja naprawde jestem bez sil plakac mi sie chce :( mam 28 lat przez 6 lat walka i teraz moja pani doktor mowi o invitro ale ja niechce jaki strach jest i bol jak sie nieudaje a ile to kasy kosztuje ....a juz ile wydalam jeszcze dzieci niemam a juz po kasie leci na to niepatrze dlatego w tym roku powalcze jeszcze jezeli sienieuda nic to za 2 lata bede starac sie o adopcje ..tak bardzo kocham dzieci:(
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
kochani ja naprawde jestem bez sil plakac mi sie chce :( mam 28 lat przez 6 lat walka i teraz moja pani doktor mowi o invitro ale ja niechce jaki strach jest i bol jak sie nieudaje a ile to kasy kosztuje ....a juz ile wydalam jeszcze dzieci niemam a juz po kasie leci na to niepatrze dlatego w tym roku powalcze jeszcze jezeli sienieuda nic to za 2 lata bede starac sie o adopcje ..tak bardzo kocham dzieci:(
Kochana będziesz dobrą mamą czy to swojego maluszka czy też maluszka, którego urodziła inna kobieta
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
kochani ja naprawde jestem bez sil plakac mi sie chce :( mam 28 lat przez 6 lat walka i teraz moja pani doktor mowi o invitro ale ja niechce jaki strach jest i bol jak sie nieudaje a ile to kasy kosztuje ....a juz ile wydalam jeszcze dzieci niemam a juz po kasie leci na to niepatrze dlatego w tym roku powalcze jeszcze jezeli sienieuda nic to za 2 lata bede starac sie o adopcje ..tak bardzo kocham dzieci:(
Kochana,
Mojego męża siostra cioteczna starała się bardzo długo o dziecko.W tej chwili ma 40 lat.3 lata temy urodziła córeczkę tylko dzięki wypadkowi który miała.
Nie możesz się poddawać w żadnym wypadku.Jeżeli bardzo chcesz mieć maleństwo to zaadoptujcie taka malutką kruszynkę.Kto wie może za kilka lat uda Wam się i będziecie mieli tak bardzo upragnione dziecko.
3-mam za WAS kciuki;)
...oj, Taki Piotrunio do nas chyba biegnie...
już wyobrażam sobie, jak bardzo będę kochała To Maleństwo...
więcej nie mam nic do powiedzenia....................
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Gdybym miała możliwośc przygarnęłabym wszystkie porzucone dzieci. Serce mi pęka na samą myśl, jak takie dziecko jest samotne.
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Gdybym miała możliwośc przygarnęłabym wszystkie porzucone dzieci. Serce mi pęka na samą myśl, jak takie dziecko jest samotne.
Szkoda jest takich malutkich istotek.
Moi sąsiedzi zaadoptowali 5 dzieci,ale zrobili to tylko dla pieniędzy.Oni wogóle sie nimi nie interesują.Jedna z dziewczyn w wieku 16 lat zaszła w ciąże z mężczyzną który ma 34 lata,reszta dzieci też robi sobie co chce.
- Zarejestrowany: 06.01.2011, 19:24
- Posty: 3878
Ja również bym zaadoptowała a nawet jak tak sie staraliśmy ponad rok o naszego 2 maluszka myslałam i rozmawiałam zmezem ze jak nie bedziemy mogli mieć 2 szkraba to zastaowimy sie nad adopcja ....
wiem ile jest malutkioch dzieci w domu dziecka nawet u nas w mieście chodziłam tam jako wolontariuszka byłam przy noworodkach serce mi sie kroiło i nie chciałam z tamtad wychodzić tak było mi ich szkoda...
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Powiem więcej i to nie tylko z opowieści, ale i z bliskiej rodziny.
Często zdarza się, że po zdecydowaniu się na adopcję, po pokochaniu dzieciątka pojawia się kolejne...tym razem biologiczne.
Tyle jest maluszków bez mamy i taty... Te biedactwa są tak spragnione miłości, bezbronne...Kiedy oglądam programy o dzieciaczkach z domu dziecka, serce sie kraje... Gdybym tylko miała odpowiednie warunki sama przyjęłabym do rodziny takie dziecko!
Dlatego Moniko - to doskonały pomysł, by pomyśleć o adopcji! :)
Ja nawet myślałam, aby w przyszłości stworzyć rodzinę zastępczą dla dzieci, chociaż dla jednego,
tyle jest sierotek, że zawsze znajdzie się któras do pokochania:-)
Gdybym nie mogła mieć swoich dzieci, na pewno zdecydowałabym się na adopcję, ale do tego potrzebna jest stała praca też...Bo i formalności jest bardzo dużo i na dzieciaczka czeka się co najmniej rok...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Myślę, że adopcja to dobre rozwiązanie dla ludzi, którzy nie mogą miec dzieci. Pod warunkiem, ze nigdy się im nie odwidzi taka dzidzia.
Taki maluszek może bardzo pokochać swoją nową rodzinę, a rodzina jego.
Co prawda jest duzo formalności przy adopcji, ale nie należy się zrażać.
Tyle jest maluszków bez mamy i taty... Te biedactwa są tak spragnione miłości, bezbronne...Kiedy oglądam programy o dzieciaczkach z domu dziecka, serce sie kraje... Gdybym tylko miała odpowiednie warunki sama przyjęłabym do rodziny takie dziecko!
Dlatego Moniko - to doskonały pomysł, by pomyśleć o adopcji! :)
najgorzej jak ludzie beda palcami wytykać,obgadywać ,dzieci beda dokuczac w szkole temu dziecku
jezeli sie nieuda nic przez te dwa lata zaczne sie starac o adopcje latka leca poki jestem mloda bo jednak jest duze zaangazowanie w wychowywaniu dziecka nietwojego* ach co za pech taki problem niesadzilam ze cos takiego mnie spotka ze bog niechce dac mi dzieci mimo wiary ,modlitw jestem zrezygnowana
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Adopcja to temat mi szczególnie bliskich. Mam kuzynkę, która o dziecko starała sie przez 10 lat. W końcu zdecydowali się na adopcję. 9-miesięczny Kacperek trafił do nich w listopadzie 2009 r. Jak my wzyscy się cieszyliśmy ich szczęściem! W styczniu 2010 roku hucznie obchodziliśmy jego pierwsze urodzinki. Natomiast w marcu Magda była w ciąży, to co lekarzom nie udało się przez 10 lat, Kacperkowi zajęło tylko 4 miesiące! Teraz Magda jest mmą dwójki najwspanialszych chłopaków! Podobnie jest u dwóch moich koleżanek, lekarze też zalecali invitro, żadna się nie zgodziła, teraz mają dwójkę dzieci, adoptowane i biologiczne. Myślę, ż w ten sposób óg wynagradza za serce, które okazali maluchom. I mimo, że proces adopcji jest bardzo długi, a oczekiwanie na dziecko trwa często nawet rok, myślę, że warto, bo szczęście ogromne! Jeśli masz okazję to porozmawiaj z kimś, kto adoptował dziecko, powiedz o swoich obawach i spytaj jak to było w ich przypadku
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Gdybym nie mogła mieć dzieci, to napewno zdecydowałabym się na adopcję. Nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie!!! Tyle malutkich serduszek pragnie obdarować kogos swoja miłościa:)))
Tyle jest maluszków bez mamy i taty... Te biedactwa są tak spragnione miłości, bezbronne...Kiedy oglądam programy o dzieciaczkach z domu dziecka, serce sie kraje... Gdybym tylko miała odpowiednie warunki sama przyjęłabym do rodziny takie dziecko!
Dlatego Moniko - to doskonały pomysł, by pomyśleć o adopcji! :)
najgorzej jak ludzie beda palcami wytykać,obgadywać ,dzieci beda dokuczac w szkole temu dziecku
jezeli sie nieuda nic przez te dwa lata zaczne sie starac o adopcje latka leca poki jestem mloda bo jednak jest duze zaangazowanie w wychowywaniu dziecka nietwojego* ach co za pech taki problem niesadzilam ze cos takiego mnie spotka ze bog niechce dac mi dzieci mimo wiary ,modlitw jestem zrezygnowana
Myślę, ze to juz nie te czasy, zeby dziecko adoptowane było wyśmiewane czy dyskryminowane.
Zresztą... Najważniejsza jest miłość... Pomyśl - uszczęśliwisz siebie i tę malutką, spragniona ciepła....
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Tym bardziej, że inne dzieci niekoniecznie musza wiedzieć, że Twoje pochodzi z adopcji.
A jak będzie czuło się kochane, to nic go nie ruszy
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Moja Zuza chodziła do klasy z adoptowaną dziewczynką. Kiedy były w zerówce, Zuza zapytała dziewczynkę: Sylwia, mówią, że Ty jesteś z Domu Dziecka? Sylwia spojrzał, roześmiał się i zawołała: No, bo j jestem z Dmu Dziecka! I pobiegła do zabawek. Jej mama od najmłodszych lat tłumaczyła, jej, ze jest dzieckiem adoptowanym, tłumaczyła, że jest dzieckiem wybranym. Inni rodzice otrzymują dziecko od Boga i muszą je akceptować, a dziecko adoptowane jest wybrane przez swoich rodziców spośród innych dzieci. Kiedyś Magda pokazywała mi książeczkę i czytła ją tuląc do siebie Kacperka swój najwięszy, adoptowany skarb. Narratorem książeczki był chłopiec, którego rodzice też adoptowali. Mówił, że mama i tata bardzo długo czekali na bociana, ale on nie chciał przylecieć. Pewngo dnia tata powiedział do mamy: Kochanie, może gdzieś na świecie jest już dziecko dla nas. Wyruszyli, więc na poszukiwania. Znaleźli swego synka, którego strasznie pokochali. Chłopiec kończy swoją opowieść słowami: Mimo, że mama nie nosiła mnie w swoim brzuszku, yo cały czas miała w serduszku! Jak my płakałyśmy czytając tą opowieść